Strona 1 z 6

Sarah Schachner - Prey (2022)

: pt sie 05, 2022 22:02 pm
autor: Koper
Obrazek

Jak to mawia Adam: No more Remote Control Shit Compo... och... tak... nie tym razem... no more Brian Tyler's Helpers as composers :P

Straszna bida, widać że przyoszczędzili na muzie. Jakieś smyczkowe rzępolenie i trochę bębnów. Predatora w ogóle w tym nie czuć. Jeszcze można by to brzmienie przeboleć, gdyby Schachner wplatała w to rozwiązania muzyczne z oryginalnego Predatora. No ale pewnie na ewentualnej kasie dla Alana też chcieli przyoszczędzić a Sarah za cienka jest żeby wymyślić coś choć trochę interesującego w zamian.

Film całkiem spoko, choć to silenie się na realizm, naturalizm i surowość wyszło raczej daremnie. Indianie gadający po angielsku a koloniści po francusku, masa zwierząt w CGI i nieczuły na ból Predator. Ba, może wdepnąć w pułapkę na niedźwiedzie, potem jeszcze mogą mu tę stopę przebić włócznią, krew się leje, ale cóż z tego... najwyraźniej prawdziwi twardziele nie kuleją nawet w takich sytuacjach. :P

Re: Sarah Schachner - Prey (2022)

: pt sie 05, 2022 22:56 pm
autor: Wawrzyniec
Aha, czyli Adam, który mi zarzuca (niesłusznie) promowanie Remote Control Shit Composers, w tym roku polecał Natalie Holt i Sarah Schachner i oto co otrzymaliśmy. :P

Plus boli to czytać, gdyż myślałem, że przerobiony zostanie temat Silvestriego na jakiś z indiańskimi bębnami. I ogólnie tak muzyka będzie brzmiała. :?

Re: Sarah Schachner - Prey (2022)

: pt sie 05, 2022 23:04 pm
autor: dougan
Podobno reżyser wziął Schachner po tym jak ją usłyszał w Valhalli. Na moje ucho pomylił z Jesperem.

Re: Sarah Schachner - Prey (2022)

: sob sie 06, 2022 00:30 am
autor: Ghostek
Przewinąłem na fast forwardzie i bardziej mi to brzmiało jak muza do średniawej gry komputerowej niż do filmu akcji z Predziem w tle. Cóż...

Re: Sarah Schachner - Prey (2022)

: sob sie 06, 2022 03:42 am
autor: MichalP
E tam, marudzicie. Po prostu jej podlozyli jako temptrack muzyke z Ostaniego Mohicanina - tak sie pewnie edytorowi dzwieku skojarzylo - tam bylo o indianach i tutaj jest o indianach. Zapomnial biedaczyna, ze to film o Predatorze tez. I poszlo w takier smecace klimaty. Wszyscy sie tutaj w Ameryce jaraja jak to First Nation jest w obsadzie i produkcji tylko budzet bidny i nie starczylo na rasowego kompozytora co by muzycznie troche bardziej wyrazisty klimat zrobil.

Re: Sarah Schachner - Prey (2022)

: sob sie 06, 2022 07:24 am
autor: Adam
Was serio pogięło. Widzieliście film? To obejrzyjcie, a potem wróćcie i przeproście za hejt. :roll: Dawno nie było tak dobrej symbiozy muzyki z filmem tego typu. Wiadome już w trakcie seansu, że album będzie cięższą przeprawą, ale klimat jaki ta muzyka robi w filmie, który również ma świetny klimat, jest nie do podważenia.

A film miażdży.

Re: Sarah Schachner - Prey (2022)

: sob sie 06, 2022 12:55 pm
autor: Koper
Ty chłopie znowu popuszczasz bez powodu? :P

Przecież ta muza nic szczególnego do tego filmu nie wnosi. Myślała Schachnerowa że robi Zjawę dla nastoletnich dziewcząt czy co? :P Na dodatek momentami brzmi tak biednie, że się zastanawiałem czy to żywe smyki, czy Hans jej jakieś stare sample opylił, takie z lat 90. jeszcze ("Niemiec płakał jak sprzedawał" :P ).
Mamy tu ewidentny syndrom Terminatora 3. Tam Beltrami też zlał spuściznę Fiedela i zrobił score sam w sobie może i przyzwoity (taki trójczynowy), ale kompletnie nie w klimacie Terminatora (i tam jeszcze za cicho podłożony, tu w sumie też za głośno nie jest z muzą).
To już trzeba było wziąć tego Debneya i kazać mu wrzucić do aranży Alana jakieś tradycyjne instrumenty. Skoro w "Predators" się dało z shakuhachi, to tu też można było.

A film to można postawić w jednym rzędzie z owymi "Predators"ami najwyżej, chociaż nawet nie wiem czy i tyle. Bo tamten jak był głupi, to chociaż nie udawał niczego więcej. A tutaj fabularnie film jest przewidywalny i głupkowaty, sam Predator zachowuje się jak intelektualnie niedorozwinięty (choć ma ewidentnie GodMode On przez prawie cały film), to jeszcze pozuje na jakieś nie wiadomo co. Trochę jak Batman Reevesa - tam też były piękne zdjęcia i fabularna pustka. Ale Batman miał dobrą ściechę. Tu jest bida- jak Tomek słusznie zauważył - wyjęta z jakiejś gierki.

Re: Sarah Schachner - Prey (2022)

: sob sie 06, 2022 14:16 pm
autor: Wawrzyniec
OK, ale trzeba przyznać, że to już lepiej i bardziej predatorowato się score Jackmana prezentowała.

Nie wspominając, że pod względem etniki to już jedynka Alana Silvestriego brzmiała bardziej etnicznie.

A film to też zmarnowanej szansy, gdzie pomysł wyjściowy był dobry, tylko gorzej z realizacją. Gdyby Predatorowi dać więcej IQ, a tych pseudo Indian i 50 kilogramową strong female lead zamienić na Majów z Apocalypto Gibsona to w sumie mogłoby coś naprawdę dobrego wyjść. Plus jeszcze pozbyłbym się Francuzów, którzy są równie karykaturalnie przedstawieni jak biało w filmach Spike'a Lee.

Ale patrząc jak nisko ta seria upadła to nawet takie średniaki są wychwalane.

Re: Sarah Schachner - Prey (2022)

: sob sie 06, 2022 14:46 pm
autor: Koper
Wawrzyniec pisze:
sob sie 06, 2022 14:16 pm
Ale patrząc jak nisko ta seria upadła to nawet takie średniaki są wychwalane.
Dokładnie.
Poza tym to szło na platformę Disneya, więc wiadomo było, że będzie 10 razy więcej szumu wokół tego, jak to warte.

A ten Predator to w ogóle jakiś dziwny ryj miał w tym filmie. Ale może upośledzeni przedstawiciele tej rasy tak mają, nie znam się. :D
Strasznie mnie to irytowało, że z łowcy, który w poprzednich częściach polegał głównie na kamuflażu, na tym by podkraść się niepostrzeżenie i załatwić ofiarę tak, by samemu nie dać się zranić, zrobili jakiegoś superhero (biegającego chyba szybciej od koni, bo w scenie z wilkiem najpierw obserwuje zwierzę od tyłu, a po kilkuset metrach sprintu wilka znajduje się przed nim... :roll: ), który z wszystkimi napieprza się w zwarciu, nawet z niedźwiedziem. No ale jak się działa w trybie GodMode, to można mieć wywalone na postrzały, pogryzienie, podrapania, rany kłute czy przebicia włócznią na wylot.
Notabene to chyba właśnie jest efektem tych wszystkich Marveli. Teraz każda postać musi być najszybsza, najsilniejsza i odporna na wszystko.

Co do Indianki (niby wzięli aktorkę która ma w sobie indiańską krewa, ale ona z twarzy to bardziej na jakąś Meksykankę wyglądała, zresztą miałem wrażenie, że nie tylko ona, ale część z tych Indian to tacy Indianie jak u nas niektórzy kombatanci, co to w czasie wojny walczyli głównie brudząc pieluchy - piąta woda po kisielu, a szłoby i w Europie znaleźć ludzi, którzy bardziej fizycznie Indian przypominają... no ale wtedy byłoby pierdolenie o whitewashingu czy co tam) to nie było problemem, że jest dziewczyną, czy że fizycznie jej starcie z Predziem to walka Dawida z Goliatem (bo w sumie na tym koncept polega), ale w tym, że to kolejna po Rey filmowa Mary Sue, która wszystko wie i umie lepiej od innych, a nawet jak coś jej nie wyjdzie to i tak zawsze ma jeszcze fart po swojej stronie. No i że od początku wiadomo, że nic jej nie będzie i scenarzyści najmniejszej krzywdy zrobić jej nie pozwolą. A przez to z kolei brak zaskoczenia i napięcia.

Re: Sarah Schachner - Prey (2022)

: sob sie 06, 2022 15:26 pm
autor: Wawrzyniec
Sprawdziłem w necie i aktorka rzeczywiście jest Meksykanką z jakimś tam procentem i indiańskich korzeni. A więc dobrze wytypowałeś.

I ogólnie od kiedy Disney pożarł Marvela, tak nagle teraz wszystko odbija się Disneyowi Marvelem. Irytuje mnie w ich Star Warsach, gdzie Moc traktowana jest jak supermoc, a bohaterowie mają z nią umiejętności super bohaterów. Plus klasyk, że wszystkiego musi być więcej, mocniej, silniej, aby stawka była wyższa. Tylko że zazwyczaj te zastrzyki energii sprowadzają się do tego, że w zależności jak scenarzysta chce, postać ma albo God Mode, albo zachowuje się jak totalny idiota, która zapomniał o swoich super mocach z przed paru minut.

Predator wyglądał dziwnie i czy tylko mnie się zdaje, czy jego dready były jakieś inne. :?

A niestety trzeba też się pogodzić, że Rey Mary Sue, to współczesny model bohaterki w filmach. Wiadomo, że siada przez to napięcie. Plus nie chcę otwierać dyskusji jak w Black Panther, gdzie analizujemy istnienie Wakandy na sytuację geopolityczną w Afryce. Ale trochę z tym indiańskim plemieniem i silną niezależną kobietą, jest naciągane. Szczególnie zwszywz, że takie plemiona była bardzo patriarchalne, jeżeli chodzi o podział ról.

Ale to już głębsza analiza na którą nawet chyba ten film nie zasługuje.

Re: Sarah Schachner - Prey (2022)

: sob sie 06, 2022 16:07 pm
autor: lis23
Ma "dziwny ryj" bo to inny gatunek, inny szczep.
Jak zwykle, dwie forumowe marudy, marudzą ;) a film zbiera bardzo dobre recenzje, jest nawet nazywany jednym z najlepszych filmów tego typu w 2022 roku i najlepszym w tej serii. Ja jeszcze nie widziałem a nie chcę oglądać na smartfonie w jakimś marnym HD ale raczej gorzej niż w serii AvsP nie będzie.
Jesli idzie o muzę to mogliby pójść w taką całkowitą plemienność lub coś w stylu "Apocalypto" Hornera, słyszałem jeden utwór w pracy na smartfonie i takie se.

Re: Sarah Schachner - Prey (2022)

: sob sie 06, 2022 16:20 pm
autor: Koper
lis23 pisze:
sob sie 06, 2022 16:07 pm
Jak zwykle, dwie forumowe marudy, marudzą ;) a film zbiera bardzo dobre recenzje, jest nawet nazywany jednym z najlepszych filmów tego typu w 2022 roku i najlepszym w tej serii. Ja jeszcze nie widziałem
Jak zwykle, Lisu nie widział ale w internetach "film zbiera bardzo dobre recenzje" :P

Re: Sarah Schachner - Prey (2022)

: sob sie 06, 2022 17:54 pm
autor: Adam
Ale rozumiecie, że akcja filmu dzieje się 300 lat przed jedynką i wsteczny postęp technologiczny widać nie tylko u dzikusów, ale też u rasy Predatorów choćby po wątłym uzbrojeniu Predzia w tym filmie, w stosunku do jedynki.
Bo znów jakieś absurdalne zarzuty tu widzę, że ryj albo hełm nie taki…

Re: Sarah Schachner - Prey (2022)

: sob sie 06, 2022 18:45 pm
autor: Koper
A czy ktoś tu się czepia jego ubioru albo broni?
Zarówno technologię podróży kosmicznych jak i kamuflażu już miał opanowaną.
Tylko dlaczego zachowywał się jak Neandertalczyk? :P

Niezłe też jaja z tym kwiatuszkiem, który babeczce obniżał temperaturę ciała, że stawała się niewidzialna. Tego to nawet w Harrym Potterze by nie wymyślili. :)

Re: Sarah Schachner - Prey (2022)

: sob sie 06, 2022 20:41 pm
autor: Ghostek
Adam pisze:
sob sie 06, 2022 17:54 pm
Ale rozumiecie, że akcja filmu dzieje się 300 lat przed jedynką i wsteczny postęp technologiczny widać nie tylko u dzikusów, ale też u rasy Predatorów choćby po wątłym uzbrojeniu Predzia w tym filmie, w stosunku do jedynki.
Bo znów jakieś absurdalne zarzuty tu widzę, że ryj albo hełm nie taki…
No spoko teoria. Tylko szkoda że dziurawa, jak fabuła tego filmu. Predzie latają statkami kosmicznymi zdolnymi pokonywać niewyobrażalne dla nas odległości tylko po to, by polować sobie na dzikusów, a raptem w uzbrojeniu olbrzymi skok technologiczny zaliczyli przez te 3 wieki. A żeby dać temu wyraz to zamiast ultranowoczesnej maski nosi jakieś czaszkopodobne coś. Serio? :?

Ja się zastanawiam skąd ta lawina pozytywnych opinii? Farma trolli zadzialała? Krytycy w łapę dostali? Przecież ten obraz to średniak, do którego nikt nigdy wracał nie będzie.
Zacznijmy od tego, że pomysł sam w sobie był fajny. Osadzenie fabuły w egzotycznej, dziewiczej scenerii z prymitywną cywilizacją - ok. I nawet fajnie się buduje tę atmosferę. Ale już na wstępie popełniono błąd czyniąc głównego bohatera kobietą. Ta cała jej metamorfoza jakby wyjęta z podręcznika do robienia klasycznych filmów z motywem "od zera do bohatera". Wątek obniżania temperatury ciała - no złoto. Pewnie obniżyła sobie do temperatury otoczenia, by jej Pred nie wykrył. I dalej żyła!!! No niezłe jaja. Finalna konfrontacja jest wręcz kuriozalna pod tym względem, a przy okazji stawia predatora w roli najgłupszego przedstawiciela tej rasy.

Wolny jak wóz ruskiego węgla, nie do końca ogarniający specyfikę działania swoich zabawek, kompletnie nie kojarzący żadnych faktów, nie analizujący tego, co dzieje się na "polu bitwy"... Generalnie debil w swoim gatunku. No niezły ubaw miałem oglądając ten pojedynek.

Tak samo nie ogarniam zachwytów nad muzyką. Cośtam w tle brzęczy, no bo brzęczeć coś musi. A że zaciąga prowizoryczną etniką, to też nie dziwne. Zamulone, zepchnięte w tło i kompletnie pozbawione wyrazu. O tematach nie będę się wypowiadać, bo szkoda cokolwiek mówić. Generyczny, pisany na kolanie score, póbujący udawać coś bardziej ambitnego niż jest nim w rzeczywistości.

Soundtrackowo też szału nie ma. W ogóle słuchając tego przypomniało mi się Apocalypto Hornera i uroniłem łezkę wzruszenia nad faktem, jak wszyscy równo jechali po Jamesie że taki jałowy score zrobił, a na dodatek partie orkiestrowe trącą tam samplami... Cóż, Apocalypto w porównaniu do Prey to mistrzostwo w swoim gatunku. Gdzie plasuje się więc score tej pomagirki Tylera?
Za tydzień wjedzie nowy zestaw soundtracków na streaming i nikt o tym czymś pamiętał już nie będzie. Zresztą o filmie też.