Army of the Dead (2021) - Tom Holkenborg
Re: Army of the Dead (2021) - Tom Holkenborg
Dobry popkornowy film i rozpierducha Chyba najlepszy Snajder. Scoru nie zauważyłem i nie chodzi tu o to, że ginie pod sfx, ale go po prostu prawie nie na. Na szczęście ***** Junkiego.
Za to jest masa znanych piosenek w nowych coverowych wersjach, które robią robotę, a niektóre są nawet tak podłożone, że film jest wtedy bez dźwięku a gra sama piosenka. Najlepiej wypada The End Doorsów śpiewane przez jakąś młodą laskę i Zombie Cranberrisów (RIP Dolores!)
Za to jest masa znanych piosenek w nowych coverowych wersjach, które robią robotę, a niektóre są nawet tak podłożone, że film jest wtedy bez dźwięku a gra sama piosenka. Najlepiej wypada The End Doorsów śpiewane przez jakąś młodą laskę i Zombie Cranberrisów (RIP Dolores!)
#FUCKVINYL
Re: Army of the Dead (2021) - Tom Holkenborg
Może być, choć pewnie do jutra się zapomni. Dobre 40 minut za długi, no i ekipę mogli zebrać lepszą, poza Bautistą nie było komu kibicować, także trochę bez większych emocji, no i te inteligentne Zombie jakoś do mnie nie przemawiały, ale klimacik to taka namiastka, jak mogła by wyglądać ekranizacja Dying Light. Ogólnie oglądało się jak kino Zacka w ciuszkach Baya, choć Zackowi debiut w Netflix wyszedł lepiej niż Michaelowi (6 Underground). Muzycznie tak jak pisał Adam, score praktycznie nie zauważalny, no i wybijały piosenki się głównie piosenki - najlepszy był song w windzie po rozpierdusze w kasynie
- Wawrzyniec
- Hans Zimmer
- Posty: 33787
- Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
- Kontakt:
Re: Army of the Dead (2021) - Tom Holkenborg
Widzę, że każdy film z akcją w Las Vegas musi mieć utwór Viva Las Vegas?
#WinaHansa #IStandByDaenerys
- Koper
- Ennio Morricone
- Posty: 26132
- Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
- Lokalizacja: Zielona Góra
- Kontakt:
Re: Army of the Dead (2021) - Tom Holkenborg
Trochę za długa, zbyt przewidywalna i fabularnie niedoszlifowana ta "Ucieczka z Las Vegas", ale ogólnie spoko. Jak na Snydera to nie było aż tak super dużo slow-mo. No i jak pisze Adam. Na całe szczęście Junkie sprowadzony do właściwej mu roli niezauważalnego uzupełniacza piosenek (i Wagnera). I po co było ten temat zakładać Wawrzek, mówiłem że lepiej na pornhubie siedzieć jak czekać na nowego Toma.
"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński
- Wawrzyniec
- Hans Zimmer
- Posty: 33787
- Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
- Kontakt:
Re: Army of the Dead (2021) - Tom Holkenborg
A skąd wiesz, że nie siedziałem?
A co do piosenek, to niestety trochę mnie ich wykorzystywanie w filmach zaczyna nudzić swoją przewidywalnością, jak ze wspomnianym Viva Las Vegas.
#WinaHansa #IStandByDaenerys
Re: Army of the Dead (2021) - Tom Holkenborg
Re: Army of the Dead (2021) - Tom Holkenborg
A to ci ciekawostka:
https://film.org.pl/news/tig-notaro-z-f ... nie-poznal
A Pitch Meeting jak zwykle bezbłędne, zrobiliby Those Who Wish Me Dead
youtu.be/TC1LiBBkDdo
https://film.org.pl/news/tig-notaro-z-f ... nie-poznal
A Pitch Meeting jak zwykle bezbłędne, zrobiliby Those Who Wish Me Dead
youtu.be/TC1LiBBkDdo
Re: Army of the Dead (2021) - Tom Holkenborg
Sam film mi się podobał. Dobrze, że twórcy nie trzymali się sztywno schematów filmów o żywych trupach, dodając różne ich rodzaje i rozbudowując motyw ich "społeczności", nie bojąc się przy tym co bardziej wariackich pomysłów.
Zaskoczyło mnie, że film więcej czasu poświęca na przedstawienie tego świata i jego atmosfery, niż na sceny akcji - pod tym względem porównanie do "Ucieczki z Nowego Jorku" jest jak najbardziej trafne. Ekipę kozaków polubiłem, zwłaszcza Bautistę i panią pilot. Ogólnie całkiem sympatycznie spędzone dwie i pół godziny. Ani to wielki film, ani nawet bardzo dobry, ale po prostu fajny. I faktycznie - poza czołówką stylistycznie mało snyderowski to film.
Muzyka Holkenborga - zapychacz. Trudno w zasadzie napisać coś więcej. Głównie trochę smędzenia do scen dramatycznych plus odrobina underscore'u do podbudowy klimatu. Nic pamiętnego, ale też nie tak odpychające jak część wcześniejszych jego prac.
Spoiler:
Muzyka Holkenborga - zapychacz. Trudno w zasadzie napisać coś więcej. Głównie trochę smędzenia do scen dramatycznych plus odrobina underscore'u do podbudowy klimatu. Nic pamiętnego, ale też nie tak odpychające jak część wcześniejszych jego prac.
Re: Army of the Dead (2021) - Tom Holkenborg
Dał 2 End of Friendship
- Koper
- Ennio Morricone
- Posty: 26132
- Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
- Lokalizacja: Zielona Góra
- Kontakt:
Re: Army of the Dead (2021) - Tom Holkenborg
znowu Hans będzie musiał interweniować?
"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński
- Wawrzyniec
- Hans Zimmer
- Posty: 33787
- Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
- Kontakt:
- MichalP
- Nominacja do odkrycia roku
- Posty: 1036
- Rejestracja: czw wrz 07, 2017 04:28 am
- Lokalizacja: Gdzies w Kanadzie
Re: Army of the Dead (2021) - Tom Holkenborg
No i wez tu zrozum Southalla . Akurat tutaj muzyka Junkiego jest jak najbardziej funckjonalna - nie razi ani nie irytuje w takim filmie, a ze postawili na piosenki to faktycznie jest takim zapychaczem, ale tylko ma nim byc, niczym wiecej. I szczerze, to Junkie sie swietnie nadaje do wlasnie takich filmidel i tutaj zlego slowa o nim nie mozna powiedziec - tym bardziej, ze oczekiwania mialem osobiscie zupelnie zerowe jezeli chodzi o muzyke w takim filmie, niezaleznie kto by ja tam robil .
- Koper
- Ennio Morricone
- Posty: 26132
- Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
- Lokalizacja: Zielona Góra
- Kontakt:
Re: Army of the Dead (2021) - Tom Holkenborg
No ok, w filmie może "nie przeszkadza", ale on chyba oceniał płytowe (nikomu niepotrzebne) wydanie tego "zapychacza".
"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński
- MichalP
- Nominacja do odkrycia roku
- Posty: 1036
- Rejestracja: czw wrz 07, 2017 04:28 am
- Lokalizacja: Gdzies w Kanadzie
Re: Army of the Dead (2021) - Tom Holkenborg
No ale jak to - przecie byla cala dluga dyskusja broniaca miedzy innymi Junkiego - ze muzyki filmowej nie powinno sie tylko oceniac przez pryzmat wydanego albumu