Score zmarnowanej szansy jak dla mnie.. Pierwsze kilka utworów było mega obiecujących - przede wszystkim zaskoczyły mnie totalnie, bo nie spodziewałem się takiego typu muzyki, ALE później czar prysł, bo weszła taka muzyka jakiej się właśnie spodziewałem

Jak kogoś podniecają Piły, Biszary i inne takie shity, to druga część albumu jest dla niego i będzie happy... Album oczywiście za długi - 74 min to przesada. Najciekawszy track to chyba - o ironio - remix Madsonika. W ogóle pierwsze traki widać że to jego, tzn Madsonika, a nie Tylera

- po ich konstrukcji, a resztę chyba oddał Careyowi, bo styl inny... Zresztą tylko Carey to reklamuje u siebie od jakiegoś czasu jak na razie, więc wiedz że coś się dzieje
