Strona 29 z 52

Re: Alexandre Desplat - Godzilla (2014)

: czw maja 15, 2014 18:29 pm
autor: Templar
Nawet spoko film, parę głupot jest, ale zdecydowanie lepszy niż film Emmericha i całkiem przyjemnie się oglądało. Nie rozumiem tylko jarania się Cranstonem (co jest widoczne w wielu reckach), nie dość, że zbyt długo nie zagrał to i jego gra jakaś taka bardzo rewelacyjna też nie była. Dużo lepsza była rola Watanabe, a i też Taylor-Johnson całkiem dobrze zagrał.

Co do muzyki to też całkiem OK, ale czasem jednak mogło być lepiej, bo rzeczywiście zalatuje trochę ilustracją w stylu Beltramiego :P No i też czasem za cicho jest podłożona, a w szczególności w trakcie napisów początkowych, tam to powinno być konkretne pierdolnięcie tym tematem głównym :P Najlepiej to mi się podobała ilustracja muzyczna w scenach, gdzie Godzilla jest tylko częściowo widoczna w oceanie, świetny klimacik tam był. A ten temat główny to myślałem, że to temat Godzilli, a to raczej tylko temat filmu całego, bo jak Desplat go wykorzystuje po raz drugi to ilustruje nim sceny z M.U.T.O. :P Ode mnie to 3,5 za płytę i 4 za film.

Re: Alexandre Desplat - Godzilla (2014)

: czw maja 15, 2014 22:17 pm
autor: Mefisto
Dobry film, dobra muza w nim i dobrze wyeksponowana (fajne te panoramy, a otwarcie prawie jak Park Jurajski :D ). Słychać w paru momentach, że to Desplat, kiedy jedzie Syrianą, ale poza tym, jak nie on. Podobało mi się, teraz sięgnę po album, bo kilka tematów w dechę.

Re: Alexandre Desplat - Godzilla (2014)

: czw maja 15, 2014 22:57 pm
autor: hp_gof
Ja się wypowiem trochę dłużej ;)
Po pierwsze, zawsze sobie obiecuję, że nie pójdę więcej do IMAXa, bo po każdym seansie głuchnę, no ale tym razem przynajmniej mam plakat w ramach rekompensaty. Strasznie też nie lubię, kiedy w blockbusterach miks dźwięku jest tak zrobiony, że efekty dźwiękowe zagłuszają muzykę i/lub muzyka jest poszatkowana. Tutaj miejscami tak było.
Zacznę od highlightów: bardzo mi się podobała sekwencja początkowa pod utwór pierwszy: Godzilla! Przeszły mnie ciary. Faktycznie, tak jak Templar mówi, mogło być ciut głośniej, ja bym nawet dodał, że dźwięk mógł być nawet czystszy, bo jednak wolę jak w nagraniu wyróżniają się różne instrumenty, ale to już szczegół i taka moja fanaberia. Nie pamiętam dużego filmu, w którym Desplat napisał muzykę pod napisy początkowe, w dramatach to i owszem, ale tutaj było takie głupie uczucie, że kończy się ostatnie ujęcie i nagle wskakujemy w środek napisów końcowych, bo te plansze directed by itd. były już zaprezentowane wcześniej.
Drugim highlightem jest utwór, który w filmie pojawił się bodajże dwa razy plus trzeci raz w napisach końcowych, czyli motyw Godzilli w jednej z aranżacji, tym razem na chór, o który tak się Adam martwił :P No może przesadziłem z tym highlightem, ale zwróciłem na niego uwagę, bo to jest jedyny kawałek, którego naprawdę brakuje na płycie, a spokojnie by go zmieścili. Aczkolwiek nie jest to nic nadzwyczajnego.
Trzecim highlightem jest na pewno końcówka, czyli ostatni utwór, choć tutaj Desplat uderza w ckliwość (w połączeniu z obrazem).
A tak poza tym, to fajne są wszystkie przejścia pomiędzy scenami, kiedy się przemieszczamy po różnych miejscach, tyle że są nieco anonimowe mimo wszystko i bardziej ma się wrażenie, że jest "głośno" i jest "akcja" niż "ooo, to jakiś tam motyw/ooo, jaka ładna melodia, zapamiętam ją sobie i będę sobie gwizdał po wyjściu z kina". Ogólnie muzyka jest bardzo ilustracyjna i o ile na płycie jest dość spójna i kreuje przyciężkawą, tajemniczą atmosferę, tak w filmie poza kilkoma momentami czułem się wobec niej obojętny.
Momenty liryczne jak na Desplata wyjątkowo anonimowe, powiedziałbym, że słabe.
Co do potworów, to są świetne! Zarówno MUTO (których polskie tłumaczenie mnie dobiło...), ajk i przede wszystkim Godzilla! On jest rewelacyjny, patrzyłbym na niego jak w obrazek nawet przez wieczność :) Ujęcia walki potworów pokazywane z perspektywy ludzi fantastyczne, jedno ujęcie panoramiczne całych potworów walczących ze sobą wyglądało ciut groteskowo (przynajmniej przez chwilę w głowie pojawiły mi się te kukły z oryginalnego filmu z 1954 :P ). Artystyczne ujęcia w końcowych walkach były naprawdę świetne.
Oczywiście pozostał ślad tep-tracku w postaci Ligetiego użytego podobnie jak w zwiastunie w scenie skoku ze spadochronem, co jest wg mnie epic failem... Może jestem zbyt rygorystyczny, ale nie cierpię cytatów z innych kompozytorów. Albo zatrudniamy kompozytora, żeby napisał całość, albo nie kręcimy filmu ;)
Jeszcze jeden highlight to przeprawa Godzilli przez most - jak podpływa, to muzyka świetnie oddaje nastrój :)
Co do gry aktorskiej - Bryan Cranston był niezły, Ken Watanabe mi się nie podobał, przez większość filmu stał jak osłupiały, Aaron i Olsenowa też dosyć drętwi, postać Straihairna to jakiś idiota, ja bym na jego miejscu tego japońca wypierdolił za to co zrobił, a tak Watanabe się kręcił i kręcił i gapił... Generalnie scenariusz przeciętny... Nie był denny, ale też mogło być lepiej. Gdyby nie reżyserskie oko, które pokazało potwory z ciekawej perspektywy, to by mogła być trochę klapa.
Wracając do muzyki: główny motyw, wbrew pozorom pojawia się bardzo często, tylko nie jest on chwytliwy i jego aranżacje w zasadzie ograniczają się do krótkich jego fragmentów. Last Shot zagłuszone trochę przez walkę potworów (aczkolwiek końcówka tej sceny epicka :D ). W ogóle byłem zdziwiony, że muzyka pod napisy końcowe była tak fajnie zmontowana i poszczególne kawałki płynnie przechodziły między sobą :)
Dobra, nie chce mi się robić dogłębnej analizy. Generalnie poziom muzyki jest adekwatny do poziomu filmu: przeciętny, aczkolwiek ma kilka ciekawych momentów. A więc jest lekkie rozczarowanie jednym i drugim. Płytkę jednak kupię, bo ładna (i tania, jak to pieprzone Sony wyda w końcu w Polsce!) i lubię słuchać niektórych kawałków. Ocena na płycie, w filmie i ogólna - takie same, czyli 3,5/5. Zastanawiałem się przed seansem nad 4, bo się wgryzłem w ten score, ale obiecałem sobie, że tylko wtedy jak w kinie będzie miazga. W kinie było ok, miazgi nie było, więc zostaję przy przeciętnej ocenie. Jak na pierwszy monster movie całkiem nieźle, aczkolwiek Olo musi sobie lepiej reżyserów dobierać, bo coś mało inspiracji tu widzę.
Potwierdzam, że w IMAXie zwiastunu Interstellar nie było.

Re: Alexandre Desplat - Godzilla (2014)

: pt maja 16, 2014 00:55 am
autor: Wawrzyniec
hp_gof pisze:Potwierdzam, że w IMAXie zwiastunu Interstellar nie było.
Ale pewnie zamiast tego dostałeś plakat. A Paweł i Templar raczej żadnych plakatów nie otrzymali. Coś za coś. :P :wink:

Re: Alexandre Desplat - Godzilla (2014)

: pt maja 16, 2014 01:13 am
autor: Paweł Stroiński
Mi się film podobał i jutro powiem więcej, ale świetne streszczenie dało New York Times:

Whole cities are wiped out so that two enormous bugs can be prevented from having sex.

:mrgreen:

Re: Alexandre Desplat - Godzilla (2014)

: pt maja 16, 2014 12:37 pm
autor: hp_gof
Tia, powinni wyprodukować prezerwatywy marki Godzilla ;) Oczywiście wyłącznie w rozmiarze XXL :D
PS. Gdzie jest Turek? :mrgreen:

Re: Alexandre Desplat - Godzilla (2014)

: pt maja 16, 2014 13:47 pm
autor: Mefisto
Album po filmie odsłuchany kilkukrotnie. Niestety, w porównaniu z filmem wypada niesamowicie blado, wręcz anonimowo, a muzyka akcji praktycznie na jednej nucie. Płyta zresztą zdecydowanie za długa, jak na mocno underscorowe granie. Ostatecznie dałbym więc czy, może czy i pooł.

hp_gof pisze:PS. Gdzie jest Turek? :mrgreen:
W...Turcji? :)

Re: Alexandre Desplat - Godzilla (2014)

: pt maja 16, 2014 18:37 pm
autor: Paweł Stroiński
http://scoringsessions.com/news/272/#st ... kXJFq.dpbs

Zdjęcia z sesji :) Bardzo wcześnie wypuścili, jak na ten portal :)

Re: Alexandre Desplat - Godzilla (2014)

: pt maja 16, 2014 20:14 pm
autor: WhiteHussar
Film Mega. Świetnie zrobiona Godzilla jak i te (...). Co do muzyki to jestem rozczarowany. Słabo i to bardzo. Sam krzyk Godzilli miażdży całą muzykę. Muzyka podczas walki Godzilli to jakaś kpina natomiast muzyka przed skokiem żołnierzy, choć taka cicha to przyjemnie klimatyczna, ale na tym koniec. Nie wiem czy dam radę przesłuchać płytki ...

Re: Alexandre Desplat - Godzilla (2014)

: pt maja 16, 2014 20:20 pm
autor: hp_gof
To nie słuchałeś? Wydawało mi się, że wypowiadałeś się w temacie... Muzyka przed skokiem żołnierzy to Ligety, więc jeśli to uznajesz za jedyny highlight filmu to jest to niezły fail :mrgreen:
O miksie dźwięku już wspominałem - porażka. Ani nie słychać ryku ani muzyki.

Re: Alexandre Desplat - Godzilla (2014)

: pt maja 16, 2014 20:32 pm
autor: WhiteHussar
Nie wczytywałem się w każdy z postów. Od początku wsłuchiwałem się w muzykę by się przekonać, że jest to średniawy soundtrack.
Jest masa wolniejszych sekwencji, które dobrze się wpasowują w obraz ( spokojniejsze sceny ), ale takie są w prawię każdym filmie. Po wyjściu z kina nie mogłem wyciągnąć z pamięci żadnego z ciekawych, zapadających w pamięć ścieżek. Przesłucham płytkę to może wtedy coś mi będzie świtać. Muzyka tak słaba jak ludzie naprzeciw Godzilli. Jest to ocena opierająca się na pierwszych wrażeniach po filmie :P

Może i fail bo w trailerze był ten sam moment, ale nie mogę przeżyć tego, że podczas walk muzyka wypada tak słabo ...

Re: Alexandre Desplat - Godzilla (2014)

: sob maja 17, 2014 00:24 am
autor: Marek Łach
Nudny, nijaki, pozbawiony emocji film o kukłach biegających wokół wielkich potworów.

Nudna, w dużej mierze bezstylowa muzyka, która nie ma w filmie prawie nic ciekawego do zrobienia.

Najlepszy moment w filmie to Ligeti w scenie ze spadochroniarzami. Jedyny moment, gdzie czuć coś oryginalnego, nieszablonowego, coś co nie próbuje być ugrzecznione. Jedyny moment, gdzie nie czuć, żeby stylistyka ścieżki dźwiękowej była udawaniem, pozą.

Jeśli chodzi o muzykę Desplata, to tylko pierwszy utwór spełnia w filmie oczekiwania - zresztą moim zdaniem napisy tytułowe to jedyny rzeczywiście udany moment tego obrazu, a muzyka pasuje do niego jak ulał, jest stymulująca, intrygująca, ma taki wewnętrzny silnik, który wkręca widza w seans. Ma dramaturgię, podskórne napięcie, charyzmę. Bardzo udany utwór.

Przed seansem myślałem, że Godzilla Desplata spotkała się z tą sama niezasłużoną histerią, co Wojna światów Williamsa 8 lat temu - kiedy miłośnicy "muzyki papy" histeryzowali, bo nie było melodyjek do pogwizdania. Ale po obejrzeniu filmu stwierdzam, że między tymi ścieżkami jest jednak przepaść - koncepcyjna, wykonawcza (abstrahując już od tego, że obie powstały w tak naprawdę różnych epokach muzyki filmowej). Za ilustracją Desplata stoi pustka. Swoją drogą nigdy chyba nie słyszałem u niego tak słabej liryki; to chyba tylko pokazuje, że ten projekt Francuz potraktował wyłącznie jako pokazówkę swoich możliwości technicznych. Inna sprawa, że przy takich bohaterach, jak ci ze scenariusza, trudno było wykrzesać jakiekolwiek emocje... Godzilli tak naprawdę brakuje stylu, najlepsze fragmenty to te, gdzie słychać rękę Desplata - jak chociażby temat główny, który jest takim Desplatem na sterydach (gdyby rozpisać Malowany welon na orkiestrę z Godzilli, to pewnie brzmiałby właśnie w ten sposób ;) ). Jest tu kilka niezłych momentów, jak wrzeszczące dęciaki z Entering the Nest, ale w gruncie rzeczy między wyśmienitym utworem tytułowym a resztą ścieżki jest po prostu drastyczna różnica.

Oczywiście, pomimo moich narzekań, nie można Godzilli zarzucić, że jest złą muzyką - wszystko jest bardzo zaawansowane, drobiazgowo przemyślane i profesjonalnie zrealizowane. Ale w tym profesjonalizmie tkwi wyrobnicze asekuranctwo, w rezultacie czego dostajemy blade, bardzo blade odbicie odważnych, wizjonerskich prac Davisa, Goldenthala czy Williamsa.

Aha, i nie wydaje mi się, żeby recenzent score'u miał tu ciężki orzech do zgryzienia. Ta muzyka jest interesująca tylko ze względu na to, że Desplat nigdy wcześniej czegoś podobnego nie zrobił. Ale takie coś będzie miało znaczenie tylko dla jego przyszłego biografia, albo kogoś kto zrobi doktorat z jego twórczości.

Re: Alexandre Desplat - Godzilla (2014)

: sob maja 17, 2014 00:45 am
autor: Mefisto
Marek Łach pisze:albo kogoś kto zrobi doktorat z jego twórczości.
To liczę na uwzględnienie tego tytułu w Tour de France 2023 :>

Re: Alexandre Desplat - Godzilla (2014)

: sob maja 17, 2014 00:47 am
autor: Oliver
Godzilla to taka ciekawostka, która nie zasługiwała na takie oczekiwania wobec fanów i w zasadzie to jest cała masa innych scorów Desplata, które zasługują na większą uwagę. Według mnie Philomena, Godzilla, The Grand Budapest Hotel czy Monuments Men to nie są jego przełomowe prace. Tak, tak ta zapętlająca się muzyka w najnowszym filmie Andersona to nic wyróżniającego się na tle Fantastycznego Pana Lisa czy Moonrise Kingdom z tym wyjątkiem, że otrzymalismy więcej materiału dlatego nie rozumiem 5-gwiazdkowych not za Budapest . Sorry.

Re: Alexandre Desplat - Godzilla (2014)

: sob maja 17, 2014 01:07 am
autor: DanielosVK
Oliver pisze:Godzilla to taka ciekawostka, która nie zasługiwała na takie oczekiwania wobec fanów
A jakie oczekiwania wobec fanów miała Godzilla?