Trent Reznor & Atticus Ross - The Vietnam War (2017)

Tutaj dyskutujemy o poszczególnych ścieżkach dźwiękowych napisanych na potrzeby kina.
Wiadomość
Autor
Mefisto

Re: Trent Reznor & Atticus Ross - The Vietnam War (2017)

#16 Post autor: Mefisto » śr wrz 20, 2017 21:01 pm

Serial ponoć miażdży, ciekawe czy w Europie wydadzą. Natomiast na muzykę najlepiej spuścić zasłonę milczenia. Półtorej godziny męczenia buły.

Awatar użytkownika
Adam
Jan Borysewicz
Posty: 58232
Rejestracja: wt lis 24, 2009 19:02 pm

Re: Trent Reznor & Atticus Ross - The Vietnam War (2017)

#17 Post autor: Adam » śr wrz 20, 2017 21:20 pm

poprzedni serial tej samej tematyki tego rezysera jest na netflixie, więc pewnie kwestia czasu...
#FUCKVINYL

Awatar użytkownika
Adam
Jan Borysewicz
Posty: 58232
Rejestracja: wt lis 24, 2009 19:02 pm

Re: Trent Reznor & Atticus Ross - The Vietnam War (2017)

#18 Post autor: Adam » ndz sty 14, 2018 10:58 am

serial miażdży i przede wszystkim pozwolił odkryć ten score (i song album choć on akurat opiera się na szlagierach w większości).. jednak opłacało się wytrzymać pierwsze 7 utworów by usłyszeć ten 8 i 9 :wink:


youtu.be/6tB-D3ILmLc


youtu.be/HIa5ovrDGBo

Blade Runner 2050 8)
#FUCKVINYL

Awatar użytkownika
Koper
Ennio Morricone
Posty: 26136
Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
Lokalizacja: Zielona Góra
Kontakt:

Re: Trent Reznor & Atticus Ross - The Vietnam War (2017)

#19 Post autor: Koper » ndz sty 14, 2018 15:51 pm

Wymiękłem po 20 sekundach :P
"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński

Awatar użytkownika
Adam
Jan Borysewicz
Posty: 58232
Rejestracja: wt lis 24, 2009 19:02 pm

Re: Trent Reznor & Atticus Ross - The Vietnam War (2017)

#20 Post autor: Adam » ndz sty 14, 2018 16:31 pm

lepiej wymięc po 20, niż zasnąć po 10 :mrgreen:
#FUCKVINYL

Awatar użytkownika
Tomek
Redaktor Kaktus
Posty: 4257
Rejestracja: pn maja 02, 2005 21:43 pm
Kontakt:

Re: Trent Reznor & Atticus Ross - The Vietnam War (2017)

#21 Post autor: Tomek » ndz sty 14, 2018 20:34 pm

Co z tego że ci dwaj goście w temacie muzyki filmowej to dziś już jeden wielki żart, skoro salony i mainstreamy będą biły ukłony i pisały peany dotyczące czegokolwiek, co oni spłodzą. Nie śmiejcie się z gitarzysty z PJ, bo przy odpowiednim zbiegu okoliczności i "plecach" za swoje "zabawy" jakiego Oscara mu jeszcze przyznają. 8)
Obrazek

Awatar użytkownika
Adam
Jan Borysewicz
Posty: 58232
Rejestracja: wt lis 24, 2009 19:02 pm

Re: Trent Reznor & Atticus Ross - The Vietnam War (2017)

#22 Post autor: Adam » ndz sty 14, 2018 21:17 pm

a co ma piernik? akurat on zrobił dobry score w swoim klimacie i własnym comfort zone.
#FUCKVINYL

Awatar użytkownika
Kaonashi
Joe Hisaishi
Posty: 13574
Rejestracja: pt sie 19, 2011 17:36 pm
Lokalizacja: Kraina Bogów

Re: Trent Reznor & Atticus Ross - The Vietnam War (2017)

#23 Post autor: Kaonashi » ndz sty 14, 2018 21:39 pm

Uszy więdną przy tych kawałkach. Dramat.
Gdyby nie piraci, byłbym jak Zbigniew Hołdys - Eric Clapton.

Awatar użytkownika
Tomek
Redaktor Kaktus
Posty: 4257
Rejestracja: pn maja 02, 2005 21:43 pm
Kontakt:

Re: Trent Reznor & Atticus Ross - The Vietnam War (2017)

#24 Post autor: Tomek » pn sty 15, 2018 12:34 pm

Adam pisze:
ndz sty 14, 2018 21:17 pm
a co ma piernik? akurat on zrobił dobry score w swoim klimacie i własnym comfort zone.
Piernik ma to, że to identyczna historia jak z Reznorem i całym tabumem rzekomych geniuszów, którzy poprzychodzili do filmówki ze sceny muzyki popularnej i wydaje im się, że będą umieli pisać muzykę filmową. A całe gremia krytyków i branża biją im brawo za płodzenie takich właśnie "buł", jak to co robi Reznor czy Holkenborg. Jedyne co w większości potrafią to właśnie to - zrobić coś w swoim "comfort zone", bo o dramatycznej roli muzyki filmowej nie mają zielonego pojęcia.

Potem dostają do roboty jakieś franszyzy, filmy science-fiction, fantasy, dramaty etc. i wszyscy się dziwią, jak banalna i tandetna jest ta ich muzyka. Choć niewiele wcześniej zachwycali się że takie wielkie gwiazdy, "znane" nazwiska w ogóle obłaskawiły filmówkę. Założę się, bo nie chce mi się szukać, że w czasach "Social Networka" na tym forum pewnie też zaciekle broniono Reznora, że to takie "nowe brzmienie", "oryginalne", "jedyne w swoim rodzaju" etc.
Obrazek

Awatar użytkownika
Adam
Jan Borysewicz
Posty: 58232
Rejestracja: wt lis 24, 2009 19:02 pm

Re: Trent Reznor & Atticus Ross - The Vietnam War (2017)

#25 Post autor: Adam » pn sty 15, 2018 12:39 pm

Ale słuchałeś tego scoru McCready'ego w ogóle? To nie ma nic wspólnego z pierdami i smętami Reznora. Gość zrobił po prostu gitarowo-perkusyjne jam session i brzmi to spoko i w jego klimacie.
#FUCKVINYL

Awatar użytkownika
Tomek
Redaktor Kaktus
Posty: 4257
Rejestracja: pn maja 02, 2005 21:43 pm
Kontakt:

Re: Trent Reznor & Atticus Ross - The Vietnam War (2017)

#26 Post autor: Tomek » pn sty 15, 2018 13:05 pm

A ty przeczytałeś to co napisałem? Co z tego, że gościu napisał, to co umie, jak tylko to umie i nic więcej - i dajmy na to dadzą go zaraz do jakichś filmów innych, które wymagają innego rodzaju muzyki, podejścia, a on będzie w każdym robił sobie te swoje dżem-sesziony i będzie za to hołubiony, bo jakże można inaczej napisać i powiedzieć o członku Pearl Jam?
Zwracam uwagę tylko na pewne trendy, które obecnie panują, a które po części powodują, że muzyka filmowa jest tak miałka jak jest.
Obrazek

Awatar użytkownika
Adam
Jan Borysewicz
Posty: 58232
Rejestracja: wt lis 24, 2009 19:02 pm

Re: Trent Reznor & Atticus Ross - The Vietnam War (2017)

#27 Post autor: Adam » pn sty 15, 2018 13:45 pm

Nie jest miałka, najlepszy rok w filmówce od paru lat. a że Tobie się nie podoba, cóż, żyjesz PRL-em filmówki i nie akceptujesz nowości. Zreszą, o czym tu gadać, skoro i McCready i Reznor w tym roku nie zrobili nic w mainstreamie, tylko obydwoje dokumenty, więc nie ma ich za co tępić.
#FUCKVINYL

Awatar użytkownika
Tomek
Redaktor Kaktus
Posty: 4257
Rejestracja: pn maja 02, 2005 21:43 pm
Kontakt:

Re: Trent Reznor & Atticus Ross - The Vietnam War (2017)

#28 Post autor: Tomek » pn sty 15, 2018 13:53 pm

Adam pisze:
pn sty 15, 2018 13:45 pm
Nie jest miałka, najlepszy rok w filmówce od paru lat. a że Tobie się nie podoba, cóż, żyjesz PRL-em filmówki i nie akceptujesz nowości.


Pieprzysz te same frazesy o mnie, co zawsze. Szkoda nawet strzępić sobie języka. Wiemy, że twój zmysł(gust?) muzyczny jest mocno stępiony, więc takie deklaracje o "najlepszym roku od lat" co najwyżej uśmiech politowania i ziew mogą wywołać.
Adam pisze:
pn sty 15, 2018 13:45 pm
Zreszą, o czym tu gadać, skoro i McCready i Reznor w tym roku nie zrobili nic w mainstreamie, tylko obydwoje dokumenty, więc nie ma ich za co tępić.
To właśnie te dokładnie gadki, o których pisałem. Głaskanie, że "nic się nie stało", tworzenie nimbu nadzwyczajności wokół miszczów z rejonu muzyki popularnej, producentów, dj-ów, a potem biadolenia "jaki to kupsztal". Oni może nie - ale cały tabun naśladowców stylu a la Reznor ile filmów zepsuło już, choćby w tym roku?
Obrazek

Awatar użytkownika
Adam
Jan Borysewicz
Posty: 58232
Rejestracja: wt lis 24, 2009 19:02 pm

Re: Trent Reznor & Atticus Ross - The Vietnam War (2017)

#29 Post autor: Adam » pn sty 15, 2018 14:00 pm

konkrety prosze. KTO poza jakimiś RCP i Junkiem XS (to wina Hansa i RCP, a nie ludzi z zespołów muzyki popularnej)
#FUCKVINYL

Awatar użytkownika
Paweł Stroiński
Ridley Scott
Posty: 9316
Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
Lokalizacja: Spod Warszawy
Kontakt:

#30 Post autor: Paweł Stroiński » pn sty 15, 2018 14:21 pm

Tomek:

1. Nikt na forum nie bronił Social Network, zwłaszcza, że score ten konkurował w Oscarach z Incepcją, która jednak, delikatnie rzecz biorąc, została tu lepiej przyjęta, i pierwszym Smokiem, który dość powszechnie uznano za score roku, jak pamiętam. Social Network uznano za dno. I Reznor/Ross nie mają tu zbyt wielu fanów akurat, wręcz przeciwnie.

2. To, że kompozytorzy filmówki przychodzą ze świata muzyki popularnej to nihil novi. Musiałbyś się zacząć czepiać nie tylko Mansella (brak znajomości nut to dla niego powód wręcz do dumy), Arnolda (nie raz chyba przytaczałem historię o tym, jak na sesji Barry'ego raz rozdziawił z wrażenia usta na widok nut, które... były do góry nogami), Zimmera, Elfmana, ale także Morodera, Faltermeyera (OK, tu ja odpadam), Barry'ego. Ba, w czasach Silver Age jakiś score (z asystą samego Bernarda Herrmanna!) Paul McCartney popełnił, a on też nuty zna dość średnio, z tego, co czytałem jego biografię. Wpływy jazzu i muzyki popularnej, które właśnie wtedy wchodziły (wcześniej bardziej nieśmiało zresztą też, ale zawsze w "idiomie" muzycznofilmowym, jak w przypadku Alfreda Newmana), odświeżały regularnie muzykę filmową. I to niezależnie od tego czy kompozytor miał wykształcenie czy nie.

3. Plotki o upadku/śmierci muzyki filmowej są mocno przesadzone. Nie nazywam klasycznego brzmienia PRL-em filmówki, bo one w pewnych kręgach (w animacjach nawet RCP pisze aż nadto klasycznie, patrz Balfe czy, ba, Ramin!) filmowych wciąż funkcjonują. W ogóle w tej chwili jest kilka modeli ilustracyjnych i wbrew pozorom propozycja Reznor-Ross nie jest aż tak dominująca. Raczej dominuje, jeśli już tak szukamy, model post-Batmanowski późnego RCP. Ale to nie wina Reznora czy Hansa w żadnym razie. W sprawie Reznora i Rossa ja się nie wypowiadam, bo Social Network posłuchałem dopiero w zeszłym roku i nie widziałem jeszcze filmu.

ODPOWIEDZ