Strona 1 z 8

Dlaczego filmówka?

: ndz maja 12, 2013 07:45 am
autor: kiedyśgrześ
Temat na niedzielę :P

Hej pamiętacie skąd w ogóle zainteresowanie muzyką filmową :?: Wszyscy oglądają filmy, ale niekoniecznie wszyscy zaraz biegną po płyty Williamsa do sklepu, czy na peb :P W związku z innym wątkiem przypomniałem sobie jak to było ze mną, bardzo prozaicznie niestety, ktoś chciałby się wywnętrzyć :mrgreen: czy już mam temat skasować :?: :P

Re: Dlaczego filmówka?

: ndz maja 12, 2013 09:14 am
autor: Agent
Ja obejrzalem Imperium Kontratakuje i potem Batmana Burtona na vhsie po raz pierwszy no i sie zaczela milosc do filmowki 8)

Re: Dlaczego filmówka?

: ndz maja 12, 2013 09:33 am
autor: Michał Turkowski
najpierw zaczelo sie od Godzilli gdzie pokochalem muzyke Ifukube ;-) Nastepnie Rambo i muza Goldsmitha zatwoerdzila te milosc do filmowki ;-)

Re: Dlaczego filmówka?

: ndz maja 12, 2013 11:05 am
autor: Koper
W moim przypadku ciężko powiedzieć. Od dziecka podobały mi się tematy filmowe, zwłaszcza ze spaghetti westernów. Na Jurassic Park poszedłem drugi raz do kina bardziej dla scen z muzyką Johna, niż dla dinozaurów, na kasetach magnetofonowych miałem muzę z "Króla Lwa" czy "Robin Hooda: księcia złodziei" (ale wtedy to mi się bardzo ballada Adamsa podobała i przyznam, ze dlatego kupiłem:D). Aczkolwiek pierwszy score, który mi się pamiętam, że naprawdę podobał to było parę lat wcześniej i był to "Robin of Sherwood" Clannadu, toż z 7 lat miałem wtedy. Aczkolwiek wówczas dostępność muzyki filmowej w jeszcze PRL to żadna była. Gdzieś to potem troszkę zeszło na plan dalszy (pomijając np. kas i jakoś wiele lat później dopiero z pełną świadomością zacząłem sięgać po filmówkę. Chyba stało się to jakoś - aż głupio przyznać - po "The Time Machine" Badelta. Pewnie dlatego, ze chłop mocno się inspirował innymi i mi przypomniał piękne klasyki. I wtedy zacząłem kopać w temacie. :)

Re: Dlaczego filmówka?

: ndz maja 12, 2013 11:35 am
autor: Kaonashi
Bardzo skrótowo, bo mi się nie chce rozpisywać:
Dumka na dwa serca -----> Twierdza -------> reszta :P

Re: Dlaczego filmówka?

: ndz maja 12, 2013 11:39 am
autor: kiedyśgrześ
Koper pisze:W moim przypadku ciężko powiedzieć. Od dziecka podobały mi się tematy filmowe, zwłaszcza ze spaghetti westernów. Na Jurassic Park poszedłem drugi raz do kina bardziej dla scen z muzyką Johna, niż dla dinozaurów, na kasetach magnetofonowych miałem muzę z "Króla Lwa" czy "Robin Hooda: księcia złodziei" (ale wtedy to mi się bardzo ballada Adamsa podobała i przyznam, ze dlatego kupiłem:D). Aczkolwiek pierwszy score, który mi się pamiętam, że naprawdę podobał to było parę lat wcześniej i był to "Robin of Sherwood" Clannadu, toż z 7 lat miałem wtedy. Aczkolwiek wówczas dostępność muzyki filmowej w jeszcze PRL to żadna była. Gdzieś to potem troszkę zeszło na plan dalszy (pomijając np. kas i jakoś wiele lat później dopiero z pełną świadomością zacząłem sięgać po filmówkę. Chyba stało się to jakoś - aż głupio przyznać - po "The Time Machine" Badelta. Pewnie dlatego, ze chłop mocno się inspirował innymi i mi przypomniał piękne klasyki. I wtedy zacząłem kopać w temacie. :)
Super post Koper, właśnie o to mi chodziło, jakąś historię, jakieś wspominki, mniejsza o tytuł, czy kompozytora :P

@Agent No i co żeś począł w mrocznych czasach VHS z tym Batmanem, mama dała pięć dych, a płyta była w najbliższym sklepie :?: bo Michał to chyba z racji wieku miał już łatwo :P

Re: Dlaczego filmówka?

: ndz maja 12, 2013 11:43 am
autor: Kaonashi
Łatwo, cze niełatwo gdyby nie internet, to byśmy nie słyszeli 99% scorów o działalności na tym forum nie wspominając :)

Re: Dlaczego filmówka?

: ndz maja 12, 2013 11:50 am
autor: Agent
kiedyśgrześ pisze: @Agent No i co żeś począł w mrocznych czasach VHS z tym Batmanem, mama dała pięć dych, a płyta była w najbliższym sklepie :?: bo Michał to chyba z racji wieku miał już łatwo :P
To byl koniec lat 80-tych i poczatek 90-tych
Po VHSie oczywiscie przyszla pora na kasety z muzyka filmowa :mrgreen: (nawet gdzies jeszcze mam w kartonie jakims :mrgreen: )
W polowie lat 90-tych to pierwsze plyty ze scorami zaczalem sobie sprawiac ;)

Re: Dlaczego filmówka?

: ndz maja 12, 2013 12:38 pm
autor: hp_gof
Oooooo, szykują się wyznania i wspomnienia niczym 90-letnich dziadków. Sooooł słiiiit ;)
Ja proponuję jeszcze dorzucić do tematu drugi ciekawy wątek - JAK SIĘ ZACZĘŁA MIŁOŚĆ DO MUZYKI SWOJEGO ULUBIONEGO KOMPOZYTORA(-ÓW)?
Widzę, że większość zaczęła przygodę z filmówką od dużych projektów: Gwiezdne Wojny, Batman, Godzilla, Jurassic Park etc.
No cóż, ja tylko potwierdzę tę zależność, tylko że ja jestem już z pokolenia Harry'ego Pottera :P Kiedy zaczęły wychodzić filmy miałem tyle lat co Harry mniej więcej (jestem z rocznika Daniela Radcliffe'a). I o ile byłem świadomy muzyki do dwóch pierwszych części HP, to chyba dopiero Więzień Azkabanu i "Buckbeak's Flight" sprawiły, że poszedłem na ten film do kina 3 razy (!), w tym po raz pierwszy 3 dni przed premierą :P Pamiętam jak słuchałem na merlin.pl 30-sekundowych klipów tego score'u, żeby utrwalić sobie wszystkie motywy :) I jako fan HP kibicowałem Więźniowi, żeby zgarnął Oscara za score, więc chyba obadałem wtedy konkurencję, a przy okazji pokochałem Lemony Snicket's A Series of Unfortunate Events Thomasa Newmana. Od kolejnego roku oglądałem wszystkie filmy oscarowe i słuchałem score'ów. Alexandre'a poznałem przy nominacji za Królową - film mi się mega podobał, score też wyszedł mu niezły, choć wtedy byłem fanem Notatek o skandalu Glassa, z Królowej najbardziej chyba kręcił mnie utwór People's Princess... A potem Benjamin Button sprawił, że zacząłem go śledzić na bieżąco :)
Ale! Przed Więźniem Azkabanu, a równolegle do pierwszych części HP był oczywiście Władca Pierścieni i pamiętam jak moja koleżanka z gimnazjum, która była fanką LOTRa przegrywała mi płytki z muzyką :P
A generalnie przygoda z samym filmem to chyba zaczęła się w związku z adaptacjami literatury polskiej - Ogniem i mieczem i Pana Tadeusza co prawda nie widziałem w kinie, ale potem oglądałem na VHSie, Zemsta mi się strasznie podobała z muzyką Kilara, Quo Vadis (nauczyłem się nawet śpiewać pieśń Nerona :P i zaśpiewałem ją na weselu mojej siostry ciotecznej po zabraniu jej buta, a ludzie oczy tylko wytrzeszczali czemu śpiewam o zgliszczach płonącej Troi :P ale to jedyna piosenka, która mi przyszła wtedy do głowy), Przedwiośnie w telewizji, Stara Baśń, która okazała się denna, ale Dębski nawet nawet mi się wtedy spodobał. I jeszcze Pianista, ale to już nie ekranizacja. No i potem zsumowując te wszystkie zainteresowania, w liceum wziąłem dwa razy udział w ogólnopolskim konkursie wiedzy o filmie i dotarłem do finału, który odbywał się w Gdańsku. Uczyłem się historii kina i wtedy zakochałem się w Bergmanie, zacząłem masowo wykupywać kolekcje DVD z wszystkimi filmami Wajdy, Polskiej Szkoły Filmowej, Kina Radzieckiego, Bergmana, Almodóvara, Felliniego itd itd. A potem poszedłem na studia i z tego wszystkiego do tej pory to chyba pozostało najsilniejsze zamiłowanie do muzyki filmowej i zamiłowanie do oglądania filmów, ale nie w takiej ilości jak kiedyś. A na półce wciąż czeka mnóstwo książek filmoznawczych do nadrobienia :P
Wiem, miałem dziwne dzieciństwo :mrgreen:

Re: Dlaczego filmówka?

: ndz maja 12, 2013 12:40 pm
autor: DanielosVK
LotR & 1492: The Conquest of Paradise

Re: Dlaczego filmówka?

: ndz maja 12, 2013 13:30 pm
autor: qnebra
Władca Pierścieni, a przedtem Dinozaur. Jakoś zawsze lubiłem filmy z dobrą muzyką do nich, takie się najlepiej zapamiętuje.

Re: Dlaczego filmówka?

: ndz maja 12, 2013 13:37 pm
autor: Paweł Stroiński
Pierwszy soundtrack, jaki zakupiliśmy to był Król lew na kasecie, ale, o ile jako dzieciak słuchałem score'u niż piosenek (miałem wtedy ok. 10 lat), to nazwisko Hans Zimmer zakonotowałem dopiero przy filmie, który rozpoczął moją pasję filmową i muzycznofilmową. Patrząc z perspektywy reżysera, niestety wybór okazał się kulą w płot, ale cóż. Potem doceniłem zupełnie inne filmy :mrgreen: .

Była to Twierdza.

Re: Dlaczego filmówka?

: ndz maja 12, 2013 13:44 pm
autor: Agent
Kaonashi pisze:Bardzo skrótowo, bo mi się nie chce rozpisywać:
Dumka na dwa serca -----> Twierdza -------> reszta :P
Paweł Stroiński pisze:Potem doceniłem zupełnie inne filmy :mrgreen: .
Była to Twierdza.

Miałem przeczucie, ze od Twierdzy zaczynaliscie :)
Mnie brat zawsze tym katowal w nocy z wiezy i spac mi nie dawal :mrgreen:

Re: Dlaczego filmówka?

: ndz maja 12, 2013 14:00 pm
autor: Wojteł
I jeszcze Pianista, ale to już nie ekranizacja
Jak to nie?

Obrazek

To ja zaraz walnę nudnego i standardowego posta na temat początków z muzyką filmową. Jak na razie największy i dośc zaskakujący elaborat walnął hp_gof :P

Re: Dlaczego filmówka?

: ndz maja 12, 2013 14:12 pm
autor: galljaronim
W moim przypadku przygoda z muzyką filmową rozpoczęła się bodajże od Gwiezdnych Wojen. Był to jeszcze okres (końcówka lat 80), w którym to w prymitywny sposób nagrywałem na "jamnika" fragmenty które mi się podobały. Oczywiście był Batman, Robin Hood. Po premierze Króla Lwa dostałem od taty soundtrack na kasecie. I można powiedzieć, że tak na dobre po przesłuchaniu utworu To Die For... wszystko się zaczęło. Pierwsza kaseta z muzyka Hansa, a rok później kupiona w osiedlowym!!! sklepie płyta z Power of One :D