Zacznijmy od tego, że to był jeden z najważniejszych dla mnie FMF-ów, z przyczyn oczywistych
Większość suit słyszałem po raz drugi na żywo ze względu na to, że 4,5 roku temu byłem na koncercie LSO w Londynie (konkretnie:
Dziewczyna z perłą,
Gra tajemnic,
Jak zostać królem,
Harry Potter,
Grand Budapest Hotel).
Wenus w futrze też słyszałem po raz drugi, bo była 3 lata temu na FMFie.
Autora Widmo słyszałem po raz trzeci (Londyn + FMF).
Peleas i Melisanda był grany w Londynie, ale tylko kawałek (ta trzecia, najbardziej przystępna część), w całości usłyszałem to po raz pierwszy na żywo. Po raz pierwszy na żywo usłyszałem suity z
Valeriana,
Kształtu wody i
Idów marcowych. Natomiast trzeba pamiętać o tym, że w sieci krążą nagrania z koncertów w Wiedniu, Szanghaju i Paryżu, stąd te wszystkie suity znałem niemal na pamięć i słyszałem jak wykonują je różne orkiestry na świecie (choć nie uczestniczyłem w tych koncertach na żywo).
A mimo to wzruszyłem się na koncercie aż 4 razy:
Dziewczyna z perłą,
Gra tajemnic,
Kształt wody (
Overflow of Love) i
Harry Potter (
Statues). Wydawałoby się, że nie da się poryczeć na czymś co się słyszało milion razy, a jednak. Dlaczego akurat te kawałki? Bo mają piękne NIEUKRYTE tematy

i były cudownie wykonane (!), w dodatku nie są głośnymi akcyjniakami, tylko mają w sobie duszę filmu, klimat, elegancję, a Olek świetnie wypada w takich utworach, gdzie trzyma emocje na wodzy.
Obserwowałem (-liśmy) Olka na próbach - pilnował każdego szczegółu, tłumaczył orkiestrze gdzie mają zredukować vibrato, gdzie mają nie zwalniać, jakie emocje mają towarzyszyć tematowi z
Dziewczyny z perłą - naprawdę, miał pieczę nad każdym detalem. I nie dziwię się, że będąc perfekcjonistą irytowały go niedoróbki organizacyjne (denni konferansjerzy, głupie pytania Miśki na Q&A, spóźniona harfistka, gasnące światło na koncercie Traffic Quintet itd.). Ale cały ten trud się opłacił, ponieważ orkiestra grała świetnie.
Jak zostać królem było co prawda moim zdaniem nieco za cicho, i w niektórych utworach nagłośniłbym bardziej niektóre solówki, ale orkiestra jako całość zagrała naprawdę, naprawdę świetnie! Wiadomo, że z LSO trudno jest konkurować, bo tamta orkiestra to jest wręcz maszyna, ale jestem bardzo usatysfakcjonowany.
Harry Potter zagrany mega dobrze, a to jest trudna rzecz.
Valerian mi trochę momentami brzmiał niepełnie, ale jak sobie odsłuchuję nagranie, to jest ok.
Idy marcowe to był po prostu majstersztyk - piękny wstępik z
Behind the Flag - czyste i równe dęciaki, a potem highlightowy kawałek, czyli
The Candidate.
Repertuar był bardzo zróżnicowany. Z jednej strony muzyka akcji (
Valerian,
Harry Potter), z drugiej subtelne dramaty (
King's Speech). Piękne tematy (
Imitation Game, Girl with a Pearl Earring), zabawa formą i rytmem (
Wenus, Idy marcowe). Oscarowe hity (
Kształt wody, GBH), a także niszowa symfonia koncertowa (
Peleas i Melisanda). Czy taki set mnie satysfakcjonuje? Wiadomo, że nie

Wywaliłbym
Peleasa, nie powtarzałbym
Autora widmo (mimo że to klasyk) i
Wenus w futrze, bo byli już na FMFie 3 lata temu, może bym skrócił
Valeriana i
HP ... I na to miejsce dałbym wiele innych rzeczy, których tu nie było. No ale Olek koncertuje już piąty rok z praktycznie tym samym repertuarem, czasami wymieniając niektóre filmy na inne, no i dodając nowe tytuły jak
Valerian i
Kształt wody. Tak jak Marek zresztą powiedział: można by zrobić drugi koncert, z zupełnie innym repertuarem i też byłoby mnóstwo hitów.
Zresztą dzisiejszy koncert Traffic Quintet to w pewnym stopniu potwierdził: cudowne wykonanie
Tree of Life,
Lust Caution i
Extremely Loud and Incredibly Close (do obrazów płonącej Notre Dame niczym WTC), a także sporo wcześniejszych prac Olka, np. ze współpracy z Audiardem. To by było na tyle. Cieszy mnie to, że mimo, że wiele osób tutaj na forum jest dość sceptycznych wobec Olka czy po prostu nie wykazuje jakiegoś większego entuzjazmu, to jednak w większości na koncercie się pojawili i byli raczej zadowoleni (tak przynajmniej wnioskuję z rozmów)

A sam Olek jest mega uroczy, ma zajebiste poczucie humoru, jest mistrzem trollingu, choć miewa humory, gdy ktoś zaburzy jego poczucie perfekcjonizmu

Wymaga dużo od siebie i od innych. No i jego wizerunek medialny nie odbiega od rzeczywistości. Jest dokładnie taki, jak go obserwuję od wielu lat.