Hans Zimmer - MAN OF STEEL -- temat merytoryczny
Re: Hans Zimmer - MAN OF STEEL -- temat merytoryczny
Dodam swoje 2 grosze.
Mam poważny problem z tym scorem. Wkurza mnie jego żenujące brzmienie, które osiągnąć można na średniej klasy samplach, denerwuje mnie, że Hans używa żywych muzyków, po to żeby mu odegrali synthy, irytuje mnie brak ambicji i niski poziom kompozycji (no cóż, ta muzyka jest technicznie banalna). Ale kurde, słucha mi się tego wcale nieźle. Temat jest naprawdę fajny i żal, ze pojawia się tak rzadko, świetne są momenty w których perkusja wybija się na pierwszy plan. Jednocześnie nie mogę rzecz, aby to było momenty wielkiego WOW.
W moim mniemaniu jest to jednak porażka Zimmera i nie sprostał projektowi. Śmiem twierdzić, że muzykę na podobnym poziomie mógł napisać słynny Bates (i wtedy na pewno byśmy usłyszeli temat Williamsa... tylko z nazwiskiem Batesa;)). Może nie tak fajną i charyzmatyczną (bo mimo wszystko ta muzyka jakoś przyciąga, klimat ciekawy ma), ale na podobnym poziomie. No i sam album jest za długi - nie mówię o edycji deluxe.
Mam poważny problem z tym scorem. Wkurza mnie jego żenujące brzmienie, które osiągnąć można na średniej klasy samplach, denerwuje mnie, że Hans używa żywych muzyków, po to żeby mu odegrali synthy, irytuje mnie brak ambicji i niski poziom kompozycji (no cóż, ta muzyka jest technicznie banalna). Ale kurde, słucha mi się tego wcale nieźle. Temat jest naprawdę fajny i żal, ze pojawia się tak rzadko, świetne są momenty w których perkusja wybija się na pierwszy plan. Jednocześnie nie mogę rzecz, aby to było momenty wielkiego WOW.
W moim mniemaniu jest to jednak porażka Zimmera i nie sprostał projektowi. Śmiem twierdzić, że muzykę na podobnym poziomie mógł napisać słynny Bates (i wtedy na pewno byśmy usłyszeli temat Williamsa... tylko z nazwiskiem Batesa;)). Może nie tak fajną i charyzmatyczną (bo mimo wszystko ta muzyka jakoś przyciąga, klimat ciekawy ma), ale na podobnym poziomie. No i sam album jest za długi - nie mówię o edycji deluxe.
- bladerunner22
- Zdobywca Oscara
- Posty: 2803
- Rejestracja: ndz sie 21, 2011 14:16 pm
Re: Hans Zimmer - MAN OF STEEL -- temat merytoryczny
Dokładnie, lepiej bym tego nie ujął.Pokemon pisze:Dodam swoje 2 grosze.
Śmiem twierdzić, że muzykę na podobnym poziomie mógł napisać słynny Bates .
Jedna z najpiękniejszych piosenek Lady Pank :
''Zabić Strach''
''Zabić Strach''
- Paweł Stroiński
- Ridley Scott
- Posty: 9316
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
- Lokalizacja: Spod Warszawy
- Kontakt:
Re: Hans Zimmer - MAN OF STEEL -- temat merytoryczny
A słyszałeś COKOLWIEK Batesa?!
- bladerunner22
- Zdobywca Oscara
- Posty: 2803
- Rejestracja: ndz sie 21, 2011 14:16 pm
Re: Hans Zimmer - MAN OF STEEL -- temat merytoryczny
Conana i300 niestety
Jedna z najpiękniejszych piosenek Lady Pank :
''Zabić Strach''
''Zabić Strach''
Re: Hans Zimmer - MAN OF STEEL -- temat merytoryczny
No i był tam podobny poziom do Man of Steel? Nie popadajmy ze skrajności w skrajność, wiadomo, że nowy Hans będzie zbierał noty z całego wachlarza ocen (mój znajomy z rym, fan Goldsmitha i Williamsa, już ochrzcił MoS soczystą jedynką), ale żeby od razu porównywać do Batesa, takich utworów jak 2 ostatnie, Tyler w swoim dorobku nie ma i pewnie nigdy mieć nie będzie.bladerunner22 pisze:Conana i300 niestety
- Paweł Stroiński
- Ridley Scott
- Posty: 9316
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
- Lokalizacja: Spod Warszawy
- Kontakt:
Re: Hans Zimmer - MAN OF STEEL -- temat merytoryczny
Powiedz Bates, bo przyjdzie Adam, zobaczy Tyler, pomyśli Brian i się oburzy
- Koper
- Ennio Morricone
- Posty: 26137
- Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
- Lokalizacja: Zielona Góra
- Kontakt:
Re: Hans Zimmer - MAN OF STEEL -- temat merytoryczny
Tam, gdzie rżnął z Goldenthaala to był wyższy poziom.Mystery pisze:No i był tam podobny poziom do Man of Steel?bladerunner22 pisze:Conana i300 niestety
"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński
Re: Hans Zimmer - MAN OF STEEL -- temat merytoryczny
Już chciałem sobie na ten temat zażartować, ale przezornie odpaliłem Return A King i jednak zwątpiłem. Bates nawet porządnie zrzynać nie potrafi.Koper pisze:Tam, gdzie rżnął z Goldenthaala to był wyższy poziom.Mystery pisze:No i był tam podobny poziom do Man of Steel?bladerunner22 pisze:Conana i300 niestety
- Paweł Stroiński
- Ridley Scott
- Posty: 9316
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
- Lokalizacja: Spod Warszawy
- Kontakt:
Re: Hans Zimmer - MAN OF STEEL -- temat merytoryczny
Aż mi się przypomniała anegdota, którą opowiadał w swoim czasie Łukasz Waligórski:
Jak wiadomo, Łukasz zbiera partytury z autografami i podszedł do Goldenthala na FMF z finałem Titusa. Goldenthal spojrzał na partyturę, wziął długopis i spytał:
"Jesteś pewien, że to nie 300?!"
Jak wiadomo, Łukasz zbiera partytury z autografami i podszedł do Goldenthala na FMF z finałem Titusa. Goldenthal spojrzał na partyturę, wziął długopis i spytał:
"Jesteś pewien, że to nie 300?!"
- Wojteł
- John Williams
- Posty: 9827
- Rejestracja: sob mar 15, 2008 23:50 pm
- Lokalizacja: Chrząszczyżewoszyce powiat Łękołody
Re: Hans Zimmer - MAN OF STEEL -- temat merytoryczny
Haha Śląsk węgiel zadupie gwara
- Wawrzyniec
- Hans Zimmer
- Posty: 33879
- Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
- Kontakt:
Re: Hans Zimmer - MAN OF STEEL -- temat merytoryczny
A nie lepiej poczekać z tymi ocenami na film? Dobrze wiemy jaki styl prezentuje Zack Snyder i np. mam wątpliwości czy do niego pasowałby bardziej klasyczny muzyczny styl.
Ale ja tam nic nie widziałem, nic nie słyszałem i nic nie mówię.
Ale ja tam nic nie widziałem, nic nie słyszałem i nic nie mówię.
#WinaHansa #IStandByDaenerys
- bladerunner22
- Zdobywca Oscara
- Posty: 2803
- Rejestracja: ndz sie 21, 2011 14:16 pm
Re: Hans Zimmer - MAN OF STEEL -- temat merytoryczny
Prawie nigdy nie mogę zarzucić Hansowi to , że jego muzyka działa źle w filmie , czy mu szkodzi, na ogół pomaga, wiec podejrzewam, że i będzie podobnie w przypadku Man of Steel.Wawrzyniec pisze:A nie lepiej poczekać z tymi ocenami na film? Dobrze wiemy jaki styl prezentuje Zack Snyder i np. mam wątpliwości czy do niego pasowałby bardziej klasyczny muzyczny styl.
Ale ja tam nic nie widziałem, nic nie słyszałem i nic nie mówię.
Ostatnio zmieniony sob cze 15, 2013 13:51 pm przez bladerunner22, łącznie zmieniany 2 razy.
Jedna z najpiękniejszych piosenek Lady Pank :
''Zabić Strach''
''Zabić Strach''
- Paweł Stroiński
- Ridley Scott
- Posty: 9316
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
- Lokalizacja: Spod Warszawy
- Kontakt:
Re: Hans Zimmer - MAN OF STEEL -- temat merytoryczny
To, ciekawe, bo ja mu mogę to zarzucić dość często w ostatnich... 10 latach.
- bladerunner22
- Zdobywca Oscara
- Posty: 2803
- Rejestracja: ndz sie 21, 2011 14:16 pm
Re: Hans Zimmer - MAN OF STEEL -- temat merytoryczny
Paweł Stroiński pisze:To, ciekawe, bo ja mu mogę to zarzucić dość często w ostatnich... 10 latach.
Praktycznie zawsze jego muzyka jest zauważalna , nawet w tak nielubianej przez ciebie ilustracji muzycznej Kodu Da Vinci ostatnia scena to moim zdaniem wybitne połączenie muzyki z obrazem i jedno z lepszych w ogóle w ostatnim 10 latach w kinie....
Hans jest spoko, ale jest DJ, po prostu brak wykształcenia wychodzi chodź chłop stara się czasem jak może, jest melodyjny co ma przekład w tym , ze jak orkiestry z całego świata rozpisują czasem jego kompozycje wyłącznie na orkiestrę to popatrzcie jak one czasami ciekawie i solidnie brzmią .
Jedna z najpiękniejszych piosenek Lady Pank :
''Zabić Strach''
''Zabić Strach''
- Paweł Stroiński
- Ridley Scott
- Posty: 9316
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
- Lokalizacja: Spod Warszawy
- Kontakt:
Re: Hans Zimmer - MAN OF STEEL -- temat merytoryczny
Ostatnia scena Kodu da Vinci podwyższyła moją ocenę muzyki w filmie z 2 na 3 .
Ostatni samuraj ma kilka błędów, Piraci 3 są zbyt intensywni i za głośni czasami. Sherlocki mogłyby być w dużej mierze dużo lepsze, choć generalnie rzecz biorąc raczej muzyka (moim zdaniem) nie przeszkadza po prostu niż pomaga. The Dark Knight ma spieprzoną końcówkę (filmowo i muzycznie), Madagaskarów nawet nie próbuję oglądać (i słuchać po jedynce!), TDKR mnie zaskoczyło tym, że Hans tego filmowo nie spieprzył, a mógł zabić...
Hans w filmie ma jedną zaletę, mówiąc generalnie. Otóż, po serii filmów na początku kariery, które próbował ilustrować "tradycyjnie" pod względem ilustrowania scen (czyli próba synchronizacji ze sceną), zorientował się (tak sądzę, bo tak to brzmi), że brakuje mu techniki do dobrego ilustrowania w ten sposób (bo musisz wszystko dostosować do tego punktu synchronizacyjnego pod względem muzycznym, a przykład Williamsa pokazuje, jak precyzyjnie trzeba wszystkie te partie rozpisać, by w nie trafić), więc w pewnym momencie (Crimson Tide? Kilka błędów orkiestracyjnych w Królu lwie na pewno wynika z próby synchronizacji) zaczął rozwijać kawałki po swojemu tak, by temat mógł mieć własny flow niezależnie od tego, co się dzieje na ekranie (idealnym przykładem filmowym ze środka jego twórczości jest tak przez ciebie nielubiane Broken Arrow, ale także i Gladiator Waltz - czy jak wolisz The Battle - z Gladiatora). Pozwala to na podkreślenie raczej klimatu sceny i napięcia bez niewolniczej ilustracji tego, co się dzieje na ekranie.
Tylko mówię, nie jest to jakaś próba genialnego znalezienia nowego sposobu ilustracji sceny w filmie. To po prostu logiczna konsekwencja odkrycia braków technicznych, co Zimmer skwitował, że "byłem oryginalny przez własną głupotę" gdzieś w drugiej połowie lat 90. Nie chcę także krytykować metody ilustrowania synchronicznie, ponieważ wtedy musiałbym zjechać prawie wszystkich kompozytorów muzyki filmowej w ogóle.
Prawdą jednak jest, że pod względem zarówno muzycznym, jak i funkcjonalnym, Hans Zimmer pisze najlepiej, kiedy pisze niejako poza filmem, a szczególnie pięknie (Journey to the Line! cała Incepcja!) wypada to, kiedy pisze w totalnym kontraście do wydarzeń na ekranie.
Ostatni samuraj ma kilka błędów, Piraci 3 są zbyt intensywni i za głośni czasami. Sherlocki mogłyby być w dużej mierze dużo lepsze, choć generalnie rzecz biorąc raczej muzyka (moim zdaniem) nie przeszkadza po prostu niż pomaga. The Dark Knight ma spieprzoną końcówkę (filmowo i muzycznie), Madagaskarów nawet nie próbuję oglądać (i słuchać po jedynce!), TDKR mnie zaskoczyło tym, że Hans tego filmowo nie spieprzył, a mógł zabić...
Hans w filmie ma jedną zaletę, mówiąc generalnie. Otóż, po serii filmów na początku kariery, które próbował ilustrować "tradycyjnie" pod względem ilustrowania scen (czyli próba synchronizacji ze sceną), zorientował się (tak sądzę, bo tak to brzmi), że brakuje mu techniki do dobrego ilustrowania w ten sposób (bo musisz wszystko dostosować do tego punktu synchronizacyjnego pod względem muzycznym, a przykład Williamsa pokazuje, jak precyzyjnie trzeba wszystkie te partie rozpisać, by w nie trafić), więc w pewnym momencie (Crimson Tide? Kilka błędów orkiestracyjnych w Królu lwie na pewno wynika z próby synchronizacji) zaczął rozwijać kawałki po swojemu tak, by temat mógł mieć własny flow niezależnie od tego, co się dzieje na ekranie (idealnym przykładem filmowym ze środka jego twórczości jest tak przez ciebie nielubiane Broken Arrow, ale także i Gladiator Waltz - czy jak wolisz The Battle - z Gladiatora). Pozwala to na podkreślenie raczej klimatu sceny i napięcia bez niewolniczej ilustracji tego, co się dzieje na ekranie.
Tylko mówię, nie jest to jakaś próba genialnego znalezienia nowego sposobu ilustracji sceny w filmie. To po prostu logiczna konsekwencja odkrycia braków technicznych, co Zimmer skwitował, że "byłem oryginalny przez własną głupotę" gdzieś w drugiej połowie lat 90. Nie chcę także krytykować metody ilustrowania synchronicznie, ponieważ wtedy musiałbym zjechać prawie wszystkich kompozytorów muzyki filmowej w ogóle.
Prawdą jednak jest, że pod względem zarówno muzycznym, jak i funkcjonalnym, Hans Zimmer pisze najlepiej, kiedy pisze niejako poza filmem, a szczególnie pięknie (Journey to the Line! cała Incepcja!) wypada to, kiedy pisze w totalnym kontraście do wydarzeń na ekranie.