JAMES NEWTON HOWARD - AFTER EARTH (2013)

[filold]

Suitę widziałem i do pewnego momentu uważałem, że jest naprawdę dobra, ale później action score się rozkręcił i magia jakoś siadła

POPRAWKA
Nie trzeba było wyłączać wczoraj po słabszym fragmencie. Od 4 do 5 minuty jest słabszy moment, ale później, jak przed chwilą dosłuchałem, chór ratuje utwór. Czyli mamy 9-10 minut dobrej muzyki, a ścieżka trwała na płycie godzinę bez minuty. Czyli jeszcze 4 takie suity i będzie płyta wypas;)

[Koper]

moim zdaniem za bardzo lekceważysz Śnieżke , to naprawdę dobra muzyka

Dobra ino w części liryczno-fantasy. Action-score w "Śnieżce" to taka bieda, że aż uszy bolą. Nawet w filmie raził.

No, ale wróćmy do "After Earth" choć w sumie nie wiem po co...

[Adam]

czaicie że tylna okładka tego badziewia jest w całości czarno biała? tylko pasek boczny który widać na półce ma czerwone wstawki (logo sony)...

[filold]

czaicie że tylna okładka tego badziewia jest w całości czarno biała? tylko pasek boczny który widać na półce ma czerwone wstawki (logo sony)...

Nie rozumiesz sztuki

[Templar]

czaicie że tylna okładka tego badziewia jest w całości czarno biała? tylko pasek boczny który widać na półce ma czerwone wstawki (logo sony)...

Tusz kolorowy im się skończył, zostały tylko resztki czerwonego na logo Sony

[filold]

Albo logo Sony ręcznie stemplowane przez rodzinę Smithów;)

[Ghostek]

Byłem na tym filmie. Niedługo więcej w recenzji.

[Adam]

będzie grubo

[Ghostek]

No i jest.
http://filmmusic.pl/index.php?act=recki&id=1467

Ognia nie ma, ale i bez podniety się obyło.

[Wawrzyniec]

Właśnie, nie uwłaczając i z pełnym szacunkiem, gdyż recenzja jest bardzo profesjonalna i wyważona, ale po części spodziewałem się, że będzie ostrzej. A tak to nawet litościwy dla JNH byłeś. Chociaż ja (na szczęście) nie widziałem filmu, więc nie mogę w pełni ocenić ten score.

[Ghostek]

Wiesz, po pierwszym odsłuchu aż chciało się napisać kilka gorzkich słów. Jednak gdy się pozna cały kontekst, wejdzie się w twórczość JNH, można śmiało tę tróję postawić. Jest masa zrzynek, ogrom jałowej akcji, ale i kilka naprawdę wartych uwagi momentów. Howard jak zwykle nadrabia liryką, więc nie ma nad czym okrutnie lamentować.

[Adam]

prawda taka że już po prostu smutno jest znęcać się nad kolejną mizerią twórczą Howarda, stąd cza naciągać

[kiedyśgrześ]

właśnie łyknąłem ten film, to i muzę po całości, no i muszę powiedzieć, że kolega administrator to musi ostro drinkować przed kinem sądząc po ocenie na stronie, no bardziej niż ja teraz już rozumiem skąd gdzieś we wcześniejszych postach pojawił się Satie chyba u Marka: antyfilm, antymuzyka, muzak, zero emocji, zero wrażeń, zero sensu, po prostu ZERO, w windzie Pałacu Kultury mogą to puszczać jak sobie JNH z następcą Spielberga za swój effort zbyt wiele nie policzą

EDIT:
ps. a i oczywiście nikogo nie chciałem urazić, czy coś, to jest wyłącznie moja opinia, podana na talerzu wprost, jak to u mnie

[Ghostek]

3 za film to źle? Nie popadajmy w skrajność. Poza dupnym początkiem muzyka jakoś tam leży. No chyba, że na twoim ruskim camie słychać co innego...