#9
Post
autor: Wawrzyniec » wt lis 04, 2025 00:49 am
Desplatenstein
W piątek, idealnie na Halloween w kinie w Berlinie obejrzałem Guillermo del Toro "Frankensteina". Był to bez wątpienia udany seans, ale też daleki byłbym od nazywania tego obrazu arcydziełem. Przede wszystkim było już tyle adaptacji dzieła Mary Shelley, że oglądając tę wersję żadnych zaskoczeń nie ma, szczególnie znając wersję Kennetha Branagha. Przy czym też byłbym daleki od stwierdzeń, z jakimi się spotkałem, że to najwierniejsza adaptacja "Frankesteina". Bo jednak parę ustępstw i zmian względem dzieła Mary Shelley jest. Nie wspominając też o jednym motywie, który bardziej pochodzi z Godzilla: Minus One niż pióra Mary Shelley.
Film, jeżeli chodzi o stronę wizualną prezentuje się bardzo ładnie. Przy czym też wiadomo, że jeżeli chodzi o kostiumy, a już szczególnie kwestie architektoniczne, designu, to Del Toro idzie bardziej w kierunku steampunku, fantasy niż jakiś odwzorowań historycznych. Wizualnie jest bardzo ładnie...No może poza CGI-zwierzętami.
Aktorsko też film stoi na dobrym poziomie... I ogólnie to dobry film, ale trudno mi się nad nim zachwycać, czy też abym wiele nad nim rozmyślał. Plus jeżeli chodzi o horror, to nie jest on zbyt straszny. Jest gore, nawet trochę tego gore jest, ale bać się na tym filmie ciężko. Przynajmniej ja się nie bałem, choć trochę tego chciałem w Halloween.
I teraz dochodzimy do najważniejszego, zważywszy na tematykę tego forum motywu - muzyki Alexandre Desplata! Przy czym też muszę być ostrożny co piszę, bo ściany forum mają oczy i uszy. ... Przede wszystkim nie powiem, że to jest zły soundtrack. Na pewno przez cały seans, nie było momentów, kiedy mi muzyka przeszkadzała. Ba, było parę momentów, kiedy ta muzyka się wyróżniała i wychodziła na pierwszy plan. Ale czy teraz po seansie, kiedy jeszcze nie ukazał się album, trudno mi też opowiedzieć o momentach, które jakoś szczególnie utknęły mi w pamięci.
Dla mnie zarówno film, jak i muzyka to trochę taka 7/10. Jest naprawdę dobrze, ale nie zostałem jakoś mocno zmieciony z wrażenia. I nie wiem czy jeżeli chodzi o porównania, filmowe, ale i te muzyczne to nie wolę wersji Branagha i muzyki Doyle'a.
#WinaHansa #IStandByDaenerys