Muzyka filmowa - Forum FilmMusic.pl

1. Lily Meets Snow Flower
2. The Letterbox
3. The Secret Fan
4. Dalang's Return
5. Bicycle
6. Forbidden To See
7. Nina Passes Note
8. Lily Leaves To Marry
9. Sophia Offers Comfort
10. Snowflower's Bad Fortune
11. Letters At The Airport
12. Exodus
13. Snow Flower's Tears
14. Nina Finds Manuscript
15. The Suit
16. I Cannot Be What You Wish
17. Snowflower Arrives Late
18. We Will be Laotong

Jak się podoba? Po wstępnym przesłuchaniu oceniam jako mało odkrywczą (cóż tu wymyślić nowego w kwestii subtelnej, dramatycznej muzy osadzonej w japońskich klimatach swoją drogą ) ale solidną i przyjemną pracę. Główny temat coś mi przypomina ale do końca nie wiem co, zaś fragment między 3 a 4 min. "We Will Be Laotong" mi zalatuje "Dwoma braćmi" Warbecka.

Mi się podoba, muzyka niemal, że na identycznym poziomie, konstrukcji i schematach poprzednich prac pani Portman (Never Let Me Go, Grey Gardens), mamy fajny temat przewodni, no to przez całą ścieżkę na nim lecimy, raz czy dwa coś tam urozmaicając. Z tą mało odkrywczością się zgodzę i czym jest to powodowane również, ale przynajmniej porządne to granie.
3.5/5, ale pewnie w obrazie spisuje się równie dobrze, jak tytuły z powyższego nawiasu, więc będzie można mówić nawet o czwórce.

nic nie wnoszące do gatunku łopatologiczne "wschodnio" brzmiące scorowanie..
a Southall się podniecił jakby w życiu prac japońskich kompozytorów nie słyszał.. come on

http://www.movie-wave.net/?p=1707

Ładna okładka.

to fakt.

Adam Krysiński pisze:nic nie wnoszące do gatunku łopatologiczne "wschodnio" brzmiące scorowanie..

Ciekawe, ze jak mamy do czynienia z Brianem Tylerem i nic nie wnoszącą do gatunku rąbanką akcji, to się podniecasz i krzyczysz o geniuszach.

Fast Five to nie rąbanka akcji. Expendables też.
No i nie porównuję scorów akcyjnych i dynamicznych z tego typu pracami jak Portman bo to inna półka.
Toleruję klisze w scorach akcji z których można zawsze o wiele więcej wycisnąć pomysłów, niż ze schematów w dramatach.
A ostatnie zdanie Southalla tej recki to chyba jakiś żart.

Porównanie z "Memoirs of a Geisha", hm Cenię sobie bardzo Southalla. Mądrze pisze, jak chociażby w tym zdaniu, gdzie daje jasno do zrozumienia, że "Memoirs of a Geisha" nie można nie lubić Ale zrównując te dwa score'y trochę sobie strzela w stopę, gdyż tym samym zwiększa oczekiwania wielu fanów muzyki filmowej do niesamowitych wręcz proporcji W sumie ja po takim porównaniu sam zastanawiam się i jestem ciekaw co też za dzieło Portman tu stworzyła

Wyluzujecie, spodobało mu się i wszycho A w samej recenzji i nie widzę nic kontrowersyjnego. Sam Adam nie tak dawno pisał:

Adam Krysiński pisze:OMG to może być geniusz!

http://filmmusicreporter.com/2011/05/19 ... g-in-july/

No właśnie

Adam FAIL

czemu niby> napisałem "może byc". jak się okazało babsko spartoliło sprawę

Spuszczałeś się bez powodu i dlatego fail
Zresztą Ty o co drugim score piszesz geniusz, a Southalowi odmawiasz postawienia czwórki soundtrackowi, który właściwie niemal na to zasługuje

odmawiam mu ostatniego zdania bo raz że łże jak pies, to jeszcze obraża stare prace portmanki jakby ich nie słuchał w ogóle

Standardowa Portman, czyli ładnie, zgrabnie, romantycznie, ale ani mnie ziębi, ani grzeje ta ścieżka. Już nawet zapomniałem ją tak po prawdzie - wolę NLMG, było inteligentniejsze; choć przyznam, że tu nie mam odniesienia do filmu. W każdym razie 3.

otóz to.