Howard Shore - Hobbit

Tutaj dyskutujemy o poszczególnych ścieżkach dźwiękowych napisanych na potrzeby kina.
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Wojteł
John Williams
Posty: 9827
Rejestracja: sob mar 15, 2008 23:50 pm
Lokalizacja: Chrząszczyżewoszyce powiat Łękołody

Re: Howard Shore - Hobbit

#2836 Post autor: Wojteł » śr gru 31, 2014 01:27 am

Nie chce mi się pisać, więc przekopiuję z fejsa wnioski, jakie mi się nasuwają po obejrzeniu filmu (uwaga, spojlery)

-Jackson cały hajs zarobiony na LOTR władował w playstation i zestaw gier do niego
-Kiedy zmienia się nazwę filmu z "Tam i z powrotem" na "Bitwa pięciu armii", dobrze by było pokazać 5 armii a nie 4
-Charyzmatyczni przywódcy chwilę po objęciu władzy stają się idiotami
-Szyki bojowe są bardzo nieskuteczne. Dwóch krasnoludów jest w stanie pokonać 100 goblinów, ale już cała armia krasnali wspierana przez elfy ma poważny problem z walką z orkami, dopóki nie przyjdzie kolejnych 10 pobratymców i doda premię do morale +1000000
-Legolas ma do wyboru albo nieograniczoną amunicję, albo wyłączoną grawitację
-jeśli wbiegają w siebie grupa dwumetrowych, stukilowych orków i grupach zwykłych ludzi bez zbroi, oczywistym jest, że ci drudzy nie poniosą prawie żadnych strat i jeszcze zabiją całkiem sporą liczbę przeciwników
-najlepsze bronie przeciw orkom to kostur, kamień, albo czoło sięgającego im do pasa krasnoluda
-najlepszą bronią przeciwko gadatliwym smokom jest strzał z bajtla
- jeśli masz 120 cm wzrostu i dostaniesz w głowę buzdyganem od dwa razy większego od siebie gościa, to zapadniesz w miłą drzemkę
- Biała Rada < Aragorn
- 14 Krasnoludów > Armia Elfów
- Pilnowanie własnych dzieci powierzysz zdradliwemu typowi, który nie potrafi upilnować własnych brwi przed zetknięciem się
-Shore w swojej lejtmotywicznej łopatologii przekracza wszelkie granice
-Jackson powinien odstawić platformówki

Biorąc pod uwagę logikę i inteligencję postaci, film powinien się nazywać Hobbit: Wszyscy mają downa, albo jak sugerował mój znajomy: Bitwa pięciu Downów.
Haha Śląsk węgiel zadupie gwara

Awatar użytkownika
Ghostek
Hardkorowy Koksu
Posty: 10224
Rejestracja: śr kwie 06, 2005 23:17 pm
Lokalizacja: Wyłoniłem się z Nun
Kontakt:

Re: Howard Shore - Hobbit

#2837 Post autor: Ghostek » śr gru 31, 2014 05:44 am

:mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:

Generalnie idzie się zgodzić z tą wyliczaną, gdyby nie jedno. Tam faktycznie tłukło się 5 armii: orkowie, elfy, krasnoludy, ludzie, orły. ;)

Co zaś się tyczy moich wrażeń odnośnie filmu, to nie są one wielce rozbieżne w stosunku do tych wcześniej nadmienionych. Łopatologia sięga granic przyzwoitości. Po rozgromieniu smoka następuje godzina zupełnej nudy, by później dać chwilę ciekawych fragmentów z szarżą i bitwą pod Ereborem. Natomiast to, co działo się później w Ravenhill, to już istna padaka.

Film rozczarowuje, tak samo zresztą jak i muzyka, która prawie że w nim nie funkcjonuje. Snuje się w tle nie mając większych ambicji, by dać chwilę zachwytu. Ewidentnie widać, że Shore był znudzony tą trylogią i Bitwę pięciu armii potraktował jak kolejną rzemieślniczą pracę.

W ogóle zastanawiam się czy ten konflikt z Jacksonem nie przełożył się na ogólną niechęć Shorea do tej trylogii. Po pierwszej odsłonie wyraźnie odpuścił. Zrobił kilka tematów na potrzebę Smauga, ale w trójce zlał temat pierwszorzędnie i gdyby nie Ironfoot i kilka innych smaczków można by się pokusić o soczystą pałę za oryginalność.

Kolejna sprawa, to kwestia soundtracku do TBOFA. Wersji Deluxe daleko do miana complete score. Już nawet w scenie ataku Smauga jest co najmniej ze 3-4 minuty więcej rzępolenia aniżeli tego, co znalazło się na płycie. I biorąc pod uwagę, że film zapchany jest muzą prawie w całości, to śmiało można powiedzieć, że ok 15 minut brakuje. Nie są to braki znaczące. Jak już zresztą wspomniałem, to generalnie rzępolenie underscoreowe, co pokazują sceny z Dol Guldur.

Więcej w recce.
Obrazek

Szczypior
George Lucas
Posty: 3327
Rejestracja: wt sty 24, 2012 12:48 pm

Re: Howard Shore - Hobbit

#2838 Post autor: Szczypior » śr gru 31, 2014 13:02 pm


Awatar użytkownika
Wojteł
John Williams
Posty: 9827
Rejestracja: sob mar 15, 2008 23:50 pm
Lokalizacja: Chrząszczyżewoszyce powiat Łękołody

Re: Howard Shore - Hobbit

#2839 Post autor: Wojteł » śr gru 31, 2014 15:04 pm

Ghostek pisze:Generalnie idzie się zgodzić z tą wyliczaną, gdyby nie jedno. Tam faktycznie tłukło się 5 armii: orkowie, elfy, krasnoludy, ludzie, orły. ;)
Cóż, ja dalej będę obstawał przy swoim - Orłów było raptem kilka, kilkanaście sztuk, ciężko to nazwać armią. Już mi ktoś pod tą analogiczną wyliczanką na fejsie sugerował, że kolejną armią były gobliny, albo drga armia orków - i tu też się nie zgadzam, bo tych goblinów nie było nawet setki i zostały pokonane przez dwa krasnale, a orkowie to jedna armia podzielona na dwie fale. Sam Tolkien za piątą armię policzył wargów, których tu w ogóle nie było. Za to były nietoperze i to chyba one tutaj mają robić z piątą armię, ale mnie to nie przekonuje :wink:
Haha Śląsk węgiel zadupie gwara

Awatar użytkownika
lis23
+ Ludvig van Beethoven +
Posty: 13114
Rejestracja: czw lis 12, 2009 03:50 am
Lokalizacja: Sosnowiec

Re: Howard Shore - Hobbit

#2840 Post autor: lis23 » śr gru 31, 2014 15:42 pm

Jest pięć armii, gdyż zarówno Bolg, jak i Azog, prowadzą swoje armie ( inna sprawa, że tej drugiej armii praktycznie w filmie nie widać ;) ).
Film jest strasznie pocięty, ponoć nie wyrobili się z postprodukcją i na dokończenie efektów miało im zabraknąć ok. trzech miesięcy, więc do pełnej oceny należy poczekać na wydanie EE ( ciekawe, czy wyjdzie wcześniej, czy znowu w listopadzie? ). W filmie nie ma wielu scen z obu zwiastunów i to widać i czuć. Sceny są pocięte, Elfi łucznicy znikają w magiczny sposób, a na polu bitwy pojawia się kilka bojowych muflonów, itp.
Film zawodzi trochę od strony emocjonalnej i widać, że źle rozłożono akcenty ( albo należało uśmiercić smoka już w dwójce, albo przenieść cały jego wątek do trójki ) ale nie zgodzę się z niektórymi, że powinien powstać tylko jeden film, dwa byłyby optymalne + wszystkie dodatki w wersji EE.
Mimo wszystko, od strony wizualnej jest świetnie i wszelkie sceny masowe, plany ogólne strasznie pociętej bitwy są dla mnie lepsze od tego, co można zobaczyć w " Powrocie Króla ". Mogę też zrozumieć Jacksona, że przeniósł część akcji na Krucze Wzgórze: w " Niezwykłej Podróży " ( oraz w EE " Pustkowia " ) widzimy bitwę pod bramą Morii, gdzie widzimy pojedynek Thorina z Azogiem. Gdyby Jackson powtórzył ten sam zabieg w bpa, byłoby uczucie daja vu, a tak mamy pojedynki, których jeszcze w Śródziemiu nie było.
Na razie, jest to najsłabsza część trylogii, ale nadal jest to porządne kino Fantasy, a myślę, ze po premierze wersji EE, ocena pójdzie w górę ( mówi się nawet o 50 ciu minutach dodatkowych i rozszerzonych scen ). Z ciekawostek, takie rzeczy mo0gą się pojawić w EE ( skopiowane z forum Tolkiena ):


1. Atak Smauga na Miasto na Jezioro - w zwiastunach są trzy ujęcia których nie było w filmie:
a) Smaug spalający alejkę wzdłuż zabudowań,
b) Bard który poślizgnął się na dachu i wisi uczepiony starzały wbitej w dachówkę,
c) Władca i jego sługus przemykający wzdłuż płonących domów

2. Obóz ocalałych. Tu dwie rzeczy:
a) Legoslas i Tauriel patrzą na obóz i panoramę spalanego miasta
b) Truchło smoka i opływające je łodzie (z artbooka)

3. Biała rada w Dol Gul Dur:
a) Sauron przedstawiony inaczej na tym swoim cyplu
b) Rozwinięta sprawa pierścieni elfów (z Empire Magazin)
c) Palantir i wizja Gandlafa o zjednoczeniu Samuga z Sauronem.

4. Sprawa Radagasta.
a) Radagast po usłyszeniu Gandalfa wykonuje misje sprowadzeni orłów i Beorna
b) Beorn nie daje się łatwo namówić ale przypomina sobie swoją niewole i tortury (Artbook)

5. Bilbo przenosi Arcyklejnot do Dale - jego droga zostanie pokazana gdy przemyka się chyłkiem i unika straży.

6. Armia Orków. W kinie niebyło prawie żadnych scen z zwiastunów.
a) Przemarsz wojsk pod Azogiem z rozłożonymi ramionami,
b) Armia wchodzi do tuneli wydrążanych przez Robołaki - bez sensu było nie pokazać tego w kinie, skoro pokazano te stwory.

7. Rydwan z krasnoludami na lodzie. Ta kiepska scena z zwiastuna pewnie wymaga dopracowania ale pokazuje też że w bitwie brały udział wilki.

8. Armia krasnoludów. Kolejne sceny tylko w zwiastunach:
a) Gigantyczne kusze którymi zapewne załatwuiono wszelkie trole - co warto było pokazać w kinie, gdyż trole znienacka zaniknęły.
b) Szarża na Kozicach czy innych muflonach - tak czy tak scena wyjasnia kto przyprowadził przez kozice użyte przez Thorina.

9. inne ujęcia z bitwy. Następne sceny z zwiastunów:
a) Chmura strzał wystrzelona przez armie elfów.
b) Kobiety z Dale w ataku na Orki.

10. Dialogi, dialogi, dialogi. Jest kilka w samych zwiastunach, których w ogóle nie było w filmie. Np:
a) Gandalf pytający"You have but one question to answer. How shall this day end?"
b) Bilbo mówiący "When faced with death, what can anyone do?"

11. Powrót do Shire. To chyba najbardziej drastycznie porżnięty kawal filmu. Bilbo wychodzi z góry umorusany z tobołkiem a zachodzi na granice Shire przebrany, czysty i obwieszony skarbami. No halo. Niesie kufer wykopany w skrytce leśnych troli a i za pewne zahaczył o Rivendell.

12. Pogrzeb Thorina i Koronacja Daina - sceny były kręcone o czym wspomina Artbook i nawet są zdjęcia:

Obrazek
Tylko On, Williams John ;)
Tylko on, Elton John ;) ;)

Awatar użytkownika
Adam
Jan Borysewicz
Posty: 58235
Rejestracja: wt lis 24, 2009 19:02 pm

Re: Howard Shore - Hobbit

#2841 Post autor: Adam » śr gru 31, 2014 18:43 pm

dlatego mówię że przesadzają z hejtem, a scen dołożonych będzie masa - strzelam że będzie więcej minut niż +25 jak do tej pory robił (Król miał przecież +50). sam zwiastun to pokazuje ile scen nie było no i ta nieszczęsna bitwa ze znikającymi elfami czy strzałami naciągniętymi na łuki... Jackson sporo wczesniej oficjalnie ogłaszał ile będzie minut w rezyserskiej więc pozostaje tylko czekac na ogłoszenie 8)
#FUCKVINYL

Awatar użytkownika
Wojteł
John Williams
Posty: 9827
Rejestracja: sob mar 15, 2008 23:50 pm
Lokalizacja: Chrząszczyżewoszyce powiat Łękołody

Re: Howard Shore - Hobbit

#2842 Post autor: Wojteł » śr gru 31, 2014 19:00 pm

No tak, wpuszczają niedorobione filmy do kina i się dziwią, że ludzie narzekają :wink: Powinniśmy być wyrozumiali i nie oceniać tego, co widzieliśmy, tylko to, co Jackson chciał pokazać i może pokaże za rok, bo wtedy wszystkie absurdy scenariusza i fizyki nagle nabiorą sensu :wink: Poza tym dla mnie ten film przez większość czasu nawet nie był zły, on był potwornie nijaki - napierdalają się, giną, kochają, gadają, a mnie to coraz mniej obchodzi :P

Swoją drogą, naszła mnie taka refleksja: mniej więcej 10 lat temu na ekrany kin wchodziła trylogia Jacksona - w tym samym czasie, co trylogia nowych SW Lucasa. I pamiętam, mimo, iż byłem wtedy szczylem z podstawówki, jak krytycy się zachwycali Jacksonem, który w dodatkach do LOTRa mówił, jak uwielbia miniatury. Jak bardzo uwielbiał tradycyjną charakteryzację, jak wiele dekoracji wybudowano na planie i ogólnie, że jeśli coś się dało stworzyć bez komputera, to Jackson to robił bez komputera, a CGI używał tylko wtedy, gdy to koniecznie i że efekty służą opowiadaniu historii, a nie odwrotnie. W tym samym czasie Lucas był masakrowany za kręcenie wszystkiego na tle blue boxów i zachłyśnięcie się komputerami. Minęło 10 lat i tak oto mamy cyfrowych orków, cyfrowe kostiumy, cyfrowe charakteryzacje, cyfrowe plenery, cyfrowy zachód słońca, cyfrowego Daina i cyfrowe emocje. Słowem: Syndrom Lucasa. Niedługo wejdzie nowa trylogia SW i nie zdziwiłbym się, gdyby to Lucas śmiał się ostatni :wink:

Zresztą mam wrażenie, że niesamowita wyobraźnia Jacksona się gdzieś ulotniła: spójrzcie na Gothmoga - ponoć Jackson, gdy przychodził do pracowni modelarskiej, zawsze miał przy sobie trochę tego tworzywa, żeby móc odpowiednio ulepszać wygląd orków - Gothmog jest zdeformowany do granic możliwości, przez co wygląda zarówno przerażająco, jak i odpychająco. A Azog nawet blizny na twarzy ma symetryczne.
Haha Śląsk węgiel zadupie gwara

Awatar użytkownika
lis23
+ Ludvig van Beethoven +
Posty: 13114
Rejestracja: czw lis 12, 2009 03:50 am
Lokalizacja: Sosnowiec

Re: Howard Shore - Hobbit

#2843 Post autor: lis23 » śr gru 31, 2014 19:21 pm

Moim zdaniem, zmieniły się czasy, a najbardziej temu winien jest James Cameron i jego " Avatar ".
Od premiery tego filmu, wszyscy chcieli kręcić w 3D, lub przebić Camerona. Nie wiem, czy decyzja o kręceniu " Hobbita " w 3D, w 48 kl/s, metodą cyfrową i w 5K to decyzja Jacksona, czy producentów i wytwórni? Podobnie jak decyzja o nakręceniu trzech, a nie dwóch filmów.
To te decyzje realizatorskie sprawiły, że w filmach nie ma miniatur, czy aktorów w przebraniu Orków, w tak wysokiej rozdzielczości to wszystko byłoby po prostu bardzo widoczne i trzeba by poprawiać każde ujęcie cyfrowo, co byłoby bardzo pracochłonne ( a i tak nie wyrobili się z efektami na premierę ). Sami twórcy z Wety mówili, że jeżeli idzie o makiety czy miniatury to musiały by one być tak duże, że nie zmieściłyby się w żadnym studio ( w 5K szczegóły widać dopiero na bardzo dużych obiektach ).
Zgodzę się, że trzeci film jest trochę nijaki, mało angażujący, ale moim zdaniem to dlatego, że nie starczyło materiału na trzy filmy, można było zrobić z tego dwa, naprawdę długie filmy i baardzo długie w wersji EE. Z drugiej strony, gdyby powstał tylko jeden film, akcja pędziłaby na łeb, na szyję, żeby jak najwięcej czasu poświęcić bitwie. Dwa filmy byłyby więc optymalne, pierwszy należało urwać gdzieś po wejściu do Mrocznej Puszczy, lub nawet po uwięzieniu Krasnoludów przez Elfy, a może i po beczkowym spływie? ( oczywiście, wycinając wątki Radagasta, Azoga, Białej Rady, Dol Guldur, i dając je w EE ).
Tutaj trochę o technologii zastosowanej przy kręceniu " Hobbita ":

http://www.pcformat.pl/Hobbit---wladca- ... gn=firefox
Przy „Hobbicie” reżyser mógł opuścić sferę marzeń, bo dziś realizacja filmu w 3D jest, jak sam mówi… dość łatwa. Peter Jackson nie byłby więc sobą, gdyby nie zechciał sobie tej realizacji trochę utrudnić, przekraczając formułę i tego formatu. Wraz z zespołem postanowił zastosować trzy eksperymentalne techniki, które nie tylko poprawiają jakość obrazu, ale zapowiadają prawdziwą filmową rewolucję – kamery red epic, a wraz z nimi rozdzielczość 5K oraz system HFR 3D.

...
Zastosowanie red epic przyniosło ze sobą dwa rozwiązania, które jeszcze poprawiły jakość obrazu. Pierwsze to eksperymentalny system 5K, zapewniający ponadsześciokrotnie większą rozdzielczość niż powszechnie używany cyfrowy format 1080p HDTV i dający niezwykle czysty, ostry obraz.
Tylko On, Williams John ;)
Tylko on, Elton John ;) ;)

Awatar użytkownika
Wojteł
John Williams
Posty: 9827
Rejestracja: sob mar 15, 2008 23:50 pm
Lokalizacja: Chrząszczyżewoszyce powiat Łękołody

Re: Howard Shore - Hobbit

#2844 Post autor: Wojteł » śr gru 31, 2014 19:33 pm

lis23 pisze:Moim zdaniem, zmieniły się czasy, a najbardziej temu winien jest James Cameron i jego " Avatar ".
Od premiery tego filmu, wszyscy chcieli kręcić w 3D, lub przebić Camerona.
Sorry, ale dla mnie to naprawdę żaden argument - 10 lat temu równie dobrze można by usprawiedliwiać Lucasa, że chciał przebić Jurassic Park, Terminatora 2, Matrixa i Jumanji, ale jakoś przyszedł Jackson i potrafił zrobić coś z zastosowaniem bardziej tradycyjnych efektów.
lis23 pisze:Nie wiem, czy decyzja o kręceniu " Hobbita " w 3D, w 48 kl/s, metodą cyfrową i w 5K to decyzja Jacksona, czy producentów i wytwórni? Podobnie jak decyzja o nakręceniu trzech, a nie dwóch filmów.
To te decyzje realizatorskie sprawiły, że w filmach nie ma miniatur, czy aktorów w przebraniu Orków, w tak wysokiej rozdzielczości to wszystko byłoby po prostu bardzo widoczne i trzeba by poprawiać każde ujęcie cyfrowo, co byłoby bardzo pracochłonne ( a i tak nie wyrobili się z efektami na premierę ). Sami twórcy z Wety mówili, że jeżeli idzie o makiety czy miniatury to musiały by one być tak duże, że nie zmieściłyby się w żadnym studio ( w 5K szczegóły widać dopiero na bardzo dużych obiektach ).
I to też moim zdaniem jest pic na wodę. Bo przecież jeden z Orków przetrzymywanych w Mrocznej Puszczy to gość w kostiumie i charakteryzacji - mamy na niego dość długie zbliżenia i jakoś ku**a nikt się nie czepia, że źle wygląda. Nasuwa się oczywisty wniosek, że się dało, ale nie się nie chciało/nie opłacało/Jackson za bardzo polubił komputery. Z miniaturami jest podobnie - zakładam, że na pewno jakaś część krajobrazów została stworzona poza komputerem, ale ponownie: większość woleli zrobić cyfrowo, bo łatwiej wklepać coś do komputera niż latać i szukać plenerów albo budować więcej miniatur.
Przy „Hobbicie” reżyser mógł opuścić sferę marzeń, bo dziś realizacja filmu w 3D jest, jak sam mówi… dość łatwa. Peter Jackson nie byłby więc sobą, gdyby nie zechciał sobie tej realizacji trochę utrudnić, przekraczając formułę i tego formatu. Wraz z zespołem postanowił zastosować trzy eksperymentalne techniki, które nie tylko poprawiają jakość obrazu, ale zapowiadają prawdziwą filmową rewolucję – kamery red epic, a wraz z nimi rozdzielczość 5K oraz system HFR 3D.

...
Zastosowanie red epic przyniosło ze sobą dwa rozwiązania, które jeszcze poprawiły jakość obrazu. Pierwsze to eksperymentalny system 5K, zapewniający ponadsześciokrotnie większą rozdzielczość niż powszechnie używany cyfrowy format 1080p HDTV i dający niezwykle czysty, ostry obraz.
Szkoda tylko, że nie postanowił sobie utrudnić tego tak, jak 10 lat temu i stworzyć ten cały świat poza komputerem :wink:
Haha Śląsk węgiel zadupie gwara

Awatar użytkownika
lis23
+ Ludvig van Beethoven +
Posty: 13114
Rejestracja: czw lis 12, 2009 03:50 am
Lokalizacja: Sosnowiec

Re: Howard Shore - Hobbit

#2845 Post autor: lis23 » śr gru 31, 2014 19:41 pm

Wojtek pisze:
Sorry, ale dla mnie to naprawdę żaden argument - 10 lat temu równie dobrze można by usprawiedliwiać Lucasa, że chciał przebić Jurassic Park, Terminatora 2 i Jumanji, ale jakoś przyszedł Jackson i potrafił zrobić coś z zastosowaniem bardziej tradycyjnych efektów.


I to też moim zdaniem jest pic na wodę. Bo przecież jeden z Orków przetrzymywanych w Mrocznej Puszczy to gość w kostiumie i charakteryzacji - mamy na niego dość długie zbliżenia i jakoś ku**a nikt się nie czepia, że źle wygląda. Nasuwa się oczywisty wniosek, że się dało, ale nie się nie chciało/nie opłacało/Jackson za bardzo polubił komputery. Z miniaturami jest podobnie - zakładam, że na pewno jakaś część krajobrazów została stworzona poza komputerem, ale ponownie: większość woleli zrobić cyfrowo, bo łatwiej wklepać coś do komputera niż latać i szukać plenerów albo budować więcej miniatur.
Moim zdaniem, nie można tego porównywać, gdyż Lucas jest słabym reżyserem i jeszcze słabszym scenarzystą, poza tym, w jego nowej trylogii SW praktycznie nie istnieje dobre aktorstwo ( poza " Mrocznym Widmem " i momentami w kolejnych filmach ), czego by nie mówić o Jacksonie, to u niego i scenariusz i aktorstwo są na znacznie wyższym poziomie.
Co do tego Orka: Masz jakiś dowód na to, że w jego wygląd nie ingerowano za pomocą CGI?
Sporo Orków w kostiumach jest właśnie w BPA, ale są one na drugim, trzecim planie ( walki w ruinach Dale ).
Tylko On, Williams John ;)
Tylko on, Elton John ;) ;)

Awatar użytkownika
Wojteł
John Williams
Posty: 9827
Rejestracja: sob mar 15, 2008 23:50 pm
Lokalizacja: Chrząszczyżewoszyce powiat Łękołody

Re: Howard Shore - Hobbit

#2846 Post autor: Wojteł » śr gru 31, 2014 19:48 pm

Nie mam dowodu, poza takim, że widać jak na dłoni, że nie świeci się pikselami. Jeśli jego wygląd ulepszano za pomocą CGI, żeby zakryć niedoskonałości kostiumu, to może dobrze by był zastosować tę technikę do reszty orków, a przynajmniej do Azoga, żeby nie jebał pikselami po oczach?

Co do aktorstwa w NT SW - jasne, główny plan to drewno do kwadratu - ale już drugi sobie w miarę radzi. Jasne, dialogi są koszmarne, zwłaszcza te miłosne - ale teksty Palpatine'a dają radę. I jeśli porównamy Hobbita z NT, to okazuje się, że Jackson pisze dialogi wcale nie lepsze, wątek miłosny jest też koszmarnie suchy, pierwszy plan nie bardzo ma jak się wykazać, bo mamy tutaj 40 bohaterów do obserwowania, w efekcie czego Bilbo się pojawia na 3 sceny, a radę dają przede wszystkim McKellen i Lee, ale oni są aktorami takiej klasy, że nawet, jakby dostali rolę arbuza w szkolnym przedstawieniu, to by to zagrali na światowym poziomie. A jako że Hobbit nie trzyma się książki w takim stopniu, jak Władca Pierścieni, to okazuje się, że Jackson wcale nie ma pomysłów lepszych od Lucasa :wink:
Haha Śląsk węgiel zadupie gwara

Awatar użytkownika
lis23
+ Ludvig van Beethoven +
Posty: 13114
Rejestracja: czw lis 12, 2009 03:50 am
Lokalizacja: Sosnowiec

Re: Howard Shore - Hobbit

#2847 Post autor: lis23 » śr gru 31, 2014 20:09 pm

No, nie wiem ... Freeman i Armitage są świetni ( filmowym pomysłem jest uczynienie z Thorina równorzędnej dla Bilba, postaci pierwszoplanowej ), podobnie kilkoro Krasnoludów ( zwłaszcza Balin ). McCallen to klasa sama w sobie, Radagast też jest bardzo fajny, podobnie król Elfów, czy Bard ( który w książce praktycznie nie istnieje ).
Zresztą, trzeci " Hobbit " uwidacznia, moim zdaniem, pewne wady i braki literackiego pierwowzoru, gdyż w książce na tym etapie fabuły, o którym traktuje sam film, tak na prawdę, niewiele się dzieje: ginie smok, Krasnoludy siedzą w Ereborze, szukają Arcyklejnotu. Dp pogorzelców z LakeTown przybywają Leśnie Elfy i razem ruszają pod Erebor. Ni stąd, ni z owąd, Bard zostaje przywódcą ludzi. Thorin nie chce oddać części skarbu i zaczyna się oblężenie góry, Krasnoludy umacniają wejście do Ereboru. Bilbo, widząc chorobę Thorina, wymyka się nocą do obozu ludzi i Elfów i oddaje im Arcyklejnot. Thorin jest wściekły i próbuje nawet zabić Bilba, do czego wtrąca się Gandalf. Przybywa Dain, Krasnoludy, Elfy i ludzie praktycznie rzucają się na siebie, przeszkadza im w tym Gandalf. Narada i zaczyna się bitwa ( dwie strony w książce? ). Śmierć bohaterów jest ledwie opisana, tylko Thorin ma swoje pięć minut. Pożegnania, droga powrotna i spotkanie po jakimś czasie w norce Bilba. Koniec.
Film dosyć wiernie oddaje to, co opisałem powyżej, ale opis Tolkiena jest jednak zbyt skąpy i nawet dodane wątki nie łatają faktu, że niewiele się tam dzieje.
Moim zdaniem, można było zrobić to lepiej, jakoś zaangażować emocjonalnie widza, ale z drugiej strony, trzymając się jeszcze wierniej Tolkiena, film byłby jeszcze bardziej zdawkowy i nieangażujący.
Tylko On, Williams John ;)
Tylko on, Elton John ;) ;)

Awatar użytkownika
Wojteł
John Williams
Posty: 9827
Rejestracja: sob mar 15, 2008 23:50 pm
Lokalizacja: Chrząszczyżewoszyce powiat Łękołody

Re: Howard Shore - Hobbit

#2848 Post autor: Wojteł » śr gru 31, 2014 20:49 pm

To ja chciałbym z góry przeprosić adminów i wszelkie osoby, które mogą się poczuć urażone, ale będę w tym wątku przeklinał. Dużo. Bo im więcej o tym filmie myślę, tym więcej wulgaryzmów mi się ciśnie na usta.
lis23 pisze:No, nie wiem ... Freeman i Armitage są świetni ( filmowym pomysłem jest uczynienie z Thorina równorzędnej dla Bilba, postaci pierwszoplanowej ),
Freeman gra spoko we wszystkich 3 scenach, w których się pojawia, chociaż jego gra wiele się nie różni od tego, co pokazał w Sherlocku - no ale i tu i tu gra małego przydupasa, który nie rozumie nawyków i zachowań kolegów, z którymi przyszło mu przystawać. A Armitage jest ok, ale rewelacji nie ma - w sumie ta postać nie dawała mu takiego pola do popisu, więc spoko.
lis23 pisze:podobnie kilkoro Krasnoludów ( zwłaszcza Balin ).
A poza tym Bifur, Bombur, Ori, Nori itd... Nie no, żartuję, te, które już się odzywały, były ok :P
lis23 pisze: Bard ( który w książce praktycznie nie istnieje ).


Biorąc pod uwagę jakim był idiotą w filmie, to wolę książkowy pierwowzór :P
lis23 pisze:Zresztą, trzeci " Hobbit " uwidacznia, moim zdaniem, pewne wady i braki literackiego pierwowzoru, gdyż w książce na tym etapie fabuły, o którym traktuje sam film, tak na prawdę, niewiele się dzieje: ginie smok,


I na tym etapie się Twoim zdaniem dzieje w filmie więcej? Przecież ten jebany smok zginął, zanim na ekranie pojawił się pierdolony tytuł!
lis23 pisze:Krasnoludy siedzą w Ereborze, szukają Arcyklejnotu.


Tutaj też siedzą. I marudzą. Przez godzinę.
lis23 pisze:Dp pogorzelców z LakeTown przybywają Leśnie Elfy i razem ruszają pod Erebor. Ni stąd, ni z owąd, Bard zostaje przywódcą ludzi.


Może fakt, że zabił pierdolonego smoka miał z tym coś wspólnego? Mi by taki wyczyn dość zaimponował, ale może jestem jakiś dziwny :wink:
lis23 pisze:Thorin nie chce oddać części skarbu i zaczyna się oblężenie góry, Krasnoludy umacniają wejście do Ereboru. Bilbo, widząc chorobę Thorina, wymyka się nocą do obozu ludzi i Elfów i oddaje im Arcyklejnot. Thorin jest wściekły i próbuje nawet zabić Bilba, do czego wtrąca się Gandalf. Przybywa Dain, Krasnoludy, Elfy i ludzie praktycznie rzucają się na siebie, przeszkadza im w tym Gandalf.


No i w czym tu się różni film od książki? Poza rozwleczeniem wszystkiego do granic możliwości (oprócz walki ze smokiem) i rozbudowaniem postaci Barda, film przebiega na tym etapie tak samo jak książka. No, może jeszcze Thorin bawi się w Boromira, ale w książce też było to wystarczająco zasugerowane (że jest pazernym dorobkiewiczem)
lis23 pisze:Narada i zaczyna się bitwa ( dwie strony w książce? ). Śmierć bohaterów jest ledwie opisana, tylko Thorin ma swoje pięć minut.


No i tu pojawia się problem. Bo Jackson się uparł, że każdy musi umrzeć w mega epickim pojedynku, w efekcie czego mamy może z 15 minut samej bitwy i prawie godzinę pojedynków, z przewidywalnym zaskoczeniem (Bolg "umierał" ze 4 razy, zanim w końcu zginął, nie mówiąc już o bohaterach pozytywnych, którzy zostali uratowani parokrotnie w ostatniej chwili). Spoko, we Władcy Pierścieni też o stanie Boromira dowiedzieliśmy się dopiero, gdy Aragorn z kolegami znaleźli go w stanie, w którym przypominał poduszeczkę na igły, a sam przywódca Uruk-hai się tam nie pojawiał. Ale Jacksonowi rozbudowanie tego wątku w filmie wyszło zajebiście! Problem w tym, że jak na chama po raz enty stara się powtórzy formułę, to to już się przejada. Można też odnieść wrażenie, że w filmowym śródziemiu bohaterowie są nieśmiertelni, dopóki walczą w bitwie - zginąć mogą dopiero w pojedynku z przywódcą przeciwnej armii. (Wyjątkiem jest Haldir, który dostał w łeb od jakiegoś przypadkowego Uruka - tak moim zdaniem mógłby zginąć któryś z krasnoludzkich braci - w zwykłej bitwie, zabity przez zwykłego żołnierza, BO TO SIĘ KURWA DZIEJE W BITWACH - tu natomiast nikt nie ginie bez pojedynku.) Te pojedynki też źle wpływają na dynamikę filmu, bo są nieciekawe, rozwleczone, chaotycznie filmowane i odwracają uwagę od bitwy. Świetne pojedynki to były w Gwiezdnych Wojnach czy Troi, Władca Pierścieni zaś mógł się poszczycić niewiarygodnymi scenami batalistycznymi. Widać Jackson pomyślał, że warto byłoby zmienić proporcje, mimo, że nie za to była ceniona poprzednia trylogia.
lis23 pisze:Pożegnania, droga powrotna i spotkanie po jakimś czasie w norce Bilba. Koniec.


No i film w tym miejscu jest chyba jeszcze krótszy od książki :wink:
lis23 pisze:Film dosyć wiernie oddaje to, co opisałem powyżej, ale opis Tolkiena jest jednak zbyt skąpy i nawet dodane wątki nie łatają faktu, że niewiele się tam dzieje.
Moim zdaniem, można było zrobić to lepiej, jakoś zaangażować emocjonalnie widza, ale z drugiej strony, trzymając się jeszcze wierniej Tolkiena, film byłby jeszcze bardziej zdawkowy i nieangażujący.

bo Jackson postawił akcent na złe wątki. Czerstwy romans krasnoluda z elfką, jakieś smęty z mamą Legolasaw tle, "przezabawny" przerywnik w postaci Alfrida i charyzmatyczny i mądry Bard, który okazał się być jebanym idiotą i mimo, że widzi, że typowi ewidentnie nie można ufać, powierza mu na każdym kroku odpowiedzialne zadania - serio, jak ocalił go przed linczem, to myślałem, że to będzie kolejna analogia do Aragorna, który ocalił Grimmę przed gniewem Theodena i skazał go na wygnanie, pokazując, jaki z niego mądry i sprawiedliwy władca. Ale nie. W zasadzie złe wyważenie wątków to problem nie tylko tego filmu, ale i całej trylogii - bo przez to tutaj nie ma już w zasadzie czego pokazywać, poza w/w. sucharkami. No, atak Białej Rady na Dol Guldur mógłby wyglądać ciekawie, ale zamiast tego wyglądał jak typowa nawalanka na Playstation i trwał 2 minuty :wink:
Haha Śląsk węgiel zadupie gwara

Awatar użytkownika
lis23
+ Ludvig van Beethoven +
Posty: 13114
Rejestracja: czw lis 12, 2009 03:50 am
Lokalizacja: Sosnowiec

Re: Howard Shore - Hobbit

#2849 Post autor: lis23 » śr gru 31, 2014 21:09 pm

Nie chce mi się odpowiadać na wszystko, skupię się tylko na szczegółach:
Nie chodziło mi o to, że film różni się zasadniczo od książki w przedstawieniu zarysów akcji, tylko to, że się właśnie nie różni i że sama książka, w tym konkretnym momencie opowieści, nie daje zbyt wielkiego pola do popisu, bo niewiele się weń dzieje, poza z grubsza opisaną bitwą.
Dlaczego filmowy Bard jest idiotą? Dla mnie książkowy jest zupełnie nie potrzebny, bo nic o nim nie wiemy. Nagle wyskakuje z pudełka i ubija smoka. Bez sensu.
Bard nie zabija ani nie przepędza tego idioty, Alfrida, bo jak to się mówi, w czasie wojny każda para rak się przyda.

Wiele osób czepia się, ze smok ginie w pierwszych dziesięciu minutach filmu, przed właściwym jego tytułem. Pytam się więc: co on, do jasnej, ciasnej, miał tam dłużej robić? Miał zginąć i tyle. Koniec. Kropka. Nic więcej. I tak dostał więcej niż pięć minut w " Pustkowiu ".
Jackson źle rozmieścił akcenty już we WP: tak wiele czasu poświęcił Rohanowi, że część perypetii Froda i Sama trzeba było przenieść do " Powrotu Króla ".
Zgodzę się, że film jest " chłodny emocjonalnie ", jak to pisze jeden z recenzentów, ale nadal nie jest to gniot na miarę choćby rodzimego " Wiedźmina ", z którym się go porównuje.
Tylko On, Williams John ;)
Tylko on, Elton John ;) ;)

Awatar użytkownika
Wojteł
John Williams
Posty: 9827
Rejestracja: sob mar 15, 2008 23:50 pm
Lokalizacja: Chrząszczyżewoszyce powiat Łękołody

Re: Howard Shore - Hobbit

#2850 Post autor: Wojteł » śr gru 31, 2014 21:18 pm

lis23 pisze:Nie chce mi się odpowiadać na wszystko, skupię się tylko na szczegółach:
Nie chodziło mi o to, że film różni się zasadniczo od książki w przedstawieniu zarysów akcji, tylko to, że się właśnie nie różni
A to pardą, źle zrozumiałem

lis23 pisze:i że sama książka, w tym konkretnym momencie opowieści, nie daje zbyt wielkiego pola do popisu, bo niewiele się weń dzieje, poza z grubsza opisaną bitwą.

Wiele osób czepia się, ze smok ginie w pierwszych dziesięciu minutach filmu, przed właściwym jego tytułem. Pytam się więc: co on, do jasnej, ciasnej, miał tam dłużej robić? Miał zginąć i tyle. Koniec. Kropka. Nic więcej. I tak dostał więcej niż pięć minut w " Pustkowiu ".
No i właśnie dlatego uważam, że źle rozmieścił akcenty we wszystkich filmach i właśnie dlatego powinny być dwa filmy - całą akcje ze Smaugiem przeniesiono by do drugiej części i by było ok. Albo, jeśli już niewolniczo trzymać się trylogii, to można by któreś z nudziarstw w dwójce wyciąć i zabić już tego smoka na koniec Pustkowia Smauga.

lis23 pisze:Jackson źle rozmieścił akcenty już we WP: tak wiele czasu poświęcił Rohanowi, że część perypetii Froda i Sama trzeba było przenieść do " Powrotu Króla ".
A ja się nie zgodzę - źle rozmieściłby akcenty, gdyby Sheloba była w dwójce i w zasadzie cała akcja z Frodem i Samem ograniczyła się do wrzucenia pierścienia do wulkanu (bo tak w sumie było ze Smaugiem). A tutaj mamy więcej czasu na obserwowanie postaci i na integrację emocjonalną z nimi (nawet, jeśli Frodo wychodzi na palanta, to odczuwamy to, że przez pierścień jest naprawdę nieufny i coraz mniej stabilny emocjonalnie). Smaug był w trzeciej części całkowicie zbędny, film mógł się zacząć od przygotowań do bitwy i można by wymyślić jakieś ciekawe zdanie dla Białej Rady, albo wydłużyć ich walkę z Upiorami.

lis23 pisze:Zgodzę się, że film jest " chłodny emocjonalnie ", jak to pisze jeden z recenzentów, ale nadal nie jest to gniot na miarę choćby rodzimego " Wiedźmina ", z którym się go porównuje.
Na miarę Wiedźmina to może nie, ale na pewno nie jest to za dobry film :wink:
lis23 pisze:Dlaczego filmowy Bard jest idiotą? Dla mnie książkowy jest zupełnie nie potrzebny, bo nic o nim nie wiemy. Nagle wyskakuje z pudełka i ubija smoka. Bez sensu.
Bard nie zabija ani nie przepędza tego idioty, Alfrida, bo jak to się mówi, w czasie wojny każda para rak się przyda.
Bard jest idiotą, bo pomimo notorycznych zdrad Alfrida, jego ewidentnej dwulicowości, egoizmu i nieodpowiedzialności, wciąż jest w stanie mu powierzyć życie własnych dzieci albo inne odpowiedzialne zadania. Owszem, każda para rąk się przyda, albo podczas wojny podwójnie strzeże się złodziei, zdrajców i różnych innych dziadów, którzy mogą zaszkodzić. Tutaj natomiast dopuszcza się ich do odpowiedzialnych stanowisk.
Haha Śląsk węgiel zadupie gwara

ODPOWIEDZ