(hasło : filmowa) znajdziecie kolejny, równie ładny, tym razem z filmu "I'm Cyborg But That's Ok".To przewrotne love story rozgrywające się
w.... szpitalu psychiatrycznym. Już sam tytuł sugeruje, że nie będzie to "normalny" film

A tak a propos "walcopodobnych" tematów. Zastanawiałem się ostatnio nad obecnością i funkcjonowaniem tzw. "waltz theme"-ów w muzyce filmowej. Wielu kompozytorów umieszczało i wciąż jeszcze umieszcza na swoich ścieżkach tego typu utwory. Wszelkiej maści walce i walczyki są obecne praktycznie od początków muzyki filmowej aż po dzień dzisiejszy. Takie nazwiska ja : Bernard Hermann
("Memory Waltz") w "Śniegach Kilimandżaro", Jerry Goldsmith ("Mephisto Waltz"), Nino Rota ("The Godfather Waltz"), Basil Poledouris ("Imperialist Waltz") w "Pożegnaniu z Królem", Hans Zimmer ("Arsonist's Waltz") w "Ognistym Podmuchu", John Williams ("Chairman's Waltz") w "Wyznaniach Gejszy", Ryuchi Sakamoto ("The Emperor's Waltz") w "Ostatnim Cesarzu", czy choćby Alexandre Desplate ("Dinner Waltz") w "Ostrożnie pożądanie" a z naszego podwórka Waldemar Kazanecki ("Walc Barbary") w "Nocach i Dniach", "Polskie Drogi" czy Kyrylewicza "Lalka". Walce są też obecne u takich twórców jak : George Delerue, Joe Hisaishi, Angelo Badalamenti, Kenji Kawai, Steve Jablonsky, Marco Beltrami itd. Jak więc widać walc, mimo swojego leciwego wieku ma się dobrze.
A jak Wy odbieracie "waltz themy" ? Podobają się Wam czy wręcz przeciwnie słysząc takie kawałki ręka sama szuka pilota ? Jednym słowem walc na płycie czy walcem po płycie

Pozdrawiam