Wojtek pisze:Tak w pierwszej chwili myślałem, że pijesz do czyjego wyglądu, ale rozumiem, że chodzi o Mhysę Dany?

Wszyscy dookoła wołają Meesa! Meesa!, więc dobrze skojarzyłeś.

W ogóle z niej taka wyzwolicielka, że wyzwala biednych od bogatych, a następnie z bogatych robi biednych, niewolników, w końcu męczenników. Trochę dziwna to logika.
W ogóle już tam pal licho, że w tej serii ludność używa gungańskiego i niby rozmawiają w swoim języku, ale po ścianach to już po angielsku piszą.
Odcinek sam dość łopatologiczny. Od tych mrugnięć okiem kto tak naprawdę otruł to się boję, że jeszcze twórcy nabawią się tiku. Ale przynajmniej wątek Młodego Starka, największego hamulca powieści jakoś ruszył. Chociaż Młody Stark zrobił to w swoim typowym stylu: OK, nie mogę chodzić, wejdę więc w wilka. OK jestem wilkiem, skradam się, jestem obserwatorem, jestem wilkiem... Jeb! Nawet parę metrów nie przeszedł i wpadł do pułapki.
Wojtek pisze:Wawrzyniec pisze:Z mojej strony mówię, że na razie w tym serialu pod względem tego co słyszymy nie jest źle.
Jak to nie jest źle, to jakby brzmiało "źle"?
Właśnie oto mi chodzi, że się muzyka i tematy rozwijają. Np. w porównaniu z pierwszym sezonem ja słyszę i widzę postęp.