Wracając do samego filmu - wiele rzeczy robi dobrze ale potem jest jakieś ale...
- sceny na Cybertronie to dokładnie takie Transformers na jakie czekałem... ale jest tego ze 3 minuty.
- pojawia się na ziemi świetnie wyglądający decepticon... ale
- jest The Touch ale
- humor niby daje radę, ale miejscami rady nie daje
Sceny akcji są czytelniejsze niż u Baya ale nie robią już specjalnego wrażenia. Dwa główne decepticony w sumie wyglądają jak coś wpół drogi między G1 a Bayverse, a trzeba było iśc w Full G1 jak w prologu.
Całość to takie kino familijne, ot kolejne Short Circuit, nawet fajne, ale nie aż tak.
Wielka szkoda, że nie poszli w hard reboot, choć nie wiem czy cokolwiek mogło uratować tę serię...
Too little, too late.
6/10 (choć bliżej 7 niż 5, więc jest szansa na podniesienie oceny po powtórce).
Do jedynki sporo brakuje, na pewno lepsze niż 4 i (o niebo) 5, w porównaniu z 2 i 3 mam już trochę problem.
Co do muzyki - w tym filmie rządzą i dzielą piosenki. Score'a prawie nie pamiętam, może jedynie w paru scenach ze spokojniejszymi kawałkami.
Musi zarobić koło 300 baniek, żeby się w ogóle zwrócić. Po dwóch tygodniach ma koło 200, jak dla mnie to kiepsko to wygląda.le pewne już, że porażki finansowej nie będzie