The Call Of The Wild (2020) - John Powell
Re: The Call Of The Wild (2020) - John Powell
Wciąż mała to osłoda przy budżecie (mojo podaje 135 mln), no i raczej Sonic obroni pierwsze miejsce.
- lis23
- + Ludvig van Beethoven +
- Posty: 13144
- Rejestracja: czw lis 12, 2009 03:50 am
- Lokalizacja: Sosnowiec
Re: The Call Of The Wild (2020) - John Powell
Nie zgodzę się.Mefisto pisze: ↑sob lut 22, 2020 15:34 pmAleż kiepska muzyka. W sensie sama w sobie zła może nie jest, ale zdecydowanie poniżej poziomu Powella. Zresztą ducha wielkiej przygody, jak to kiedyś w muzycznie problematycznym White Fang nie słyszę również. Temaciki są ładne, zwiewne, ale takie na maksa familijne, że w głowie nic nie zostaje, pazura to to nie ma. Zew kiwi jakby się nazywało, to może bym przyklepał. Ale Zewu krwi tu nie ma po prostu, sorry. John chyba zgarnął czek i kazał to dzieciom napisać albo lewą ręką przez sen nuty zapisywał, bo innego wytłumaczenia na taką sztampę nie widzę.
Po pierwsze, Powell poniżej pewnego poziomu nie schodzi i to jest poziom jego Smoków. Po drugie, film JEST kinem familijnym, inaczej nie robiłby tego Sanders a muzyki nie pisałby Powell. Też się dziwię, że mając taki temat nie zrobili filmu przygodowego na trzy godziny ale widać takie było założenie. Fabuła jest tu, ponoć mocno zmieniona, łącznie z zakończeniem oraz z rolą głównego ludzkiego bohatera. Jak na tego typu kino, John spisał się dobrze, dużo lepiej od innych wyrobników.
Tylko On, Williams John
Tylko on, Elton John
Tylko on, Elton John
Re: The Call Of The Wild (2020) - John Powell
Ale kino familijne może być kinem przygodowym - Uwolnić orkę anyone? Natty Gann? Tymczasem w tematach czuję tylko tą familiadę.
Też tak słyszałem. Oceniam jednak muzykę w oderwaniu od filmu, którego i tak raczej nie obejrzę. A poza tym od Powella wymagam więcej.Fabuła jest tu, ponoć mocno zmieniona, łącznie z zakończeniem oraz z rolą głównego ludzkiego bohatera.
- bladerunner22
- Zdobywca Oscara
- Posty: 2803
- Rejestracja: ndz sie 21, 2011 14:16 pm
Re: The Call Of The Wild (2020) - John Powell
fajna muza nie wiem czego si czepiacie czego tu oczekiwaliście? już samo Buck takes the lead gniecie mózg
Jedna z najpiękniejszych piosenek Lady Pank :
''Zabić Strach''
''Zabić Strach''
Re: The Call Of The Wild (2020) - John Powell
Do "White Fang" Bruno Coulais nie ma nawet startu. Po włączeniu słyszę, że to ubogi kuzyn ścieżki Francuza. Niby jest orkiestra, ale taka wymuszona. Może za którymś razem mnie chwyci, ale na razie trójeczka z plusem.
Re: The Call Of The Wild (2020) - John Powell
Sopranistka i laska Powella w poście zdradziła fajne info:
The soundtrack is fairly different from what ended up in the movie. Lots more epic choir on the soundtrack, for starters. This was also our first time working together and we still liked each other after, hooray!
The soundtrack is fairly different from what ended up in the movie. Lots more epic choir on the soundtrack, for starters. This was also our first time working together and we still liked each other after, hooray!
#FUCKVINYL
- Ghostek
- Hardkorowy Koksu
- Posty: 10227
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 23:17 pm
- Lokalizacja: Wyłoniłem się z Nun
- Kontakt:
Re: The Call Of The Wild (2020) - John Powell
W kuluarach mówi się o 150 mln$ + promocja. Więc będzie wtopa i to nie małą, bo po pierwszym weekendzie z USA 25, a z reszty świata marne 15. Nie ma co liczyć, że nawet do 100 mln doczłapie z takim wynikiem, więc bankowo ze 120-150 mln na tym Fox / Disney straci.
- Pawel P.
- Metallica
- Posty: 1441
- Rejestracja: czw gru 29, 2011 21:36 pm
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Re: The Call Of The Wild (2020) - John Powell
No i teraz rozumiem, dlaczego w filmie nie zrobiło to na mnie zbyt dobrego wrażenia. Chórów też nie słyszałem, więc zdziwiłem się, że są na OST.Adam pisze: ↑ndz lut 23, 2020 14:29 pmSopranistka i laska Powella w poście zdradziła fajne info:
The soundtrack is fairly different from what ended up in the movie. Lots more epic choir on the soundtrack, for starters. This was also our first time working together and we still liked each other after, hooray!
- lis23
- + Ludvig van Beethoven +
- Posty: 13144
- Rejestracja: czw lis 12, 2009 03:50 am
- Lokalizacja: Sosnowiec
Re: The Call Of The Wild (2020) - John Powell
O który film chodzi? O ten Disneyowski z 1991 roku? Pokazuje mi, że muzykę tm mieli Basil Poledouris i Hans Zimmer, byłem na tym w kinie w tamtym czasie ;P Moim zdaniem, to są różne filmy i Powell wygrywa tutaj dzięki zastosowaniu muzyki folkowej, choć jest ona uboga ze względu na brak wiodącego instrumentu. Jak na tak krótki czas trwania filmu i score'u, mamy tu trochę zbędnych utworów, jak "The Ghost Wolf Of Dreams".
Tylko On, Williams John
Tylko on, Elton John
Tylko on, Elton John
- lis23
- + Ludvig van Beethoven +
- Posty: 13144
- Rejestracja: czw lis 12, 2009 03:50 am
- Lokalizacja: Sosnowiec
Re: The Call Of The Wild (2020) - John Powell
No proszę, wiem, że taki film był ale całkowicie o nim zapomniałem i nawet nie sprawdzałem muzyki ... Nadrobię.
Tylko On, Williams John
Tylko on, Elton John
Tylko on, Elton John
- bladerunner22
- Zdobywca Oscara
- Posty: 2803
- Rejestracja: ndz sie 21, 2011 14:16 pm
Re: The Call Of The Wild (2020) - John Powell
James poszalał z recką
Jedna z najpiękniejszych piosenek Lady Pank :
''Zabić Strach''
''Zabić Strach''
- lis23
- + Ludvig van Beethoven +
- Posty: 13144
- Rejestracja: czw lis 12, 2009 03:50 am
- Lokalizacja: Sosnowiec
Re: The Call Of The Wild (2020) - John Powell
Mamy trochę dziwne czasy.
Mając "Zew Krwi" Londona powinno się zrobić trzygodzinny film przygodowy, a nie, ledwo dwugodzinny film familijny. W ogóle, zanikają nam gatunki i nie ma już takiego "klasycznego" kina - kiedyś, tzw. superprodukcja to były setki lub tysiące statystów, wielkie scenografie, setki lub tysiące kostiumów, rekwizytów, itp. Dzisiaj większość roboty załatwi CGI. Ja lubię CGI i współczesne kino rozrywkowe ale gdzie są filmy na miarę "Tańczącego z Wilkami"?, "Braveheart"?, "Gladiatora"?, "Królestwa Niebieskiego" czy nawet "Robin Hooda"?. Nie ma też filmów z trochę mniejszą pompą, jak "Rob Roy" czy 'Maska Zorro" ale nie tylko kino historyczno-przygodowe nie istnieje, nie ma też filmów na miarę "Foresta Gumpa", nie ma drugiego 'Titanica", jedynie kino wojenne się ostało a jedyną ostatnią superprodukcją jest "Irlandczyk" na Netflixie ( niestety, za kinem gangsterskim aż tak nie przepadam ). Ostatnie wersje "Trzech Muszkieterów" czy "W 80 Dni Dookoła Świata" to były porażki ( niestety, obie od Disneya ) i wygląda to tak, jakby wytwórnie i twórcy nie czuli już tego typu kina. Małym promyczkiem nadziei był "Dollitle", bo nie było udziwnień, akcja toczyła się w oryginalnych czasach ale zabrakło scenariusza + słabe CGI i nawet Robert nie pomógł. Może widzowie już po prostu nie chcą takich filmów?
Jeśli idzie o słuchanie z pendrive, zrobiłem tak - zamiast:
1. Wake The Girls dałem 01 - Wake The Girls - na każdym utworze i już jest ok Od 1 do 9 dodajemy 0 przed, wszędzie likwidujemy kropkę i dajemy myślnik.
Mając "Zew Krwi" Londona powinno się zrobić trzygodzinny film przygodowy, a nie, ledwo dwugodzinny film familijny. W ogóle, zanikają nam gatunki i nie ma już takiego "klasycznego" kina - kiedyś, tzw. superprodukcja to były setki lub tysiące statystów, wielkie scenografie, setki lub tysiące kostiumów, rekwizytów, itp. Dzisiaj większość roboty załatwi CGI. Ja lubię CGI i współczesne kino rozrywkowe ale gdzie są filmy na miarę "Tańczącego z Wilkami"?, "Braveheart"?, "Gladiatora"?, "Królestwa Niebieskiego" czy nawet "Robin Hooda"?. Nie ma też filmów z trochę mniejszą pompą, jak "Rob Roy" czy 'Maska Zorro" ale nie tylko kino historyczno-przygodowe nie istnieje, nie ma też filmów na miarę "Foresta Gumpa", nie ma drugiego 'Titanica", jedynie kino wojenne się ostało a jedyną ostatnią superprodukcją jest "Irlandczyk" na Netflixie ( niestety, za kinem gangsterskim aż tak nie przepadam ). Ostatnie wersje "Trzech Muszkieterów" czy "W 80 Dni Dookoła Świata" to były porażki ( niestety, obie od Disneya ) i wygląda to tak, jakby wytwórnie i twórcy nie czuli już tego typu kina. Małym promyczkiem nadziei był "Dollitle", bo nie było udziwnień, akcja toczyła się w oryginalnych czasach ale zabrakło scenariusza + słabe CGI i nawet Robert nie pomógł. Może widzowie już po prostu nie chcą takich filmów?
Jeśli idzie o słuchanie z pendrive, zrobiłem tak - zamiast:
1. Wake The Girls dałem 01 - Wake The Girls - na każdym utworze i już jest ok Od 1 do 9 dodajemy 0 przed, wszędzie likwidujemy kropkę i dajemy myślnik.
Tylko On, Williams John
Tylko on, Elton John
Tylko on, Elton John
- lis23
- + Ludvig van Beethoven +
- Posty: 13144
- Rejestracja: czw lis 12, 2009 03:50 am
- Lokalizacja: Sosnowiec
Re: The Call Of The Wild (2020) - John Powell
Już nie przesadzajmy, pierwszy "Smok" był bardzo syntetyczny, tu jest pod tym względem znacznie lepiej, głównie dzięki zastosowaniu folkowej stylistyki i takowego instrumentarium i tylko perkusja jest dla mnie syntetyczna. Pisałem wcześniej o braku wiodącego instrumentu w tej folkowej warstwie, niby stara się tę rolę grać gitara ale jest zbyt mało wyrazista i nie ma własnego utworu, brakuje tu czegoś, co dobrze robi Williams, czyli angaż jakiegoś solisty i koncertowa wersja tematu.
Tylko On, Williams John
Tylko on, Elton John
Tylko on, Elton John
Re: The Call Of The Wild (2020) - John Powell
Najnowszą odpowiedź przyniesie Mulan, jak będzie klapa, bye, bye przez najbliższe lata dla takich produkcji.lis23 pisze: ↑pn lut 24, 2020 10:54 amMamy trochę dziwne czasy.
Mając "Zew Krwi" Londona powinno się zrobić trzygodzinny film przygodowy, a nie, ledwo dwugodzinny film familijny. W ogóle, zanikają nam gatunki i nie ma już takiego "klasycznego" kina - kiedyś, tzw. superprodukcja to były setki lub tysiące statystów, wielkie scenografie, setki lub tysiące kostiumów, rekwizytów, itp. Dzisiaj większość roboty załatwi CGI. Ja lubię CGI i współczesne kino rozrywkowe ale gdzie są filmy na miarę "Tańczącego z Wilkami"?, "Braveheart"?, "Gladiatora"?, "Królestwa Niebieskiego" czy nawet "Robin Hooda"?. Nie ma też filmów z trochę mniejszą pompą, jak "Rob Roy" czy 'Maska Zorro" ale nie tylko kino historyczno-przygodowe nie istnieje, nie ma też filmów na miarę "Foresta Gumpa", nie ma drugiego 'Titanica", jedynie kino wojenne się ostało a jedyną ostatnią superprodukcją jest "Irlandczyk" na Netflixie ( niestety, za kinem gangsterskim aż tak nie przepadam ). Ostatnie wersje "Trzech Muszkieterów" czy "W 80 Dni Dookoła Świata" to były porażki ( niestety, obie od Disneya ) i wygląda to tak, jakby wytwórnie i twórcy nie czuli już tego typu kina. Małym promyczkiem nadziei był "Dollitle", bo nie było udziwnień, akcja toczyła się w oryginalnych czasach ale zabrakło scenariusza + słabe CGI i nawet Robert nie pomógł. Może widzowie już po prostu nie chcą takich filmów?