Film całkiem w porządku, choć wałkuje znane tematy ostatnio często pojawiające się w nowych sci-fi, no i w końcu jakiś porządny score od Roba. Obraz z rodzaju klaustrofobicznych, nie licząc retrospekcji, całość dzieje się głównie w zamkniętej komorze, toteż zadanie dla kompozytora nie łatwe, ale Rob dobrze się tutaj spisał, dodając napięcia i emocji i to w atrakcyjny sposób, co udowadnia sam score prezentujący niespełna 40 minut zaskakująco przyjemnego grania, choć szkoda, że nie ułożonego chronologicznie. Jeśli istnieje coś takiego jak francuska szkoła elektroniki, to ten score były jej dobrym reprezentantem, dodatkowo zmieszana z fortepianem, smyczkami i wokalizami, tworzy tutaj świetny klimacik sci-fi potrafiący rozpalić wyobraźnię i który chce się zgłębiać. Jedna z fajniejszych rzeczy z tego roku jakie słyszałem i nawet nie trzeba robić własnej tracklisty
