Strona 6 z 9

Re: Hildur Gudnadottir - Joker (2019)

: pn paź 07, 2019 23:42 pm
autor: qnebra
Paweł Stroiński pisze:
pn paź 07, 2019 23:29 pm
Shore by takiego filmu nie zrobił?!
Howard to chyba na takich filmach zęby zjadł, już nie mówiąc o ilości papieru potrzebnej do zapisania muzyki.

Re: Hildur Gudnadottir - Joker (2019)

: wt paź 08, 2019 08:57 am
autor: Adam
żaden by nie zrobił teraz żadnego DC czy Marvela. nie mówimy o sytuacjach sprzed +20 lat. Myslicie że takie topowe nazwiska nie są pierwszymi chętnymi twórców do angaży? Są. Tylko od razu mają agenci powiedziane - "żadnych komiksów".

Re: Hildur Gudnadottir - Joker (2019)

: wt paź 08, 2019 15:02 pm
autor: DanielosVK
Fajnie. Szkoda tylko, że zupełnie pomijasz clou tego, o co chodziło. Nie chodzi o komiksy, o Jokera, czy cokolwiek. Dajmy jakikolwiek film i sytuację, w której ktoś prosi Shore'a, czy innego Silvestriego, aby zrobił muzykę jak Zimmer w TDK. Rozumiem, że jak odpowiedzą "a z takim to nie do mnie", to cienkie bolki z nich i nie są wszechstronnymi kompozytorami. :P

Re: Hildur Gudnadottir - Joker (2019)

: wt paź 08, 2019 15:06 pm
autor: Adam
Tylko, że w ich przypadku mogli by taką zrobić (no może Shore z tej listy nie, bo się nie bawi od lat elektroniką)..
A Hildur ma swoje poletko i - na razie - nie potrafi z niego wyjść :) To jest ta róznica. Po prostu miała farta że Todd chciał "jej" muzykę, którą lubi, a nie zatrudniał ją po to by pisała "inną".

Re: Hildur Gudnadottir - Joker (2019)

: wt paź 08, 2019 18:54 pm
autor: Paweł Stroiński
A Cosmopolis to tak dawno było?!

Re: Hildur Gudnadottir - Joker (2019)

: wt paź 08, 2019 19:10 pm
autor: Wawrzyniec
Paweł Stroiński pisze:
wt paź 08, 2019 18:54 pm
A Cosmopolis to tak dawno było?!
7 lat temu napisałem tę recenzję. :shock: Williamsie Miłościwy, ale ten czas przerażająco leci. :shock: A normalnie czuję się jakby to było niedawno. :? :(

Re: Hildur Gudnadottir - Joker (2019)

: wt paź 08, 2019 19:36 pm
autor: Adam
Prawie dekadę temu, na dodatek kolaboracja. Shore dziś to już dziadzia.

Re: Hildur Gudnadottir - Joker (2019)

: wt paź 08, 2019 22:04 pm
autor: qnebra
Wawrzyniec pisze:
pn paź 07, 2019 21:48 pm

M: I ostatni projekt pt. "Słodkie szczeniaki".
HG: Hę? Że co?
M: Historia nieziemsko słodziutkich pieseczków, które lubią zabawy i pieszczoty.
HG: Wiesz, to chyba nie dla mnie...
M: A czy wspominałem, że ich matka ginie na początku filmu? I te szczeniaki muszę sobie radzić same na ulicach wielkiego miasta, jedząc resztki ze śmietników i śpiąc w kartonowych pudłach, które rozpadają się podczas deszczu.
HG: Jestem zaintrygowana. Czy któreś z tych słodkich szczeniąt ginie?
M: WSZYTSKIE! Żadne nie przeżywa filmu!
HG: No i to ja rozumiem! Oczywiście, że biorę!
M: Świetnie Hildur, wiedziałem, że ci się spodoba. A więc przygotuj się i niech drony będą z tobą, zawsze!

Koniec rozmowy.
Hmm, dałoby się namówić jednego z islandzkich droniarzy by zrobił optymistyczny score do "Słodkie Szczeniaczki" i to w wersji gdzie wszystko jest radosne, wszystko się śmieje i wszyscy są szczęśliwi i nikt nie umiera. Wymagałoby to tylko użycia najstraszliwszej ze straszliwych broni apokalipsy, Sześcioletniej Córki.

Re: Hildur Gudnadottir - Joker (2019)

: wt paź 08, 2019 22:09 pm
autor: DanielosVK
Paweł Stroiński pisze:
wt paź 08, 2019 18:54 pm
A Cosmopolis to tak dawno było?!
Jakie tam "Cosmopolis"? "Maps to the Stars" i "Rosewater" 5 lat temu, "Spotlight" 4 lata temu. No ale ani tam pumpinu do pochwalenia, ani dronów do skarcenia, to Adam nie zwrócił uwagi. :P

Re: Hildur Gudnadottir - Joker (2019)

: wt paź 08, 2019 22:52 pm
autor: Ghostek
Chciałbym zaznaczyć, że Shore jako jeden z pierwszych w branży robić takie rzeczy z orkiestrą i elektroniką, o których Hildur nawet w najczarniejszych snach się nie śniło. Wystarczy rzucić uchem na kilka projektów z lat 80 i 90 by się o tym przekonać. A że ostatnio nie czuje potrzeby udowadniania sobie i wszystkim, że dalej tak może, to już jego sprawa. Osiągnął już wszystko, co mógł osiągnąć. I tak jak wielu kolegów po fachu spija z tego okazjonalnie dając o sobie znać, że dalej żyje i coś robi.

Re: Hildur Gudnadottir - Joker (2019)

: śr paź 09, 2019 12:47 pm
autor: Ghostek
Do poczytania z przyklejonym na twarzy uśmiechem
https://filmmusic.pl/index.php?act=recki&id=2882

Re: Hildur Gudnadottir - Joker (2019)

: śr paź 16, 2019 15:10 pm
autor: Wawrzyniec
Jak już napisałem w komentarzu pod recenzją, absolutnie zgadzam się z tym co napisał Mystery w swoim komentarzu pod recenzją. :)
Muzyka dobrze działa w obrazie, ale nie aż tak rewelacyjnie jak się ludzie rozpisują. Właściwie przed seansem wyczytałem wiele komentarzy recenzji o fenomenalnej roli muzyki w obrazie i pod tym względem jestem lekko zawiedziony. Jest dobrze podłożona, wyeksponowana, ale tak poza tworzeniem klimatu to trudno wiele o niej napisać. Wiadomo najjaśniejszym punktem jest świetny finał "Call Me Joker". I w filmie jest to świetna scena i muzyka dobrze gra, ale dalej twierdzę, że jednak można byłoby z niej więcej wycisnąć. Dla mnie to jednak Hildur wykonuje w tym filmie solidną ilustracyjną robotę, ale nic więcej. Rozumiem też, że są to początki i dopiero w finale mamy Jokera i dlatego też trudno byłoby liczyć na jakiś tematyczny score. Ale jednak liczyłem na większe uderzenie w finale, może z tematem z prawdziwego zdarzenia!
A tak czasami to się zastanawiam, na ile to sam obraz nie niesie tej ścieżki dźwiękowe? I czy np. gdyby podłożyć pod niego jedną z prac Davida Julyana, jak Insomnia, czy The Descent, to czy efekt nie byłby podobny.
Wiadomo inny film, inny Joker, inne podejście, ale można sobie tam pisać o Zimmerze co się chce, ale jego "Why So Serious?" i jego syrena alarmowa dla Jokera, miała jednak większą osobowość i siłę.

Re: Hildur Gudnadottir - Joker (2019)

: czw paź 17, 2019 21:04 pm
autor: swordfish
Przedziwny obraz. Niby przenosimy się do komiksowego świata Gotham, ale otrzymujemy marksistowską psychodramę. Znikąd żadnej pociechy, czy iskierki nadziei. Co chwila Joker udaje, że strzela sobie w łeb. Ukazany jako samotnik i odludek. Dzikus żyjący w świecie swojej iluzji, pracujący na samym dnie drabiny społecznej nie szanowany przez nikogo. Thomas Wayne okazuje się, że nie jest taki święty - pazerny kapitalista. Do boju rusza klasa robotnicza, która chce obalić burżujów i ich władzę nad miastem.

Hildur piłuje Wielką Smutę. Gdyby nie piosenki, widz mógłby całkowicie popaść w depresję.

Re: Hildur Gudnadottir - Joker (2019)

: pt paź 25, 2019 16:57 pm
autor: Wawrzyniec
Byłbym ostrożny z tymi elementami marksistowskim, gdyż o ile mamy przykład bogatych i biednych. I ogólnie wątek klas społecznych jest nakreślony. To jednak kiedy dochodzi co do czego i mamy rewolucję, to nie ma ona jakiś szlachetnych haseł na sztandarach. Nie w efekcie mamy chaos i anarchię, a tłum skoncentrowany jest wyłącznie na niszczenie.

A co do muzyki Hildur to coraz bardziej się przekonuje, szczególnie w finale. A szczególnie scenę na radiowozie uważam za piękną i przerażającą zarazem. Szczególnie jak potem natrafiam w sieci na takie kinowe reakcje, gdzie ludzie podczas niej wiwatują i biją brawo.
Normalnie jak lustro, gdzie świat rzeczywisty zaczyna imitować sztukę.

Re: Hildur Gudnadottir - Joker (2019)

: sob paź 26, 2019 11:42 am
autor: Paweł Stroiński
No właśnie. Moim zdaniem ten film czyta się totalnie odwrotnie niż powinno. Zwykle postać jest pretekstem, by nakreślić tło społeczne.

Ale to jest film o Arthurze Flecku. Po pierwsze, jest bardzo narratorem, który jest bardzo unreliable (nie można mu ufać/na nim polegać, opowieść kompromituje czasem narrację, to niestety chyba nie funkcjonuje za bardzo po polsku). Po drugie, i to jest ciekawe: Joker to film psychologiczny, który wykorzystuje tło społeczne jako pretekst, by opowiedzieć coś o postaci. Wszelkiego rodzaju rozruchy i problemy społeczne (choć autentyczne, jeśli zastąpimy Gotham Nowym Jorkiem, a to jest tak oczywiste, że nie powinienem przecież nawet tego mówić) pogłębiają sytuację (i psychikę) samego Arthura. Tylko dosłownie jeden dialog ("Miasto ma w dupie takich, jak ty, takich jak ja zresztą też") sugeruje, że ten film mógłby być o czymś innym, co zresztą bywa zarzutem krytyków.

W zasadzie to można by wątpić, czy cały finał jest rzeczywistością (ba, cały film!) czy urojeniem.