Nie czuję się godny, aby nazywać mnie Mędrcem. A w ogóle to ja bym nie atakował Marka. Choć się nie zgadzam z jego opinia odnośnie głównego tematu, który czy się komuś to podoba czy nie, już w pewnym sensie stał się troszkę "kultowy". To jednak Marek przy całej swojej awersji bardzo pozytywnie ocenia Mhysę, podobnie Koper. I ja doceniam, kiedy ludzie mimo swoich uprzedzeń potrafię takie rzeczy docenićAdam pisze:Marek Łach pisze:Nawet pod tymi aranżami udało się ukryć miałkość tematu.
miałkość tematu? LOL. Mhysa to najlepszy utwór Djawadiego ever. ba, fantastyczny utwór, swoją moc pokazuje dopiero po obejrzeniu odcinka - jak to tam brzmi, OMG - na płycie robi mniejsze wrażenie, no ale przecież ponoć to w filmie się liczy muzyka, a nie na płytach, jak to tutaj odwiecznie paru Mędrców artykułuje...
A czy utwór wypadł lepiej w serialu, to sam nie wiem. Scena była niesamowicie kliszowa, patosowa i kiczowata z tymi tłumami krzyczącymi "Misa Jar Jar Binks". Ale jak na zakończenie sezonu to jak najbardziej udany utwór i w ogóle podoba mi się Mhysa, choć nie wiem czy tylko mnie, miejscami kojarzy się z "Adiemusem".
Masz chyba na myśli drugi utwór, gdyż pierwszy to główny temat, który już każdy z nas zna na pamięć. A mój główny problem z tą płytą to taki, że każdy utwór oparty jest na już istniejącym materiale z drugiego sezonu i Djawadi nie postarał się stworzyć czegoś nowego od zera.Adam pisze:Płyta z 3 sezonu daje radę podobnie jak druga, choć jest ciut trudniejsza w odbiorze. Jak napisał Myster wczesniej, mogę się podpisać - Mhysa i pierwszy trak miażdżą konstrukcje mózgu.
Jakby co my z Mysterym może zawsze taki The Best of... ułożyć.Adam pisze:wciąż jednak cierpliwie poczekam jak rozwiną się płytowo scory w kolejnych sezonach, i później się podejmie decyzję, który kupić - a i może dla ułatwienia zadania wyjdzie jakiś best of jak z LOSTów...
@Koper, cieszę się, że doceniasz temat z "Fright Night", też go lubię.