Harry Gregson-Williams - Mulan

Tutaj dyskutujemy o poszczególnych ścieżkach dźwiękowych napisanych na potrzeby kina.
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
lis23
+ Ludvig van Beethoven +
Posty: 13111
Rejestracja: czw lis 12, 2009 03:50 am
Lokalizacja: Sosnowiec

Re: Harry Gregson-Williams - Mulan

#91 Post autor: lis23 » czw sty 28, 2021 12:20 pm

Zakupiłem film na Blu - Ray, pierwsze wrażenia:
Bardzo ładne zdjęcia, scenografia i kostiumy, dobre kolory, nawet w wersji BD, fabularnie zapowiada się ciekawie i jest tu to coś, czego zabrakło w "Aladynie", czyli są plenery, czuć, że to są Chiny, a nie tylko cyfrowe miasto. Muzyka na razie sprawuje się nad wyraz dobrze i aż mam ochotę do niej wrócić ale szkoda, że nie zajął się nią jakiś lepszy kompozytor, który wycisnąłby maks z realiów i z chińskiej kultury.

Wracając do filmu: jest inny niż animacja ale to dobrze - tak jak chwalę "Króla Lwa" za to, ze nie ruszali fabuły, która była dobra w animacji, tak "Mulan" nie musi opowiadać tej samej historii, bo to nie jest fabuła wymyślona przez Disneya, tylko Chińska legenda, którą można opowiadać na wiele różnych sposobów. Wadą filmu, podobnie jak i innych live action Disneya ( poza "Księgą Dżungli", "Mary Poppins Powraca" i "Królem Lwem" ) jest mały rozmach widowiska, jak na tak duży budżet, jaki pchają do tych filmów. Niestety, ale często nie widać tych ogromnych budżetów i nie wiem, od czego to zależy, filmy, które wymieniłem w nawiasie są zrealizowane najlepiej i są jakby spójne wizualnie, paradoksalnie, te nakręcone w CGI najbardziej. Niektóre sceny też nie wybrzmiały tu tak mocno, jak w filmie z 1998 roku: ścięcie włosów ( w ogóle go nie ma ), wyruszenie na front, lawina, itp. Mimo to, dzięki zmianom film stoi jednak na własnych nogach i jest, dla mnie, lepszy od "Aladyna" ( który jest ok ) i tylko trochę boli, że nie wykorzystano pełni potencjału, który tkwi w tej opowieści, bo skala widowiska i opowieści jest jednak trochę za mała, za skromna.
Tylko On, Williams John ;)
Tylko on, Elton John ;) ;)

ODPOWIEDZ