Oryginalną trylogię widziałem tylko raz, na VHS pod koniec 1996 roku, potem byłem w kinie na wersji rozszerzonej i później już tylko tę wersje oglądałem a tam jest sporo CGI.
Showrunner i twórca Tony Gilroy podszedł do tego jak do kinowej superprodukcji, więc była ona kręcona w różnych lokacjach oraz w studiu. Zdecydował on nie wykorzystywać technologii stagecraft, na bazie której tworzony był wizualny styl poprzednich trzech seriali. To doskonale widać w zwiastunie!
Serial ma imponującą ekipę scenarzystów na czele ze wspomnianym Tonym Gilroyem, który pracował przy trylogii przygód Jasona Bourne'a oraz był nominowany do Oscara za Michaela Claytona. Poza nim są:
Dan Gilroy - nominacja do Oscara za scenariusz filmu Wolny strzelec.
Stephen Schiff - znany z serialu Zawód: Amerykanin.
Beau Willimon - twórca i scenarzysta House of Cards.
Historia serialu rozgrywa się pięć lat przed wydarzeniami z filmu Łotr 1 i skupia się na Cassianie Andorze, szpiegu Rebelii, który nie cofnie się przed niczym, by wykonać misję. Fabuła została rozplanowana na dwa sezony; każdy ma liczyć 12 odcinków. Ostatni odcinek 2. sezonu wprowadzi bezpośrednio do Łotra 1.
Gwiezdne Wojny: Andor - wraz z ogłoszenie zwiastuna ujawniono opóźnienie premiery. Nastąpi ona dopiero 21 września. Będzie ona złożona z 3 odcinków. Pierwotnie serial miał trafić do Disney+ 31 sierpnia.
Chodzi o te ekrany LCD?
Pod względem skali to może i przełomowe, ale sama technologia raczej rozwijana już od paru filmów (od Grawitacji bodajże ?).
"Grawitacja" użyła ekranów LED żeby oświetlić twarze aktorów jak należy, gdzie i tak cała scena była CGI. Potem było "First Man", gdzie kręcono miniatury i aktorów w kokpitach na tle ekranów LED. Jedyne co "Mandalorian" dodał nowego do miksu, to użycie Unreal Engine do renderowania tła w czasie rzeczywistym, bo we wcześniejszych próbach to były wyrenderowane wcześniej tła.
Pytanie na ile to się upowszechni. Ktoś poza kolejnymi Disneyowymi Star Warsami to stosuje ?
Star Trek: Strange New World, Bullet Train, Avatar: The Last Airbender, 1899, Pinocchio, Death on the Nile, Venom 2, Foundation, House of the Dragon, The Batman, Thor: Love & Thunder
OK, ta technika jest rewolucyjna, ale tak jak pisałem, w Mando wypadała dobrze, ale przy Kenobim sztuczność mi mocno biła po oczach.i właśnie nie czułem się że jestem w wielkiej galaktyce, a na jednej scenie.
Po części taką niby jest taktyka u Disneya z tą masową produkcją. Tworzyć szybko byle jak na ilość, a nie jakość. I widać tego efekty, że teraz nikt już nie mówi o tym jak beznadziejnie słaby jest to serial, gdyż już wszyscy jarają się Andorem. To dobra taktykay gdyż czasami ludzie potrzebuję czasu, aby zrozumieć, że coś jest złe/slabe. Ale w tym wypadku nie ma czasu na myślenie, gdyż już wychodzi kolejny produkt do konsumpcji.
Trochę e sumie jak Roger Corman trzaska teraz Disney te swoje produkcje. Przy czym te Cormana miały jakiś urok... i często nagość.
Chciałbym żeby równie dobrze co budowanie hype-u szło im pisanie scenariuszy i muzyki do tych seriali. Mandalorianin był ok w obydwu względach, ale jak na razie każdy kolejny serial coraz bardziej mnie zawodzi. Mimo to, jeszcze się do nich nie zniechęciłem, tak jak do większości mcu, gdzie czuje się już przytłoczony ich liczbą - brak czasu.
Muzycznie najprzyjemniej słucha mi się Mando, daleko za nimi Kenobi i Fett. Z tego ostatniego pamiętam już tylko tę nieszczęsną przyśpiewkę z bodajże ostatniego odcinka, a z Kenobiego temat Williamsa.
Dalej przeżywacie ten serial o którym wszyscy już zapomnieli ?
ja nie zapomniałem, wreszcie widziałem z czwartku na piątek,
podsumowując, muza głownie ssie, połowa kreacji McGregora (ku zaskoczeniu) ssie, poza tym, jak się człowiek nic po Gwiezdnych nie spodziewa (dlaczego miałby?) to spoko