Strona 1 z 5
John Powell - Mars Needs Moms (2011 - Walt Disney)
: pn lut 28, 2011 09:40 am
autor: Adam
fiuty z Disneya znów wydały tylko jako mp3
nic tylko wziąść i powiesić ich publicznie nad wejściem do teatru kodaka za jaja!!!
01. Mars Observers 3:26
02. Abduction/Trashworld 4:48
03. Enjoy the Ride 1:34
04. Mars Needs Moms 2:08
05. Gribble's Plan 1:21
06. Milo Escapes 3:48
07. Gribble's Loss 3:17
08. Firing Squad 5:03
09. To the Surface 6:36
10. The Sacrifice 3:23
11. Transformation 3:47
12. Family Reunion 2:58
13. Mars Needs Moms Credits Suite 3:43
14. Martian Mambo 3:09
taki długi i świetnie zapowiadający się score

: pn lut 28, 2011 11:00 am
autor: Mystery
Przynajmniej tracklista ładnie skrojona

: pn lut 28, 2011 11:05 am
autor: Adam
i się okaże że geniusz a nie ma płyty

: pn lut 28, 2011 11:10 am
autor: Mystery
Adam Krysiński pisze:i się okaże że geniusz a nie ma płyty

Się zobaczy, może być to coś w stylu Pluto Nash.
: pn lut 28, 2011 13:16 pm
autor: Bucholc Krok
Adam Krysiński pisze:i się okaże że geniusz a nie ma płyty

Na CD wyjdzie u Japończyków.
: pn lut 28, 2011 13:18 pm
autor: Adam
nie wyjdzie.
: pn lut 28, 2011 14:27 pm
autor: Mystery
No, no, sample są konkretne, masa przebojowego grania nam się zapowiada:
http://www.amazon.com/gp/product/B004PV ... 30&sr=8-13
: pn lut 28, 2011 16:41 pm
autor: Tomek
Przeleciałem tylko pobieżnie próbki a raczej na 90% pewny jestem, że Powell zdaje się nadal trzymać formę z "Smoka"

Elektronika, perkusje, szalona rytmika, chóry - no, no, będzie nieźle
I to, że nie ma 15-sekundowych kawałków też się ceni (może dlatego, że to nie Varese?

)
: pn lut 28, 2011 16:45 pm
autor: bladerunner
Tomek pisze:Przeleciałem tylko pobieżnie próbki a raczej na 90% pewny jestem, że Powell zdaje się nadal trzymać formę z "Smoka"

Elektronika, perkusje, szalona rytmika, chóry - no, no, będzie nieźle
I to, że nie ma 15-sekundowych kawałków też się ceni (może dlatego, że to nie Varese?

)
fajnie, że są też spokojniejsze, bardziej liryczne utwory, ale czasami wydaję się, że Powell znów ''nie panuje nad orkiestrą''
: pn lut 28, 2011 17:57 pm
autor: Tomek
Chodzi Ci o te bardzo energetyczne kawałki u Powella? Taki niby chaos instrumentacyjno-aranżacyjny? Raczej wydaje mi się, że to złożoność kompozycji/orkiestracji(instrumentacji). Pozorny chaos, a tak naprawdę wszystko jest doskonale poukładne i na swoim miejscu

Może to zły przykład (bo to raczej nie ten sam poziom detalu), ale weźmy taki score jak "Wojna światów" Williamsa. Z pozoru bałagan, nieład, straszny chaos, ale jak się człowiek wgryzie w muzykę to widzi samą muzyczną matematykę
Wydaje mi się, że to taki jego znak rozpoznawczy (Powella), coś czego nie ma wielu innych, współczesnych mu twórców filmowych.
: pn lut 28, 2011 18:13 pm
autor: Mystery
''nie panuje nad orkiestrą'', co to ma w ogóle znaczyć. Również jestem za opcją, że u Powella jest wszystko tak jak należy, mimo, iż czasami na pierwszy rzut ucha może się tak nie wydawać

: pn lut 28, 2011 23:35 pm
autor: Wawrzyniec
Zapowiada się przednio.

Widać Powell jest stworzony do animacji. W ogóle są już jakieś fragmenty do "Rio"? Chociaż tam raczej więcej piosenek będzie.
Fajnie, że "Mars Needs Moms" to klasyczny score i bardzo podoba mi się ta droga, którą Powell podąża po "Smoku".

: ndz mar 06, 2011 17:21 pm
autor: bladerunner
czoug pisze:Pasuje mistrzu?
Jak Powell? ja się mocno zawiodłem
Ej fajne to

, nie przesadzałbym, że to takie słabe, plus za utwory liryczne zwłaszcza za utwor rozpisany na smyczki i fortepian, ah czegoś takiego mi brakowało u Powella mowa o Gribble's Loss,
Może nie ma tyle melodii co Smok, ale przynajmniej tak nie męczy, utwory akcji przyzwoite, ale brak im przebojowości. Na plus długość płyty niewielka ilość underscore i mniejszy chaos, tak po pierwszym odsłuchu bardzo mocne 3

: ndz mar 06, 2011 17:28 pm
autor: DanielosVK
Chwali i chwali i daje mocne 3. Lul.
: ndz mar 06, 2011 18:23 pm
autor: Arthur
Nie męczy? Abduction włącza u mnie po jakimś czasie mechanizm obronny, dla mnie zbyt agresywne. Utwory są dość podobne do siebie i ciężko mi coś zapamiętać. W połowie Mars Needs Moms słychać smoka. Od początku utwory pokazują moc, a gdzieś w 3/4 utworów w ostatniej chwili idzie spowolnienie i chwila relaksu przed następnym i tak aż do wspomnianego Gribble's Loss. Później robi się spokojniej choć też dostaniemy porządnych parę wybuchów Przebojowość jest na pewno, ale zlewa się ona czasem w coś czego nie ogarniamy i przez to nie jest ona tak wyrazista jak chociażby w smoku. A ostatnia piosenka... na pewno genialnie wypadnie w filmie
Powell stworzył tor z pagórkami i dolinami dla wagonika do którego wsiadamy. Na wysokoamplitudowców czeka nagroda-
pierdząca 