W porządku film, ale też nie jakiś geniusz i tak samo niektóre żarty bardzo udane, a niektóre już mniej, plus niestety nie chroni się przed wadami współczesnych superhero movies.
Ogólnie fabuła jakoś nie oszałamiała, ale do trzeciego aktu było to naprawdę dobrze i sprawnie zrealizowane. Szczególnie scena pościgu za tranportem naprawdę mi się podobała. Zarówno Josh Brolin jak i Zazie Beetz (mniam, mimo tych pach xD) są świetnie, przy czym dla mnie Brolin trochę zmarnowany i można było go lepiej wykorzysać.
Jednak jak się odpowiednio wyłączy mózg i zamówi dobre nachosy jak ja zrobiłem, to może sprawiać przyjemność.
Porównania z Terminatorem 2 nie skomentują ze względu na mój wielki szacunek względem Jamesa Camerona.
A co do muzyki to wiadomo ten chór śpiewający podniośle z fuckami i innymi przeklinstwami są fajne, tak samo jak i sporadycznie pojawiający się temat, który sam nie wiem, czy przypisać X-Menom, X-Force (

), czy Deadpoolowi. Ale poza tym to score jest trochę tapetą i pomijając właśnie te fragmenty ginie w obrazie, gdzie znowu na pierwszy plan wychodzą piosenki.
Score, to mogę tak na 3/5 ocenić.