Mystery pisze:Piosenki takie sobie, choć po którymś razie "Let It Go" nawet zaskoczyła, ale po filmie pewnie zyskają, tak jak score, który w obrazie powinien spisywać się elegancko.
Piosenki prezentują się ogólnie dość przeciętnie w porównaniu z poprzednim animowanym musicalem Disneya ("Tangled"). Przede wszystkim nie ma tutaj highlight'u o takim poziomie, jak
I See The Light.
Let It Go w wersji singlowej prezentuje się porządnie, jednak w filmie piosenka jest imo słabo przearanżowana, nie dodaje filmowi magii ani nie oddziałuje na widza w znaczącym stopniu, plus do tego przetłumaczona na polski jako "Mam moc" dużo traci ze swojego przesłania.
Love Is An Open Door wypada najgorzej, bo i na płycie nie idzie tego słuchać, a filmie jest częścią jednej z niewielu słabszych scen (nie powiem, że jest całkowicie słaba, gdyż paradoksalnie dobrze odzwierciadla psychikę głównej bohaterki).
For The First Time In Forever jako jedyne dorównuje kompozycjom Menkena i jako ekspozycja do właściwej części filmu spisuje się doskonale. Dodatkowo jest świetnie zorkiestrowana, przede wszystkim dzięki smyczkowemu ostinato z końcówki.
Frozen Heart i
Do You Want To Build A Snowman także prezentują wysoki poziom ilustracji, jakkolwiek nie polecam słuchanie ich na płycie.
Co do scoru Becka - albumowo jest to dla mnie czołówka roku; nareszcie pojawił się soundtrack, który z przyjemnością mogę słuchać całymi dniami. Tematycznie nie powala, ze "Strażnikami..." nie ma nawet co konkurować, jednak urzekło mnie bogate instrumentarium i drobne "smaczki" pojawiające się w każdym utworze, które czynią każdy powrót do płyty radosnym przeżyciem. Nie będę przedstawiać najlepszych moim zdaniem tracków, gdyż nie ma to najmniejszego sensu: każdy jest zróżnicowany względem innych i wszyscy powinni znaleźć tutaj coś dla siebie. Bardzo przyjemna, spokojna muzyka, która rewelacyjnie prezentuje się w obrazie, potęguje emocje, buduje magiczny klimat, wreszcie wpływa na bardzo pozytywny oddźwięk całości. Całość płyty, z piosenkami, oceniłbym 3.5, a działanie w film naciągnąłbym do 4.5. Za całość wychodzi idealna czwóreczka.
A sam film, cóż... uwielbiam animacje Disneya i Pixara, więc i tutaj nie było zaskoczeń
Środek momentami kuleje i czasem nie wiadomo, w jakim kierunku naprawdę zmierza, jednak jako całość to jeden z najlepszych filmów Disneya ostatnich kilkunastu lat. Kłóciłbym się ze stwierdzeniami amerykańskich krytyków, że to najlepszy samodzielny film studia od czasów "Króla Lwa"; prezentuje mniej więcej ten sam poziom, co "Tangled". Zdecydowanie najlepsza bajka tego roku, dzięki tekstom Olafa popłakałem się ze śmiechu, a i zakończenie filmu jest bardziej "dojrzalszą" lekcją na temat zauroczenia i dorastania do miłości od ostatnich bajek z księżniczkami w tle.