Strona 1 z 4

"Co na miejscu tego kompozytora zrobiłby Jerry?"

: pt sie 10, 2012 21:35 pm
autor: Wawrzyniec
Z pewnym niepokojem obserwuje pewne zjawisko, które od pewnego czasu przybiera na sile w świecie muzyki filmowej. I nie chodzi mi tutaj tylko o to forum, czy też sam polski świat, ale mówię o zjawisku globalnym, które widzę na zagranicznych portalach, czy też wielu recenzjach. Chodzi o nadużywanie imienia i nazwiska, jak i twórczości Jerry'ego Goldsmitha przy ocenianiu muzyki filmowej. Między innymi chodzi o tę reakcję wzdychająco-gdybająco :"Ach, tylko pomyśleć co mógłby zamiast (dowolny kompozytor) skomponwać Jerry Goldsmith?".

Pragnę oczywiście zaznaczyć, że sam nie mam nic do Jerry'ego Goldsmitha. Choć wiele osób mi zarzuca, że powinien on być moim ulubionym kompozytorem No.2, to mimo, że nim nie jest bardzo go szanuję. Mam Deluxe Edition "Omena" i "Total Recall", które uwielbiam. Mimo wszystko problem widzę.

Oczywiście gdybanie i porównywanie nie jest złe i jest częścią życia miłośnika muzyki filmowej. Mimo to jednak dostrzegam coś niepokojącego w zbyt częstym porównywaniu i przywoływaniu Jerry'ego Goldsmitha. Przede wszystkim niepotrzebnie tworzymy sztuczne podziały w stylu "Jerry Goldsmith vs. Others Film Composers". Zatracamy możliwość cieszenia się muzyką filmową, oczekując aby wszystko było na poziomie i brzmiało jak Jerry Goldsmith. Spoglądamy na innych kompozytorów przez pryzmat Jerry'ego Goldsmitha, odbierając im własny głos. I najważniejsze zagrożenie: robi się to trochę wnerwiająco-upierdliwe :wink:

Na razie można nie dostrzegać zagrożenia i je bagatelizować. Ale pierwsze symptomy są już dostrzegalne. I nie chodzi mi jakieś tam wspominanie Goldsmitha przy "Prometeuszu", ale naprawdę w tym na zagranicznych stronach i recenzjach, przywoływanie Goldsmitha stało się popularniejsze. Nie jeszcze na wielką skalę, ale wiedz, że co się dzieje!

Czy mamy do czynienia z nowym trendem? A może jest to objaw buntu na współczesny stan muzyki filmowej, objawiający się w podważaniu jej prawa do istnienia, gdyż i tak nie dorasta do pięt muzyce filmowej Jerry'ego Goldsmitha?
Niektórzy naukowcy mówią wręcz o chorobie, łacińska nazwa jerrus townsonus upierdlivus, która sprawia, że postrzegamy muzykę filmową wyłącznie przez pryzmat Jerry'ego Goldsmitha. W zależności od zaawansowania choroby różne są objawy.

Wczesne objawy:

Oglądając filmy z Sylvestrem Stallonem, myślimy o muzyce z "Rambo", nucimy ją sobie.

W sumie nie jest to nic jeszcze groźnego. Sytuacja robi się jednak alarmująca, kiedy oglądamy "Rocky'ego" i myślimy i chcemy muzyki z "Rambo". :!:

Późniejsze objawy:

Negowanie wszystkiego Goldsmithem, przykład:

Po seansie filmu "Tron:Legacy"
- Fajny film. Szczególnie muzyka Daft Punku było spoko.
- Phi, Jerry Goldsmith skomponowałby lepszą muzykę.

Jeszcze późniejsze objawy (stan niepokojący):

Oglądając "Króla Lwa" dochodzisz do wniosku, że muzyka z "Duch i Mrok" (The Ghost and the Darkness), lepiej by pasowała do obrazu.

Jeszcze jeszcze późniejsze objawy (stan alarmujący):

Podkładasz do "Gwiezdnych wojen" muzykę ze "Star Treka". :!:

Ostatni stan (krytyczny)

- Hej, stary zobacz, laska nie ubrała majtek!
- Phi, bez muzyki Jerry'ego nie chce mi się patrzeć.

Hm, czy coś jest na rzeczy :?: Czy też Wawrzek znowu pieprzy trzy po trzy :?: :? To już od Was zależy jak to ocenicie. Ale wiedzcie, że coś się dzieje!






Powyższy tekst nie ma na celu obrazić nikogo, ani tym bardziej samego Jerry'ego Goldsmitha i jego twórczości.

Zaleca się nie mylenie jerrus townsonus upierdlivus z laurencius zimmerus fanboius, gdyż to dwa zupełnie inne zjawiska.


:P :wink:

Re: "Co na miejscu tego kompozytora zrobiłby Jerry?"

: pt sie 10, 2012 21:42 pm
autor: Templar
W sumie dobrze prawisz, niektórzy to już nawet zapomnieli, że Jerry'ego już nie ma, spotkałem się ostatnio z komentarzami pod jakimiś nowościami, że mogli Jerry'ego zatrudnić :mrgreen: Naprawdę coraz częściej przy każdym scorze pojawiają się te komenty, "a gdyby to Jerry...", a gdyby babcia miała wąsy to by była dziadkiem :P

Re: "Co na miejscu tego kompozytora zrobiłby Jerry?"

: pt sie 10, 2012 22:02 pm
autor: Kaonashi
Wawrzyniec pisze: Zaleca się nie mylenie jerrus townsonus upierdlivus z laurencius zimmerus fanboius, gdyż to dwa zupełnie inne zjawiska.
:P :wink:
Słabe. To brzmi jak nazwa jakiejś rośliny ewentualnie zwierzęcia a nie choroby. Tak wiem czepiam się.

Re: "Co na miejscu tego kompozytora zrobiłby Jerry?"

: pt sie 10, 2012 22:39 pm
autor: DanielosVK
Pieprzenie w bambus.

Re: "Co na miejscu tego kompozytora zrobiłby Jerry?"

: pt sie 10, 2012 22:44 pm
autor: kiedyśgrześ
Ano, Wawrzyniec się coś wypala, do tego zaatakował pamięć nieżyjącego Eskimosa :shock: :mrgreen:

Re: "Co na miejscu tego kompozytora zrobiłby Jerry?"

: pt sie 10, 2012 22:57 pm
autor: Templar
kiedyśgrześ pisze:Ano, Wawrzyniec się coś wypala, do tego zaatakował pamięć nieżyjącego Eskimosa :shock: :mrgreen:
Bo wyskakujecie z tym Jerrym jak Kaczyński ze Smoleńskiem :P

Re: "Co na miejscu tego kompozytora zrobiłby Jerry?"

: pt sie 10, 2012 23:02 pm
autor: DanielosVK
Ja nie. :P Równie dobrze można porównywać do Morricone, Rózsy (widziałem i takie) i innych. Co za różnica?

Re: "Co na miejscu tego kompozytora zrobiłby Jerry?"

: pt sie 10, 2012 23:13 pm
autor: kiedyśgrześ
Templar pisze:
kiedyśgrześ pisze:Ano, Wawrzyniec się coś wypala, do tego zaatakował pamięć nieżyjącego Eskimosa :shock: :mrgreen:
Bo wyskakujecie z tym Jerrym jak Kaczyński ze Smoleńskiem :P
Wawrzyniec podrzucił wyimaginowany temat, dokładnie tak samo, jak polskojęzyczni dziennikarze mojego ulubionego niemieckiego portalu, którzy co wywiad z pisowcem to o Smoleńsk w drugim pytaniu zahaczają, a później się dziwią, że ci pisowcy cały czas o Smoleńsku nawijają :P tymczasem ile razy tan Goldsmith w temacie Batmana się pojawił :?: :P

Re: "Co na miejscu tego kompozytora zrobiłby Jerry?"

: pt sie 10, 2012 23:38 pm
autor: DanielosVK
Raz. :P

Re: "Co na miejscu tego kompozytora zrobiłby Jerry?"

: pt sie 10, 2012 23:49 pm
autor: Wawrzyniec
Toż przecież napisałem wyraźnie, że nie jest to zarzut bezpośrednio kierowany do forum. Na serio na zagranicznych portalach, recenzjach bardzo często się z tym spotykam. U nas sporadycznie, co i tak daje do myślenia. :wink:

Re: "Co na miejscu tego kompozytora zrobiłby Jerry?"

: pt sie 10, 2012 23:51 pm
autor: DanielosVK
No dobrze, załóżmy, że i tak jest. I co teraz? :P

Re: "Co na miejscu tego kompozytora zrobiłby Jerry?"

: sob sie 11, 2012 02:22 am
autor: Wojteł
Phi, wstyd Wawrzek, Jerry Goldsmith lepszego posta by napisał i na pewno o niebo lepszy temat by zrobił :roll:

Re: "Co na miejscu tego kompozytora zrobiłby Jerry?"

: sob sie 11, 2012 08:03 am
autor: Adam
kiedyśgrześ pisze:Ano, Wawrzyniec się coś wypala, do tego zaatakował pamięć nieżyjącego Eskimosa :shock: :mrgreen:
Wawrzyniec napisał tego posta jako scenariusz do kolejnego odcinka Bez Tajemnic z Radziwiłłowiczem - i Wawrzyniec będzie u niego na kanapie siedział w tym odcinku z tym "problemem" :mrgreen:

Achtung, Achtun, Minen, temat nie na forum ino do psychologa ;-) ;-)

Re: "Co na miejscu tego kompozytora zrobiłby Jerry?"

: sob sie 11, 2012 10:32 am
autor: Koper
Wawrzyniec pisze:Hm, czy coś jest na rzeczy :?: Czy też Wawrzek znowu pieprzy trzy po trzy :?: :
Wawrzek pieprzy trzy po trzy, a temat nadaje się do offtopu :P

Re: "Co na miejscu tego kompozytora zrobiłby Jerry?"

: sob sie 11, 2012 19:26 pm
autor: bartex9
W Stanach wiedzą co dobre :D Oglądajcie od 6:50. Ależ dumnie to brzmi :)

http://www.youtube.com/watch?v=YAX0c-0G1xc&t=6m50s