Wojna Światów - wrażenia po przesłuchaniu

Tutaj dyskutujemy o poszczególnych ścieżkach dźwiękowych napisanych na potrzeby kina.
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Koper
Ennio Morricone
Posty: 26139
Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
Lokalizacja: Zielona Góra
Kontakt:

#16 Post autor: Koper » czw mar 09, 2006 17:38 pm

Przyznam się szczerze: muzyki z War of the Worlds nie słuchałęm na płycie, ale po obejrzeniu filmu zwyczajnie nie widziałem powodu by po soundtrack sięgnąć. Nie usłyszałem w filmie nic ciekawego. Kompletnie nic. Może ten fortepian pod koniec (jak główny bohater odnajduje eksżonę i syna) - to może dałoby się słuchać, ale też nie było to nic rewelacyjnego.

A film mi się nie podobał. Bardzo lubię sci-fi ale to po prostu dla mnie była kicha. :P

To takie moje 3 grosze wtrącone w tę dyskusję. :)

Awatar użytkownika
Thedues
Site Admin
Posty: 299
Rejestracja: śr lip 13, 2005 12:52 pm
Lokalizacja: Kraków(9miesiecy w roku:D)
Kontakt:

#17 Post autor: Thedues » czw mar 09, 2006 18:44 pm

eee film może i był w paru elementach tragiczny ale głównie to wady scenariuszowe...
A przecież wspaniałe efekty specjalne, które były nominowane do oskara;) czy też rewelacyjne jak zawsze zdjęcia Kamińskiego podczas ucieczki tym Vanem

Płyta jest typowym ilustracyjnym i małosłuchalnym underscore'm raczej omijąc tą propozycje no chyba, że ktoś już obsłuchał się melodycznych soundtracków JW.
psychiczny redaktor & admin portalu filmmusic.pl

Awatar użytkownika
Koper
Ennio Morricone
Posty: 26139
Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
Lokalizacja: Zielona Góra
Kontakt:

#18 Post autor: Koper » czw mar 09, 2006 20:57 pm

oscar to akurat jak dla mnie żadna nagroda. ;) Efekty do filmu jakoś nie zachwyciły mnie - ot cyfrowa grafika na solidnym poziomie i tyle. Jakoś kiepsko dla mnie wyglądała scena, w której żołnierze atakują kosmitów a przygłupi syn Toma Cruise'a chce do nich dołączyć. Takie to wszystko sztuczne jakoś było - kolory, oświetlenie tła i bohaterów jakoś tak nie pasowały do siebie.
A sceanriusz... no cóż... schrzaniono powieść wciskając typowo hollywoodzkie wątki rodzinne. :)

"A.I." był dużo lepszy - lepszy scenariusz, zdjęcia (też Kamiński, ale zdecydowanie lepsze wrażenie na mnie wywarły), muzycznie (tu chyba nie ma co dyskutować :) ) i także pod względem F/X (nie ma jak Stan Winston :D ). "Raport Mniejszości" też bardziej mi się podobał.

Ale chyba zboczyliśmy trochę od tematu... :)

Awatar użytkownika
Mariusz Tomaszewski
Szofer w RCP
Posty: 164
Rejestracja: sob kwie 30, 2005 21:04 pm
Lokalizacja: Łódź
Kontakt:

#19 Post autor: Mariusz Tomaszewski » czw mar 09, 2006 23:16 pm

A sceanriusz... no cóż... schrzaniono powieść wciskając typowo hollywoodzkie wątki rodzinne. Smile
Tu się nie mogę zgodzić. Przez ten wątek rodzinny film nabrał realizmu. Ukazanie go z tej perspektywy było świetnym pomysłem. Gdyby nie to, mielibyśmy Independence Day 2.
Seksowny redaktor portalu www.filmmusic.pl :P

Awatar użytkownika
Koper
Ennio Morricone
Posty: 26139
Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
Lokalizacja: Zielona Góra
Kontakt:

#20 Post autor: Koper » pt mar 10, 2006 16:48 pm

Nie wiem co Twoim zdaniem było realistycznego na przykład w zachowaniu syna głównego bohatera...

Awatar użytkownika
Mariusz Tomaszewski
Szofer w RCP
Posty: 164
Rejestracja: sob kwie 30, 2005 21:04 pm
Lokalizacja: Łódź
Kontakt:

#21 Post autor: Mariusz Tomaszewski » pt mar 10, 2006 20:11 pm

Mówisz tak, jakbyś w życiu nie spotkał się z dziwnym/głupim zachowaniem. Jeśli w twoim otoczeniu wszyscy ludzie zachowują się tak jak ty byś się zachował, to proszę, przygarnij mnie do siebie :P A tymczasem pozwól, że zaryzykuję stwierdzenie, że świat jest pełen ludzi postępujących irracjonalnie. W końcu liczba ludzi na Ziemii co roku się zwiększa, a poziom inteligencji pozostaje ten sam :?
Seksowny redaktor portalu www.filmmusic.pl :P

Awatar użytkownika
Koper
Ennio Morricone
Posty: 26139
Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
Lokalizacja: Zielona Góra
Kontakt:

#22 Post autor: Koper » pt mar 10, 2006 23:05 pm

Czyli irracjonalne zachowania bohaterów dodają filmom realizmu? :>

A Independance Day 2 to i tak prawie było. Brakowało tylko prezydenta USA. ;)

Tak czy siak, mnie bardziej podobał się bohater książkowy, niż spielbergowski amerykański ojciec rodziny. :)

Awatar użytkownika
Mariusz Tomaszewski
Szofer w RCP
Posty: 164
Rejestracja: sob kwie 30, 2005 21:04 pm
Lokalizacja: Łódź
Kontakt:

#23 Post autor: Mariusz Tomaszewski » sob mar 11, 2006 00:58 am

Zgadzam się, książka była lepsza. Ale po filmowym WotW spodziewałem się ID4 2, więc pozytywnie się zaskoczyłem, ot co. A co do realizmu w filmie, to jest bardzo subiektywne odczucie. Jeśli każdy będzie robił wszystko tak jak należy, to to też będzie sztuczne i mało realne. Widzisz, ja zawsze szukam w filmie pozytywnych cech, nie tych negatywnych. Wolę mówić nawet o 10 minutach, które mi się podobały, niż o 80 fatalnych. Chociaż przyznam, że czasami mam ochotę coś zjechać :D Ale w sumie kto nie ma takiej ochoty :wink:
Seksowny redaktor portalu www.filmmusic.pl :P

Awatar użytkownika
Koper
Ennio Morricone
Posty: 26139
Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
Lokalizacja: Zielona Góra
Kontakt:

#24 Post autor: Koper » sob mar 11, 2006 11:05 am

A ja się spodziewałem czegoś ciekawszego i się trochę rozczarowałem. Jakiś taki "bezpłciowy" był ten film dla mnie. Po prostu nie przypadł mi do gustu i w tym momencie tak naprawdę to, czy ten chłopak zachowywał się normalnie, czy jak skońćzony idiota, nie ma chyba większego znaczenia. :)

Awatar użytkownika
Thedues
Site Admin
Posty: 299
Rejestracja: śr lip 13, 2005 12:52 pm
Lokalizacja: Kraków(9miesiecy w roku:D)
Kontakt:

#25 Post autor: Thedues » sob mar 11, 2006 21:28 pm

Mariusz coś tu mi nie pasuje;) nie po to technika idzie do przodu żeby dalej kpić z podstawowych zasad czy też praw fizyki:P Z ciekawością poczytam o tych 10 minutach, które urzekły Cię w tym filmie;)
Bo ja zwróciłem tylko uwagę na znakomity montaż efektów dźwiękowych oraz znakomitą jak zawsze pracę naszego operatora.
psychiczny redaktor & admin portalu filmmusic.pl

Awatar użytkownika
Tomek
Redaktor Kaktus
Posty: 4257
Rejestracja: pn maja 02, 2005 21:43 pm
Kontakt:

#26 Post autor: Tomek » sob mar 11, 2006 22:21 pm

Thedues pisze:Mariusz coś tu mi nie pasuje;) nie po to technika idzie do przodu żeby dalej kpić z podstawowych zasad czy też praw fizyki:P Z ciekawością poczytam o tych 10 minutach, które urzekły Cię w tym filmie;)
Bo ja zwróciłem tylko uwagę na znakomity montaż efektów dźwiękowych oraz znakomitą jak zawsze pracę naszego operatora.
Zgodzę się z Theudesem i Koperem. Spielberg podszedł do tematu w sposób nie spotykany w kinie s-f/katastroficznym, i mimo wszystkich zalet technicznych, realizacji, ogólnej perfekcji, Wojna światów tak naprawdę jest dość pusta emocjonalnie poza paroma scenami, które mają raczej charakter obserwacji reakcji społecznych (scena z vanem i rewolwerem) oraz sceną, która chyba najbardziej wbiła się w pamięć wszystkim - Tom Cruise zamykający za sobą drzwi zaraz przed konfrontacją z Timem Robbinsem. Znakomity pokaz dzisiejszych możliwości kina i bez wątpienia ciekawy pomysł, ale całość razi chłodem i taką pustką. Filmu się nie przeżywa ale raczej w stylu dokumentalnym jest się obserwatorem wydarzeń. Tylko pytanie: czy trzeba było wydać 125 milionów dolarów by zrobić taki eksperyment? hehe
Obrazek

Awatar użytkownika
Koper
Ennio Morricone
Posty: 26139
Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
Lokalizacja: Zielona Góra
Kontakt:

#27 Post autor: Koper » sob mar 11, 2006 23:23 pm

"emocjonalnie pusta" - to bardzo dobre określenie. Faktycznie, nie potrafiłem jakoś przeżywać tego filmu razem z bohaterami. Ani się nie bałem o nich, czy z nimi, ani mnie ich problemy nie wzruszały...
Obraz i dźwięk być może robiły wrażenie w kinie, ale jak oglądałem to na dvd, to niczym mnie "Wojna światów nie zachwyciła. Wynudziła co najwyżej.

ODPOWIEDZ