Rosamunda Pike ponownie jako wyrachowana suka, która chce osiągnąć cel za wszelką cenę. Film wchodzi lekko i jest bardzo dużo świetnej, podłożonej muzyki, która chyba nadaje się na polecenie do słuchania w temacie electro retro scorów.
kapitalny score tego Canhama, dawno nie było takiego dobrego pumpinu w tych klimatach.
podłożony w filmie jest momentami na zasadzie WTF, ale robotę robi
Re: Elektroniczne retro scory
: pn lut 22, 2021 22:14 pm
autor: Koper
Twórcy chyba nie mogli się zdecydować czy jechać w filmie po bandzie na całego jeśli chodzi o czarny humor, czy jednak robić film na poważnie, stąd też miejscami i score, jak Adam napisał, sprawia wrażenie WTF. Ale cieszy, że muzyka mocno się w tym filmie zaznacza, że nie jest jakimś tam wypełniaczem tła, ale bywa świetnie eksponowana i generalnie, zgadzam się, robi dobrą robotę. No i fakt faktem, nie spodziewałem się w tym filmie takich brzmień.
Re: Elektroniczne retro scory
: wt lut 23, 2021 16:10 pm
autor: Wawrzyniec
Po brzmieniu i tych WTF?! to trochę się boję, aby nie było podobnie jak w "Uncut Gems", gdzie muzyka będzie całkowicie odstawała od obrazu.
Re: Elektroniczne retro scory
: wt lut 23, 2021 16:45 pm
autor: Adam
Tylko że tam było to przegięte w drugą stronę i brzmienie irytowało. A tu masz dobry pumpin do tupania nóżką, a muza w filmie nie irytuje.
Re: Elektroniczne retro scory
: czw lut 25, 2021 17:45 pm
autor: Koper
za to bohaterka/fabuła niestety trochę tak.
Re: Elektroniczne retro scory
: czw lut 25, 2021 21:54 pm
autor: Adam
Pike gra suczydło, fakt, ale czy irytuje? To raczej kwestia moralności - ktoś pomyśli ale suka, staruszków roluje, a drugi, e dobra jest, się ustawiła. Ja bym tak miłujące PIS babcie - tylko je - wszystkie tak chętnie załatwił
Re: Elektroniczne retro scory
: pt lut 26, 2021 17:21 pm
autor: Koper
Mnie bardziej irytowało, że jej wszystko przychodziło bez trudu, niczym Rey w nowych Star Warsach. Proces sądowy? Bach i wygrany. Ruska mafia? Bach, i rozwaleni siepacze jak i szef... I jeszcze nic jej nie ruszało. Strasznie to zaczęło być męczące. Jeszcze ten oczywisty finał, w którym "strzelba" pokazana w I akcie oczywiście musiała wystrzelić.
Re: Elektroniczne retro scory
: pt lut 26, 2021 17:49 pm
autor: swordfish
Przypomnę, że ta rola przyniosła nominację dla niej do Złotego Globu. Brawa za grę aktorską jak najbardziej zasłużone.
Mnie bardziej irytowało, że jej wszystko przychodziło bez trudu, niczym Rey w nowych Star Warsach. Proces sądowy? Bach i wygrany. Ruska mafia? Bach, i rozwaleni siepacze jak i szef... I jeszcze nic jej nie ruszało. Strasznie to zaczęło być męczące. Jeszcze ten oczywisty finał, w którym "strzelba" pokazana w I akcie oczywiście musiała wystrzelić.
Właśnie z tym i ja miałem problem podczas seansu. Znaczy film zaczyna się bardzo ciekawie i szczerze mówiąc byłem zaskoczony i przerażony jak amerykańskie prawo funkcjonuje, że tak można sobie po prostu kogoś z jego domu wyrzucić i wsadzić do domu starców. Tylko ja myślałem, że to skręci w regiony Ladykillers, albo właśnie od tego momentu bohaterce, której wszystko się udawało, nagle sama zacznie dostawać mocne baty. A tutaj pomijając jak ta mafia jest niekompetentna jeżeli chodzi o zabicie kogoś, to tak naprawdę nagle film skręca w girl-power double team, które musi pokazać tym złym facetom. Tylko zaraz, zaraz... Tak naprawdę to przecież tutaj raczej moralny argument jest o dziwo po stronie mafii. To są okropne kobiety, to co robią jest podłe i obrzydliwe, dlatego końcówka mi się nie kleiła. Nie, że w filmach mamy obserwować tylko dobrych bohaterów, ale tutaj jakoś za bardzo odczuwałem, że filmowcy nagle robią z nich dobre bohaterki, którym mamy kibicować, a tego się nie da. Dlatego też nie dziwi mnie finał, gdyż pewnie wtedy film wszedłby już na wyżyny i pochwałę cynizmu. Oczywiście aktorsko jest bardzo dobrze i po Gone Girl Rosammund Pike pokazuje, że jest świetna w graniu psychopatycznych postaci.
Muzyka to rzeczywiście na początku było lekkie WTF?! i jej wybór wydawał mi się dziwny, ale potem jakoś mi przypasowała i nie raziła tak strasznie, jak w Uncut Gems.
Muzyka to rzeczywiście na początku było lekkie WTF?! i jej wybór wydawał mi się dziwny, ale potem jakoś mi przypasowała i nie raziła tak strasznie, jak w Uncut Gems.
Właśnie z tym i ja miałem problem podczas seansu. Znaczy film zaczyna się bardzo ciekawie i szczerze mówiąc byłem zaskoczony i przerażony jak amerykańskie prawo funkcjonuje, że tak można sobie po prostu kogoś z jego domu wyrzucić i wsadzić do domu starców. Tylko ja myślałem, że to skręci w regiony Ladykillers, albo właśnie od tego momentu bohaterce, której wszystko się udawało, nagle sama zacznie dostawać mocne baty. A tutaj pomijając jak ta mafia jest niekompetentna jeżeli chodzi o zabicie kogoś, to tak naprawdę nagle film skręca w girl-power double team, które musi pokazać tym złym facetom. Tylko zaraz, zaraz... Tak naprawdę to przecież tutaj raczej moralny argument jest o dziwo po stronie mafii. To są okropne kobiety, to co robią jest podłe i obrzydliwe, dlatego końcówka mi się nie kleiła. Nie, że w filmach mamy obserwować tylko dobrych bohaterów, ale tutaj jakoś za bardzo odczuwałem, że filmowcy nagle robią z nich dobre bohaterki, którym mamy kibicować, a tego się nie da. Dlatego też nie dziwi mnie finał, gdyż pewnie wtedy film wszedłby już na wyżyny i pochwałę cynizmu. Oczywiście aktorsko jest bardzo dobrze i po Gone Girl Rosammund Pike pokazuje, że jest świetna w graniu psychopatycznych postaci.
Bo w tym filmie ona albo mafia powinna jej zgotować istny "Hostel" (taki jak u Eliego Rotha ale te niedojdy nie potrafiły jej nawet spuścić porządnego wpierdolu) albo bohaterka powinna przejść jakąś wewnętrzną przemianę i zrozumieć że jednak nie powinna postępować tak, jak postępuje. Inaczej jej się nie da po prostu kibicować, a lesbijski wątek miłosny jest totalnie bez sensu, bo jak wierzyć że kobieta która wszystkich traktuje instrumentalnie akurat jedną laskę kocha naprawdę. Meh...
PS: A zaskoczyło Cię zakończenie? Mnie nie bardzo bo...
Spoiler:
oczywistmy wydało mi się, że strzelba pokazana w I akcie musi wypalić w ostatnim. Nawet jeśli tą strzelbą jest koleś grany przez Macona Blaira. Poza tym liczyłem, że jakoś ciekawiej wkomponują go w opowieść niż tylko przypomną sobie o nim na koniec, by niczym boski posłaniec wymierzył "sprawiedliwą karę".
Re: Elektroniczne retro scory
: ndz mar 07, 2021 14:31 pm
autor: Wawrzyniec
Zakończenie to w ogóle nagle kieruje ten film w stronę Wilka z Wolf Street, na przyspieszeniu. I o ile byłem w stanie uwierzyć, że przez takie głupie prawo, da się robić takie przekręty na skalę lokalną, ale krajową i zrobienie z tego wielkiego biznesu, to już ciężko mi uwierzyć. I jak pisałem zakończenie może oczywiste i z jednej strony mi się podoba, gdyż inaczej film wszedłby na K2 cynizmu, ale na pewno można było to lepiej poprowadzić.
I jedną opcją rzeczywiście można byłoby pójść w klimaty "Ostatni dom po lewej", gdzie nagle predator staje się ofiarą. Może to zbyt oczywiste rozwiązanie, ale trochę bardziej wiarygodne. A tutaj po akcjach z najbardziej niekompetentną mafią jaką widziałem w filmie, nagle mamy czułe rozmowy głównych bohaterek i film nagle ukazuje je jako wyzwolone kobiety walczące ze złymi facetami. Sorry, ale Thelma i Luiza nie oszukiwały staruszków i nie rozbijały rodzin zabierając im wszystkie środki do życia. Oczywiście bohater może być zły, ale narracja w tym filmie od połowy szwankuje. Nie wspominając też jak łatwo ona wszystkich pokonuje. Tutaj powinny być jakieś tortury, kula w łeb, czy coś w tym stylu.
A uczucie właśnie jest niewiarygodne, gdyż główna bohaterka jest "zimną suką" i skąd nagle to bliskie uczucie? I znowu, to nie są przebojowe dziewczyny. To są okropne ludzkie istoty żyjące na czyimś nieszczęściu.
Jakby ktoś chciał, to na oficjalnej stronie filmu jest dział Merch, i tam można kupić CD i LP. Niestety, wysyłka tylko UPS, więc do PL najtańsza opcja to 40$
Cza nam kogoś w USA