X-Men: Days of Future Past - John Ottman
X-Men: Days of Future Past - John Ottman
19 maja 2014 wydaje Sony Music Classical.
Re: X-Men: Days of Future Past - John Ottman
on powinien dostać oskara za całokształt - koleś montuje filmy w dzisiejszych czasach i jeszcze robi do nich scory... dla mnie to niepojęte jak to można pogodzić i ogarnąć żeby wszystko mu się zgrywało i pasowało.. wiadomo, geniuszy scorów nie pisze ale zawsze trzymają one poziom, więc tym bardziej mam dla niego szacuna, mimo że to nie moje klimaty w 99%.
#FUCKVINYL
- Paweł Stroiński
- Ridley Scott
- Posty: 9316
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
- Lokalizacja: Spod Warszawy
- Kontakt:
Re: X-Men: Days of Future Past - John Ottman
Broxton twierdzi, że ma ghostwriterów, nawet wymienił ich nazwiska. Montuje zresztą tylko dla Singera.
Re: X-Men: Days of Future Past - John Ottman
Adam zaraz powie: "a kto nie ma?"
Gdyby nie piraci, byłbym jak Zbigniew Hołdys - Eric Clapton.
Re: X-Men: Days of Future Past - John Ottman
każdy ma ghostów, to nic nie znaczy... największe lamy z rcp mają swoich podnóżków i co? montaż trwa znacznie dłużej niż robienie scorów w dzisiejszych czasach, do tego obarczony jest większa presją i więcej decydentów trzyma na tym łapy. a tu nie dośc że on musi poświęcić dużo czasu na montowanie, do tego użerać się z decydentami, przemontowywać, ciąć, to potem jeszcze musi napisać score i żeby było śmieszniej bawić się w jego przycinanie i podkładanie żeby mu pasowało do montażu, bo gdy zaakceptują mu montaż, a potem włoży score, i im się nie spodoba, to będzie musiał montować kolejny raz...
#FUCKVINYL
- Templar
- + W.A. Mozart +
- Posty: 9848
- Rejestracja: wt sie 02, 2011 19:48 pm
- Lokalizacja: Warsaw City
- Kontakt:
Re: X-Men: Days of Future Past - John Ottman
A dla mnie Ottman to jeden z bardziej przereklamowanych kompozytorów Serio, dla mnie te jego ścieżki są w większości strasznie no-name'owe, nawet po kilku odsłuchach to następnego dnia już nic nie pamiętam. Kompletnie nie rozumiem zachwytów nad niektórymi ścieżkami, jak np. Jack the Giant Slayer, w filmie jakby wycięli tę muzykę to bym chyba różnicy nie zauważył. W tym samym czasie pojawił się też Oz the Great and Powerful (który filmowo był konkurencją dla Jacka) i tam Elfman o niebo lepiej sobie poradził i muzyka tam się mocno wybijała na plus i jeszcze długo po seansie sobie nuciłem temat główny. Tymczasem Elfmana ludziska tutaj lolują, a zachwycają się jakimś Jackiem Ottmana, nie ogarniam
"Problem z cytatami w internecie jest taki, że ludzie natychmiast wierzą w ich prawdę" - Abraham Lincoln
http://www.lastfm.pl/user/iTemplar
Re: X-Men: Days of Future Past - John Ottman
ja się nie zachwycam, to dla mnie anonimowy kompozytor, poza Supermenem nic mnie nie kręci.. mi chodzi bardziej o aspekt całej jego pracy i jak mu się to udaje wydolić.
#FUCKVINYL
Re: X-Men: Days of Future Past - John Ottman
HomofobTemplar pisze:A dla mnie Ottman to jeden z bardziej przereklamowanych kompozytorów Serio, dla mnie te jego ścieżki są w większości strasznie no-name'owe, nawet po kilku odsłuchach to następnego dnia już nic nie pamiętam. Kompletnie nie rozumiem zachwytów nad niektórymi ścieżkami, jak np. Jack the Giant Slayer, w filmie jakby wycięli tę muzykę to bym chyba różnicy nie zauważył. W tym samym czasie pojawił się też Oz the Great and Powerful (który filmowo był konkurencją dla Jacka) i tam Elfman o niebo lepiej sobie poradził i muzyka tam się mocno wybijała na plus i jeszcze długo po seansie sobie nuciłem temat główny. Tymczasem Elfmana ludziska tutaj lolują, a zachwycają się jakimś Jackiem Ottmana, nie ogarniam
A tak na serio, to ja też za jego scorami za bardzo nie przepadam. Chociaż czasem napisze naprawdę niezłe melodie (X-Men 2, Silver Surfer, Walkiria), ale to tylko czasem.
Gdyby nie piraci, byłbym jak Zbigniew Hołdys - Eric Clapton.
Re: X-Men: Days of Future Past - John Ottman
Oj tam zmontował 7 filmów i wielkie mi halo A pracy montażysty i kompozytora nie łączy, najpierw ma czas na montaż i jak montuje nie myśli o tym, że będzie później pod to komponować. A co do Ottmana kompozytora to jak na kogoś, kto jest w branży od 93, skomponował muzykę do zaledwie 40 filmów z czego większość to naprawdę słabe prace i poza paroma wyjątkami (Lake Placid), głównie Snyder wykrztusza z niego większe pokłady talentu i jak tak teraz spoglądam na jego filmografię to w sumie ciężko powiedzieć, że jest przereklamowany, bo w sumie za niewiele tytułów można go o to posądzić. Potrafię docenić jego klasę, to jak piszę na orkiestrę i jak dobre tematy potrafi stworzyć, co szczególnie dzisiaj się chwali, ale nie ma takiego scoru, którym by mnie jakoś szczególnie uwiódł, może właśnie X2, przez którego jestem ciekaw "X-Men: Days of Future Past" i jak dostanę tu bezpardonową symfoniczną ucztę opartą o konkretną tematykę to będę zadowolony. Co do Jack the Giant Slayer, to rzeczywiście już Djawadi w Tytanach był bardziej wyrazisty i dziwi mnie te 4 za obraz spod recki, choć już wrażenia z płyty mówią inaczej.
Re: X-Men: Days of Future Past - John Ottman
Proponuję temat "5 najbardziej przereklamowanych kompozytorów"
Gdyby nie piraci, byłbym jak Zbigniew Hołdys - Eric Clapton.
Re: X-Men: Days of Future Past - John Ottman
Kiedyś już było coś podobnego
viewtopic.php?f=1&t=953&hilit=najbardziej
viewtopic.php?f=1&t=953&hilit=najbardziej
Re: X-Men: Days of Future Past - John Ottman
Widzę, że tam też się zastanawiali co to tak naprawdę znaczy "przereklamowany"
Gdyby nie piraci, byłbym jak Zbigniew Hołdys - Eric Clapton.
Re: X-Men: Days of Future Past - John Ottman
Bladu i dziekan, to były czasy
- Wawrzyniec
- Hans Zimmer
- Posty: 33887
- Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
- Kontakt:
Re: X-Men: Days of Future Past - John Ottman
W sumie sam bym tego lepiej nie napisał i mogę jedynie przyklasnąć. Co najwyżej mogę się przyczepić, że jeżeli chodzi o reżysera to chyba miałeś na myśli Singera, gdyż może Snyder lubi Ottmana, ale chyba jednak woli Batesa, Zimmera i Junkiego.Mystery pisze: A co do Ottmana kompozytora to jak na kogoś, kto jest w branży od 93, skomponował muzykę do zaledwie 40 filmów z czego większość to naprawdę słabe prace i poza paroma wyjątkami (Lake Placid), głównie Snyder wykrztusza z niego większe pokłady talentu i jak tak teraz spoglądam na jego filmografię to w sumie ciężko powiedzieć, że jest przereklamowany, bo w sumie za niewiele tytułów można go o to posądzić. Potrafię docenić jego klasę, to jak piszę na orkiestrę i jak dobre tematy potrafi stworzyć, co szczególnie dzisiaj się chwali, ale nie ma takiego scoru, którym by mnie jakoś szczególnie uwiódł, może właśnie X2, przez którego jestem ciekaw "X-Men: Days of Future Past" i jak dostanę tu bezpardonową symfoniczną ucztę opartą o konkretną tematykę to będę zadowolony. Co do Jack the Giant Slayer, to rzeczywiście już Djawadi w Tytanach był bardziej wyrazisty i dziwi mnie te 4 za obraz spod recki, choć już wrażenia z płyty mówią inaczej.
Ottman to dla mnie solidny rzemieślnik, ale też nic więcej i tak analizując to się zastanawiam, który score do X-Menów był naprawdę godny uwagi. W sumie to da niewielu wracam i jak wydaje mi się, że wszystkie miały dobre momenty, ale też wszystkie posiadały sporo "generic" momentów. I tak to chyba score Powella do najsłabszego filmu ze wszystkich mi się najbardziej podoba, zaś ten od Jackmana ma chyba najbardziej wyrazisty temat.
#WinaHansa #IStandByDaenerys
Re: X-Men: Days of Future Past - John Ottman
Lol, akurat najbardziej wyrazisty dla mnie to jest Ottman a Jackman wypada blado.Wawrzyniec pisze:I tak to chyba score Powella do najsłabszego filmu ze wszystkich mi się najbardziej podoba, zaś ten od Jackmana ma chyba najbardziej wyrazisty temat.
Przy okazji tu też była dobra muza:
https://www.youtube.com/watch?v=ZwUaJtuXjoM
Gdyby nie piraci, byłbym jak Zbigniew Hołdys - Eric Clapton.