Inside Out - Michael Giacchino / Inside Out 2 - Andrea Datzman

Tutaj dyskutujemy o poszczególnych ścieżkach dźwiękowych napisanych na potrzeby kina.
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Paweł Stroiński
Ridley Scott
Posty: 9316
Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
Lokalizacja: Spod Warszawy
Kontakt:

Re: Inside Out - Michael Giacchino

#61 Post autor: Paweł Stroiński » czw paź 01, 2015 20:00 pm

Dlaczego 5? Bo pozostałych dwóch nie udało się przekonująco w fabule, a oparte są na rozmowach z gościem, który teorię siedmiu podstawowych emocji opracował.

Riley nie została warzywem, to, co się dzieje na końcu filmu (nim wróciły smutek i radość) to, jak się twierdzi, bardzo realistyczne ukazanie (z obu stron "zewnątrz" i "wewnątrz") depresji.

hp_gof

Re: Inside Out - Michael Giacchino

#62 Post autor: hp_gof » czw paź 01, 2015 20:29 pm

Ja się omal kilka razy nie poryczałem... A byłem na seansie z moją 4,5-letnią siostrzenicą, która bardzo ten film przeżywała. Naprawdę produkcje Pixara są dojrzałe.

Awatar użytkownika
Paweł Stroiński
Ridley Scott
Posty: 9316
Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
Lokalizacja: Spod Warszawy
Kontakt:

Re: Inside Out - Michael Giacchino

#63 Post autor: Paweł Stroiński » czw paź 01, 2015 20:50 pm

Nie tak dojrzałe, jak najlepsze filmy Miyazakiego, ale tak, są jak na Hollywood bardzo dojrzałe i mądre. Ba, Inside Out nawet, sądzę, było potrzebne.

Awatar użytkownika
Koper
Ennio Morricone
Posty: 26140
Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
Lokalizacja: Zielona Góra
Kontakt:

Re: Inside Out - Michael Giacchino

#64 Post autor: Koper » pt paź 02, 2015 20:03 pm

Paweł Stroiński pisze:Dlaczego 5? Bo pozostałych dwóch nie udało się przekonująco w fabule
Tych 5 też nie wypada do końca przekonująco. :P
Paweł Stroiński pisze:Riley nie została warzywem
Kurde, przecież wiem, pytam co by się stało, gdyby radość nie wydostała się z czeluści. :P A może po prostu musiała się wydostać? Jeśli tak, to cała ta zabawa nie miała sensu. :P

Aha, dlaczego gniew jest facetem? :D Cholerne, feministyczne dyrdymały. :P
Paweł Stroiński pisze:Nie tak dojrzałe, jak najlepsze filmy Miyazakiego, ale tak, są jak na Hollywood bardzo dojrzałe i mądre
No, właśnie, jak na Hollywood. Ale dla mnie nie ma w nich tej magii co u Miyazakiego czy Moore'a (tego od Księgi z Kells i Pieśni Morza). Być może jestem jedyny na świecie który nie dał się kolorowym słodkościom Pixara ale dobrze mi z tym. Aczkolwiek muszę przyznać, że początkowe momenty "Up!" czy "Wall-E" są fantastyczne, ale pierwszy potem schodzi (dosłownie i w przenośni) na psy (gadające :D) a drugi nie aż tak drastycznie, ale też nieco spuszcza z tonu w kierunku "tylko" świetnej rozrywki.
"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński

Awatar użytkownika
Wawrzyniec
Hans Zimmer
Posty: 33890
Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
Kontakt:

Re: Inside Out - Michael Giacchino

#65 Post autor: Wawrzyniec » sob paź 03, 2015 15:25 pm

Chociaż też nie uważam "Inside Out", za szczyt osiągnięć Pixara, to jednak Koper trochę za bardzo hipsterzy z umniejszaniem im. Wiadomo, że Ghibli, Miyazaki, europejskie animacje i animacje kazachskie można wyżej cenić, ale to nie powód od razu, aby po wypiciu kawy sojowej i zaparkowaniu swojego roweru na dachu swojej Toyoty Priusa, odmawiać Pixarowi artyzmu. Czy jest on w "Inside Out" to już inna kwestia. Ale na pewno jest on w "Wall-E", który jest arcydziełem i nie bójmy się tego słowa użyć.
Plus wiele małych drobnych, krótkometrażówek Pixara, to mini dzieła sztuki.
Tylko dlatego, że amerykańskie i święci sukcesy w boxoffice nie znaczy, że nie może być sztuką.
#WinaHansa #IStandByDaenerys

Awatar użytkownika
Paweł Stroiński
Ridley Scott
Posty: 9316
Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
Lokalizacja: Spod Warszawy
Kontakt:

Re: Inside Out - Michael Giacchino

#66 Post autor: Paweł Stroiński » sob paź 03, 2015 15:48 pm

Uważaj z tą Toyotą Prius jako dowodem hipsterstwa. Właścicielem jednej z nich był niejaki Tony Scott ;)

Awatar użytkownika
Koper
Ennio Morricone
Posty: 26140
Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
Lokalizacja: Zielona Góra
Kontakt:

Re: Inside Out - Michael Giacchino

#67 Post autor: Koper » sob paź 03, 2015 17:54 pm

Wawrzyniec pisze:Wiadomo, że Ghibli, Miyazaki, europejskie animacje i animacje kazachskie można wyżej cenić, ale to nie powód od razu, aby po wypiciu kawy sojowej i zaparkowaniu swojego roweru na dachu swojej Toyoty Priusa, odmawiać Pixarowi artyzmu.
Nie mam toyoty, roweru, nie pijam kawy sojowej, nie znam kazachskich animacji, więc tak, będę odmawiał artyzmu Pixarowi. :D
"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński

Awatar użytkownika
Paweł Stroiński
Ridley Scott
Posty: 9316
Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
Lokalizacja: Spod Warszawy
Kontakt:

Re: Inside Out - Michael Giacchino

#68 Post autor: Paweł Stroiński » sob paź 03, 2015 17:58 pm

Pixar jako pierwszy przestał traktować dzieci zbyt dziecinnie. Domeną japońskiego anime, zwłaszcza w formule dziecięcej, jest to, że traktuje dzieci poważnie, nie boi się mówić o trudniejszych sprawach (patrz chociażby choroba matki i ucieczka Mei w Totoro), nawet rzadko pojawia się podział na czarno-białe charaktery, a i nie zawsze można namierzyć jakiś czarny charakter (Totoro, Kiki). Inside Out nie ma czarnego charakteru na przykład. Jedną z ciekawszych rzeczy jest to, że każda z emocji na swój sposób próbuje robić to, co uważa za najlepsze dla Riley. I można to zrozumieć.

Zauważmy, że wszyscy filmowcy Pixara w tej chwili, najważniejsi reżyserzy, tacy jak Stanton czy Docter (reżyser Up i Inside Out) uważają w ogóle Miyazakiego za swojego mistrza.

Awatar użytkownika
Koper
Ennio Morricone
Posty: 26140
Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
Lokalizacja: Zielona Góra
Kontakt:

Re: Inside Out - Michael Giacchino

#69 Post autor: Koper » sob paź 03, 2015 18:16 pm

Paweł Stroiński pisze:Pixar jako pierwszy przestał traktować dzieci zbyt dziecinnie.
Co znaczy jako pierwszy? Jako pierwszy w hollywoodzkim mainstreamie XXIw.?
Może bardziej znalazł złoty środek na dojście i do dzieci, i do dorosłych. Podczas gdy jakieś Dreamworksy ładują produkcje typu Shrek żartami pod starszego widza, a na drugim biegunie mamy animacje typowo pod dzieciaki, jakieś TinkerBelle itp. Poza Pixarem w Hollywood za bardzo nikt tego nie umie połączyć w ładny i mądry sposób, więc tak - tam Pixar jest poza konkurencją. Ale jak jakąś bajkę zakończy tak jak na przykład Koreańczycy "Leafie, a Hen into the Wild" to pogadamy. :P
"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński

Awatar użytkownika
Paweł Stroiński
Ridley Scott
Posty: 9316
Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
Lokalizacja: Spod Warszawy
Kontakt:

Re: Inside Out - Michael Giacchino

#70 Post autor: Paweł Stroiński » sob paź 03, 2015 19:34 pm

Jeszcze przed XXI wiekiem (bo pierwsze Toy Story, de facto debiut Pixara). No i wtedy jeszcze w tej materii liczył się trochę Dreamworks, bo zaczął od animacji w zasadzie dla dorosłych (Mrówka Z) i w tym samym roku wyszedł bardzo jak na animację tego typu dojrzały Książę Egiptu.

Nie do końca dziecinny był także Król lew Disneya, a to 1994. Ale poza tym, tak w mainstreamie hollywoodzkim, to Pixar zrozumiał tę prawdę, którą Miyazaki znał 20-parę lat temu.

Awatar użytkownika
Koper
Ennio Morricone
Posty: 26140
Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
Lokalizacja: Zielona Góra
Kontakt:

Re: Inside Out - Michael Giacchino

#71 Post autor: Koper » sob paź 03, 2015 19:55 pm

OK, zgoda. Wszystko ładnie, tylko jest masa animacji dla dorosłych, jak i jest całkiem sporo animacji wizualnie ciekawszych niż Pixar, po prostu nie widzę powodu by wynosić Pixara above all. Zwłaszcza jak robi bajki o gadających samochodach. To już chyba wolę "Dzielny mały toster" (pamięta to ktoś jeszcze? :) ). :P
Aha, Laika to hollywoodzki mainstream czy nie? :) Tam też nie jest tak oczywiście z czarno-białym podziałem świata, a w "ParaNormanie" o ile pamiętam nie było czarnego charakteru. A wizualnie są dla mnie o wiele ciekawsi od Pixara, choć oczywiście to zupełnie różne techniki animacji.
"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński

Awatar użytkownika
Wawrzyniec
Hans Zimmer
Posty: 33890
Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
Kontakt:

Re: Inside Out - Michael Giacchino

#72 Post autor: Wawrzyniec » ndz paź 04, 2015 03:47 am

Tak, ja znam "Dzielny Mały Toster". :) Ale dalej uważam, że jednak "Pixara" trzeba chwalić i wynosić na piedestał. Też właśnie dlatego, że udało im się perfekcyjnie osiągnąć złoty środek. Tworzą animacje, które zarówno dla najmłodszego widza jak i starszego są dobrym przeżyciem, które bawią, wzruszają, uczą itd. I nie mamy tutaj albo tak radykalnych sytuacji, jak Teletubisie z myślą o najmłodszych, czy wspomniane zabiegi Dreamworksa, z całą masą gagów dla dorosłych i odwołań do popkultury. Chociaż akurat "Smok" jest tu wyjątkiem na przestrzeni ostatnich lat.

I nie przesadzajmy z tym, że wcześniej takich animacji ze Stanów nie było. I to nie od Disneya, gdyż wystarczy podać taki tytuł jak "Fantasia" z 1940 roku, czyli na rok wcześniej niż się Hayao Miyazaki narodził.
A co (nie Disney'a) z "Secret of NIMH"?

I ja nie umniejszam zasługom GHIBLI i Miyazakiemiu. Tym bardziej, że zważywszy na redakcję, na forum, gdzie nawet jeden użytkownik nazywa się Kaonashi, to pewnie bym został ukamienowany... nie usaoundtrowany (byłbym obrzucany przez Was płytami), gdybym tylko zawahał się coś powiedzieć. Ale mimo wszystko się odważę:
Przede wszystkim nie każda animacja Ghibli jest równa innej i też nie uważam, że wszystkie są stworzone z myślą o najmłodszych widzach. I ja się mogę jedynie zapytać: Kto z Was oglądnął je po raz pierwszy, jako dziecko? Wypowiadamy się w tej materii z punktu widzenia dojrzalszego widza. Ja sam pamiętam, że ja pierwszy raz jako jeszcze uczeń podstawówki na RTL2 zobaczyłem fragmenty "Księżniczki Mononoke" to... No właśnie, nie wiedziałem co z tym zacząć. Zresztą miałem jako dziecko parę razy styczność z japońskimi animacjami i były to często dość traumatyczne przeżycia. Może nie miałem szczęścia trafić wtedy na Totoro.

A w ogóle to ja nie wiem, czy ktokolwiek tutaj, czy gdzie indziej twierdzi, że Pixar przewyższa np. Ghibli. Gdyż raczej nikt nie pomyślałby o takim porównaniu. A, że się wybija na tle mainstreamu, to wiadomo, ale pewnie to źle, gdyż tylko niemainstreamowe animacje są dobre, podobnie jak samochody hybrydowe ;) A w Japonii Ghibli to nie mainstream, zważywszy ile chociażby "Spirited Away" zarobiło. :)
#WinaHansa #IStandByDaenerys

Awatar użytkownika
Koper
Ennio Morricone
Posty: 26140
Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
Lokalizacja: Zielona Góra
Kontakt:

Re: Inside Out - Michael Giacchino

#73 Post autor: Koper » ndz paź 04, 2015 11:22 am

Wawrzyniec pisze:I nie przesadzajmy z tym, że wcześniej takich animacji ze Stanów nie było. I to nie od Disneya, gdyż wystarczy podać taki tytuł jak "Fantasia" z 1940 roku, czyli na rok wcześniej niż się Hayao Miyazaki narodził.
A co (nie Disney'a) z "Secret of NIMH"?
Secret of NIMH fabularnie doskonały nie jest (o co chodzi z tym amuletem??? :D) ale graficznie (i muzycznie!) jest super. Z tego co kojarzę to Don Bluth, autor tego filmu, był "dezerterem" z Disneya, a i ma na koncie parę innych fajnych animacji.
Tylko właśnie Wawrzek doszedłeś do tego, na co ja zwracam cały czas uwagę. Wszyscy się tak ekscytują Pixarem jakby poza nim jedyne filmy animowane to jakieś Shreki, Koty w butach i inne komediowe, komputerowe 3D popierdółki. A już pomijając Ghibli, jakoś nikt nie mówi o wspomnianych przeze mnie animacjach Moore'a, Laice, a przecież jest jeszcze masa innych, nowszych i starszych filmów animowanych z Azji, Europy czy USA. A ile jest filmów animowanych, które nie są adresowane do dzieci (choćby dzieła Satoshiego Kona!). Chyba nawet trudno to ze sobą porównywać, bo oprócz tego, że wszystko to są filmy animowane, odbiorca, tematyka, styl, treść różni je diametralnie.
Wawrzyniec pisze:Przede wszystkim nie każda animacja Ghibli jest równa innej i też nie uważam, że wszystkie są stworzone z myślą o najmłodszych widzach.
To żeś odkrył. Oczywiście, że poziom tych filmów jest różny, nawet poziom filmów Miyazakiego jest różny (Spirited Away a Zrywa się wiatr to przynajmniej klasa różnicy jednak). Ale tak jest wszędzie. To chyba nawet najwięksi ultrasi Pixara uznają, że nie wszystkie filmy Pixara są równie dobre. Swoją drogą Pixar chyba nie za bardzo umie robić animacji o... ludziach. Chyba tylko "Merida" była stricte o zwykłym człowieku (przejaskrawionych superherosów z "Iniemamocnych" nie liczę) i zdaje się, że nie była sukcesem. Ani finansowym, ani artystycznym.
Wawrzyniec pisze:I ja się mogę jedynie zapytać: Kto z Was oglądnął je po raz pierwszy, jako dziecko? Wypowiadamy się w tej materii z punktu widzenia dojrzalszego widza. Ja sam pamiętam, że ja pierwszy raz jako jeszcze uczeń podstawówki na RTL2 zobaczyłem fragmenty "Księżniczki Mononoke" to... No właśnie, nie wiedziałem co z tym zacząć. Zresztą miałem jako dziecko parę razy styczność z japońskimi animacjami i były to często dość traumatyczne przeżycia. Może nie miałem szczęścia trafić wtedy na Totoro.
Bo nie było ich w kinach. Był tylko Disney "do wyboru". :P A w TV były tylko mniej ambitne seriale... chociaż anime o Tsubasie to megakult w sumie. :D
Wawrzyniec pisze:A w Japonii Ghibli to nie mainstream, zważywszy ile chociażby "Spirited Away" zarobiło. :)
Tak rozpatrując to mainstream, niemniej wydaje mi się, że to jednak pozostaje autorskie kino Miyazakiego. Co do Pixara nie do końca jestem przekonany by mieli tam aż taką artystyczną wolność. A jeśli mają to cóż... nie w pełni ją wykorzystują jak dla mnie. :)

Reasumując, Pixar to dla mnie trochę jak kino Nolana - fajna i niegłupia rozrywka, ale nieco przehype'owana przez fanów. :)
"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński

Awatar użytkownika
Paweł Stroiński
Ridley Scott
Posty: 9316
Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
Lokalizacja: Spod Warszawy
Kontakt:

Re: Inside Out - Michael Giacchino

#74 Post autor: Paweł Stroiński » ndz paź 04, 2015 12:02 pm

Koper, jedna uwaga, ja cały czas pomijałem kino animowane dla dorosłych, bo myślałem, że mówimy o tym, jak dojrzałe Pixar robi filmy dla dzieci. Jasne, jeśli weźmiemy pod uwagę nawet Akirę czy Ghost in the Shell, to oczywiście, z tym że ciągle zakładałem, że mówimy o innym targecie.

Ale generalnie rzecz biorąc, animowane kino w Hollywood z reguły traktuje dzieci jak małe niemowlaki, z którymi nie można rozmawiać na trudne tematy. A tu nagle Pixar wyskakuje z wątkiem bezpłodności w Up!, problemem depresji w Inside Out i w ogóle emocji w życiu człowieka. To nie jest tematyka, o której ktoś by tam pomyślał, że można dyskutować w formie, która byłaby fabularnie zrozumiała dla dziecka. A z drugiej strony, na Dalekim Wschodzie to jest norma. I o tym jest cała dyskusja. Weźmy nawet taką Małą Syrenkę, która jak wiadomo kończy się smutno, ale Hollywood MUSIAŁO tam dopisać happy end. Już Disney po Królu lwie zaczął coś tam wplatać bardziej ambitnego, choć filmy jakoś nie są tak cenione jak ta druga Złota Era Disneya z czasów właśnie Małej Syrenki, itd. Czy to Mulan, które jest po prostu mroczniejsze z wyjątkiem smoka, czy Lilo i Stitch, gdzie główna bohaterka jest sama trochę "kosmitką" przez to, że jej nie lubią w klasie i nawet ją trochę tępią (aż żałowałem, że tak bardzo prześlizgnęli się po tym problemie), zawierają jakieś nieco bardziej dojrzałe problemy, o których warto mówić.

Choć jedna uwaga, ja wiem, że to film, który był porażką komercyjną (choć jak poszedł do Disneya nagle reżysera ogłosili jednym ze złotych dzieci animacji), ale też wiem, że jest bardzo ceniony w wielu kręgach... Nie widziałem Stalowego giganta, ale mam zamiar, bo chciałbym pooglądać więcej Birda.

Awatar użytkownika
Koper
Ennio Morricone
Posty: 26140
Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
Lokalizacja: Zielona Góra
Kontakt:

Re: Inside Out - Michael Giacchino

#75 Post autor: Koper » ndz paź 04, 2015 12:13 pm

Dla mnie osobiście Stalowy Gigant to najlepszy film Birda. :P
Paweł Stroiński pisze:Koper, jedna uwaga, ja cały czas pomijałem kino animowane dla dorosłych, bo myślałem, że mówimy o tym, jak dojrzałe Pixar robi filmy dla dzieci. Jasne, jeśli weźmiemy pod uwagę nawet Akirę czy Ghost in the Shell, to oczywiście, z tym że ciągle zakładałem, że mówimy o innym targecie.

Ale generalnie rzecz biorąc, animowane kino w Hollywood z reguły traktuje dzieci jak małe niemowlaki, z którymi nie można rozmawiać na trudne tematy. A tu nagle Pixar wyskakuje z wątkiem bezpłodności w Up!, problemem depresji w Inside Out i w ogóle emocji w życiu człowieka. To nie jest tematyka, o której ktoś by tam pomyślał, że można dyskutować w formie, która byłaby fabularnie zrozumiała dla dziecka. A z drugiej strony, na Dalekim Wschodzie to jest norma. I o tym jest cała dyskusja.
No toż właśnie cały czas mówię, że wszystko upraszczacie ograniczając do Hollywood. A wcale nie trzeba szukać aż w dalekiej Azji filmów dla dzieci, które nie unikają zahaczania o poważniejsze sprawy i to dużo odważniej niż Pixar (vide taki film, którego nikt nie oglądał: http://www.filmmusic.pl/index.php?act=recki&id=1069 ). Tylko mało komu chce się wychylić nosa poza mainstream i coś takiego obejrzeć, stąd pewnie te aż do przesady peany jaki to Pixar jest odkrywczy przechadzając się ścieżkami, którymi w Europie i Azji od dawna filmowcy "podróżują". ;)
"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński

ODPOWIEDZ