Muzyka filmowa - Forum FilmMusic.pl

Co Ty gadasz, totalnie bezjajeczna ta muza w serialu. Ze dwa momenty pamiętam (pomijając intonowanie tematu Jonesa na napisach pocz. 1 odc.) i to tyle. Schowany ten score strasznie, ale może i słusznie bo chyba nic nadzwyczajnego tam nie ma. Ekipa Hensona stanęła na wysokości zadania jeśli chodzi o powrót do świata filmu z 1982r., niestety Pemberton i ten drugi (??) nie napisali niczego, co by można postawić obok scoru Jonesa. Szkoda, bo wydawało się, że Daniel coś tam ponadprzeciętnego potrafi.

Na razie widziałem tylko pierwszy odcinek, więc tylko go oceniam. I teraz jestem smutny, że muzyka nie jest bardzo dobra Chociaż cieszę się, że przynajmniej strona wizualna się Tobie podoba. W sumie po moich doświadczeniach z Gwiezdnymi wojnami i Grą o tron, bałem się czy sięgać po ten serial, ale chyba jednak warto.
O nie tylko Nathalie Emmanuel, ale też Mark Hamill jest w serialu. To on jednak ma talent do głosów, gdyż go nie wyłapałem.

Mógłbym napisać złośliwie, że słychać go lepiej niż score Pembertona. Zaś tak na poważnie, to muzykę Daniela dobrze w tym słychać.

Po trzech odcinkach - pełen zachwyt, wciąż nie wierze, że to powstało, ale... no coś pięknego.

A muzyka... no tak średnio ją zauważam, ale jak juz zauważam, to jest spoko.

24 minuty - tyle udało mi się wytrwać oglądając to dziwadło. Przed filmem nigdy nie biłem pokłonów, a ten kawałek serialu utwierdził mnie w przekonaniu, że to nie mój klimat.
A muza w tle po prostu była.

Zastanawiam się, czy przypadkiem ciekawszy nie jest film dokumentalny o powstawaniu tego serialu od samego serialu. Zasadniczo co tam mamy:

- jak doszło do powstania serialu
- lekkie słodzenie Netflixowi
- segment poświęcony lalkarzom, pokazanie szczegółowo ich pracy i kluczowej roli
- pokazanie pierwotnej wersji produkcji
- ewolucja projektu do "pełnego lalkarstwa", czyli jak producenci z Netflix zdecydowali o tym, że wszystko tam będzie animatroniką i lalkarstwem
- kulisy powstawania części postaci, na przykład kamienny golem miał być w całości robiony w CGI, lecz potem ludzie od VFX zbudowali fizyczny model i był użyty w produkcji
- jak łączono animatronikę z CGI, oraz jak animowano cyfrowe postaci, też ciekawa sprawa z animowaniem poprzez wirtualnego lalkarza co im pozwoliło odwzorować niedoskonałości ruchu
- o pracy aktorów dubbingujących serial
- o tym jak Pemberton zrobił score, jak sami ograniczali się w komplikowaniu muzyki i by miała swego rodzaju brzmienie charakterystyczne dla folkloru świata przedstawionego

Widziałem jak tam Pemberton opowiada jak to szukał brzmienia prawie jak Hans no i fajnie że tam sobie wymyślił żeby to było archaiczne w brzmieniu, skali i w ogóle, żeby to miało w sobie jakąś wymyśloną folkowość, ale jednak brakło w tym mroku, tajemniczości, przestrzeni i rozmachu. Tego co było u Jonesa. Swoją drogą w tymże filmie dokumentalnym Simon Pegg wspomina film z 1982r. i bardzo chwali score. A muzie Pembertona chyba nikt nie słodzi. Poza samym Pembertonem.

Tylko, że Simon Peggy zawsze chwali wszystko co z przeszłości, a więc nie ma w tym nic dziwnego.
Plus na razie muzyka Pembertona mi ładnie gra w serialu. Może nie jest rewelacyjna, ale mi nie przeszkadza.
I jestem ciekaw czy Trevor Jones w ogóle był brany pod uwagę i czy w ogóle on coś jeszcze tworzy?
I w sumie serial ma bardzo dużo wspólnego z filmem, że i tutaj najciekawszymi postaciami są Skeksis, a już pozytywni są mniej ciekawi. I czuję się też trochę sprowokowany, że główny bohater nazywa się Rian.

P.S. I naprawdę nie ma potrzeby mieszać do tego Hansa.

Ależ HZ był przywołany tylko jakiś wzorzec z którego chciałby czerpać Pemberton (swoją drogą jak go zobaczyłem w tym dokumencie Netfliksa to myślałem w pierwszej chwili, że to Kudłaty ze Scooby-Doo )

Jonesa to raczej trudno określić mianem aktywnego zawodowo niestety.

A Skeksowie to chyba już w oryginale byli ciekawsi. Ci pozytywni są zbyt kryształowi niestety. Jeszcze Aughra chociaż jest śmieszna.

"Może nie jest rewelacyjna, ale mi nie przeszkadza."
- ja tam wolałbym by robiła trochę lepszą robotę, jak nie przeszkadzała.

Po obejrzeniu całości - mocne 9/10, najlepsze fantasy od czasu Władcy Pierścieni idealnie oddające klimat i ducha oryginału, ale bijące go na głowę w zakresie fabuły, postaci i przedstawienia świata. Tylko muzyka ZNACZNIE słabsza od rewelacyjnej ścieżki Jonesa.

A Skeksowie to chyba już w oryginale byli ciekawsi.

Zdecydowanie nie byli.

No nie, jednak byli. Odświeżyłem sobie wczoraj oryginał Hensona i jasne, że Skeksowie zostali świetnie rozbudowani w serialu, bo w filmie byli bardzo szczątkowo przedstawieni, ale ten główny bohater- Jen był tak bezpłciowy, że nawet pobieżnie przedstawieni Skeksowie wydali się bardziej interesujący. W sumie już ta jego koleżanka Kira była ciekawsza.
Natomiast klimat film Hensona miał jednak lepszy, było dużo mroczniejszy i szczerze mówiąc wizualnie podobał mi się trochę bardziej. No i utwierdziłem się w przekonaniu, że muzycznie niestety w serialu nastąpiła największa strata jakości.

Muszę nadrobić ten pierwszy film, żeby zrozumieć to co się dzieje w serialu? Czy to jakaś całkowicie nowa historia?

Wydarzenia w serialu rozgrywają się ileś tam przed wydarzeniami w filmie (a główni bohaterowie są zupełnie inni, powtarzają się tylko ci z drugiego planu i negatywni) i właściwie wszystko jest wyjaśnione "od postaw" więc znajomość filmu de facto potrzebna nie jest.

Koper pisze: ↑

ndz wrz 08, 2019 15:53 pm

Wydarzenia w serialu rozgrywają się ileś tam przed wydarzeniami w filmie (a główni bohaterowie są zupełnie inni, powtarzają się tylko ci z drugiego planu i negatywni) i właściwie wszystko jest wyjaśnione "od postaw" więc znajomość filmu de facto potrzebna nie jest.

O, no to jeszcze lepiej, bo myślałem, że to sequel W takim razie dzisiaj zaczynam oglądać serial, a film kiedyś tam nadrobię. Przyznam, że zaciekawiła mnie ta kukiełkowa koncepcja, ale też mroczny klimacik scoru Pembertona mi się spodobał i te etniczne wstawki (Dzenpo! jest super ).

o nie, jednak byli. Odświeżyłem sobie wczoraj oryginał Hensona i jasne, że Skeksowie zostali świetnie rozbudowani w serialu, bo w filmie byli bardzo szczątkowo przedstawieni, ale ten główny bohater- Jen był tak bezpłciowy,

Nie zrozumiałem cię. Miałem na myśli, że Skeksowie w serialu byli ciekawsi niż Skeksowie w filmie, a że Skeksowie już w filmie byli ciekawsi niż główni bohaterowie to się oczywiście zgadza.