Leia miała większy sens niż Luke, ponieważ do Luke'a Ben nie mógł się zbliżyć a w przypadku Lei dobrze znał jej przybranych rodziców.I tak jak w seuquelach, tak i tutaj znowu było większe pompowanie w Leię, jako najważniejszą postać Sagi. Gdzie całe wrzucenie jej nie miało tu z punktu kanonu sensu. Ale twórcy dali jasno do zrozumienia, że Leia jest ważniejsza od Luke'a. Zresztą było to widać, kiedy Obi-Wan wygrzebuje się z kamieni za pomocą Mocy. I wtedy myśli o Lei, gdzie może jedno, albo dwa ujęcia są z Lukiem, a tak to głównie Leia.
Jakby wykorzystali postać Luke'a to też byłby płacz, że to nie zgodne z kanonem, itp.
Moim zdaniem, Lucas powinien najpierw nakręcić Epizody VII - IX a dopiero potem brać się za prequele - prequele Go wykończyły + źle przyjęty czwarty Indiana i nie chciał już się w to bawić. Wszyscy już zapomnieli, jakie mieszane przyjęcie było na premierę "Mrocznego Widma", jak fani nocowali pod kinami, żeby dostać bilety na pierwsze seanse i jakie było rozczarowanie, że to infantylne, że dla dzieci, itp.
Paradoksalnie to jest mój ulubiony film z tej trylogii, bo wprowadza coś nowego, świeżego do uniwersum SW, głównie w warstwie wizualnej, także muzyka Williamsa jest tu najlepsza w tej trylogii. Kolejne części wizualnie bazują już tylko na pierwszej części ale lokacje pokazane pierwszy raz w "The Phantom Menace" już nie wyglądały tak dobrze w kolejnych filmach ( Coruscant, Naboo, Tatooine ) bo skupiono się bardziej na nowych planetach.