JAMES HORNER - BLACK GOLD / CRISTIADA
Re: JAMES HORNER - BLACK GOLD / FOR GREATER GLORY (CRISTIADA
W "Kropce nad i" dzisiaj będą o tym mówić, gośćmi będą Kazimierz Kutz, Stefan Niesiołowski, Michał Lorenc, Jan A.P. "Mam Oscara" Kaczmarek. Niesioł już wczoraj się popisał i powiedział Hornerowi "Won z muzyki filmowej!".
- Wawrzyniec
- Hans Zimmer
- Posty: 35046
- Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
- Kontakt:
Re: JAMES HORNER - BLACK GOLD / FOR GREATER GLORY (CRISTIADA
Tylko kto teraz skomponuje do "The Song of Names", czy dalszych "Avatarów" jeśli powstaną?
Nie wspominając, że IMDb podaje, że Horner miał komponować do kolejnej adaptacji "Romeo i Julia". Szkoda, może nie uwielbiałem, ale naprawdę lubiłem Hornera. 


#WinaHansa #IStandByDaenerys
Re: JAMES HORNER - BLACK GOLD / FOR GREATER GLORY (CRISTIADA
Wtórna, bez pomysłu i polotu to muzyka była, więc to 1 zbytnio kontrowersyjnie w moich oczach nie wygląda, choć ostatnio, dzięki tej fortepianowej suicie z tematami Hornera, odkryłem temat przewodni z tego filmu na nowo i bardzo mi się podoba, szczególnie w zaskakująco udanym jak na tą pracę, świetnym Marine Assault:Paweł Stroiński pisze:Ta ocena jest mocno przesadzona, jest tam kilka nowych rozwiązań dotyczących konstrukcji underscore.
http://www.goear.com/listen/ed5d7d2/win ... mes-horner
- Paweł Stroiński
- Ridley Scott
- Posty: 9373
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
- Lokalizacja: Spod Warszawy
- Kontakt:
Re: JAMES HORNER - BLACK GOLD / FOR GREATER GLORY (CRISTIADA
Nie, wcale nie jest to bezsensowne. I o jakiej spójności kompozycji tutaj mówisz? Czy mówimy o spójności wewnętrznej określonej trylogii/serii? Bo w przypadku Cristiady akurat to się zupełnie nie broni. Klasa kompozycji Hornera traci na tym, że zerżnął tematy tak, że je dupa boli do dziś. Albo godzimy się na to, że psujemy gatunek, bo ładnie umiemy na orkiestrę pisać, albo próbujemy uwierzyć, że jest możliwe coś, co Horner, nie wiecie, czy wiesz, ale potrafi. Potrafił przeformułować swój język muzyczny w Avatarze, potrafił bez kopii zrobić atmosferyczny score pokroju The Life Before Her Eyes czy House of Sand and Fog (bo nie liczmy własnych rozwiązań rytmicznych za kopie z samego siebie).Ghostek pisze:Powiem tak.
Im więcej recenzji się pisze na tym portalu tym bardziej irytuje ta ocena "Oryginalność". To jest punkt, który w wielu przypadkach zaniża maksymalnie ocenę, a w innych jest tylko informacją, że kompozytor zamiast skupiać się na nowych tematach wolał postawić na spójność całości. Tak na dobrą sprawę można postawić Hornerowi w co trzeciej pracy ocenę 2 lub 1 za oryginalność i co z tego? Czy ma ona prawo zaniżać całość do marnych 2,5 bo tak ze średniej wychodzi?
Bezsens!
Sztuczne liczenie, kalkulowanie, spasowywanie, przy czym w ogóle ta ocena nie mówi o klasie kompozycji.
Nie zachwycajmy się nad poziomem kompozycji czegoś, co człowiek o wykształceniu i gatunkowej praktyce Hornera skomponuje tak naprawdę w 5 minut. To, że James z siebie samego kopiuje to jest sprawa oczywista. Rzadko jednak zdarzają się sytuacje takie, że cały score to są kopie i nic innego. Jaka znowu spójność kompozycji? Jak piszesz na samą orkiestrę, a Cristiada to jest pierwsza praca od wielu lat praktycznie ZUPEŁNIE pozbawiona elektroniki, i jak masz odpowiednie wykształcenie, a Horner ma więcej niż odpowiednie, to potrafisz to zrobić w chwilę. Horner nie jest znany z prac zupełnie niespójnych. Nie odstawia takich rzeczy jak czasami Zimmer, który ze spójnością bywał na bakier i to zupełnie (wszyscy pewnie przytoczą przykład Madagaskarów, a ja przypomnę o jednym z jego największych epic faili, czyli dzięki Bogu nie wydanemu Shark Tale, gdzie z Mozartowskiej liryki rzuceni jesteśmy prosto w hip hop... To albo Renaissance Man, prawie identyczna sytuacja). Horner jest zawsze kompozycyjnie spójny i nie zawsze wynika to z jego kopii. Czasami wręcz, zaryzykuję, bardziej myśli o spójności kompozycji niż o samym filmie, ale to kwestia dyskusyjna i nie na ten temat.
Klasa kompozycji, jaką jest Cristiada, traci na tym, że Horner do swej kariery nie wniósł nic poza rzucaniem wszystkich tematów, jakie miał pod ręką, bo mu się tak chciało. Co z tego, że uwielbiał film zrobiony po staroświecku, co z tego, że kochał go reżyser, co z tego, że napisał spójną muzykę. Cała narracja oparta jest na tym, co już było, nie ma tu nic nietypowego ilustracyjnie, ośmieszył w jednej scenie film (a coś takiego w przypadku filmu pozbawionego zupełnie dystansu do samego siebie jest wielkim błędem). Po prostu zerżnął co się rusza, wziął za to kasę i poszedł do domu. Dla mnie to, powiem wprost, brak szacunku dla twórców, widzów (tych, którzy znają jego twórczość) i dla słuchaczy. Po co się męczyć, i tak się będą cieszyć.
Ale niestety, nie wszyscy. Albo na szczęście. To nie jest żaden bezsens. Po prostu nie wszyscy na takie traktowanie muzyki filmowej muszą się godzić.
- Ghostek
- Hardkorowy Koksu
- Posty: 10491
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 23:17 pm
- Lokalizacja: Wyłoniłem się z Nun
- Kontakt:
Re: JAMES HORNER - BLACK GOLD / FOR GREATER GLORY (CRISTIADA
Dalej nie rozumiesz, że nie chodzi o to, że Horner zjebał, bo odpuścił sobie kreatywną część procesu kompozycji. Chodzi o to, że ocena oryginalności pracy często przysłania pozostałe wartości z niej płynące. Gdzie czasy kiedy czerpaliśmy po prostu przyjemność z muzyki, mając świadomość, że to tu, to tam są jakieś płaszczyzny które kuleją. Horner, jak sam mówisz, po raz pierwszy od dawna powraca do korzeni, robi muzykę, której teraz właściwie nikt już nie chce robić, bo w branży szaleje elektronika. Robi to całkiem fajnie, bo wszystko wydaje się mieć ręce i nogi, kosztem rzecz jasna oryginalności. I jaki jest sens rozciągać ten problem na każdą płaszczyznę kompozycji?
Filmu nie oglądałem, więc nie wiem jak muzyka w nim działa, ale zapewne niedługo odrobię tę zaległość. Niemniej do samej płyty z wielką chęcią wracam jak tylko mam na to czas i wcale nie dlatego, że jestem miłośnikiem twórczości Hornera i wypada mi słuchać Cristiady. Po prostu mimo wielu mankamentów ta kompozycja do mnie trafia.
Reasumując, wojując szabelką, proklamując swoje racje nie zmienisz racji moich ani innych użytkowników forum. Bo gusta są jak dupy - każdy ma swoją.
Filmu nie oglądałem, więc nie wiem jak muzyka w nim działa, ale zapewne niedługo odrobię tę zaległość. Niemniej do samej płyty z wielką chęcią wracam jak tylko mam na to czas i wcale nie dlatego, że jestem miłośnikiem twórczości Hornera i wypada mi słuchać Cristiady. Po prostu mimo wielu mankamentów ta kompozycja do mnie trafia.
Reasumując, wojując szabelką, proklamując swoje racje nie zmienisz racji moich ani innych użytkowników forum. Bo gusta są jak dupy - każdy ma swoją.


- Wawrzyniec
- Hans Zimmer
- Posty: 35046
- Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
- Kontakt:
Re: JAMES HORNER - BLACK GOLD / FOR GREATER GLORY (CRISTIADA
Tylko, że chyba od dwóch tygodni jak mnie Mystery poprawił, co niektórzy tutaj sądzą, że tak chcieć się i mogło reżyserowi. I jak reżyser chce "Bravehearta" to mu Horner go dał. Tak sobie gdybam.Paweł Stroiński pisze:Klasa kompozycji, jaką jest Cristiada, traci na tym, że Horner do swej kariery nie wniósł nic poza rzucaniem wszystkich tematów, jakie miał pod ręką, bo mu się tak chciało.

Ale wiadomo mamy wolność słowa i oceny i zrobisz i ocenisz jak uznasz za stosowne. Więc pisz recenzję, gdyż niesamowitego nam wszystkim narobiłeś smaka, tym bardziej, że chodzą głosy, że podobno planujesz Hornerowi dać jedynkę za oryginalność.


#WinaHansa #IStandByDaenerys
Re: JAMES HORNER - BLACK GOLD / FOR GREATER GLORY (CRISTIADA
To zupełnie inne kino, wyzwania i podejście.Paweł Stroiński pisze:Potrafił przeformułować swój język muzyczny w Avatarze, potrafił bez kopii zrobić atmosferyczny score pokroju The Life Before Her Eyes czy House of Sand and Fog
Czyli Jose's Martyrdom to też kopia i nic innego.Rzadko jednak zdarzają się sytuacje takie, że cały score to są kopie i nic innego.
Horner był bardzo zaangażowany w ten projekt od samego początku i 4 miesiące komponował do tego muzę, o nagraniach w Londynie czy ściągnięciu Sanabras nie wspomnieć.Paweł Stroiński pisze:Po prostu zerżnął co się rusza, wziął za to kasę i poszedł do domu
Tyle, że muza się podoba i o to chodzi i to dla wielu znających jego twórczość, Clemmensen, Schweiger, Lokutus, jak i nam tu obecnym, Lis, Templar, ja czy wklejający wszędzie linki muaddib_dwDla mnie to, powiem wprost, brak szacunku dla twórców, widzów (tych, którzy znają jego twórczość) i dla słuchaczy

- Wawrzyniec
- Hans Zimmer
- Posty: 35046
- Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
- Kontakt:
Re: JAMES HORNER - BLACK GOLD / FOR GREATER GLORY (CRISTIADA
Może po drodze wstąpił jeszcze do pubu?Paweł Stroiński pisze:Po prostu zerżnął co się rusza, wziął za to kasę i poszedł do domu

Dwa jakże trafne komentarze z jwfan.com
If you by now still are bothered by the wholesale rips, stay far away. Everyone else will be pleasantly entertained by Horner doing his elegant epic shtick, happily plundering BRAVEHEART, FOUR FEATHERS, his recent FLYING HORSEMEN music and some bits of ZORRO. I look forward to the album.
You forgot to mention The Missing! As cynical as it may sound, I actually quite like it despite all of that. There is no one in Hollywood at the moment who can do schmaltz the way Horner does.

#WinaHansa #IStandByDaenerys
Re: JAMES HORNER - BLACK GOLD / FOR GREATER GLORY (CRISTIADA
Na jwfan.com nie mają takiego zajebistego mema jak my by to wyrazić 

- Wojteł
- John Williams
- Posty: 9895
- Rejestracja: sob mar 15, 2008 23:50 pm
- Lokalizacja: Chrząszczyżewoszyce powiat Łękołody
Re: JAMES HORNER - BLACK GOLD / FOR GREATER GLORY (CRISTIADA
A nie? To jest jeden z pobocznych tematów z Avatara ( a właściwie miks dwóch z nich) - linki wklejałem parę stron wcześniej.Mystery Man pisze:Czyli Jose's Martyrdom to też kopia i nic innego.Rzadko jednak zdarzają się sytuacje takie, że cały score to są kopie i nic innego.
Haha Śląsk węgiel zadupie gwara
Re: JAMES HORNER - BLACK GOLD / FOR GREATER GLORY (CRISTIADA
Niby to?Wojtek pisze:A nie? To jest jeden z pobocznych tematów z Avatara ( a właściwie miks dwóch z nich) - linki wklejałem parę stron wcześniej.Mystery Man pisze:Czyli Jose's Martyrdom to też kopia i nic innego.Rzadko jednak zdarzają się sytuacje takie, że cały score to są kopie i nic innego.
To Jose's Martyrdom to już prędzej Piękny Umysł

- Wojteł
- John Williams
- Posty: 9895
- Rejestracja: sob mar 15, 2008 23:50 pm
- Lokalizacja: Chrząszczyżewoszyce powiat Łękołody
Re: JAMES HORNER - BLACK GOLD / FOR GREATER GLORY (CRISTIADA
Niby to, bo niby melodia jest przepisana niby nuta w nutę.
Haha Śląsk węgiel zadupie gwara
- Paweł Stroiński
- Ridley Scott
- Posty: 9373
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
- Lokalizacja: Spod Warszawy
- Kontakt:
Re: JAMES HORNER - BLACK GOLD / FOR GREATER GLORY (CRISTIADA
Każde kino to wyzwanie. Albo traktujemy je poważnie, albo nie.Mystery Man pisze:To zupełnie inne kino, wyzwania i podejście.Paweł Stroiński pisze:Potrafił przeformułować swój język muzyczny w Avatarze, potrafił bez kopii zrobić atmosferyczny score pokroju The Life Before Her Eyes czy House of Sand and Fog
Tak, dokładnie. Nic nowego w muzyce filmowej, w filmie to działa, ale muzycznie to ładne nic, tak naprawdę. Chłopak jest torturowany i mamy elegijny wokal pod to. Kto dzisiaj tego NIE robi? Horner tego przecież nie wynalazł. To jest typowy przykład muzycznej elegii we współczesnym kinie. Kontrast pod wydarzenia na ekranie i płaczący wokal. Plus dla Hornera, że tego nie przeładował, ale gdzieś od 11 lat przestał tak przeładowywać emocje jak to robił jeszcze w Perfect Storm (może Enemy at the Gates go "zmieniło"). Nie zmienia to jednak faktu, że ilustracyjnie jest to boleśnie typowe, chociaż naprawdę działa i jest to jeden z dwóch najlepiej działających momentów muzycznych w filmie, dzięki którym Braveheart nie wpłynie na ocenę muzyki w filmie.Czyli Jose's Martyrdom to też kopia i nic innego.Rzadko jednak zdarzają się sytuacje takie, że cały score to są kopie i nic innego.
Horner, jak tylko może nagrywa w Londynie. Projekt nie był z Hollywood, to nie był blokowany przez związki zawodowe. A jeśli coś takiego zajęło mu 4 miesiące, to się naprawdę skończył.Horner był bardzo zaangażowany w ten projekt od samego początku i 4 miesiące komponował do tego muzę, o nagraniach w Londynie czy ściągnięciu Sanabras nie wspomnieć.Paweł Stroiński pisze:Po prostu zerżnął co się rusza, wziął za to kasę i poszedł do domu
Ale nie zmienia to samego faktu tego, co zrobił. Są ludzie, którym podoba się nawet Conan Batesa. Tylko że ich na forum nie ma. Są ludzie, którzy spuszczają się nad Piratami 4 po różnych filmwebach. I co z tego? Zmienia to cokolwiek? Mógłbym ci przytoczyć komentarze z youtube dotyczące Modern Warfare 2, gdzie ludzie wręcz błagają, by to grano na ich pogrzebie. Czy zmienia to w jakiś sposób jakość obu score'ów?Tyle, że muza się podoba i o to chodzi i to dla wielu znających jego twórczość, Clemmensen, Schweiger, Lokutus, jak i nam tu obecnym, Lis, Templar, ja czy wklejający wszędzie linki muaddib_dwDla mnie to, powiem wprost, brak szacunku dla twórców, widzów (tych, którzy znają jego twórczość) i dla słuchaczy.Horner odniósł tu sukces jakiego dawno nie miał, ale jeśli komuś nie odpowiadają metody jakimi tego dokonał i nazywa je brakiem szacunku to już jego sprawa, ważne, że dostarczył to na co wielu czekało, epicką, najeżoną emocjami muzykę z prawdziwego zdarzenia, jakiej dziś mamy niestety deficyt.
Re: JAMES HORNER - BLACK GOLD / FOR GREATER GLORY (CRISTIADA
Podałeś 3 różne linki, nie wiem o co Ci chodzi?Wojtek pisze:Niby to, bo niby melodia jest przepisana niby nuta w nutę.
