Muzyka filmowa - Forum FilmMusic.pl

Hollywood Records, digital, 15 października



1. Duel Preparations (3:36)
2. Leaving for Scotland (2:42)
3. Marguerite de Carrouges (2:18)
4. Returning Home (1:14)
5. Jean de Carrouges (1:18)
6. Managing the Estate (2:23)
7. Court of King Charles (0:56)
8. The Wolves (2:33)
9. Confrontation (0:37)
10. Jacques LeGris (1:13)
11. I’ve Never Seen You Like This (1:12)
12. Confession (2:16)
13. I Offer You a Name (3:28)
14. House Meeting (0:58)
15. Chapter 3 (1:11)
16. Left Alone (1:17)
17. Forgive Me for Intruding (1:27)
18. Tell No One (2:28)
19. The Duel (5:12)
20. The Aftermath (3:08)
21. Celui Que Je Désire – Grace Davidson (3:49)


youtu.be/RYnJ5A0ArP4

Jeżeli to oficjalne klipy to muzyka zapowiada się tak jak się jej spodziewałem... i to dobrze.

Praca chyba na plus, fajnie, że niedługa, szczególnie jak na 2.5 godzinny film, ale jakoś tak minęła mi niepostrzeżenie, że mało co z niej wyniosłem, a największą uwagę zwracały najkrótsze kawałki jak "Returning Home" czy "Confrontation" i szkoda, że większość kawałków jak już tylko zaczyna się rozkręcać, to już zmierza ku końcowi. Klimacik spoko, trochę taki lajtowy "Green Knight", muza jak z tych średniowiecznych gier i seriali, sporo wokaliz, różnych perkusjonalii, acz wszystko bez bardziej wyrazistych melodii i większej przebojowości, toteż bywa trochę smętnie i nawet finał mnie nie porwał, ale najwidoczniej takie to kino.

A najlepsza była końcowa piosenka.

youtu.be/GtP_yEcdZ_w

Film jakoś mnie nie ciągnie, ale muzykę obadałem zachęcony opiniami że to takie popłuczyny po KoH. No i coś w tym jest. Dlatego podoba mi się, bo lubię ten styl. Choć na pewno nie będzie tak często wracane jak do Koh, to na pewno nie zginie w morzu bylejakości, jaką serwuje nam ostatnimi czasy HGW.

Stylowa okładka. Z czymś mi się kojarzy. Równie dobrze mogłaby pasować do "Męczeństwa Joanny d'Arc" z 1928 roku lub do "Tragedii Makbeta" Polańskiego.
Muzyka ma swój wdzięk i jest bardzo uduchowiona. Po pierwszym odsłuchu nie jest źle. Mocna konkurencja do "The Green Knight".

Piosenka bardzo przyjemna.

Poza tym zalinkowanym trackiem z napisów końcowych to takie klimatyczne pitu-pitu nie dające się zapamiętać z filmu, ani nie wnoszące do niego specjalnie wiele.
A sam film... niby fajny, świetnie nakręcony i zagrany, ale #metoo zabiło cały sens dzielenia opowieści na trzy punkty widzenia. Jeśli relacje rycerzy traktowane są mocno subiektywnie, a babeczki jako prawda obiektywna, to film traci wszelki sens. Scott powinien się zdecydować czy chce opowiedzieć dającą do myślenia historię pozostawiającą widza w niepewności, jak wyglądała prawda, czy też opowieść o trudnym losie kobiety w średniowieczu, w którym jest ona jedynym szczerym (za wyjątkiem udawanych orgazmów) bohaterem.

Scott się dawno skończył. Comerowa go olała i z Napoleona zrezygnowała. Pewnie dostała wreszcie scenariusz

Fakt, ale przy tych popłuczynach po Alienie to Ostatni Pojedynek jawi się jako istne arcydzieło.

Byłem na tym w kinie, mnie film wynudził, ale Comerowa i ostatnia walka świetne.
Comerowa w ogóle jest cudowna <3 Kirby za nią do ridleyowego Napoleona wskoczyła, kolejna świetna aktorka będzie ratować marny film