Strona 1 z 1
CLINT MANSELL - LAST NIGHT (2010)
: ndz kwie 22, 2012 09:54 am
autor: Tomek
Muzyka co prawda do filmu z 2010 roku (kameralny dramat z Samem Worthingtonem i Keirą Knightley), ale Clint Mansell wydał ją poprzez Milan Records dopiero w tym roku. Nie ucieka tu daleko od swojego stylu, jest to emocjonalna muzyka w duchu Philipa Glassa i Maxa Richtera, czyli głównie fortepian (wyk. Randy Kerber), okazjonalne smyczki a także bas i marginalnie gitara (tu gra sam Mansell). Płyta trwa zaledwie 29 minut i widać, że została przemyślana - mamy dwa dłuższe movementy, inne krótsze utwory są stylistycznie różne. Nic przełomowego ani wybitnego, ale na pewno ciekawsze od takiego "United" Mansella z zeszłego roku, który mnie wynudził na śmierć. Czuć emocjonalność a na plus również finałowy utwór z wokalem Petera Brodericka. Słucha się tego przyjemnie, taki ładny suwenir. Mansell to ciekawy twórca i myślę, że warto śledzić jego poczynania.
Re: CLINT MANSELL - LAST NIGHT (2010)
: ndz kwie 22, 2012 10:13 am
autor: Mystery
Jak dla mnie coś na poziomie "United", które nie jest nudne, tylko trzeba poświęcić mu trochę czasu i odpowiednio ugryźć, najlepiej po projekcji filmu. "Last Night" warto poświęcić uwagę, a to głównie, ze względu na śliczne "Pillow Talking", które robi tu różnicę, co do reszty zgodzę się z Tomkiem.
Re: CLINT MANSELL - LAST NIGHT (2010)
: ndz kwie 22, 2012 10:59 am
autor: Wawrzyniec
Przesłuchałem, tylko, że podobnie jak Mystery oceniam to na poziomie "United". Czyli dobra muzyka, ale od czasu "Moon" jak na razie Mansell mną jeszcze poważnie nie wstrząsnął.
Re: CLINT MANSELL - LAST NIGHT (2010)
: ndz kwie 22, 2012 11:57 am
autor: Tomek
A "Moon" Tobą wstrząsnął?
Re: CLINT MANSELL - LAST NIGHT (2010)
: ndz kwie 22, 2012 14:03 pm
autor: Wawrzyniec
Pierwszy i ostatni utwór są genialne. Po za tym muzyka ma niezwykły klimat i świetnie sprawdza się w obrazie. Bardzo dobrym przy okazji. Z czasem coraz bardziej doceniam tę muzykę.
Re: CLINT MANSELL - LAST NIGHT (2010)
: ndz kwie 22, 2012 15:17 pm
autor: Tomek
Dla mnie w "Moon" nie było raczej nic odkrywczego jak na Mansella. A ostatnio to on mną wstrząsnął (i chyba jedyny raz) przy tym co stworzył w "Requiem for a Dream". Owszem, "Źródło" to również klasa, ale tam wstrząsów nie było

I mimo tego, że w tej fazie kariery jest jednak raczej wtórny, to jest to za bardzo nietuzinkowy twórca, żeby go skreślać. Co udowodniło to lekko klasycyzujące "Last Night"

Re: CLINT MANSELL - LAST NIGHT (2010)
: ndz kwie 22, 2012 15:20 pm
autor: Mefisto
Trochę bezpłciowa pozycja, w którą faktycznie trzeba się wgryźć, ale ma momenty.
Re: CLINT MANSELL - LAST NIGHT (2010)
: śr kwie 25, 2012 14:42 pm
autor: Wawrzyniec
A widzisz drogi Tomku, a mnie np. bardziej wstrząsnęło "Źródło" od "Requeim. Może dlatego, że jest bardziej słuchalne, plus dwa ostatnie utwory są mistrzowskie! A "Moon" darzę sporą sympatią pewnie dlatego, że lubię też ten film, nawet bardzo.
W sumie zobaczymy co tam Mansell stworzy dla Aranofsky'ego przy tym jego "Noe". To może być film, który da spore pole do popisu dla Mansella.