
Michael Giacchino - Star Trek Beyond (2016)
- Ghostek
- Hardkorowy Koksu
- Posty: 10485
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 23:17 pm
- Lokalizacja: Wyłoniłem się z Nun
- Kontakt:
Re: Michael Giacchino - Star Trek Beyond (2016)
Ooo, gdzie ja uszy miałem, że nie dosłyszałem się gitarki elektrycznej w Mocking Jaylah. No i te zimmerowskie akcenty oraz goldsmithowe fortepianki... Generalnie ciut dziwny ale sympatyczny to score 


Re: Michael Giacchino - Star Trek Beyond (2016)
jak już Ghostek narzeka to wiedz że coś się dzieje
bring back Brian Tyler !!

bring back Brian Tyler !!

NO CD = NO SALE
- lis23
- + Ludvig van Beethoven +
- Posty: 14465
- Rejestracja: czw lis 12, 2009 03:50 am
- Lokalizacja: Sosnowiec
Re: Michael Giacchino - Star Trek Beyond (2016)
Pre order dostępny na Empik.com - 49 zł.
Właśnie słucham i troszeczkę anonimowa to praca - tzn. Giacchino pewnie uznał, że skoro to już trzecia część to nie musi przypominać tematu w pełnej krasie i może go ledwie sygnalizować, aranżować na różne sposoby, ale, broń Boże, walić nim po uszach
Utwory z wokalem/chórem są fajne, ale praca cierpi trochę na przypadłość Giacchino: nie ma motywu/ końcowej suity, jet nudnawo
Poczekam jednak z werdyktem do końca, na razie jestem gdzieś w połowie i robi się ciekawiej.
Właśnie słucham i troszeczkę anonimowa to praca - tzn. Giacchino pewnie uznał, że skoro to już trzecia część to nie musi przypominać tematu w pełnej krasie i może go ledwie sygnalizować, aranżować na różne sposoby, ale, broń Boże, walić nim po uszach


Tylko On, Williams John 
Tylko on, Elton John


Tylko on, Elton John


- Ghostek
- Hardkorowy Koksu
- Posty: 10485
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 23:17 pm
- Lokalizacja: Wyłoniłem się z Nun
- Kontakt:
Re: Michael Giacchino - Star Trek Beyond (2016)
Dlatego mówiłem, że pierwszą połowę albumu tłumaczy film. Ten koloryt, underscoreowy charakter... to bez przyczyny się nie pojawia. Sama akcja jest dzika i surowa - i tu nasuwa się kolejne nawiązanie do miejsca toczącej się akcji. Wszystko zweryfikuje film, ale ja np daleki jestem od bycia niezadowolonym, nieusatysfakcjonowanym tym, co tutaj zostało zaprezentowane. Jest to troszkę w formie zaskakujące, ale imo poprawne. Także sorry Adam, nie będzie jojczenia 


- lis23
- + Ludvig van Beethoven +
- Posty: 14465
- Rejestracja: czw lis 12, 2009 03:50 am
- Lokalizacja: Sosnowiec
Re: Michael Giacchino - Star Trek Beyond (2016)
Też jestem bardziej zaskoczony, niż niezadowolony. Najbardziej wkurzają takie momenty, gdy Giacchino robi wstęp, przygrywkę do tematu: już za momencik, już za chwileczkę ... i nic 

Tylko On, Williams John 
Tylko on, Elton John


Tylko on, Elton John


Re: Michael Giacchino - Star Trek Beyond (2016)
Tak świeżo po projekcji i pierwszym odsłuchu, porządna rozrywka i score. Nikogo nowego Michael tu nie przekona, kto lubił jego pracę przy poprzednich Trekach, ten i z tej odsłony powinien być zadowolony.
Niekwestionowanym szlagierem jest "Night on the Yorktown", tak jak w Tomorrowland (Pin-Ultimate Experience) i Jurassic World (As the Jurassic World Turns) bajecznie zagranym świetnym tematem, wprowadzającym nas w nowe niesamowite miejsce, ciary! i znów zacząłem ubolewać, że podobnej sekwencji nie było dane zilustrować Giacchino w Zootopii... szkoda, tylko, że w wersji na albumie, utwór leci dalej i rozmienia się nieco na drobne. Kolejne ciary były w najmocniejszym tracku na płycie "Hitting the Saucer a Little Hard", ściślej mówiąc jego końcówce, gdy... tu już spoilerować może nie będę. Wyróżnił się również "Crash Decisions", jeden z lepszych utworów akcji Treków Giacchino, ale czy pobije "Chutes and Matter" to się jeszcze okaże, ale jest to tu najbardziej przebojowy kawałek, bardziej bliski "Jupiterowi", choć w sumie sekwencja była podobna do tej z filmu Wachowskich (powietrzny pościg przez miasto). Skoro jesteśmy przy akcji (pumpinu jednak tu nie ma, chyba, że mowa o symfonicznym giacchinowskim pumpinie :p) to ta jest tu wyjątkowo ostra i surowa i Michaelowi bardziej chodzi w niej o robienie dźwięków, niż muzyki i nie wiem czy nie ma tu inspiracji muzyką z oryginalnego serialu, choć sekwencje akcji w tym filmie są jeszcze bardziej rwane i szybkie, niż w poprzednich odsłonach i kompozytor przede wszystkim podbija tu napięcie, bo sam obraz na nie wiele mu pozwala, dopiero scenę owego pościgu, opisuje w miarę gładko, bo cała finałowa sekwencja już niestety do spektakularnych nie należy, w sumie sam nie wiem co tam się działo
Co do tematyki to jak już wspomniałem na wstępie najlepiej wyróżnia się tu temat "Yorktown", motyw Kralla w filmie jest rozpoznawalny, na płycie go niewiele, ale po jednym odsłuchu ciężko stwierdzić, ale nie jest to typowy motyw "In Your Face" jak Nero czy Harrisona, ale też nie jest to też taka postać na której skupia się oś filmu. Dla Jaylah Michael chyba nawet nic nie przygotował, ale w sumie o dziwo, mało znacząca to postać i jest jej niewiele, już blondyna z Into Darkness miała większy wpływ na fabułę i było jej więcej, a jak pokazano Jaylah w ostatnich scenach filmu to sobie przypomniałem, że w ogóle ona tam była, a szkoda, bo postać była to udana. Temat Spocka kilka razy delikatnie się przewija, za to temat przewodni, wiele razy ładnie nam eksploduje i w sumie jestem zawiedziony, że zamiast kończącego "Star Trek Main Theme" (powtórka tego utworu z "Into Darkness" z małymi kosmetycznymi zmianami, jak nieco wolniejsza ostatnia minuta), nie dali filmowej wersji z pierwszych minut napisów końcowych (po której jest piosenka Rihanny
), gdzie mamy okraszoną bębenkami zmienioną aranżację. Co do wrażeń albumowych to na relacje za wcześnie, ale był to chyba najbardziej wymagający album ST od Giacchino i tak jak narzekałem na poprzednie 45 minutówki, tak tu taki czas trwania byłby bardziej adekwatny. Zawodzi szczególnie segment z pobytu na obcej planecie (kawałki 7, 8 ,9 ,10) gdzie bohaterowie eksplorują, planują i gadają, ale gdy już działają (11 i 12) jest lepiej. Finałowe sekwencje (14, 15, 16) też mogły być lepsze, ale o kontekście filmowym już wspominałem i tak "Nero Death Experience" i"San Fran Hustle" robiły większe wrażenie, choć końcówkę ładnie osładza "Par-tay for the Course" z tematem Yorktown. Oczywiście wszystkie powyższe w nawiasach numerki i tak posiadają ciekawe momenty do zaoferowania, a nawet potencjał, który mam nadzieję dopiero teraz zacznę odkrywać 
Niekwestionowanym szlagierem jest "Night on the Yorktown", tak jak w Tomorrowland (Pin-Ultimate Experience) i Jurassic World (As the Jurassic World Turns) bajecznie zagranym świetnym tematem, wprowadzającym nas w nowe niesamowite miejsce, ciary! i znów zacząłem ubolewać, że podobnej sekwencji nie było dane zilustrować Giacchino w Zootopii... szkoda, tylko, że w wersji na albumie, utwór leci dalej i rozmienia się nieco na drobne. Kolejne ciary były w najmocniejszym tracku na płycie "Hitting the Saucer a Little Hard", ściślej mówiąc jego końcówce, gdy... tu już spoilerować może nie będę. Wyróżnił się również "Crash Decisions", jeden z lepszych utworów akcji Treków Giacchino, ale czy pobije "Chutes and Matter" to się jeszcze okaże, ale jest to tu najbardziej przebojowy kawałek, bardziej bliski "Jupiterowi", choć w sumie sekwencja była podobna do tej z filmu Wachowskich (powietrzny pościg przez miasto). Skoro jesteśmy przy akcji (pumpinu jednak tu nie ma, chyba, że mowa o symfonicznym giacchinowskim pumpinie :p) to ta jest tu wyjątkowo ostra i surowa i Michaelowi bardziej chodzi w niej o robienie dźwięków, niż muzyki i nie wiem czy nie ma tu inspiracji muzyką z oryginalnego serialu, choć sekwencje akcji w tym filmie są jeszcze bardziej rwane i szybkie, niż w poprzednich odsłonach i kompozytor przede wszystkim podbija tu napięcie, bo sam obraz na nie wiele mu pozwala, dopiero scenę owego pościgu, opisuje w miarę gładko, bo cała finałowa sekwencja już niestety do spektakularnych nie należy, w sumie sam nie wiem co tam się działo



Re: Michael Giacchino - Star Trek Beyond (2016)
ej dajcież score pls 
a film najlepszy z trylogii? ja idę jutro na 14 do imaxa, bo powiedziałem sobie że dziś nie będę do północy siedział i oglądał 30 min reklam dla Star Treka
bezsensowne terminy seansów dali 

a film najlepszy z trylogii? ja idę jutro na 14 do imaxa, bo powiedziałem sobie że dziś nie będę do północy siedział i oglądał 30 min reklam dla Star Treka


NO CD = NO SALE
Re: Michael Giacchino - Star Trek Beyond (2016)
film uważam za przeciętny, nie wyróżnia się w zasadzie niczym, a fabuła momentami jest troszkę chyba zerżnięta ze starej Trójki ? Oglądałem go właściwie bez ochów i achów, poza jednym momentem - przede wszystkim muzycznym. Jak wszedł temat przy pierwszej demonstracji planetarnego miasta to popuściłem
niestety liczyłem na więcej, a tu przez cały film nawet nie było porządnego wejścia tematu głównego poza fortepianowym - tylko początek i end credits właściwie tak w całości było słychać w pełnej wersji
muzyka sobie była, poza chórkami nie specjalnie mnie coś wciągnęło. poziom poprzednich zachowany ale na cd jeszcze nie słyszałem.


NO CD = NO SALE
Re: Michael Giacchino - Star Trek Beyond (2016)
Scoring Sessions
http://scoringsessions.com/2016/07/22/m ... ek-beyond/
Film najmniej mi się podobał z nowej trylogii, tak na gorąco seans był przyjemny i wartki, ale po upływie czasu tak na zimno, jednak próbował nam wcisnąć fabułę pełną wątpliwych motywów i rozwiązań, ale postacie zostały potraktowane należycie i Kirk naprawdę mógł się tu podobać. Użycie tematu przewodniego bardzo mi się podobało i był używany co raz, zarówno lirycznie (2, 17), jak i w postaci fanfary stosowanej w kulminacyjnych momentach (6, 12, 13, 17), a i nie przypominam sobie by Giacchino tak fajnie używał innych jego segmentów w muzyce akcji (6, 11).
http://scoringsessions.com/2016/07/22/m ... ek-beyond/
Film najmniej mi się podobał z nowej trylogii, tak na gorąco seans był przyjemny i wartki, ale po upływie czasu tak na zimno, jednak próbował nam wcisnąć fabułę pełną wątpliwych motywów i rozwiązań, ale postacie zostały potraktowane należycie i Kirk naprawdę mógł się tu podobać. Użycie tematu przewodniego bardzo mi się podobało i był używany co raz, zarówno lirycznie (2, 17), jak i w postaci fanfary stosowanej w kulminacyjnych momentach (6, 12, 13, 17), a i nie przypominam sobie by Giacchino tak fajnie używał innych jego segmentów w muzyce akcji (6, 11).
Re: Michael Giacchino - Star Trek Beyond (2016)
what? gdzie Ty ten temat słyszałes?
ja nie mówię o 2 sekundowej wstawce, tylko o pełnym wejściu jak np w jedynce przy dokowaniu, a w dwójce jak wyszedł z chmur. nerdgasm był wtedy i popuściłem
a tutaj jak juz było jakieś wejście to trwało 3 sekundy
owszem były wersje liryczne, smyczkowe i fortepianowe (najładniejszy i najdłuższy imho), ale pełnego symfonicznego długiego nie było ani razu.
a film chyba najsłabszy z nowej trylogii, tak mi się wydaje, choć ja fanem treków nigdy nie byłem, to jednak dwie pierwsze Abramsy mnie bardziej wciągnęły.
a i końcowe przemówienie Spocka jako narratora jest mdłe jak flaki z olejem - ten gośc nie ma żadnej charyzmy w dykcji i głosie.. (w sumie wiadomo dlaczego
) ale jak Nimoy to słynne zdanie mówił to ciary, a tu? podróba tylko..



a film chyba najsłabszy z nowej trylogii, tak mi się wydaje, choć ja fanem treków nigdy nie byłem, to jednak dwie pierwsze Abramsy mnie bardziej wciągnęły.
a i końcowe przemówienie Spocka jako narratora jest mdłe jak flaki z olejem - ten gośc nie ma żadnej charyzmy w dykcji i głosie.. (w sumie wiadomo dlaczego


NO CD = NO SALE
Re: Michael Giacchino - Star Trek Beyond (2016)
? Przecie to mówiła cała załoga, Spock, Kirk, Uhura, Chekov...a i końcowe przemówienie Spocka jako narratora jest mdłe jak flaki z olejem - ten gośc nie ma żadnej charyzmy w dykcji i głosie.. (w sumie wiadomo dlaczego![]()
) ale jak Nimoy to słynne zdanie mówił to ciary, a tu? podróba tylko..
Jak rozbija się Enterprise - Hitting The Saucer A Little Hard , jak rozbija się Kelvin - Crash Decisions, jak teleportują się z Jaylah - Mocking Jaylah, nawet same bębny kończące A Lesson In Vulcan Mineralogy.what? gdzie Ty ten temat słyszałes?
Re: Michael Giacchino - Star Trek Beyond (2016)
CD jeszcze nie słuchałem.
A że mówiła całą załoga to tylko pogorzszyło jeszcze bardziej słaby efekt
A że mówiła całą załoga to tylko pogorzszyło jeszcze bardziej słaby efekt

NO CD = NO SALE
Re: Michael Giacchino - Star Trek Beyond (2016)
Ale było w filmie, a z tym, tak jak ze scorem, obcowałem póki co jeden raz, także mogę pleść głupotyAdam pisze:CD jeszcze nie słuchałem.

No, to było lamerskieAdam pisze:A że mówiła całą załoga to tylko pogorzszyło jeszcze bardziej słaby efekt

Re: Michael Giacchino - Star Trek Beyond (2016)
muza w filmie była głośna i wyeksponowana a ja specjalnie czekałem na wejście tematu jak przy wspomnianym dokowaniu czy wyjściu z chmur.. myślałem że temat wejdzie jak wylecieli Franklinem tuż nad koronami drzew, ale się zawiodłem
to mój ulubiony temat Gjaczino i do dziś uważam go za najlepszy dlatego brakowało mi go w trójce. End Credits za to jest epickie.
a ten imax to niech se wsadzą, w tym filmie w ogóle nie było 3d !!!

a ten imax to niech se wsadzą, w tym filmie w ogóle nie było 3d !!!
NO CD = NO SALE
- Ghostek
- Hardkorowy Koksu
- Posty: 10485
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 23:17 pm
- Lokalizacja: Wyłoniłem się z Nun
- Kontakt:
Re: Michael Giacchino - Star Trek Beyond (2016)
Dzięki za infro, bo już mi po głowie jakaś głupota chodziła, by zrobić wyjątek i pójść na 3D.Adam pisze: a ten imax to niech se wsadzą, w tym filmie w ogóle nie było 3d !!!
