Strona 1 z 1

Wiadomość dla fanów Poledourisa i "Lonesome Dove"

: ndz lis 25, 2007 10:53 am
autor: misiek-st
Witam,
Wielu zapewne fanów Basila, zwłaszcza tych zakochanych w "Lonesome Dove", podobnie jak ja nosi w głębi serca nadzieję, że Prometheus Records, które wydało m. in. rozszerzone soundtracki z "Quigleya" i "Pożegnania króla", sięgnie w którymś momencie właśnie po "LD". Dla przypomnienia dodam, że materiał zawarty w na płycie tytułowanej "extended" liczy sobie jakoś 55 minut (na wcześniejszej edycji jest jeszcze krótszy), podczas gdy muzyka znajdująca się w filmie ma długość aż 3 godzin i 45 minut. W każdym razie, by rozwiać swoje obawy co do ewentualnego wydania płyty jeśli nie kompletnej, to przynajmniej "zmierzającej do kompletności" napisałem do Luca Van de Vena z Prometheusa. Otrzymałem odpowiedź, która niestety rozwiała nie obawy ale nadzieje - przytaczam ją poniżej w całości:


"Drogi panie.
Nie mamy w planach wydania rozszerzonej wersji "Lonesome Dove". Zgadzam sie z panem, że jest to naprawdę wspaniała kompozycja, niemniej ma charakter raczej powtarzalny. Musi pan pamiętać, że producentem wydanej już płyty był sam Poledouris. Mógł i miał prawo zmontować album długości na przykład 78 minut, ale sam zdecydował się wybrać jedynie 55 minut. W gruncie rzeczy on sam był najlepszym sędzię w sprawie własnej muzyki.

Przygotowywany przez nas album FAREWELL TO THE KING miał ponad 75
moinut długości. Kompozytor sam skrócił go do 64 minut. Producent Ford Thaxton powiedział wtedy: "Mniej znaczy więcej". I ja się z nim zgadzam.

Pozdrawiam
Luc Van de Ven,
Prometheus Records"


Tak wiec ta wiadomość chyba zamyka, przynajmniej na razie, nasze nadzieje na obszerniejszą niż istniejące płytę z "Lonesome Dove"...

Pozdrawiam wszystkich
Michał Stanek

: ndz lis 25, 2007 12:48 pm
autor: Koper
Cóż, ja nie jestem miłośnikiem expanded-score'ów, więc się z gościem zgadzam. Zwłaszcza, że Basil faktycznie uważał że część muzyki którą pisano (on i inni kompozytorzy) do filmów to zwykła ilustracja nie mająca żadnej racji bytu poza filmem i nigdy nie powinna być wydawana.

Gdyby tylko jeszcze ktoś to wytłumaczył Jamesowi Hornerowi... ;):D

: ndz lis 25, 2007 23:15 pm
autor: Marek Łach
Ech, szkoda, szkoda, bo to jedna z tych kilku płyt Basila, która w formie expanded wiele by zyskała. Na szczęście zawsze pozostaje wspaniały film, który wymaga co prawda rezerwacji kilku wieczorów, ale do którego można wracać i za każdym razem go smakować :wink:

: pn lis 26, 2007 23:34 pm
autor: Tomek
Ja zgodzę się z Koprem i Fordem Thaxtonem. To wydanie, które jest (55 min.) jest perfekcyjne. Oczywiście jego dostępność i cena to inna sprawa, ale jest pomyślane zgodnie z zamysłem kompozytora i i to chyba najodpowiedniejszy sposób obcowania z muzyką filmową :)

: wt lis 27, 2007 00:19 am
autor: Marek Łach
Tomek pisze:To wydanie, które jest (55 min.) jest perfekcyjne.
Oj nie :wink: W długości do godziny można by się utrzymać, ale jest tam parę minut takiego smęcącego trochę underscore, który za wiele do albumu nie wnosi, a który można by spokojnie zastąpić kilkoma świetnymi fragmentami z filmu. Wspomniany przez Van de Vena Farewell to the King to już inna sprawa, no ale mowa przecież o LONESOME DOVE :mrgreen:

: wt lis 27, 2007 17:10 pm
autor: Koper
Ale kwestia jest nie tego co ma być na albumie, tylko kwestia jest ewentualnego wydania complete - czyli jak napisał misiek-st ponad 3 godzin muzyki. A takie wydania są moim zdaniem zupełnie bez sensu. OK, może dla fanatyków danego filmu (tak jak z LOTR - komu normalnemu potrzebne do szczęścia 4 CD z muzyką do każdej z części? ;P) ale dla zwykłego słuchacza, który nie patrzy na muzykę przez pryzmat filmu, ale głównie przez pryzmat jej jakości 1 krążek wystarczy w przypadku KAŻDEGO praktycznie soundtracku. Nawet Conana. ;):D