Muzyka filmowa - Forum FilmMusic.pl

1. A Game of Strategy - 3:17
2. Power vs Teamwork - 8:20
3. The Cut Line Inconvenience - 4:25
4. Fueled Up and Headed South - 3:11
5. The Hungry Crocodile - 5:45
6. Looking On at What Might Have Been - 3:22
7. In the Grip of the Seasons - 2:52
8. Melt Waters - 3:21
9. All at Sea - 3:49
10. Wolves and Hares - 3:57
11. Miniature Gliders - 5:08
12. Big Game on the Tundra - 5:04
13. At First It’s a Game - 2:12
14. A Sparrowhawk’s Tale - 3:55
15. Buzzing Jays - 2:04
16. Chimps vs Monkeys - 3:39
17. The Army Ants - 7:09

Disc 2:
1. The Blue Whale - 5:11
2. Between the Devil and the Deep Blue Sea - 5:19
3. Spinner Dolphin Superpod - 1:31
4. The Deep - 3:59
5. The Bait Ball - 5:11
6. Nowehere to Hide - 1:07
7. The Honey Badger - 2:53
8. Building a Fortress - 4:52
9. Lions and Buffalo - 6:04
10. Red Hot Ants - 6:37
11. Etosha Lions - 6:09
12. Race Against Time - 1:19
13. No Ordinary Octopus - 3:41
14. Living on a Calorific Knife Edge - 3:10
15. Sea Lions and Killer Whales - 6:11
16. Wolves and Bears - 5:07
17. Hunting Humpbacks - 4:45
18. The Lions Theme - 4:41

Całkowity czas trwania - 2 godz. 29 min

Premiera: 13.11.2015, czyli już była.

Gdzie szukać - przede wszystkim na iTunes i Spotify.

Nie wiem, czy wolno na forum zakładać tematy ścieżek dźwiękowych z seriali przyrodniczych, więc najwyżej ten temat zostanie usunięty.

Można, można.

Można, a jeżeli jest to ścieżka Stevena Price'a, to wręcz jest obowiązek zakładania tematu. Czytam te opinie i wygląda, że Steven Price znowu tego dokonał. Czy poza Spotify można ten soundtrack jakoś przesłuchać, dostać?
Gdyby ktoś miał linki do takich pewnych sklepów, to na priva byłbym bardzo wdzięczny.

Trochę poniewczasie co prawda, ale klipy na zapoznanie się ze ścieżką zawsze dobre:

http://www.amazon.co.uk/The-Hunt-Steven ... 86-9310553

Ogólnie mówiąc, to momentami możemy wręcz nie poznać, że to praca Stevena. Co prawda dalej mamy tą charakterystyczną elektronikę rodem z Grawitacji i Furii, lecz na tej ścieżce dźwiękowej występuje w ilościach praktycznie śladowych, a główny ciężar oprawy zrzucono na orkiestrę. Co by tu powiedzieć o muzyce… bogata, różnorodna, przestrzenna, momentami piękna, bardzo dobrze napisana i wykonana.

Ze zwykłej ciekawości jak to zachowuje się w obrazie obejrzałem sobie dwa dotychczas wyemitowane odcinki tego serialu i można stwierdzić, że sprawuje się naprawdę dobrze. Świetnie dopełnia cały obraz i kreuje odpowiednią przestrzeń i nastrój dla opowiadanej historii, potęguje napięcie wtedy kiedy trzeba, na dodatek w scenach pościgów i polowania tworzy energiczną, niezwykle intensywną oprawę. Przy czym w tych scenach nie jest tylko takim "tłem rodem z filmów kinowych", tylko przejmuje na siebie cały ciężar ilustracji, wychodząc na wierzch i górując nawet nad narracją Davida Attenborougha. Co do tej charakterystycznej już dla Price'a od czasów Grawitacji świetnej synchronizacji na punkcie obraz - muzyka, to dalej jest ona obecna. Nie w tym samym stopniu co w dwóch poprzednich projektach, lecz i tak pomimo innego charakteru tej pracy (serial przyrodniczy do nie to samo co film wojenny) można ją odnaleźć.

Wow Co za soundtrack. Właściwie to dalej jestem w trakcie jego słuchania, gdyż fakt te 2CD to trochę dużo. Ale naprawdę niektóre utwory są takie piękne i tak epickie, że aż serce szybciej bije. Miejscami słychać, że to Price, ale też sądzę, że osoby, które kręciły trochę nosem przy "Gravity" i "Fury" powinny docenić ten soundtrack.
Naprawdę chyba jedna z lepszych prac w tym roku.

Dajcie temu człowiekowi więcej filmów, aby mógł do nich komponować

Ale tutaj cisza, wręcz taka smutna i przygnębiająca. A dlaczego? Otrzymujemy świetny, pełen energii score, pięknie rozpisany, gdzie mimo ogromnego czasu trwania, każdy kawałek coś oferuje. I co? I nic, cisza, mało kogo to obchodzi, tylko dalej narzekamy na stan muzyki filmowej. Pewnie gdyby byłoby tu nazwisko Desplat, czy Marianelli, to od razu co niektórzy inaczej by reagowali.

Ładny score, ale dupy nie urywa. Za długie to przede wszystkim - w połowie straciłem zainteresowanie w sumie. Poza tym kolejne potwierdzenie, że dokumenty to obok animacji najbardziej płodne projekty.

W sumie racja. Dobry score, ale Wawrzek podnieca się jakby tu jakiś geniusz nad geniusze powstał, a dokumenty przyrodnicze znają już parę lepszych ścieżek.

Wawrzyniec pisze:Pewnie gdyby byłoby tu nazwisko Desplat, czy Marianelli, to od razu co niektórzy inaczej by reagowali.

Taa... Taki Maciej Olech by nawet nie przesłuchał.

Nie można powiedzieć, że to jakaś cudowna i fantastyczna praca zmieniająca ludzkie życia i lecząca nowotwory, lecz z drugiej strony solidna i różnorodna pozycja której nikt się nie spodziewał, mająca spory zestaw tematów i melodii oraz kreatywna, tylko podana w makabrycznej formie. Na dodatek Price został w niej zmuszony częściowo do porzucenia stylu rodem z "Grawitacji" i "Furii" i dobrze wróży ta praca na przyszłość kariery tego kompozytora.

qnebra pisze:solidna i różnorodna pozycja której nikt się nie spodziewał

Dlaczego nikt się nie spodziewał? Price już udowodnił, ze komponować umie, a dokumenty przyrodnicze zazwyczaj gwarantują co najmniej kawał solidnego, klasycznego grania, więc chyba raczej efektu jaki jest, należało się spodziewać.

Koper pisze:Dlaczego nikt się nie spodziewał? Price już udowodnił, ze komponować umie, a dokumenty przyrodnicze zazwyczaj gwarantują co najmniej kawał solidnego, klasycznego grania, więc chyba raczej efektu jaki jest, należało się spodziewać.

Chodziło mi bardziej o to, że nie było żadnego okresu oczekiwania. Żadnego ogłoszenia projektu, wywiadów z mediami i robienia marketingu, obiecywania cudów i śliwek na wierzbie oraz przełomu w muzyce filmowej. Po prostu dwa tygodnie przed premierą krążka gruchnęła wieść, że coś takiego w ogóle powstało i tyle.

Koper pisze:Taa... Taki Maciej Olech by nawet nie przesłuchał.

Ha, ha, ha Najpierw by poczekał na opinie niektórych osób na forum. Gdyby te osoby napisały, że mamy plumkadełko, to pewnie bym spasował, ale w innym wypadku, czemu nie.

Plus OK, może przesadzam, ale rzeczywiście od tygodnia, nic tylko słucham tego score'u. Naprawdę bardzo mi się podoba. I jak już gdzieś pisałem, może też dlatego, że jak na razie ten rok nie miał jeszcze jakiś muzycznych bomb atomowych, to mnie ten dobry, miejscami bardzo score do filmu przyrodniczego tak zachwycił. Jest w nim po prostu, tyle życia i energii i kilka prawdziwych perełek.
Przy czym zdecydowanie wolę CD2. "The Blue Whale" to piękny i epicki utwór". W ogóle słychać, że wszystkie morskie utwory mają siłę. A w "The Lion Theme" się zakochałem. Gdyż jest to niezwykłe połączenie stylu Price'a, z tym bardziej klasycznym jaki mamy w tej ilustracji. Piękny utwór na koniec bardzo dobrego soundtracku.

Wawrzyniec pisze:od tygodnia, nic tylko słucham tego score'u.

Nawet do kibla nie wychodzisz?

Pewnie się zaopatrzył w coś takiego: