Mefisto pisze:
I owszem film złożony również z pewnych schematów, ale zrobiony i poprowadzony dalece lepiej i konsekwentniej od Zootopii, która miejscami sama nie wie czym chce być i zostaje wszystkim na raz.
Bo ja wiem?
Bohaterka jest dla mnie nieciekawa i jakaś taka roztrzepana, jej ukochany to kalka podobnych postaci + koń z " Drogi Do El Dorado " a najgorzej wypadają dialogi Roszpunki z jej przybraną mamusią + ten nieszczęsny " Julek " w polskiej wersji językowej.
W " Zootopii " mamy najciekawszych - charakterologicznie i graficznie - bohaterów Disneyowskiej animacji od czasu " Lilo i Stich " z 2002 roku. Bohaterowie nie są płascy, mają swoje wady i jasne motywacje, które nimi kierują. Ja z miejsca ich polubiłem, czego nie mogę powiedzieć o większości postaci z ich filmów CGI. Sama Zootopia jest świetnie wykreowana; to nie jest Kaczogród czy inny Myszogród, tutaj wszystko jest przemyślane i zaprojektowane z dbałością o najmniejszy detal ( samochody, pociągi, osobne drzwi dopasowane do rozmiarów poszczególnych gatunków ) oraz o jako taką wierność biologiczną. Mamy tu osobne strefy klimatyczne pomyśslane tak, żeby każdy gatunek miał odpowiednie warunki do życia, a pomysłowość niektórych rozwiązań sprawia, że widz wierzy w to, co widzi na ekranie i jest gotów zaakceptować istnienie takiej metropolii. Mówisz o propagandzie ale w istocie jest to przekrój całego społeczeństwa w pigułce: nietolerancja, rasizm, brutalność policji, emancypacja kobiet, amerykański sen, zdefraudowani politycy - wszystko to pokazuje, że idealne społeczeństwo, utopia nie istnieje. Może to są banały, może to jest typowo amerykańskie ale może dzisiejsza Ameryka, targana populizmem potrzebuje takich prawd objawionych? Choć ja osobiście nie lubię mieszania filmów z polityką i tak dalece idących interpretacji i nie wieżę, że Jared Bush, Rich Moore i Byron Howard w magiczny sposób przewidzieli sukcesy Donalda Trumpa i kryzys uchodźczy w Europie
Osobiście uważam, że te mądrości nie są tu tak nachalne, jak w innych produkcjach Disneya i ładnie je wkomponowano w fabułę, a sam morał jest dosyć prosty: zmiany należy zacząć od siebie, a wszelkie ograniczenia są tylko w naszej głowie
Na koniec należy docenić perfekcyjną stronę techniczną filmu: świetnie i drobiazgowo wykonane miasto, pełne pojazdów na ulicach i przechodniów na chodnikach, oraz mnogość różnych gatunków ssaków i świetnie wyglądająca sierść futrzaków. Dodajmy do tego sporo ester eggów, inteligentny humor i fajne dialogi i mamy na prawdę dobre kino, którego Disney nie musi się wstydzić, a niektórzy uważają, że to ich najlepsza animacja od " Króla Lwa ".
Wracając do Giacchino: moim zdaniem, najlepiej wypada On tam, gdzie serwuje ten " miszmasz gatunkowy " i instrumentalną różnorodność, a najgorzej tam, gdzie sięga po orkiestrowe brzmienie, no może poza utworami akcji, które odrobinę przypominają " Iniemamocnych ".