Alexandre Desplat - Godzilla (2014)
Re: Alexandre Desplat - Godzilla (2014)
Nadal nie lubię shakuachi. I nie cierpię etniki.
Re: Alexandre Desplat - Godzilla (2014)
Tylko, że to nie żadna jakaś wielka zasługa Desplata tylko głupota całej reszty. W tym tkwi cały problem. Doszukiwanie się w średniej Godzilli (i innych scorach na tym poziomie) elementów wypadających super na tle jakiś popierdółkowatych score'ów się ceni, ale jest to jednocześnie trochę desperacka próba znajdowania plusów, które bardziej wymagających słuchaczy zwyczajnie nie obchodzą.Paweł Stroiński pisze:A co do tej sztampowości shakuhachi. To jest tak typowe, że aż nietypowe w tym sensie, że po raz pierwszy od jakiegoś czasu Desplat wykorzystał japońską instrumentację w pełni etnicznie (rytmy, skale, itd.), bo o ile shakuhachi się pojawiało (bardzo rzadko ostatnio), to nikt za bardzo nie zważał na to, by trzymać się dokładnie odpowiednio etnicznego podejścia do tego instrumentu.
Gdyby nie piraci, byłbym jak Zbigniew Hołdys - Eric Clapton.
Re: Alexandre Desplat - Godzilla (2014)
ile jeszcze będziecie podbijać do góry ten koszmarek?
#FUCKVINYL
- Paweł Stroiński
- Ridley Scott
- Posty: 9316
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
- Lokalizacja: Spod Warszawy
- Kontakt:
Re: Alexandre Desplat - Godzilla (2014)
Ale mi się to naprawdę podoba i nie jest to dla mnie żadna desperacja. Nie uważam tego score'u za geniusz, ale dostrzegam w nim pewne pozytywne wartości, które trochę się wyróżniają na tle innych podobnych ścieżek tego typu. Podobnie mam z Planetą Małp, choć tam akurat te pozytywne wartości widzę raczej w mariażu z filmem niż na albumie.Kaonashi pisze:Tylko, że to nie żadna jakaś wielka zasługa Desplata tylko głupota całej reszty. W tym tkwi cały problem. Doszukiwanie się w średniej Godzilli (i innych scorach na tym poziomie) elementów wypadających super na tle jakiś popierdółkowatych score'ów się ceni, ale jest to jednocześnie trochę desperacka próba znajdowania plusów, które bardziej wymagających słuchaczy zwyczajnie nie obchodzą.Paweł Stroiński pisze:A co do tej sztampowości shakuhachi. To jest tak typowe, że aż nietypowe w tym sensie, że po raz pierwszy od jakiegoś czasu Desplat wykorzystał japońską instrumentację w pełni etnicznie (rytmy, skale, itd.), bo o ile shakuhachi się pojawiało (bardzo rzadko ostatnio), to nikt za bardzo nie zważał na to, by trzymać się dokładnie odpowiednio etnicznego podejścia do tego instrumentu.
- Koper
- Ennio Morricone
- Posty: 26140
- Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
- Lokalizacja: Zielona Góra
- Kontakt:
Re: Alexandre Desplat - Godzilla (2014)
Jesteś fanbojem Desplata, masz spaczony gust, więc trudno się przejmować Twoją opinią w tym zakresie.hp_gof pisze:Nadal nie lubię shakuachi. I nie cierpię etniki.
No i ? Mamy scenki w Japonii to ilustrujemy to tamtejszą etniką. A jakby były w Polsce to by Olo napisał oberka czy poloneza?Paweł Stroiński pisze:A co do tej sztampowości shakuhachi. To jest tak typowe, że aż nietypowe w tym sensie, że po raz pierwszy od jakiegoś czasu Desplat wykorzystał japońską instrumentację w pełni etnicznie (rytmy, skale, itd.), bo o ile shakuhachi się pojawiało (bardzo rzadko ostatnio), to nikt za bardzo nie zważał na to, by trzymać się dokładnie odpowiednio etnicznego podejścia do tego instrumentu.
Mi się tam shakuhachi podoba, takze w tym wydaniu, no ale to był jednak bardzo oczywisty zabieg. Tak naprawdę to wtrynianie tego instrumentu przez Hornera do filmów totalnie nie związanych z Japonią było zdecydowanie ciekawszym i odważniejszym posunięciem niż te parę dźwięków u Ola mających podkreślać Daleki Wschód.
"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński
- Paweł Stroiński
- Ridley Scott
- Posty: 9316
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
- Lokalizacja: Spod Warszawy
- Kontakt:
Re: Alexandre Desplat - Godzilla (2014)
Shakuhachi się też pojawia w USA, jesli dobrze pamiętam i to niekoniecznie przy okazji Watanabe.
Re: Alexandre Desplat - Godzilla (2014)
To musi mieć jakieś głębsze znaczenie...
Gdyby nie piraci, byłbym jak Zbigniew Hołdys - Eric Clapton.
- Koper
- Ennio Morricone
- Posty: 26140
- Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
- Lokalizacja: Zielona Góra
- Kontakt:
Re: Alexandre Desplat - Godzilla (2014)
No. Godzilla jest generalnie japońska, więc wiece...
"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński
- Paweł Stroiński
- Ridley Scott
- Posty: 9316
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
- Lokalizacja: Spod Warszawy
- Kontakt:
Re: Alexandre Desplat - Godzilla (2014)
Przestań z tą ironią, chcesz znaczenie takiego pisania? Proszę bardzo.
Wasze tłumaczenie jest po prostu wymówką, jaką Desplat może przyjąć w PR albo nie (wolałby nie), ale generalnie chodzi o to, że pisana poprawnie (czyli zgodnie z regułami, jakie tam obowiązują) etnika japońska dodaje brzmieniu niepokojącej obcości, nie tylko dlatego, że shakuhachi ma specyficzne brzmienie, ale dlatego, że w opartym na zachodniej harmonii i stylistyce score, japońska skala jest oparta na czymś co odbieramy jako dysonanse.
Czyli Desplat to zrobił, by rozszerzyć sobie paletę brzmieniową i po to, by jeszcze delikatnie dodać jakąś niepokojącą warstwę. Do tego brzmi to lekko mistycznie, co też dodaje do napięcia i nie ma specjalnego znaczenia w filmie. Miałoby, i to byłby totalny epic fail Desplata, gdyby shakuhachi wybrzmiało przy każdej uwadze Watanabe, jak to walczą ze sobą siły natury.
Po prostu dodatkowa tekstura i tyle. I moim zdaniem fajnie, że na to wpadł.
Wasze tłumaczenie jest po prostu wymówką, jaką Desplat może przyjąć w PR albo nie (wolałby nie), ale generalnie chodzi o to, że pisana poprawnie (czyli zgodnie z regułami, jakie tam obowiązują) etnika japońska dodaje brzmieniu niepokojącej obcości, nie tylko dlatego, że shakuhachi ma specyficzne brzmienie, ale dlatego, że w opartym na zachodniej harmonii i stylistyce score, japońska skala jest oparta na czymś co odbieramy jako dysonanse.
Czyli Desplat to zrobił, by rozszerzyć sobie paletę brzmieniową i po to, by jeszcze delikatnie dodać jakąś niepokojącą warstwę. Do tego brzmi to lekko mistycznie, co też dodaje do napięcia i nie ma specjalnego znaczenia w filmie. Miałoby, i to byłby totalny epic fail Desplata, gdyby shakuhachi wybrzmiało przy każdej uwadze Watanabe, jak to walczą ze sobą siły natury.
Po prostu dodatkowa tekstura i tyle. I moim zdaniem fajnie, że na to wpadł.
Re: Alexandre Desplat - Godzilla (2014)
Poza tym wcale tak często się ten instrument nie pojawia w tym scorze. Najmocniej wybrzmiewa chyba w tej przejściówce między scenami jak jadą do Janjiry. Wtedy można powiedzieć, że Olo użył tego instrumentu sugerując się geografią. A reszta, jak Paweł mówi.
- Wojteł
- John Williams
- Posty: 9827
- Rejestracja: sob mar 15, 2008 23:50 pm
- Lokalizacja: Chrząszczyżewoszyce powiat Łękołody
Re: Alexandre Desplat - Godzilla (2014)
Paweł Stroiński pisze:Przestań z tą ironią, chcesz znaczenie takiego pisania? Proszę bardzo.
Wasze tłumaczenie jest po prostu wymówką, jaką Desplat może przyjąć w PR albo nie (wolałby nie), ale generalnie chodzi o to, że pisana poprawnie (czyli zgodnie z regułami, jakie tam obowiązują) etnika japońska dodaje brzmieniu niepokojącej obcości, nie tylko dlatego, że shakuhachi ma specyficzne brzmienie
No to chyba coś słabo mu wyszło, bo chyba nikt nawet przez moment nie poczuł się tymi wstawkami zaniepokojny
No teraz chyba trochę nadinterpretujesz. Co to są skale japońskie? Zwykła pentatonika hemitoniczna. Jak już, to odbieramy ją raczej jako uproszczoną skalę mollową, gdyby nie odpowiednia instrumentacja dodająca egzotycznego i charakterystycznego kolorytu. Żeby wtrynić tu jakieś wrażenie niepokoju, Desplat musiałby się nieco bardziej z konceptem wysilićPaweł Stroiński pisze:ale dlatego, że w opartym na zachodniej harmonii i stylistyce score, japońska skala jest oparta na czymś co odbieramy jako dysonanse.
Haha Śląsk węgiel zadupie gwara
- Koper
- Ennio Morricone
- Posty: 26140
- Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
- Lokalizacja: Zielona Góra
- Kontakt:
Re: Alexandre Desplat - Godzilla (2014)
To powtórzę, że mi się to shakuhachi podobało, aczkolwiek w filmie brzmiało to trochę na zasadzie, że było nadto oczywistym wyborem (oczywiście mógł być jakiś inny instrument japoński, ale zasada ta sama: Japonia, japońskie brzmienia). I jak dobrze zapamiętałem, to jego pierwsze wejście było w scenach w Japonii, stąd mój odbiór tego jest właśnie taki. I ja sobie nie przypominam tego instrumentu w scenach z USA tak szczerze mówiąc, ale też nie powiem na 100% bo aż tak nie analizowałem i nie mam zamiaru analizować tego filmu pod względem muzycznym (ani jakimkolwiek innym, bo nie jest tego wart). A teraz sam hp_gof potwierdza, że Olo użył instrumentu sugerując się dość banalnie geografią, więc nie wiem po co Paweł do tego ideologię dorabiasz. I zgadzam się z Wojtkiem, że nie było w tym nic niezwykłego, bo japońskie skale i instrumentacje to już niejeden kompozytor wtryniał, by nadać etnicznego kolorytu i często efekt ciekawszy był.
"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński
- Wawrzyniec
- Hans Zimmer
- Posty: 33894
- Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
- Kontakt:
Re: Alexandre Desplat - Godzilla (2014)
Proszę a Marek w przypadku Pacific Rim narzekał i krytykował, że u Ramina wszystko jest takie dosłowne i oczywiste.Koper pisze:To powtórzę, że mi się to shakuhachi podobało, aczkolwiek w filmie brzmiało to trochę na zasadzie, że było nadto oczywistym wyborem (oczywiście mógł być jakiś inny instrument japoński, ale zasada ta sama: Japonia, japońskie brzmienia). I jak dobrze zapamiętałem, to jego pierwsze wejście było w scenach w Japonii, stąd mój odbiór tego jest właśnie taki.
I już się zamykam i nie wtrącam do dyskusji.
#WinaHansa #IStandByDaenerys