Strona 1 z 2
Crimson Peak - Fernando Velazquez
: pt paź 23, 2015 16:24 pm
autor: Mystery
Wydaje Quartet Records, elektronicznie 28 października, fizycznie 9 listopada.
1. Edith’s Theme (1:56)
2. My Mother’s Funeral (0:50)
3. Buffalo (2:08)
4. After the Ghost (0:36)
5. Soft Hands (0:46)
6. McMichael (1:05)
7. Valse sur une berceuse anglaise (1:18)
8. Ghost I (1:41)
9. I Desperately Need Your Help (0:54)
10. The Butterfly (0:52)
11. Optician (1:26)
12. Return to Your Ghost (3:55)
13. Allerdale Hall (6:19)
14. The House (1:48)
15. What Was That (0:41)
16. Lullaby Variation (1:41)
17. The Book (0:53)
18. The Attic (1:47)
19. Ghost II (0:51)
20. Crimson Peak (0:54)
21. Ghost III (1:42)
22. I Have to Get Away from Here (1:22)
23. Letter from Italy (0:38)
24. I’m Here (3:02)
25. The Machine / The Box (1:28)
26. Bubbling Up (0:22)
27. Key’s Chase (0:57)
28. You Didn’t Drink Your Tea (0:58)
29. The Gramophone (3:04)
30. You Are Awake (1:40)
31. Let Me Help You (0:53)
32. We Stay Together (1:15)
33. I Know Who You Are (8:15)
34. Lucille & Showdown (10:46)
35. Finale (1:52)
36. Credits (4:11)
Planktonowato, ale już można sobie ostrzyć ząbki na kilka kompozycji.
Re: Crimson Peak - Fernando Velazquez
: ndz paź 25, 2015 13:31 pm
autor: Wawrzyniec
Plankton trochę odstrasza... Wiecie, bo to horror<suchar mode off>. Ale zapowiada się na dobre granie. Jedynie film zbiera na razie tylko średnie recenzje. Znaczy się wizualnie ponoć świetny, ale jeżeli chodzi o fabułę to ponoć tak sobie.

Re: Crimson Peak - Fernando Velazquez
: pn paź 26, 2015 20:49 pm
autor: Mystery
Miał być gotyk, a mamy romantyzm. Piękny Edith's Theme i głównymi atrakcjami scoru są jego aranżacje, klasyczne Allerdale Hall, I'm Here, fortepianowe Lullaby Variation i Let Me Help You, czy w końcu Credits, także dość niespodziewanie, najbardziej muzyką z tego właśnie horroru winni być ukontentowani fani... Mariannelliego, Kilara w sumie też (ostatnia minuta soundtracka). Muzyka grozy i akcji porządna, choć bez większego horrorowego pazura, a dwa finałowe giganty wypadają dość nierówno i niestety bez rewelacji. Wieść gminna niesie, że muza w obrazie robi furorę, ale album, głównie przez montaż (14 utworów poniżej minuty, 3 najdłuższe trwające 25 minut) bez kontekstu może wydawać się rozczarowujący, choć jak na takie gabaryty mija raczej bez większych problemów i nie jest to tak hermetyczna praca jak "Mama". Jest lepiej, niż Regression, choć to inna bajka i choć do najlepszych horrorowych ścieżek ostatnich lat się nie zapisze, to dobrym tematem, wybornym brzmieniem i elegancją niewątpliwie się wyróżni, tylko ta forma...
Jak na razie 3.5 i dobry prognostyk przed "Pride and Prejudice and Zombies"

Re: Crimson Peak - Fernando Velazquez
: śr paź 28, 2015 19:14 pm
autor: Mefisto
Śliczny jest tu przede wszystkim motyw miłosny, ale nie oszukujmy się - ten album powinien trwać max 45 minut i być złożony z jakichś tematycznych suit. Bo stylówa jest niezła, ale całość - jak film - nudzi dość szybko.
Re: Crimson Peak - Fernando Velazquez
: pn lis 02, 2015 15:04 pm
autor: Wawrzyniec
I byłem w kinie i to na specjalnym pokazie w nocy Halloween o 23:15. Plus jeszcze można było sobie krwawy drink zamówić. A więc oglądałem "Crimson Peak" popijając Bloody Marry.
I film był krwawy z mnóstwem odcienia czerwieni. Chyba ostatnio raz taką intensywność widziałem przy "Suspirii". Wizualnie bardzo ładny film, świetne scenografie, ale fabularnie, to niestety dość schematycznie i przewidywalnie. W sumie to tylko brakowało strzałek z napisem "ON TO ZROBIŁ". Ale w sumie nie żałuję wypadu.
Muzyka to miks Marianelliego z typowym klasycznym horrorwym graniem. Ładnie to w filmie funkcjonowało, ale jednak przy tak wizualnej orgii, to liczyłem, że może score będzie bardziej porażał.
Re: Crimson Peak - Fernando Velazquez
: pn lis 02, 2015 16:51 pm
autor: Koper
No tak nie było suspirii na organy podpisanej HZ, to już marudzi.
Na film chyba poczekam aż ukaże sie na domowych nośnikach. Chociaż może dla strony audiowizualnej się skuszę.
Re: Crimson Peak - Fernando Velazquez
: wt lis 03, 2015 14:13 pm
autor: Wawrzyniec
Koper pisze:No tak nie było suspirii na organy podpisanej HZ, to już marudzi.
Gdzie ja marudzę i nic tutaj o HZ nie wspominałem.

Temat miłosny, czy też bardziej głównej bohaterki jest bardzo ładny. Ale muzyka horrorowa to bardziej standard. Nie, że zła, ale po prostu dobra, ale nie rewelacyjna. Miłosny temat jest świetny i bardzo dobrze w filmie wypada. Zaś co do horrorowej muzy i to w wielkim krwawym finale, jakoś była, ale nie żebym zwrócił aż tak ogromną na nią uwagę.
Re: Crimson Peak - Fernando Velazquez
: pt lis 13, 2015 13:18 pm
autor: Koper
A tego horroru w filmie to tyle co kot napłakał. Film Del Toro w ogóle jest taki staroświecki, klasyczny i muzyka Velazqueza pasuje tu bardzo dobrze. Chociaż może przydałoby się jeszcze trochę więcej rozwinięć tematycznych ale i reżyser nie dał ku temu za wiele okazji, jak zwykle nawet main titlesów nie było (a akurat pasowałyby tu). A temat Edith to jeden z ładniejszych tematów 2015.
Co do tej czerwieni, to raczej taka ceglana czerwień, ale ok.

Więcej chyba jednak było tu złotego (ulubiony kolor Del Toro mam wrażenie, wszystkie sekwencje amerykańskie utrzymano w tej tonacji, dopiero po przeniesieniu akcji do Crimson Peak kolorystyka zmieniła się na zgniłą zieleń, brąz etc. i tylko bohaterka do czasu paradowała w złotej sukni).
Re: Crimson Peak - Fernando Velazquez
: pn lis 16, 2015 00:28 am
autor: Wawrzyniec
Ale w sumie to film Ci się podobał czy nie?
Co do horroru, to sam Del Toro twierdził, że to gotycki z romans z duchami. I tak naprawdę to poza byciem, to te duchy większej roli w tej historii nie odgrywają. Przy czym choć ich design ciekawy to trochę mi się gryzł z klasyczną formą.
A co do napisów początkowych, to na samym początku przy logach słychać coś, jakby piosenkę, kołysankę, ale nie została ona rozwinięta. i nie pojawia się na płycie. Ale za to mamy bardzo ładne napisy końcowe i to zarówno wizualnie jak i muzycznie.
A co do koloru czerwieni, to warto zaznaczyć, że może to lekki ukłon w stronę Studia Hammer, jeżeli chodzi o ten odcień czerwieni, także krwi. Warto zauważyć jaki kolor miała krew w ich horrorach i np. w "Sleepy Hollow" Tim Burton też zastosował specjalnie ten lekko nienaturalny odcień czerwieni.
P.S. W Pacific Rim było sporo złotego koloru?

Re: Crimson Peak - Fernando Velazquez
: pn lis 16, 2015 18:26 pm
autor: Koper
Pacific Rim to najmniej deltorowy z filmów del Toro.

Ale i tak trochę złotego można tam znaleźć, choć siłą rzeczy dużo go być nie może (potwory wyłaniające się z oceanu i wielkie mechy wymagają zupełnie innych barw, chłodniejszych). Ale i tak:
http://www.google.pl/url?sa=i&source=im ... 1033968158
http://72df263c0e06786fe055-5c2de612d09 ... m-2013.png
A "Crimson Peak" mi się podobał. Miał klimat i styl, więc na fabularne niedoskonałości mogłem przymknąć oko.

Re: Crimson Peak - Fernando Velazquez
: wt lis 17, 2015 00:33 am
autor: Wawrzyniec
Koper pisze:A "Crimson Peak" mi się podobał. Miał klimat i styl, więc na fabularne niedoskonałości mogłem przymknąć oko.

To w sumie tak samo jak ja. Chociaż mogło być np. więcej kobiecej, zamiast męskiej nagości, ale jednak też byłem z seansu zadowolony. I miło mi czytać, że i Tobie się podobało zważywszy, że gdzieś niedawno pisałeś, że Del Toro to tylko jeden dobry film nakręcił i ogólnie nie byłeś dobrze nastawiony na tę produkcję.
Re: Crimson Peak - Fernando Velazquez
: wt lis 17, 2015 20:06 pm
autor: Koper
Nie jeden dobry tylko jeden znakomity. Dobrych miał więcej.

Re: Crimson Peak - Fernando Velazquez
: wt lis 17, 2015 22:05 pm
autor: Wawrzyniec
A to się nie zrozumieliśmy. Oczywiście domyślam się, że chodzi Ci o "Labirynt Fauna"?

Chociaż może chodzi Ci o "Cronos" , gdyż doceniasz ten horror przez swoją niezależność i pomysłowość?
Re: Crimson Peak - Fernando Velazquez
: wt lis 17, 2015 22:08 pm
autor: Koper
Zdecydowanie Labirynt Fauna. Cronos nie ma startu do tego.

Re: Crimson Peak - Fernando Velazquez
: wt lis 17, 2015 22:10 pm
autor: Kaonashi
Może Mutant?
