Muzyka filmowa - Forum FilmMusic.pl

Wrzuciłem tę ankietę w grupie Muzyka Filmowa na Facebooku. Ale dla tych, których tam nie ma, mogą tutaj zmierzyć się z tym trudnym zadaniem.

Na pewno znacie z socjologii motyw ze zwrotnicą i pędzącym pociągiem. Zabawny się w coś podobnego, ale z kompozytorami. A mianowicie jesteście filmowcem, któremu Hollywood daje szansę życia. Macie nieograniczony budżet i dożywotni dostęp do najdroższych i najbardziej perwersyjnych hollywoodzkich imprez. Wielka kariera, Sex, Drugs and Rock'n'Roll są na wyciągnięcie ręki. Jedyny haczyk, to taki, że studio oferuje Wam tych kompozytorów do wyboru i kogo z nich wybieracie i dlaczego?

Oczywiście Balfe, pewnie tworzył bym jakieś Fantasy, a przy mrocznych materiach i dungeons and dragons pokazał że jak mu się chce to umie napisać coś czego z przyjemnością można posłuchać, a nawet zapamiętać pojedyncze melodie.

Z pozostałymi rozstał bym się bez żalu.

No Wawrzyniec ale dales wybor. To trochę jak wybor pomiedzy dzumom a tyfusem . Ale jak juz stawiasz pod sciana to ja stawiam na Trapanese. Za jego Oblivion, ktory mi sie bardzo podobal. W filmie robil dobry klimat a i na plycie bardzo chetnie do tego wracam. I mam wrazenie, ze w odpowiednich warunkach moglby zrobic cos ciekawego.

Z Balfem to mam ten problem, ze wiem dokladnie co on by zrobil i tego sie boje. Bo nawet jakby mu cos wyszlo to by to zarznal w miksie.

Cholera, o ile z pierwszą dwójką by się rozstało bez żalu, tak z pozostałą trójką jest dość spory dylemat.

Wziąłem Toma. Jak chce to potrafi napisać coś dobrego.

Hildurka, bo jako jedyna z tego grona jest kobietą, co mogłoby się przełożyć na dalszą promocję filmu. Dostałbym od niej rzępolenie, które idealnie pasowałaby do mojej psychodramy w stylu Terence’a Malicka. Wziąłbym z tego kwadrans, a resztę i tak dopełniłbym Mozartem, Vivaldim i Beethovenem. Plus oczywiście piosenki w tle - od King Crimson do Pet Shop Boys.

po ponad dekadzie na forum wybór skłaniający się bardziej ku wyrobnikom pomijając "oscarowych artystów" nie dziwi

Ja sam postawiłem na Balfe, gdyż mimo wszystko sądzę, że z tych kompozytorów jest on najbardziej "elastyczny" i jeżeli bym na przykład poprosił o score w stylu "nowej przygody", to by go dostarczył. Tom Holkenborg ma kilka prac, które lubię, a wyi tutaj widziałbym szansę. Reznor i Ross musieliby mieć do pomocy Conrada Pope'a jak przy "Manku". A mimo, że lubię "Jokera" Hildur, to po przesłuchaniu "Haunting in Venice", trochę wątpię czy jest w stanie wyjść poza drony, albo zawodzącą wiolonczelę.

Dobry pomysł swordfish, zainspirowałeś mnie. Dać Holkenborgowi na temp-track Vivaldiego, Beethovena, Straussa, Mozarta i innych klasyków, po czym dodać dwa warunki, zero Brothers in Arms i zero Zimmera.

swordfish pisze: ↑

pn wrz 25, 2023 06:01 am

Hildurka, bo jako jedyna z tego grona jest kobietą, co mogłoby się przełożyć na dalszą promocję filmu. Dostałbym od niej rzępolenie, które idealnie pasowałaby do mojej psychodramy w stylu Terence’a Malicka. Wziąłbym z tego kwadrans, a resztę i tak dopełniłbym Mozartem, Vivaldim i Beethovenem. Plus oczywiście piosenki w tle - od King Crimson do Pet Shop Boys.

Sprytnie! Nawet bardzo sprytnie, obszedłeś moją podchwytliwą ankietę. Trochę tak jak przy "Tar" i w sumie tutaj mogłem być bardziej precyzyjny w opisie ankiety.