Generalnie soundtrack jest całkiem spoko jeżeli ktoś lubił poprzednią część od strony muzycznej. Absolutnie nic nowego tu nie ma, a tylko powtórka z rozrywki, ale dla zapełnienia trzech kwadransów wystarczy.
Zabrakło tu kolorytu i lekkości jakim był tu Grasshoppers. Całość to raczej stadardowe orkiestro-chóralne granie, gdzie tempem mógł być Władca. Trójeczka za płytę i nieco więcej za film wydają się być uczciwe.
Grasshoppers od razu rzuciło mi się już podczas pierwszego odsłuchu. W sumie patrząc jak film był przemontowywany to wcale się nie zdziwię jak wyjdzie, że wiele muzyki RGWu przepadło. Nie jest to zły score, ale raczej do zapomnienia.