Piraci z Karaibów 3 - klipy i oczekiwania
- Łukasz Wudarski
- + Sergiusz Prokofiew +
- Posty: 1326
- Rejestracja: czw kwie 07, 2005 19:41 pm
- Lokalizacja: Toruń
- Kontakt:
Piraci z Karaibów 3 - klipy i oczekiwania
No to tradycyjnie otwieramy giełdę… Jakie są oczekiwania? Ja do czasu opublikowania klipów byłem raczej bardzo chłodno nastawiony do tego projektu. Przynzam się jednak że po usłyszeniu tych krótkich fragmencików które wyemitował Soundtrack. Net pociekła mi ślinka. Bo nie wiem jak wam, ale kurcze podoba mi się to.
Owszem można, a nawet trzeba się czepiać chociażby za durne ambientowe Mulitple Jacks, niezbyt udolne łączenie chóru śpiewającego szanty z orkiestrą w Hoist the colours, albo nie pasującego chyba do konwencji marynistycznej What shall we die for) ale mimo to jest tu kilka fragmentów przyprawiających każdego fana muzyki filmowej o szybsze bicie serca.
Przede wszystkim ze względu na znacznie lepsze wykonanie i chyba większe zbliżenie się do tego co nazywamy owym swashbuckling sound.
Jest tu też sporo nowych tematów ( fragmenty nam to prezentują) a do tego brakuje miksów! Muzyka akcji napisana jest z werwą, ze świetnym wyczuciem rytmu, w typowym dla Hansa stylu (dużo tu zresztą nawiązań do wczesnego Zimmera – np. do ciekawego w sumie scoru z Cool Runnings).
Taki Up and Down brzmi w końcu tak jak powinno brzmieć dobra muzyka napisana do kina marynistycznego, pełna przygody, muzyka na którą wszyscy czekamy.
Na ile moje zachwyty potwierdzi płyta i przede wszystkim film nie wiem. Na razie jednak wydaje się, że może to być najlepszy score napisany do tej trylogii. Zobaczymy. Prawdą jest jednak fakt, iż już czas najwyższy abyśmy otrzymali od Hansa dobry score przygodowy. Wiem, że jest w stanie go napisać. Czy napisał? Przekonamy się pod koniec maja
Owszem można, a nawet trzeba się czepiać chociażby za durne ambientowe Mulitple Jacks, niezbyt udolne łączenie chóru śpiewającego szanty z orkiestrą w Hoist the colours, albo nie pasującego chyba do konwencji marynistycznej What shall we die for) ale mimo to jest tu kilka fragmentów przyprawiających każdego fana muzyki filmowej o szybsze bicie serca.
Przede wszystkim ze względu na znacznie lepsze wykonanie i chyba większe zbliżenie się do tego co nazywamy owym swashbuckling sound.
Jest tu też sporo nowych tematów ( fragmenty nam to prezentują) a do tego brakuje miksów! Muzyka akcji napisana jest z werwą, ze świetnym wyczuciem rytmu, w typowym dla Hansa stylu (dużo tu zresztą nawiązań do wczesnego Zimmera – np. do ciekawego w sumie scoru z Cool Runnings).
Taki Up and Down brzmi w końcu tak jak powinno brzmieć dobra muzyka napisana do kina marynistycznego, pełna przygody, muzyka na którą wszyscy czekamy.
Na ile moje zachwyty potwierdzi płyta i przede wszystkim film nie wiem. Na razie jednak wydaje się, że może to być najlepszy score napisany do tej trylogii. Zobaczymy. Prawdą jest jednak fakt, iż już czas najwyższy abyśmy otrzymali od Hansa dobry score przygodowy. Wiem, że jest w stanie go napisać. Czy napisał? Przekonamy się pod koniec maja
Why So Serious !?
- Marek Łach
- + Jerry Goldsmith +
- Posty: 5671
- Rejestracja: śr maja 04, 2005 16:30 pm
- Lokalizacja: Kraków
Ja się przyłączę, bo też jestem na tę chwilę dobrej myśli..
Łukasz zwraca uwagę na Up and Down i jest to chyba najbardziej obiecujący z opublikowanych klipów, jak się to mawia w przypadku muzyki Zimmera: <i>cool</i>, ale nie będący przy tym n-tą wersją Peacemakera i Twierdzy. Co do Singapore mam na razie wątpliwości (tak samo początek I Don't Think Now is the Best Time), męczą mnie już naprawdę te zimmerowskie napuszone dęciaki i synthy, ale jeśli trochę swashbucklingu i nowy temat miłosny (całkiem fajny) zdołają je zrównoważyć, to zgadzam się w sumie na taki układ. Za to zupełnie nie rusza mnie piracka pieśń, melodycznie nieciekawa, jakaś taka blada, no i nazbyt MV-owska, w tym najtańszym tego słowa znaczeniu...
Widzę, że im bliżej tradycyjnych metod ilustracji swashbucklera, tym bardziej chwalimy Hansa... W sumie cieszę się, bo wciąż uważam, że droga jaką obrał wraz z Badeltem w poprzednich częściach nie była słuszna, tutaj natomiast klipy wydają się być bardziej wygładzone, wyrównane, miłe w odsłuchu, ale nie sztuczne. Zobaczymy.
Łukasz zwraca uwagę na Up and Down i jest to chyba najbardziej obiecujący z opublikowanych klipów, jak się to mawia w przypadku muzyki Zimmera: <i>cool</i>, ale nie będący przy tym n-tą wersją Peacemakera i Twierdzy. Co do Singapore mam na razie wątpliwości (tak samo początek I Don't Think Now is the Best Time), męczą mnie już naprawdę te zimmerowskie napuszone dęciaki i synthy, ale jeśli trochę swashbucklingu i nowy temat miłosny (całkiem fajny) zdołają je zrównoważyć, to zgadzam się w sumie na taki układ. Za to zupełnie nie rusza mnie piracka pieśń, melodycznie nieciekawa, jakaś taka blada, no i nazbyt MV-owska, w tym najtańszym tego słowa znaczeniu...
Widzę, że im bliżej tradycyjnych metod ilustracji swashbucklera, tym bardziej chwalimy Hansa... W sumie cieszę się, bo wciąż uważam, że droga jaką obrał wraz z Badeltem w poprzednich częściach nie była słuszna, tutaj natomiast klipy wydają się być bardziej wygładzone, wyrównane, miłe w odsłuchu, ale nie sztuczne. Zobaczymy.
- Paweł Stroiński
- Ridley Scott
- Posty: 9316
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
- Lokalizacja: Spod Warszawy
- Kontakt:
A mi się tez klipy bardzo podobają.
Co do kwestii swashbucklingu kwestia jest bardziej skomplikowana. Twierdza czy nie twierdza, pod względem ilustracyjnym ścieżka Badelta i Nie Tylko jest bardzo tradycyjna wbrew pozorom. Pod względem ilustracyjnym wszystkie elementy marynistyczno-przygodowej tradycji są zachowane - specyficzna "celtyckawa" (w tym przypadku) rytmika, a także swoiste dopasowanie muzyki do akcji filmu (zob. scena pierwszego pojedynku Willa z Jackiem).
Co do klipów. Swashbucklizm jest tu bardziej ewidentny i bardziej niż w przypadku poprzednich dwóch partytur Zimmer się chyba bawi. Up and Down to czysta orkiestralna zabawa (nawet jeśli dęciaki brzmią jak brzmią), a orkiestracje charakteryzują się większym przywiązaniem do detalu. To mnie bardzo cieszy.
Tematy miłosne - cóż. Są one całkiem ładne, chociaż trzeba przyznać - to połączenie Pearl Harbor, Ostatniego samuraja z Jamesem Hornerem. Mimo wszystko śliczne, zarówno pod względem melodii jak i wykonania (solowy obój i przedostatni utwór, piękna ekspresja, niesłyszana u Zimmera).
Jeśli score będzie taki jak klipy będziemy mieli zróżnicowaną, przekonującą i po prostu świetną zabawę. Może nawet najlepszy score przygodowy w karierze Zimmera.
Co do kwestii swashbucklingu kwestia jest bardziej skomplikowana. Twierdza czy nie twierdza, pod względem ilustracyjnym ścieżka Badelta i Nie Tylko jest bardzo tradycyjna wbrew pozorom. Pod względem ilustracyjnym wszystkie elementy marynistyczno-przygodowej tradycji są zachowane - specyficzna "celtyckawa" (w tym przypadku) rytmika, a także swoiste dopasowanie muzyki do akcji filmu (zob. scena pierwszego pojedynku Willa z Jackiem).
Co do klipów. Swashbucklizm jest tu bardziej ewidentny i bardziej niż w przypadku poprzednich dwóch partytur Zimmer się chyba bawi. Up and Down to czysta orkiestralna zabawa (nawet jeśli dęciaki brzmią jak brzmią), a orkiestracje charakteryzują się większym przywiązaniem do detalu. To mnie bardzo cieszy.
Tematy miłosne - cóż. Są one całkiem ładne, chociaż trzeba przyznać - to połączenie Pearl Harbor, Ostatniego samuraja z Jamesem Hornerem. Mimo wszystko śliczne, zarówno pod względem melodii jak i wykonania (solowy obój i przedostatni utwór, piękna ekspresja, niesłyszana u Zimmera).
Jeśli score będzie taki jak klipy będziemy mieli zróżnicowaną, przekonującą i po prostu świetną zabawę. Może nawet najlepszy score przygodowy w karierze Zimmera.
A mnie z tego, co zdążyłam wychwycić w tych krótkich fragmentach zauroczył At Wit's End- nowy temat miłosny ech już się nie mogę doczekać, by go usłyszeć w całości. Ogólnie jestem fanką miłosnych tematów, więc wszystkie na płytce mi wpadły w ucho
Płyta jak na pierwsze przesłuchanie tych krotkich fragmentów dla mnie super i teraz jestem zła na siebie, że przesłuchałam te fragmenty, bo nie mogę się już doczekać całości !! I mam wrażenie, tak jak Łukasz Wudarski, że to rzeczywiście będzie najlepszy score z tej trylogii
Pozdrawiam
Płyta jak na pierwsze przesłuchanie tych krotkich fragmentów dla mnie super i teraz jestem zła na siebie, że przesłuchałam te fragmenty, bo nie mogę się już doczekać całości !! I mam wrażenie, tak jak Łukasz Wudarski, że to rzeczywiście będzie najlepszy score z tej trylogii
Pozdrawiam
All You have to decide is what to do with a time which is given to You...
Może poczekajmy spokojnie na całość Ocenianie kompozycji na podstawie 30 sekundowych klipów mija się z celem moim skromnym zdaniem. Nie staram się oczekiwać niczego od żadnych nowych score'ów. Mówią, że "ignoracja to błogosławieństwo" - w przypadku nowoczesnej muzyki filmowej to chyba najpewniejsza metoda, żeby się czymś zaskoczyć bądź nie rozczarować.
Nie wiem jak Was, ale mnie męczy ten medialny szum wokół muzyki filmowej i "większych" wydań jaki jest ostatnio. Te wszystkie zagraniczne recenzje przed ukazaniem się płyty czy filmu, te wszystkie peanistyczne opinie, te "first listen". Brak zaskoczenia, brak jakiegoś przemyślenia, "przegryzienia" muzyki (która tego moim zdaniem potrzebuje) tylko szybciutka recenzja, która ma być z założenia opiniotwórcza żeby zdążyć z premierą...
Kiedyś tak nie było. Muzyka filmowa nie była chyba również takim produktem jak dzisiaj.
Nie wiem jak Was, ale mnie męczy ten medialny szum wokół muzyki filmowej i "większych" wydań jaki jest ostatnio. Te wszystkie zagraniczne recenzje przed ukazaniem się płyty czy filmu, te wszystkie peanistyczne opinie, te "first listen". Brak zaskoczenia, brak jakiegoś przemyślenia, "przegryzienia" muzyki (która tego moim zdaniem potrzebuje) tylko szybciutka recenzja, która ma być z założenia opiniotwórcza żeby zdążyć z premierą...
Kiedyś tak nie było. Muzyka filmowa nie była chyba również takim produktem jak dzisiaj.
- Marek Łach
- + Jerry Goldsmith +
- Posty: 5671
- Rejestracja: śr maja 04, 2005 16:30 pm
- Lokalizacja: Kraków
Ale odrobina emocji z klipami nikomu nie zaszkodzi, niech coś się wreszcie dzieje;) Co do tych first listen i szybkich recenzji na zagranicznych stronach, to zgadzam się na pewno w przypadku s.net. Oni zawsze brylowali w zachwycaniu się nowościami, które potem w gruncie rzeczy miały różny odbiór. A ja często się nimi rozczarowywałem. No ale trzeba ku czemuś wyglądać, bo inaczej będzie kolejny rok tak nudny jak 2006:P
Już jest: "Pirates of the Caribbean: At World's End" na s.net = ****1/2Marek Łach pisze:Ale odrobina emocji z klipami nikomu nie zaszkodzi, niech coś się wreszcie dzieje;) Co do tych first listen i szybkich recenzji na zagranicznych stronach, to zgadzam się na pewno w przypadku s.net. Oni zawsze brylowali w zachwycaniu się nowościami, które potem w gruncie rzeczy miały różny odbiór. A ja często się nimi rozczarowywałem. No ale trzeba ku czemuś wyglądać, bo inaczej będzie kolejny rok tak nudny jak 2006:P
Tu mi pociąg jedzie...
Podbijanie piłeczeki jest bardzo fajne, nie wymaga trzeźwego czy obiektywnego spojrzenia.
(sorry za bycie marudą i narzekanie)
- Marek Łach
- + Jerry Goldsmith +
- Posty: 5671
- Rejestracja: śr maja 04, 2005 16:30 pm
- Lokalizacja: Kraków
No i kto słyszał już w całości??:> Ja tak i baaardzo mi się podoba, chociaż muszę się poskarżyć, że czasem słychać łudząco podobne wątki z Króla Artura.
Ale całość zrobiła na mnie duże wrażenie. A dziś ide do kina no i zobaczę, jak to będzie wyglądało, a raczej brzmiało w filmie.
Pozdrawiam
Ale całość zrobiła na mnie duże wrażenie. A dziś ide do kina no i zobaczę, jak to będzie wyglądało, a raczej brzmiało w filmie.
Pozdrawiam
All You have to decide is what to do with a time which is given to You...
- Marek Łach
- + Jerry Goldsmith +
- Posty: 5671
- Rejestracja: śr maja 04, 2005 16:30 pm
- Lokalizacja: Kraków
- Łukasz Wudarski
- + Sergiusz Prokofiew +
- Posty: 1326
- Rejestracja: czw kwie 07, 2005 19:41 pm
- Lokalizacja: Toruń
- Kontakt:
- Marek Łach
- + Jerry Goldsmith +
- Posty: 5671
- Rejestracja: śr maja 04, 2005 16:30 pm
- Lokalizacja: Kraków