John Powell - Mars Needs Moms (2011 - Walt Disney)

Tutaj dyskutujemy o poszczególnych ścieżkach dźwiękowych napisanych na potrzeby kina.
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Adam
Jan Borysewicz
Posty: 60020
Rejestracja: wt lis 24, 2009 19:02 pm

John Powell - Mars Needs Moms (2011 - Walt Disney)

#1 Post autor: Adam » pn lut 28, 2011 09:40 am

fiuty z Disneya znów wydały tylko jako mp3 :evil: :twisted:

nic tylko wziąść i powiesić ich publicznie nad wejściem do teatru kodaka za jaja!!!

Obrazek

01. Mars Observers 3:26
02. Abduction/Trashworld 4:48
03. Enjoy the Ride 1:34
04. Mars Needs Moms 2:08
05. Gribble's Plan 1:21
06. Milo Escapes 3:48
07. Gribble's Loss 3:17
08. Firing Squad 5:03
09. To the Surface 6:36
10. The Sacrifice 3:23
11. Transformation 3:47
12. Family Reunion 2:58
13. Mars Needs Moms Credits Suite 3:43
14. Martian Mambo 3:09

taki długi i świetnie zapowiadający się score :cry:

Awatar użytkownika
Mystery
James Horner
Posty: 25177
Rejestracja: pt gru 01, 2006 11:34 am

#2 Post autor: Mystery » pn lut 28, 2011 11:00 am

Przynajmniej tracklista ładnie skrojona :wink:

Awatar użytkownika
Adam
Jan Borysewicz
Posty: 60020
Rejestracja: wt lis 24, 2009 19:02 pm

#3 Post autor: Adam » pn lut 28, 2011 11:05 am

i się okaże że geniusz a nie ma płyty :cry:

Awatar użytkownika
Mystery
James Horner
Posty: 25177
Rejestracja: pt gru 01, 2006 11:34 am

#4 Post autor: Mystery » pn lut 28, 2011 11:10 am

Adam Krysiński pisze:i się okaże że geniusz a nie ma płyty :cry:
Się zobaczy, może być to coś w stylu Pluto Nash.

Awatar użytkownika
Bucholc Krok
Jean-Baptiste Lully
Posty: 17506
Rejestracja: wt wrz 16, 2008 20:21 pm
Lokalizacja: Golden Age

#5 Post autor: Bucholc Krok » pn lut 28, 2011 13:16 pm

Adam Krysiński pisze:i się okaże że geniusz a nie ma płyty :cry:
Na CD wyjdzie u Japończyków.
"Wszyscy się koncentrują na tej wymianie słów z Lechem Wałęsą, który jest niesłychanie szybki, jeżeli chodzi o riposty, i tutaj ma taki intelekt najwyższych lotów" Rafał "Rafaello" Trzaskowski, prezydęt Warszawy

Awatar użytkownika
Adam
Jan Borysewicz
Posty: 60020
Rejestracja: wt lis 24, 2009 19:02 pm

#6 Post autor: Adam » pn lut 28, 2011 13:18 pm

nie wyjdzie.

Awatar użytkownika
Mystery
James Horner
Posty: 25177
Rejestracja: pt gru 01, 2006 11:34 am

#7 Post autor: Mystery » pn lut 28, 2011 14:27 pm

No, no, sample są konkretne, masa przebojowego grania nam się zapowiada:
http://www.amazon.com/gp/product/B004PV ... 30&sr=8-13

Awatar użytkownika
Tomek
Redaktor Kaktus
Posty: 4257
Rejestracja: pn maja 02, 2005 21:43 pm
Kontakt:

#8 Post autor: Tomek » pn lut 28, 2011 16:41 pm

Przeleciałem tylko pobieżnie próbki a raczej na 90% pewny jestem, że Powell zdaje się nadal trzymać formę z "Smoka" :-) Elektronika, perkusje, szalona rytmika, chóry - no, no, będzie nieźle :)

I to, że nie ma 15-sekundowych kawałków też się ceni (może dlatego, że to nie Varese? :P)
Obrazek

bladerunner

#9 Post autor: bladerunner » pn lut 28, 2011 16:45 pm

Tomek pisze:Przeleciałem tylko pobieżnie próbki a raczej na 90% pewny jestem, że Powell zdaje się nadal trzymać formę z "Smoka" :-) Elektronika, perkusje, szalona rytmika, chóry - no, no, będzie nieźle :)

I to, że nie ma 15-sekundowych kawałków też się ceni (może dlatego, że to nie Varese? :P)
fajnie, że są też spokojniejsze, bardziej liryczne utwory, ale czasami wydaję się, że Powell znów ''nie panuje nad orkiestrą''

Awatar użytkownika
Tomek
Redaktor Kaktus
Posty: 4257
Rejestracja: pn maja 02, 2005 21:43 pm
Kontakt:

#10 Post autor: Tomek » pn lut 28, 2011 17:57 pm

Chodzi Ci o te bardzo energetyczne kawałki u Powella? Taki niby chaos instrumentacyjno-aranżacyjny? Raczej wydaje mi się, że to złożoność kompozycji/orkiestracji(instrumentacji). Pozorny chaos, a tak naprawdę wszystko jest doskonale poukładne i na swoim miejscu :) Może to zły przykład (bo to raczej nie ten sam poziom detalu), ale weźmy taki score jak "Wojna światów" Williamsa. Z pozoru bałagan, nieład, straszny chaos, ale jak się człowiek wgryzie w muzykę to widzi samą muzyczną matematykę :D

Wydaje mi się, że to taki jego znak rozpoznawczy (Powella), coś czego nie ma wielu innych, współczesnych mu twórców filmowych.
Obrazek

Awatar użytkownika
Mystery
James Horner
Posty: 25177
Rejestracja: pt gru 01, 2006 11:34 am

#11 Post autor: Mystery » pn lut 28, 2011 18:13 pm

''nie panuje nad orkiestrą'', co to ma w ogóle znaczyć. Również jestem za opcją, że u Powella jest wszystko tak jak należy, mimo, iż czasami na pierwszy rzut ucha może się tak nie wydawać :wink:

Awatar użytkownika
Wawrzyniec
Hans Zimmer
Posty: 34961
Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
Kontakt:

#12 Post autor: Wawrzyniec » pn lut 28, 2011 23:35 pm

Zapowiada się przednio. :) Widać Powell jest stworzony do animacji. W ogóle są już jakieś fragmenty do "Rio"? Chociaż tam raczej więcej piosenek będzie.
Fajnie, że "Mars Needs Moms" to klasyczny score i bardzo podoba mi się ta droga, którą Powell podąża po "Smoku". :)
#WinaHansa #IStandByDaenerys

bladerunner

#13 Post autor: bladerunner » ndz mar 06, 2011 17:21 pm

czoug pisze:Pasuje mistrzu?
Jak Powell? ja się mocno zawiodłem
Ej fajne to :) , nie przesadzałbym, że to takie słabe, plus za utwory liryczne zwłaszcza za utwor rozpisany na smyczki i fortepian, ah czegoś takiego mi brakowało u Powella mowa o Gribble's Loss,
Może nie ma tyle melodii co Smok, ale przynajmniej tak nie męczy, utwory akcji przyzwoite, ale brak im przebojowości. Na plus długość płyty niewielka ilość underscore i mniejszy chaos, tak po pierwszym odsłuchu bardzo mocne 3 8)

Awatar użytkownika
DanielosVK
Howardelis Vangeshore
Posty: 7893
Rejestracja: sob cze 26, 2010 13:43 pm

#14 Post autor: DanielosVK » ndz mar 06, 2011 17:28 pm

Chwali i chwali i daje mocne 3. Lul.
Fe.

Cóż za score, Howard Shore.

Awatar użytkownika
Arthur
Nominacja do odkrycia roku
Posty: 1135
Rejestracja: śr paź 20, 2010 21:16 pm
Lokalizacja: Pzn

#15 Post autor: Arthur » ndz mar 06, 2011 18:23 pm

Nie męczy? Abduction włącza u mnie po jakimś czasie mechanizm obronny, dla mnie zbyt agresywne. Utwory są dość podobne do siebie i ciężko mi coś zapamiętać. W połowie Mars Needs Moms słychać smoka. Od początku utwory pokazują moc, a gdzieś w 3/4 utworów w ostatniej chwili idzie spowolnienie i chwila relaksu przed następnym i tak aż do wspomnianego Gribble's Loss. Później robi się spokojniej choć też dostaniemy porządnych parę wybuchów Przebojowość jest na pewno, ale zlewa się ona czasem w coś czego nie ogarniamy i przez to nie jest ona tak wyrazista jak chociażby w smoku. A ostatnia piosenka... na pewno genialnie wypadnie w filmie

Powell stworzył tor z pagórkami i dolinami dla wagonika do którego wsiadamy. Na wysokoamplitudowców czeka nagroda- pierdząca :D
Szczęście to jedyna rzecz, która się mnoży, gdy się ją dzieli. - Albert Schweitzer

ODPOWIEDZ