ALEXANDRE DESPLAT - HARRY POTTER i INSYGNIA ŚMIERCI (I & II)

Tutaj dyskutujemy o poszczególnych ścieżkach dźwiękowych napisanych na potrzeby kina.
Wiadomość
Autor
Mefisto

#946 Post autor: Mefisto » pn lis 29, 2010 20:14 pm

Heh, podobne to do Złotego Kompasu trochę, czyli dobra praca, ale zbyt toporna, zbyt poważna i zbyt złożona jak na tego typu kino, a przy tym rzecz jasna za długa.

bladerunner

#947 Post autor: bladerunner » pn lis 29, 2010 20:16 pm

Mefisto pisze:Heh, podobne to do Złotego Kompasu trochę, czyli dobra praca, ale zbyt toporna, zbyt poważna i zbyt złożona jak na tego typu kino, a przy tym rzecz jasna za długa.
Zawsze oceny dawałeś ,a teraz nie dasz :wink: :?:

Mefisto

#948 Post autor: Mefisto » pn lis 29, 2010 20:17 pm

Nie znam i nie zamierzam poznawać filmu, a poza tym będzie jeszcze kolejny odsłuch

Awatar użytkownika
Tomek
Redaktor Kaktus
Posty: 4257
Rejestracja: pn maja 02, 2005 21:43 pm
Kontakt:

#949 Post autor: Tomek » pn lis 29, 2010 21:05 pm

Paweł Stroiński pisze:Dokładnie, poza tym powiem rzecz taką.

Desplata może się czasem trudno słucha. Może nie jest kompozytorem przebojowym jak wczesny Hans czy Horner czy Williams. Ale ma coś, czego w Hollywood pracującym nie ma nikt prócz tych kompozytorów klasy A. Do nich nie zaliczam Beltramiego, Tylera, itd.

Ta rzecz to po prostu inteligencja. Desplat komponuje cholernie inteligentnie z wielką świadomością swego działania. I to jest godne podziwu. Można odmówić mu przebojowości, ale talentu ilustracyjnego i błyskotliwości już nie. A technikiem jest świetnym.
James Newton Howard, Danny Elfman, Elliot Goldenthal, Mark Isham, Dario Marianelli, Thomas Newman, Howard Shore, Christopher Young - tym, według mnie, kompozytorom klasy "A" pracującym w Hollywood brakuje - tak rozumiem - inteligencji w muzyce?

Mocno generalizujesz drogi Pawle ;-)

Desplat nie jest jakimś nowym cudem, objawieniem, nie wiadomo czym, jak to różne źródła próbują nam wmówić. Pojawił się w Hollywood z Francji, w tym samym czasie co np. Marianelli. Jak wielu zagranicznych kompozytorów przed nim i po nim. Ten drugi apropos moim zdaniem jest ciekawszym i po prostu atrakcyjniejszym kompozytorem, z tym, że nie udało mu się zaskarbić takiej rzeszy fanów, równie inteligentnym, kreatywnym, umiejącym tworzyć muzyką nieprzeciętnie piękną.

Zastanawia mnie fenomen Desplata pod kątem jego zapożyczeń z minimalizmu. Gdy słuchałem "Ghost Writera" cisło mi się na ust jedno: John Adams :) Połączyć to z francuską wrażliwością a la Delerue czy Cosma i już wszyscy krzyczą: GENIUSZ! INTELIGENT! :mrgreen:

Doceniam jego klase, kunszt, ale według mnie nie jest to muzyka wielce odkrywcza. Wspaniała technika, tylko czegoś brakuje. Tego co mieli Horner czy Williams. Czego? Chyba bożej iskry ;-)
Obrazek

Awatar użytkownika
DanielosVK
Howardelis Vangeshore
Posty: 7893
Rejestracja: sob cze 26, 2010 13:43 pm

#950 Post autor: DanielosVK » pn lis 29, 2010 21:56 pm

Williams i Horner to kompozytorzy często wg mnie, że tak to ujmę, epiccy. Desplat na pewno nie jest epicki.
Fe.

Cóż za score, Howard Shore.

bladerunner

#951 Post autor: bladerunner » wt lis 30, 2010 09:26 am

DanielosVK pisze:Williams i Horner to kompozytorzy często wg mnie, że tak to ujmę, epiccy. Desplat na pewno nie jest epicki.
Epickość to pojęcie relatywnie względne :P .

jojok21
Szofer w RCP
Posty: 134
Rejestracja: ndz sty 24, 2010 10:45 am

#952 Post autor: jojok21 » wt lis 30, 2010 09:46 am

bladerunner pisze:
DanielosVK pisze:Williams i Horner to kompozytorzy często wg mnie, że tak to ujmę, epiccy. Desplat na pewno nie jest epicki.
relatywnie względne :P .
:D Epickość jest epicka i tyle! :P

Awatar użytkownika
lis23
+ Ludvig van Beethoven +
Posty: 14388
Rejestracja: czw lis 12, 2009 03:50 am
Lokalizacja: Sosnowiec

#953 Post autor: lis23 » wt lis 30, 2010 14:25 pm

DanielosVK pisze:
Mnie ten utwór za bardzo nie rusza. Już muzyka Desplata bardziej. Niestety.
A Widzisz - mnie nie rusza za to cała partytura Desplata bo nie ma w niej - oprócz dwóch pierwszych utworów - nic do czego chciałbym wracać
niestety,jest to dla mnie muzyka czysto użytkowa - bez owej wspomnianej epickości,bez tematyki,magii - bez tego " czegoś "
ot - porządne rzemiosło.

Awatar użytkownika
DanielosVK
Howardelis Vangeshore
Posty: 7893
Rejestracja: sob cze 26, 2010 13:43 pm

#954 Post autor: DanielosVK » wt lis 30, 2010 16:08 pm

Gusta. A to, czemu nie jest epicka, czemu mało magii etc. to już sam Desplat przecież tłumaczył. Poza tym, mam urazę do nazywania muzyki "rzemiosłem". Takie coś wg mnie można wciskać pisząc o Jablonskych czy Djawadich, ale muzyka Desplata nie jest banalna, a i płytka wg mnie również nie jest.
Fe.

Cóż za score, Howard Shore.

Awatar użytkownika
Wawrzyniec
Hans Zimmer
Posty: 34989
Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
Kontakt:

#955 Post autor: Wawrzyniec » wt lis 30, 2010 18:35 pm

Dobra, pozwole sobie dolac oliwy do ognia. A w wypadku, jezeli przekrocze pewne granice, po prosze o nagane.

Bylem wczoraj na tym filmie w kinie... :? ... Tak... :? Cholera, nie wiem co to bylo :? ´W kazdym razie nie z Harrym Potterem, ktorego znam z ksiazek i ktorego ja sobie wyobrazam, to ten film ma malo wspolnego. Tegoretycznie to film o niczym, no moze o biwakowaniu. Film jest po prostu nudny i bezplciowy. Ja rozumiem, ze mroczne czasy, ale elementow fantasy w tym w ogole nie czulem. A nawet sceny, ktore w ksiazce mialy element magiczny jak wydobycie miecza z jeziora, czy pierwsze ukazanie sie patronusa w ciemnym lesie, w filmie wypadaja strasznie bezbarwnie. Do tego te zdjecie i kamera, zupelnie jakby produkcja pochlonela takie pieniedze, ze nie bylo ich stac na statyw. Jedyne jako takie sceny akcji, to wygladaja tak beznadziejnie przez montaz i to skacza telepiaca sie kamere, ze nie idzie tego ogladac. Do tego mega schematow i zabawy w pseudo-horror, plus zenujacy humor :roll: Ech, nie chce mi sie w ogole o tym filmie pisac, gdyz trudno mi znalezc choc jedna scene, ktora mi sie podobala.
I w sumie tak to jestem w stanie bronic Desplata, gdyz dostal tak bezbarwny material, to skomponowal bezbarwna muzyke. Ale z drugiej strony muzyka tez mogla dodac jakis magiczny element. A tak to nic. Czasami wrecz w takich filmach potrzebne sa jakies patosowe momenty itd. Albo taka scena z opowiescia o trzech braciach, az prosila sie o jakas ciekawsza oprawe muzyczna. Wykorzystanie "Hedwige's Theme" to juz pomine, gdyz sporo o tym pisalismy. W sumie jedyne ciekawe momenty, to kiedy Desplat probuje robi "The Dark Knighta", ale tez jakos szczegolnie mnie to nie powalilo. Zawsze zostaje w kinie az napisy koncowe sie skoncza i tak bylo i tym razem. Liczylem, ze moze cos ciekawe, jakies fajne muzyczne momenty, ktore nie uslyszalem w filmie, teraz wylapie. Niestety nic z tego. Tak samo jak film, strasznie bezduszna, chlodna i nijaka ta muyzka. Niestety i niech przyklejona mi bedzie latka Desplato-Hatera.

A ma sie rozumiec, ze "A Window to the Past" zjada caly ten soundtrack. Ale w sumie to zaden wielki wyczyn. Co najgorsze to jednak w filmie nie odczuwalem zbyt wielkiej roznicy, miedzy ta muyzka, a ta Hoopera. Widocznie Yates po prostu lubie taka oprawe muzyczna. Ja akurat nie.
Dziekuje za uwage.
#WinaHansa #IStandByDaenerys

bladerunner

#956 Post autor: bladerunner » wt lis 30, 2010 18:37 pm

Wawrzyniec pisze:
A ma sie rozumiec, ze "A Window to the Past" zjada caly ten soundtrack. Ale w sumie to zaden wielki wyczyn. Co najgorsze to jednak w filmie nie odczuwalem zbyt wielkiej roznicy, miedzy ta muyzka, a ta Hoopera. Widocznie Yates po prostu lubie taka oprawe muzyczna. Ja akurat nie.
Dziekuje za uwage.
Dobry utwór, ale bez przesady, na scorze Desplata jest kilka lepszych :) .

Awatar użytkownika
lis23
+ Ludvig van Beethoven +
Posty: 14388
Rejestracja: czw lis 12, 2009 03:50 am
Lokalizacja: Sosnowiec

#957 Post autor: lis23 » wt lis 30, 2010 19:54 pm

Wawrzyniec pisze:
A ma sie rozumiec, ze "A Window to the Past" zjada caly ten soundtrack. Ale w sumie to zaden wielki wyczyn. Co najgorsze to jednak w filmie nie odczuwalem zbyt wielkiej roznicy, miedzy ta muyzka, a ta Hoopera. Widocznie Yates po prostu lubie taka oprawe muzyczna. Ja akurat nie.
Dziekuje za uwage.
Cóż,pod całą opinią się nie podpiszę bo mi się jednak ten film podobał ale zgodzę się że jest on trochę nijaki,rozmyty,że ( to już ode mnie ) brakuje w nim atmosfery grozy,że światem czarodziei rządzi teraz Sam Wiesz Kto i Śmierciożercy - jakoś nie czuć tego.

Też myślę ze Yates po prostu lubi bezbarwną muzykę bo ja tez,niestety nie widzę wielkiej różnicy pomiędzy ilustracjami Hoopera a Desplata ( oprócz " Zakonu Feniksa " gdzie Hooper w kilku momentach bije Desplata ) i to może być rzeczywiście specyfika reżysera
z drugiej jednak strony,kompozytor też powinien umieć dodać coś od siebie a ja tu niewiele takich rzeczy zauważyłem - i tutaj może się kłaniać specyfika tym razem kompozytora,za którym nie przepadam.

Podsumowując; dla mnie każdy inny kompozytor wypadłby lepiej - choć jeśli przefiltrować to przez specyfikę reżyserii Yatesa to może i inni nie mięli by większych szans? ...

bladerunner

#958 Post autor: bladerunner » wt lis 30, 2010 20:40 pm

lis23 pisze:niestety nie widzę wielkiej różnicy pomiędzy ilustracjami Hoopera a Desplata
Wow :shock: , ja jestem głuchy, ale chyba nie aż tak :P .

Awatar użytkownika
Koper
Ennio Morricone
Posty: 26553
Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
Lokalizacja: Zielona Góra
Kontakt:

#959 Post autor: Koper » wt lis 30, 2010 20:54 pm

To Lis teraz przedobrzył :D
"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński

Awatar użytkownika
lis23
+ Ludvig van Beethoven +
Posty: 14388
Rejestracja: czw lis 12, 2009 03:50 am
Lokalizacja: Sosnowiec

#960 Post autor: lis23 » wt lis 30, 2010 21:20 pm

Nie,po prostu utwory Desplata całkowicie nie ruszają mnie emocjonalnie,gdyż są nijakie,takie jakby wyprane z uczuć

a tematycznie Hooper przeskoczył Desplata ( piszę tu o " Zakonie Feniksa " ):

http://www.youtube.com/watch?v=gHYTvloy ... re=related

tu,dla mnie jest więcej magii niż u Desplata - ale to moja opinia.

ODPOWIEDZ