Terminator Salvation - kto komponuje?

Tutaj dyskutujemy o poszczególnych ścieżkach dźwiękowych napisanych na potrzeby kina.
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Wawrzyniec
Hans Zimmer
Posty: 33890
Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
Kontakt:

#196 Post autor: Wawrzyniec » pn maja 18, 2009 20:48 pm

Dla mnie ta cała sprawa jest mocno naciągana. Gdyż gdzieś znowu słyszałem, że podobno jakiś dziennika kiedyś na osobności spytał Camerona skąd on wziął pomysł na Terminatora, a Cameron podobno powiedział, że pobrał trochę od opowiadań Elisona czy też seriali do których pisywał Ellison scenariusze. Jak dla mnie to trochę za dużo słowa "podobno" pada:/
Gdyż znowu kiedyś słyszałem, że Cameronowi po prostu przyśnił się Terminator.
A po za tym też nie uważam, że Ellison jest jedyną osobą, która wymyśliła apokaliptyczną wersję przyszłości, gdzie rządzą maszyny, albo komputery, gdyż ten pomysł jest bardzo popularny w S.F. A szczególnie, w czsach kiedy technika komputerowa powoli się rozwijała.
Za bardzo mi się to kojarzy z sytuacją z Matrixem, kiedy też nagle pojawiła się spora ilość pozwów i doniesień o plagaity i tak dalej.

A co do muzyki to według mnie Brad Fiedel był pierwszy, który wpadł aby robota zabójcę charakteryzowały mechaniczne dźwięki i tym podobne dudnienia :wink:

http://www.lastfm.pl/user/Wawrzyniec_85

Awatar użytkownika
Bucholc Krok
Jean-Baptiste Lully
Posty: 17506
Rejestracja: wt wrz 16, 2008 20:21 pm
Lokalizacja: Golden Age

#197 Post autor: Bucholc Krok » pn maja 18, 2009 21:34 pm

Koper pisze:Zakładając, że poziom rzekomego plagiatu w przypadku wspomnianych serialowych odcinków jest podobny, to uznaję ten wyrok za... mówiąc delikatnie: kontrowersyjny. :)
Nie chce rozwijac tematu amerykanskich sadow, bo nie miejsce ku temu, ale rozne rzeczy sie slyszy o ich wyrokach. My mozemy je kwitowac smiechem (zreszta, niektore wyroki naszych sadow tez) :)

Ale wracajac do muzyki, to nikt mi nie wmowi, ze Elfman bardzo sie wysilil wykorzystujac dzwieki 'mechaniczne' w Terminatorze. Jak to ktos wczesniej wspominal, skoro mial malo czasu to siegnal po to co jest malo absorbujace i nad czym nie trzeba sie specjalnie rozczulac :P Ale niech mu bedzie. Jesli wszystko bedzie sie fajnie ukladac na plycie to przeciez tego nie bede krytykowac. Smrod jednak pozostanie :)
Ostatnio zmieniony pn maja 18, 2009 21:35 pm przez Bucholc Krok, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
Bucholc Krok
Jean-Baptiste Lully
Posty: 17506
Rejestracja: wt wrz 16, 2008 20:21 pm
Lokalizacja: Golden Age

#198 Post autor: Bucholc Krok » pn maja 18, 2009 21:34 pm

Wawrzyniec pisze: A co do muzyki to według mnie Brad Fiedel był pierwszy, który wpadł aby robota zabójcę charakteryzowały mechaniczne dźwięki i tym podobne dudnienia :wink:
BTW: a jak to jest z tymi dzwiekami w pierwszym Robocopie? Dawno temu slyszalem i juz nie pamietam :)

Awatar użytkownika
Koper
Ennio Morricone
Posty: 26140
Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
Lokalizacja: Zielona Góra
Kontakt:

#199 Post autor: Koper » pn maja 18, 2009 23:04 pm

Ale Terminator jest z 1984r. a RoboCop z 1987, więc o co chodzi? :)

Awatar użytkownika
Łukasz Wudarski
+ Sergiusz Prokofiew +
Posty: 1326
Rejestracja: czw kwie 07, 2005 19:41 pm
Lokalizacja: Toruń
Kontakt:

#200 Post autor: Łukasz Wudarski » pn maja 18, 2009 23:25 pm

No jak to o co, że Basil zżynał od Fiedla :D
Why So Serious !?

Awatar użytkownika
Bucholc Krok
Jean-Baptiste Lully
Posty: 17506
Rejestracja: wt wrz 16, 2008 20:21 pm
Lokalizacja: Golden Age

#201 Post autor: Bucholc Krok » wt maja 19, 2009 06:39 am

Koper pisze:Ale Terminator jest z 1984r. a RoboCop z 1987, więc o co chodzi? :)
Chodzi o ustalenie, czy Basil tez poszedl na latwizne oraz o ewentualne napietnowanie go za ten proceder :P
A na serio to ciekawi mnie czy u Basila tez sa takie dzwieki, po prostu. Jestescie w stanie w to uwierzyc? :P:D Albo lepiej sami sie przyznajcie, ze nie pamietacie, redaktorzy.. ;)

Awatar użytkownika
Koper
Ennio Morricone
Posty: 26140
Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
Lokalizacja: Zielona Góra
Kontakt:

#202 Post autor: Koper » wt maja 19, 2009 09:01 am

Szczerze mówiąc to słabo pamiętam, gdyż z "RoboCopa" słucham głównie suity z napisów końcowych, którą mam na jednej składance. :D Ale chyba są tego typu dźwięki, tyle że uzyskiwane za pomocą orkiestry, bo elektronika jest a owszem, ale zupełnie inna. Ale tego typu dźwięki (kowadła i inne metaliczne odgłosy) są też w "Mad Max Beyond Thunderdome" Jarre'a (1985) a bynajmniej żadnych cyborgów tam nie uświadczymy. ;)

Awatar użytkownika
Thedues
Site Admin
Posty: 299
Rejestracja: śr lip 13, 2005 12:52 pm
Lokalizacja: Kraków(9miesiecy w roku:D)
Kontakt:

#203 Post autor: Thedues » wt maja 19, 2009 09:26 am

Ja rozumiem chłopaki, że macie orgazm słuchając Basila, ale jeśli chcecie tak baardzo podniecać się jego twórczością to może lepiej założyć nowy topic co?;) ja tutaj wchodzę aby podzielić się refleksjami na temat nowego terminatora!:P

A więc nadeszła wiekopomna chwila, aby wreszcie podsumować moje spostrzeżenia na temat kompozycji Elfmana.
Jednym słowem ŻENADA! Aż żal tego słuchać…
Na początku sample dawały coś tajemniczego… coś co sprawiało, że miałem nadzieje, iż nowy Terminator okaże się albumem naprawdę kultowym a Elfman udowodni, że jest kompozytorem wszechstronnym. Niestety gatunkowo Elfman nadaje się na komiksy Marvela bądź do groteskowych klimatów Burtona w żadnym wypadku nie udowodnił swojego kunsztu tworząc jak dla mnie po prostu nędzną partyturę.

Wciskam PLAY i nie mogę za Chiny LUDOWE dotrwać do połowy albumu. Nie chodzi o to, że jest zbyt ciężki…(w tym wypadku może byłoby to przeze mnie bardziej cenione) ale zwyczajowo nudny! Nie sądziłem, że taki koszmar spotka mnie przy drugiej części… jaka to była droga przez męke:/ Mamy jakiś motyw przewodni, który nadawałby się do 4 części spider-mana i nota bene jeśli już zaakceptować ten stan rzeczy to w zasadzie oprócz tych paru prostych nut nie znajdziemy tam nic interesującego. Ot taka rzemieślnicza robota, bo w końcu jakiś staż Elfman ma, więc i potrafi coś dokleić i pisać na autopilocie. Proszę was, aby nie usprawiedliwiać kompozytora, że miał za mało czasu, co niektórzy tworzyli solidne ścieżki w kilka tygodni… a Danny miał na to prawie 3 miesiące!!
Nie rozumiem Cie Marku czym tak Ciebie zachwycał Elfman w Hellboy czy Wanted?
a tym bardziej co Ty widzisz w tym Terminatorze. Toż to jakby napisał Tyler Bates to przecież każdy z nas by go zjadł za takie bezduszne dzieło…

Jak na razie dla mnie to jest największe rozczarowanie tego półrocza…
bida z nyndzą!
P.S. Już wiem czemu dołożyli na koniec ten skądinąd rewelacyjny utwór;) on po prostu idealnie komponuje się w raz z poziomem albumu!:) jak dla mnie to strzał w 10!
P.S.2. Proszę tego nie odbierać jak frontalny atak na ludzkość!:) Po Elfmanie ja mam prawo WYMAGAĆ cudów Do Terminatora potrzeba tworzyć CUDA a nie odwalać fuszerkę…
psychiczny redaktor & admin portalu filmmusic.pl

Mefisto

#204 Post autor: Mefisto » wt maja 19, 2009 14:12 pm

Ja właśnie sobie odcedziłem najlepsze ścieżki nowego Tercia - mam ich słownie cztery (liczbowo: 4)!! Na taką partyturę do takiego filmu!! Żałość. Żeby nie było, to je wymienię: Opening / The Harvester Returns / No Plan i Marcus Enters Skynet. Cała reszta to albo tapeta bez wyrazu, albo action score, który przyprawia mnie o ból głowy. Żałość. To już Watchmeni, mimo plagiatów na każdym kroku, mają więcej ciekawszych ścieżek.

Awatar użytkownika
Wawrzyniec
Hans Zimmer
Posty: 33890
Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
Kontakt:

#205 Post autor: Wawrzyniec » wt maja 19, 2009 18:14 pm

Wreszcie jakieś opinie z którymi mogę się zgodzić :) Gdyż już się zaczynałem martwić, że ze mną jest coś nie tak, że mi się ta muzyka tak strasznie nie podoba :?
Może za mało ten score przesłuchałem, aby go móc oceniać. Ale naprawdę po tych dwóch razach nie mam jakoś ochoty do tej muzyki wracać. Jest to muzyka ciężka, co niby jest zrozumiałe, w końcu to Terminator, ale mnie ta muzyka po prostu przytłacza i męczy. W sumie chyba najlepiej prezentują się te gitarkowe kawałki a la Gustavo Santaolalla. Sam się sobie dziwię, że mi się akurat one najbardziej spodobały :? :lol: Ale w sumie te gitarki blędną przy prostym na swój sposób "Desert Suite" z T2. A tak po za tym ciężko mi coś pozytywnego napisać. "Opening" niby może być, ale z drugiej strony ta wariacja tematu Fiedela średnio mi się podoba. Brzmi mi ona zupełnie tak jakby temat Fiedela (czy też należy pisać poprawnie Fiedla :? ) został w połowie ucięty. Jakiś wydaje mi się ten "nowy" motyw niepełny. Zupełnie tak jakby uciąc połówkę "Marszu Imperialnego". Przynajmniej takie są moje odczucia. I tutaj już słusznie padło, że już lepiej z głównym motywem poradził sobie Beltrami. Choć niestety tylko raz sobie z nim poradził, gdyż tylko raz temat ten został wykorzystany:/
Może rzeczywiście Terminator to nie film dla Danny'ego Elfmana. Oczywiście nie oczekiwałem muzyki tak przebojowej jak do "Wanted", ale liczyłem na coś więcej niż prostą tapetę. Pamiętam jak na początku tego postu zastanawialiśmy się nad możliwymi kompozytorami. I wtedy padło nazwisko Tyler. Ja tam Briana Tylera średnio lubię, ale kto wie czy nie byłby lepszym kompozytorem na tym stanowisku :?
A co do piosenki końcowej, to trochę się dziwię, że nie stworzono jakiś nowy utwór, tylko dali już dawno istniejący kawałek tej grupy. Jedno jest pewne nie jest to "You Could Be Mine":/

http://www.lastfm.pl/user/Wawrzyniec_85

Awatar użytkownika
Marek Łach
+ Jerry Goldsmith +
Posty: 5671
Rejestracja: śr maja 04, 2005 16:30 pm
Lokalizacja: Kraków

#206 Post autor: Marek Łach » wt maja 19, 2009 19:02 pm

OK no to po kolei. Przesłuchałem sobie parę razy całość i mój entuzjazm trochę przygasł, ale na szczęście wciąż daleko mi od Waszego radykalizmu :wink:

Pierwsze co słychać to to, że Elfman na ten score nie miał po prostu pomysłu. Zdarza mu się to od czasu do czasu, w zeszłym roku tak było przy Hellboyu, tyle że tam Danny mógł ukryć się za ścianą groteskowej stylistyki. W przypadku Terminatora niestety to się nie udaje, bo nie ma tu miejsca na żadną stylizację. Zbyt często ścieżka ta popada niestety w rejony zwykłego tapeciarstwa, które można by wstawić do innego filmu i nikt nie zauważyłby różnicy. Z drugiej strony jest trochę fragmentów zwyczajnie świetnych, ale zbyt wiele tu momentów, gdzie score zdaje się nie mieć duszy, nie mieć swojego głosu.

Po drugie mam wrażenie, że część tej kompozycji jest niedopracowana, jak gdyby Elfmanowi zabrakło czasu. Różnica jakości między niektórymi utworami jest duża, aż zbyt duża. Gitarowe fragmenty zupełnie mnie nie ruszają, to pewnie wybór reżysera, ale mimo wszystko jest to takie plumkanie bez myśli przewodniej. Może film jakoś je uzasadni i zmienię swoją opinię.

Ale jednocześnie wcale nie jest źle. Jak już mówiłem, nowy temat podoba mi się bardzo, w ogóle jego inicjacja w Opening to jeden z najlepszych fragmentów filmówki, jakie w tym roku słyszałem. Owszem, szkoda że Elfman non stop ten motyw wykorzystuje, ale z drugiej strony gdy tak się przyjrzeć, to bardzo treściwy jest to motywik. I wolę to niż skądinąd niezłą imho wersję tematu Fiedela z T3, która jest po prostu odgrzewanym kotletem. Elfman zrobił z serią coś jak Goldenthal z Batmanami - napisał własny temat, ale należący do tego samego uniwersum, i to się udało.

Po drugie - oczywiście muzyka akcji. Elfman jest bodaj jedynym obecnie (Williamsa już nie liczę) hollywoodzkim kompozytorem A-klasy, z taką konsekwencją piszącym utwory akcji, które są niewygodne, które mają pazur i nie boją się szorstkiego, eksperymentalnego brzmienia (Desplatowi też się to udało w Złotym kompasie). The Harvester Returns to świetny kawałek, Final Confrontation też, chociaż Hydrobot Attack trochę rozczarowuje (chciałoby się czegoś tak błyskotliwego jak Spyders z Minority Report...). Nie wiem skąd ten ból głowy u was.

Generalnie jednak mam wrażenie, że Elfman zamiast wczuć się w uniwersum terminatora, postanowił urządzić sobie z tej ścieżki mały eksperyment. Stąd rozwinięcie brzmień SOP i Wanted (Przemek - przeczytaj moje recki, tam piszę dlaczego Ścigani mi się podobają, od dawna zresztą żałuję że nie dałem tej ścieżce czwórki), stąd T:S brzmi jak Wanted na sterydach, albo jak Planeta małp w wersji lite. Gdyby nie ta anonimowość, o której pisałem, byłby to score o wiele lepszy, a tak - dla mnie trójka. I już bez przesady z tymi beznadziejnymi Watchmen, tam przecież nawet Mozart brzmi gorzej niż zwykle...

Awatar użytkownika
Łukasz Wudarski
+ Sergiusz Prokofiew +
Posty: 1326
Rejestracja: czw kwie 07, 2005 19:41 pm
Lokalizacja: Toruń
Kontakt:

#207 Post autor: Łukasz Wudarski » wt maja 19, 2009 19:45 pm

To i ja się wypowiem na temat muzyki do T4 (a zauważyliście że jak się przytrzyma szift na to wyjdzie nam T$... Symbolika czy przypadek…) No ale poważnie mówiąc ta muzyka jest po prostu zwykłym rzemiosłem. Ot usiadł sobie Elfman przesłuchał ze dwa razy Fiedla (nie wierzę że więcej…) po czym zrobił coś takiego. Po prostu papka. Nie jest to jakaś totalna tandeta, da się tego słuchać, ale tak jak pisał Mefisto poza jakimiś 4 utworami ciężko znaleźć tu jakieś higlighty. Do tego zgadzam się z Markiem, że brak tu pomysłu, jakiejś myśli przewodniej. Już nawet Beltrami w T3 miał lepszą koncepcję (pastisze Fiedla, chociaż nie posiadały odpowiedniej tematyki i tej siły to jednak nie przynosiły mu sromoty). U Elfmana mamy te dwa elementy, ale brakuje jedności, czegoś co sprawiłoby, że będziemy mieli konglomerat. Przykro mi to mówić, ale znacznie lepiej wypadł na tym tle Bear McCreary w swych Kronikach Sary Connor, mimo że nie miał ani takich możliwości, ani takiego doświadczenia jak Elfman. Cóż T4 wypadł plastykowo i jestem niemal przekonany, że to właśnie muzyka będzie jednym z czynników które będą oddalały ten film od pierwowzorów co w wypadku tej serii nie jest dobre. O ile taki trick mógł przejść w Batmanie Nolana (który był kręcony od nowa), o tyle tutaj powinien być jakiś szacunek, jakiś łącznik, silniejszy niż dwie czy trzy nutki skradzione z tematu Fiedla. Ogólnie zatem nic specjalnego i trzyma to poziom zimmerowskich Aniołów. Szkoda.
Why So Serious !?

Awatar użytkownika
Wawrzyniec
Hans Zimmer
Posty: 33890
Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
Kontakt:

#208 Post autor: Wawrzyniec » wt maja 19, 2009 22:50 pm

Łukasz Wudarski pisze: Cóż T4 wypadł plastykowo i jestem niemal przekonany, że to właśnie muzyka będzie jednym z czynników które będą oddalały ten film od pierwowzorów co w wypadku tej serii nie jest dobre. O ile taki trick mógł przejść w Batmanie Nolana (który był kręcony od nowa), o tyle tutaj powinien być jakiś szacunek, jakiś łącznik, silniejszy niż dwie czy trzy nutki skradzione z tematu Fiedla. Ogólnie zatem nic specjalnego i trzyma to poziom zimmerowskich Aniołów. Szkoda.
Słuszna uwaga. Gdyż ja się już nie raz spotkałem ze stwierdzeniami, że "Terminator: Salvation" to już taka nowa seria, a więc filmowo jak i muzycznie nowy Termiantor nie musi być aż tak podobny do tych Camerona/Fiedela. Z takim stwierdzeniem mógłbym się jeszcze zgodzić, gdyby nie masa tekstów McG i producentów, którzy na okrągło przekonują jak wielce wierny ten film jest wizji Camerona. A te wszystkie newsy, czy też czasami "plotki" o tym że Hamilton czy Schwarzenegger będą w tym filmie? Czy też ten kit co to chciał McG wcisnąć, że niby sam Cameron wyraził się pozytywnie o tym filmie. Więc gdyby nie te wszystkie teksty to może jeszcze byłbym w stanie uwierzyć w argumenty, że to nowa seria. Ale tak uważam ten film za zwykły sequel. Za kontynuację... To że niepotrzebną to już inna sprawa.
I dlatego też oczekiwałem od Elfmana jakiś muzycznych nawiązań do Brada Fiedela. Szczerze to chyba wystarczyłoby mi gdyby choć raz tak porządnie wykorzystał motyw Terminatora i dokonał jakiejś ciekawej wariacji na orkiestrę czy coś w tym stylu. A tak otrzymałem, przynajmniej ja, jakiś ucięty temat Fiedela w dziwnej aranżacji:/ Gdyż chyba coś z tematu Terminatora w tym temacie od Elfmana jest, chociaż przynajmniej ja słabo słyszę :?
Dlatego też w 90% się zgadzam :wink: Ale z porównaniem tego słabu score'u Danny'ego Elfmana z "Angels & Demons" Hansa Zimmera ja zgodzić się pod żadnym względem nie mogę. Ale aby nie odbiegać za bardzo od tematu, dalej nie będę się rozpisywał :wink:

http://www.lastfm.pl/user/Wawrzyniec_85

Awatar użytkownika
Koper
Ennio Morricone
Posty: 26140
Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
Lokalizacja: Zielona Góra
Kontakt:

#209 Post autor: Koper » czw maja 21, 2009 17:02 pm

Skoro nawet Dyrwin przestał się już podniecać na samą myśl o score z Elfmana z nowego "Terminatora", to myślę, że temat tej średniej ścieżki można spokojnie zamknąć i zająć się słuchaniem nowych scorów Desplata czy Rombiego, które są ciekawsze. :P

Awatar użytkownika
Wawrzyniec
Hans Zimmer
Posty: 33890
Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
Kontakt:

#210 Post autor: Wawrzyniec » czw maja 21, 2009 17:36 pm

Koper pisze:Skoro nawet Dyrwin przestał się już podniecać na samą myśl o score z Elfmana z nowego "Terminatora", to myślę, że temat tej średniej ścieżki można spokojnie zamknąć i zająć się słuchaniem nowych scorów Desplata czy Rombiego, które są ciekawsze. :P
Ja tam Desplata średnio lubię, ale mogę się zgodzić, że za wiele na temat "Terminator: Salvation" do dyskusji chyba już nie ma. Niby nie należy oceniać płyty po opakowaniu, ale tym razem słaba okładka = słaba muzyka. Oczywiście zobaczymy czy filmy McG odniesie sukces. Gdyż jak tak to kolejne "Terminatary PG-13" będą szykowane:/ Najbardziej to się obawiam tej według pomysłu McG o jakimś naukowcu co to tworzy T1000. Ale nowy film oznacza również kolejny soundtrack, ale to już dyskusja na daleką przyszłość :wink:

P.S. Myślałem, że na czas festiwalu to na forum już nikogo nie zastanę, a tu proszę jakie znaki życia są :wink:

http://www.lastfm.pl/user/Wawrzyniec_85

ODPOWIEDZ