Na polskim rynku wydawniczym powinny być tylko prawdziwie polskie, narodowe okładki!
A tak na serio, to ja zawsze staram się kupować wydania oryginalne - w większości są to wydania w języku angielskim, mam też kilka pozycji hiszpańskich (wówczas zakup wydania angielskiego byłby grzechem!), polskiego mam w zasadzie tylko Kopciuszka i Listę Schindlera dołączoną do kolekcjonerskiego wydania DVD (dawno dawno temu).
Z wydaniami DVD/Blu-ray jest odwrotnie - kupuję większość po polsku, czasami, kiedy cena za granicą jest bardziej korzystna to staram się kupować w oryginale (zwłaszcza jeśli na płycie jest też polska wersja językowa, chyba że jej nie potrzebuję, bo znam język). Największy dylemat miałem z Avatarem

Wydanie 3 Blu-ray z wersją rozszerzoną (2D) w Polsce kosztowało ok. 200 zł i pomimo upływu kilku lat od premiery tego wydawnictwa cena za cholerę nie chciała spaść. W tym przypadku chciałem koniecznie polskie napisy do filmu (dodatki i tak były bez polskiej wersji językowej), więc byłem ograniczony do kilku krajów, których języki widnieją również w polskim wydaniu - Włochy, Czechy, Węgry. We wszystkich tych wydaniach zawartość krążków jest dokładnie taka sama. Czeskie i węgierskie wydanie odpadło od razu, bo nie zniósłbym czegoś takiego na półce, zostały Włochy. Na włoskim amazonie była cena wynosząca równowartość 50 zł (!). Ale się długo wstrzymywałem, bo nie lubię włoskiego - gdyby to było hiszpańskie, to bym z chęcią kupił. Ale w końcu olałem, stwierdziłem, że przeżyję jakoś tę włoszczyznę, w końcu trzeba się liczyć z kasą i nie dać zarobić polskim zdziercom

No i mam. Na szczęście front i grzbiet jest taki jak niemal wszędzie na świecie, czyli angielski i nie razi aż tak bardzo
The Force Awakens mam na szczęście w zwykłym anglojęzycznym deluxie
