Star Wars: Ahsoka - Kevin Kiner (2023)
- Wojteł
- John Williams
- Posty: 9893
- Rejestracja: sob mar 15, 2008 23:50 pm
- Lokalizacja: Chrząszczyżewoszyce powiat Łękołody
Re: Star Wars: Ahsoka - Kevin Kiner (2023)
Jeśli się oczekuje od serialu odrobiny logiki i sensu przyczynowo-skutowkego, to każdy powyżej 7 roku życia jest na niego za stary.
Genialny plan Thrawna zakładał odciągnięcie wrogów od siebie, w tym celu kolejno: zaminował planetę, żeby zabić Ahsokę, namierzył jej lokację z pomocą wiedźm i próbował ją zestrzelić, potem wysłał cały oddział szturmowców, który dał się wybić (a akurat chyba nie jest w pozycji do poświęcania mięsa armatniego). Nic z tego nie zadziałało, poniósł straty i stwierdził że to był jego genialny plan od samego początku. No ok. Generalnie Thrawn w wersji Filoniego jest jak ten koleś, który się kłóci w internecie, po czym gdy ogarnia, że nie ma racji, pisze, że tak naprawdę to od początku trollował i każdy, kto się na to nabrał, jest strasznie głupi. W dodatku nie potrafi przez 10 lat namierzyć Ezry, który się ukrywa mniej niż dzień drogi konno od niego, i przemieszcza się jakimiś rzęchami, które mają tempo chodzącego człowieka. Jakoś jego te wiedźmy nie są w stanie zlokalizować, skoro tak świetnie sobie poradziły z Ahsoką?
Ezra, który twierdzi, że nie potrzebuje miecza świetlnego, bo moc jest jego sprzymierzeńcem, tylko po to, żeby pięć sekund później walczyć za pomocą blastera zabranemu szturmowcowi też spoko. Gadał o tym, że Sabine ćwiczyła (gdzie w pierwszym odcinku sama przyznała, że jak widać po wyniku jej starcia z Shin, to jednak nie za bardzo), więc chyba jednak umiejętność używania mocy do obijania mieczem strzałów z blastera byłaby bardziej przydatna niż te dwa tygodnie treningu Sabine.
Nie bardzo też wiem po co Ahsoka odstawiała ten teatrzyk z Baylonem, skoro i tak zebrała Ezrę i Sabine statkiem, tylko po drodze zgarnęła sobie wierzchowca.
Realizacyjnie, poza sceną w polu minowym, która wyglądała fajnie, wszystko też strasznie niezgrabne - drętwo zagrane, jeszcze gorzej zmontowane, choreografia też bez sensu.
I serio Lisu, nie wysuwaj argumentów o złych fanach i byciu za starym, bo są w tej serii filmy, które się obywały bez takich głupot i są fantastycznie zrealizowane. Tę serię stać na więcej. Nawet serialowo - pierwszy sezon Mando czy Andor to udowodniły. To nie jest kwestia wieku, to jest kwestia używania przynajmniej dwóch szarych komórek podczas seansu, a nie klaskania na widok każdej znajomej postaci, tak jak to robią jutubowi streamerzy, pod których ten serial chyba jest robiony. Filoni robi wszystko na 30% i stwierdza, że dobra, starczy nie ma co się wysilać, a ludziom i tak się podoba, bo znają tę markę. No chyba jednak nie o to w tym wszystkim chodzi.
Ja się bardziej zastanawiam, czego Ty oczekujesz - i pytam serio, bo czasami mam wrażenie, że samo logo marki i chwila machania mieczem świetlnym już wystarczą, żebyś ocenił serial czy film jako dobry. Spytam też inaczej: czy gdyby to była jakaś marka, które nie znasz, i dostałbyś tak zrealizowany serial, z postaciami, których nie znasz z 15 lat poprzednich mediów, to dalej byś uważał, że to dobry produkt?
Genialny plan Thrawna zakładał odciągnięcie wrogów od siebie, w tym celu kolejno: zaminował planetę, żeby zabić Ahsokę, namierzył jej lokację z pomocą wiedźm i próbował ją zestrzelić, potem wysłał cały oddział szturmowców, który dał się wybić (a akurat chyba nie jest w pozycji do poświęcania mięsa armatniego). Nic z tego nie zadziałało, poniósł straty i stwierdził że to był jego genialny plan od samego początku. No ok. Generalnie Thrawn w wersji Filoniego jest jak ten koleś, który się kłóci w internecie, po czym gdy ogarnia, że nie ma racji, pisze, że tak naprawdę to od początku trollował i każdy, kto się na to nabrał, jest strasznie głupi. W dodatku nie potrafi przez 10 lat namierzyć Ezry, który się ukrywa mniej niż dzień drogi konno od niego, i przemieszcza się jakimiś rzęchami, które mają tempo chodzącego człowieka. Jakoś jego te wiedźmy nie są w stanie zlokalizować, skoro tak świetnie sobie poradziły z Ahsoką?
Ezra, który twierdzi, że nie potrzebuje miecza świetlnego, bo moc jest jego sprzymierzeńcem, tylko po to, żeby pięć sekund później walczyć za pomocą blastera zabranemu szturmowcowi też spoko. Gadał o tym, że Sabine ćwiczyła (gdzie w pierwszym odcinku sama przyznała, że jak widać po wyniku jej starcia z Shin, to jednak nie za bardzo), więc chyba jednak umiejętność używania mocy do obijania mieczem strzałów z blastera byłaby bardziej przydatna niż te dwa tygodnie treningu Sabine.
Nie bardzo też wiem po co Ahsoka odstawiała ten teatrzyk z Baylonem, skoro i tak zebrała Ezrę i Sabine statkiem, tylko po drodze zgarnęła sobie wierzchowca.
Realizacyjnie, poza sceną w polu minowym, która wyglądała fajnie, wszystko też strasznie niezgrabne - drętwo zagrane, jeszcze gorzej zmontowane, choreografia też bez sensu.
I serio Lisu, nie wysuwaj argumentów o złych fanach i byciu za starym, bo są w tej serii filmy, które się obywały bez takich głupot i są fantastycznie zrealizowane. Tę serię stać na więcej. Nawet serialowo - pierwszy sezon Mando czy Andor to udowodniły. To nie jest kwestia wieku, to jest kwestia używania przynajmniej dwóch szarych komórek podczas seansu, a nie klaskania na widok każdej znajomej postaci, tak jak to robią jutubowi streamerzy, pod których ten serial chyba jest robiony. Filoni robi wszystko na 30% i stwierdza, że dobra, starczy nie ma co się wysilać, a ludziom i tak się podoba, bo znają tę markę. No chyba jednak nie o to w tym wszystkim chodzi.
Ja się bardziej zastanawiam, czego Ty oczekujesz - i pytam serio, bo czasami mam wrażenie, że samo logo marki i chwila machania mieczem świetlnym już wystarczą, żebyś ocenił serial czy film jako dobry. Spytam też inaczej: czy gdyby to była jakaś marka, które nie znasz, i dostałbyś tak zrealizowany serial, z postaciami, których nie znasz z 15 lat poprzednich mediów, to dalej byś uważał, że to dobry produkt?
Ostatnio zmieniony pn paź 02, 2023 14:18 pm przez Wojteł, łącznie zmieniany 4 razy.
Haha Śląsk węgiel zadupie gwara
Re: Star Wars: Ahsoka - Kevin Kiner (2023)
Btw, nie ma Grogu



#FUCKVINYL
- lis23
- + Ludvig van Beethoven +
- Posty: 14195
- Rejestracja: czw lis 12, 2009 03:50 am
- Lokalizacja: Sosnowiec
Re: Star Wars: Ahsoka - Kevin Kiner (2023)
Wiesz, ja nie mam takich oczekiwań jak Ty, bo to tylko serial, tylko Kosmiczna bajka i gdyby szukać logiki i sensu to należałoby uwalić większość filmów i seriali made in USA i nie tylko. Nawet pomysły McGavyera to tylko filmowe tricki. Gdybym ja rozbierał na czynniki pierwsze każdy film i serial to nie miałbym czego oglądać, dlatego nie chciałbym być krytykiem bo nawet Ci z YT zamiast oglądać film to rozpisują wszystko w notesie.
Film ma budzić emocje, opowiadać historie, nie musi być realistyczny i logiczny, zwłaszcza gdy mówimy o gatunku SF lub Fantasy.
Co do planu Thrawna to odciągnął On wszystkich od siebie, bo nie ma ani Sabine, ani pseudo Jedi ze Swoją uczennicą, ani Ezry, który mógłby chcieć Mu przeszkodzić i jeśli tak to się skończy to będzie mógł spokojnie odlecieć, więc plan nie był najgorszy. W ostatnim odcinku prawdopodobnie pozbędzie się też Siostry Nocy, która ma, więc pozbędzie się całego balastu i będzie mógł kontynuować swój plan. Prawdopodobnie Jego sojusznicy i wrogowie zajmą się Sami soba a On w tym czasie zwieje 
Ciekawe jeszcze, jakiej potęgi szuka były Jedi? Nazwiska jego i jego uczennicy nawiązują do dwóch wilków z mitologii Nordyckiej, jeden ścigał słońce a drugi, księżyc. Jeśli dopadną swą zdobycz miał się zacząć Ragnarok, nawet wilkopodobne wierzchowce dwójki najemników mają biały i czarny kolor, czyżby ta moc, potęga była czymś na kształt jakiejś oczyszczającej wojny? Może chce się On pozbyć zarówno Jedi jak i Sithów?
Ponoć kinowy film Filoniego ma nosić tytuł; "Dziedzic Imperium" co ma być jawnym nawiązaniem do książkowej trylogii Zahna, fani już sobie wyobrazili, jakby tu połączyć "Ahsokę" z historią z Legend:
https://www.instagram.com/p/CxsxOO5sD11 ... e83838d706
Co do Ezry to ponoć rozwija On nauki Yody i tłumaczy jakiś błąd z "Powrotu Jedi", gdzie Luke pokonuje kogoś z ludzi Yabby za pomocą "kopnięcia Mocą", a to z blasterem to może z przyzwyczajenia, wszak Jego miecz świetlny pełnił też rolę blastera
Ezra był przez ok. sześć lat sam, mógł się skupić na Mocy, nie miał żadnej broni więc nie dziwota, że opracował własną technikę walki.
Sorry, ale realizacja serialu jest, przynajmniej moim zdaniem na wysokim poziomie: kostiumy, scenografia, efekty specjalne, choreografia walk, itp. Trochę nie podobał mi się tylko Świat Pomiędzy Światami, tzn. ukazanie Wojen Klonów, które było jakby na pół gwizdka ale cała reszta bardzo mi się podoba z wizualnego punktu widzenia i sceneria jest tu bardziej różnorodna niż w nowej trylogii. A czego ja oczekuję? Przygody, powrotu do uniwersum, które znam i lubię i "Mando", "Obi Wan" i "Ahsoka" mi to dały a "Andor" czy 'Łotr Jeden" są dla mnie zbyt przyziemne, zrealizowane bardzo dobrze ale jednak brakuje mi tego czegoś. Jednak o wyjątkowości Gwiezdnych Wojen świadczą te oryginalne elementy wymyślone przez Lucasa, czyli Moc, Jedi, miecze świetlne i pojedynki na nie, więc osobiście najbardziej lubię te produkcje, które zawierają to, co jest, przynajmniej dla mnie, kwintesencją Star Wars. Nawet gdybym nie był fanem to serial byłby przyjemny w odbiorze bo dużo się tu dzieje a wizualnie jest bardzo estetycznie.
Poza tym, patrząc po komentarzach i po ocenach, serial się po prostu Ludziom podoba, może nie aż tak jak "Andor" ale jednak.
Film ma budzić emocje, opowiadać historie, nie musi być realistyczny i logiczny, zwłaszcza gdy mówimy o gatunku SF lub Fantasy.
Co do planu Thrawna to odciągnął On wszystkich od siebie, bo nie ma ani Sabine, ani pseudo Jedi ze Swoją uczennicą, ani Ezry, który mógłby chcieć Mu przeszkodzić i jeśli tak to się skończy to będzie mógł spokojnie odlecieć, więc plan nie był najgorszy. W ostatnim odcinku prawdopodobnie pozbędzie się też Siostry Nocy, która ma
Spoiler:

Ciekawe jeszcze, jakiej potęgi szuka były Jedi? Nazwiska jego i jego uczennicy nawiązują do dwóch wilków z mitologii Nordyckiej, jeden ścigał słońce a drugi, księżyc. Jeśli dopadną swą zdobycz miał się zacząć Ragnarok, nawet wilkopodobne wierzchowce dwójki najemników mają biały i czarny kolor, czyżby ta moc, potęga była czymś na kształt jakiejś oczyszczającej wojny? Może chce się On pozbyć zarówno Jedi jak i Sithów?
Ponoć kinowy film Filoniego ma nosić tytuł; "Dziedzic Imperium" co ma być jawnym nawiązaniem do książkowej trylogii Zahna, fani już sobie wyobrazili, jakby tu połączyć "Ahsokę" z historią z Legend:
https://www.instagram.com/p/CxsxOO5sD11 ... e83838d706
Co do Ezry to ponoć rozwija On nauki Yody i tłumaczy jakiś błąd z "Powrotu Jedi", gdzie Luke pokonuje kogoś z ludzi Yabby za pomocą "kopnięcia Mocą", a to z blasterem to może z przyzwyczajenia, wszak Jego miecz świetlny pełnił też rolę blastera

Sorry, ale realizacja serialu jest, przynajmniej moim zdaniem na wysokim poziomie: kostiumy, scenografia, efekty specjalne, choreografia walk, itp. Trochę nie podobał mi się tylko Świat Pomiędzy Światami, tzn. ukazanie Wojen Klonów, które było jakby na pół gwizdka ale cała reszta bardzo mi się podoba z wizualnego punktu widzenia i sceneria jest tu bardziej różnorodna niż w nowej trylogii. A czego ja oczekuję? Przygody, powrotu do uniwersum, które znam i lubię i "Mando", "Obi Wan" i "Ahsoka" mi to dały a "Andor" czy 'Łotr Jeden" są dla mnie zbyt przyziemne, zrealizowane bardzo dobrze ale jednak brakuje mi tego czegoś. Jednak o wyjątkowości Gwiezdnych Wojen świadczą te oryginalne elementy wymyślone przez Lucasa, czyli Moc, Jedi, miecze świetlne i pojedynki na nie, więc osobiście najbardziej lubię te produkcje, które zawierają to, co jest, przynajmniej dla mnie, kwintesencją Star Wars. Nawet gdybym nie był fanem to serial byłby przyjemny w odbiorze bo dużo się tu dzieje a wizualnie jest bardzo estetycznie.
Poza tym, patrząc po komentarzach i po ocenach, serial się po prostu Ludziom podoba, może nie aż tak jak "Andor" ale jednak.
Tylko On, Williams John 
Tylko on, Elton John


Tylko on, Elton John


- Wojteł
- John Williams
- Posty: 9893
- Rejestracja: sob mar 15, 2008 23:50 pm
- Lokalizacja: Chrząszczyżewoszyce powiat Łękołody
Re: Star Wars: Ahsoka - Kevin Kiner (2023)
Ale to nie jest rozbieranie go na czynniki pierwsze, to po prostu nie jest oglądanie absolutnie bezkrytyczne - jeśli ktoś konstruuje jakaś fabułę o określonej logice i dramaturgii i świat przedstawiony o określonych zasadach, to powinien się tego trzymać, inaczej nie osiągnie odpowiedniego efektu dramatycznego. Świetne seriale to rozumieją, złe - nie. To odróżnia dobre scenopisarstwo, filmy, książki i sztukę od złych. Jeśli oglądamy wszystko bezkrytycznie, to w sumie można by zamiast tego oglądać jakiś surrealistyczny pokaz slajdów bez żadnego trzymającego je w kupie wątku, na jedno wyjdzie. Żeby rozumieć o czym mówię, wystarczy sobie porównać pierwsze sezony gry o tron z ostatnimi. Mamy świat fantasy, mamy wyimaginowany świat, ten element spektaklu, bo to w końcu miecze i smyki, ale zachowanie postaci i sposób działania świata przedstawionego było zgodne z wewnętrzną logiką, a historia rozwijała się w sposób, który obfitował w tony dramaturgii, która była tym mocniejsza, że też była z tą logiką zgodna. W ostatnich sezonach postacie zachowywały się wbrew swoim charakterom, ci, którzy powinni być mądrzy, zachowywali się jak idioci, a intrygę fabularną zastąpił spektakl w postaci smoków i zombie. Oceny też odzwierciedliły podejście widzów. Więc proszę Lisu, nie mów, że gdyby oceniać logikę seriali, to większość by jej nie zdała, bo to zwyczajnie nieprawda - nie zdałaby złe seriale, które albo zostały anulowane po pierwszym czy drugim sezonie, albo takie, które siadły w ostatnich sezonach sprzeniewierzając tony dobrej pracy, która się pojawiła wcześniej. I to, że Gwiezdne Wojny to bajka w kosmosie, to pewnie, daje nam tu jakieś pole manewru, jeśli chodzi o realizm, bo mogę kupić na przykład, że ktoś rasy niehumanoidalnej jest w stanie przeżyć obrażenia zabójcze dla człowieka. Ale to nie znaczy, że serial może być niezgodny z zasadami świata przedstawionego albo że postaci, zwłaszcza te, które robią w historii za geniuszy, mogą się zachowywać jak debile. Jest to po prostu głupie i zawieszenie niewiary, albo napięcie dramatyczne po prostu wyparowują.Wiesz, ja nie mam takich oczekiwań jak Ty, bo to tylko serial, tylko Kosmiczna bajka i gdyby szukać logiki i sensu to należałoby uwalić większość filmów i seriali made in USA i nie tylko. Nawet pomysły McGavyera to tylko filmowe tricki. Gdybym ja rozbierał na czynniki pierwsze każdy film i serial to nie miałbym czego oglądać, dlatego nie chciałbym być krytykiem bo nawet Ci z YT zamiast oglądać film to rozpisują wszystko w notesie.
Film ma budzić emocje, opowiadać historie, nie musi być realistyczny i logiczny, zwłaszcza gdy mówimy o gatunku SF lub Fantasy.
Jeśli chodzi o realizację, to ponownie: scenografia czy kostiumy wyglądają o niebo lepiej niż w The Book of Boba czy Kenobim, ale mi chodzi o inne aspekty realizacji - montaż, aktorstwo, kadrowanie. Cały finał odcinka był pod tym względem naprawdę zły. Tak samo pierwsze spotkanie Sabine i Ezry było wyprane z jakiejkolwiek dramaturgii - ona de facto postawiła na szali losy galaktyki, żeby odnaleźć przyjaciela, którego nie widziała dekadę, te postaci powinny się sobie rzucić w ramiona w podniosłej scenie. Zamiast tego jedna z nich stoi na polu, druga się opiera o domek i rzucają drętwe żarciki rodem z marvela, po czym się nieśmiało uściskali. Sabine ma tyle samo reakcji na wieść, że Ahsoka żyje, co na jej śmierć. To jest zwyczajnie fatalna reżyseria, te sceny powinny mieć ogromny ładunek dramatyczny, podczas gdy w serialu Sabine wydaje się niewiele bardziej poruszona, niż gdyby wyszła z domu w zimny dzień bez czapki, a potem się okazało, że jednak ją ma w torbie. Pod względem blokowania i gry to to przypomina raczej przedstawienie reżyserowane w kółko dramatycznym liceum niż produkcję o takim budżecie. Do tej pory jedynym dobrze wyreżyserowanym odcinkiem, który robił jakiś użytek ze środowiska czy lokacji i relacji aktorów względem nich, był czwarty.
Haha Śląsk węgiel zadupie gwara
- lis23
- + Ludvig van Beethoven +
- Posty: 14195
- Rejestracja: czw lis 12, 2009 03:50 am
- Lokalizacja: Sosnowiec
Re: Star Wars: Ahsoka - Kevin Kiner (2023)
Aktorstwo jest moim zdaniem ok ,zwłaszcza, że przenosimy tu bohaterów znanych do tej pory z animacji na serial aktorski i wiem, że nie lubisz jak się powtarzam ale dla mnie jest ono lepsze, niż u Christiansena czy Portman w prequelach, gdzie po prostu nie polubiłem tych postaci.
Co do reszty to serial jest trochę ascetyczny, stąd wolne tempo i brak pewnych emocji bo nawet relacje bohaterów między sobą są stonowane i trochę chłodne, żeby dopasować się do całości. Ezra może był młody i porywczy ale minęło kilka lat, które spędził na odludziu i w samotności, więc na pewno się zmienił i też nie jest typem, który rzuca się w objęcia, nawet przyjaciółki
Niektórzy żartują, że przypomina On trochę Mojżesza
Jak już pisałem, taki brak emocjonalności jest tu celowy, on też ma nawiązywać do tego, że bohaterka jest Kosmicznym Roninem 
Reżyserii nie jestem w stanie ocenić bo się na niej nie znam a montaż czy kadrowanie są dla mnie ok - są filmy, które mają piękne kadry i są dobrze zrealizowane ale do mnie nie trafiają bo nie mają albo ciekawego bohatera, albo interesującej historii, albo obu tych czynników naraz, np. "Łowca Androidów 2049" przez którego nadal obawiam się obejrzeć "Diunę" bo według niektórych forumowiczów jest jeszcze gorzej, czyli nudniej
Co do reszty to serial jest trochę ascetyczny, stąd wolne tempo i brak pewnych emocji bo nawet relacje bohaterów między sobą są stonowane i trochę chłodne, żeby dopasować się do całości. Ezra może był młody i porywczy ale minęło kilka lat, które spędził na odludziu i w samotności, więc na pewno się zmienił i też nie jest typem, który rzuca się w objęcia, nawet przyjaciółki



Reżyserii nie jestem w stanie ocenić bo się na niej nie znam a montaż czy kadrowanie są dla mnie ok - są filmy, które mają piękne kadry i są dobrze zrealizowane ale do mnie nie trafiają bo nie mają albo ciekawego bohatera, albo interesującej historii, albo obu tych czynników naraz, np. "Łowca Androidów 2049" przez którego nadal obawiam się obejrzeć "Diunę" bo według niektórych forumowiczów jest jeszcze gorzej, czyli nudniej

Tylko On, Williams John 
Tylko on, Elton John


Tylko on, Elton John


- Wojteł
- John Williams
- Posty: 9893
- Rejestracja: sob mar 15, 2008 23:50 pm
- Lokalizacja: Chrząszczyżewoszyce powiat Łękołody
Re: Star Wars: Ahsoka - Kevin Kiner (2023)
No ok, nawet jeśliby przyjąć te argumenty, to ja pisałem o Sabine, postaci, która już w pierwszym odcinku jest pokazana jako buntownicza i narwana, przez co woli zapieprzać mostem na motorze słuchając rockowej piosenki zamiast jechać na celebrację wyzwolenia miasta, więc samurajskość Ahsoki czy izolacja Ezry nie mają tu większego znaczenia (ale jego żarciki też raczej nie świadczą o tym, że zmienił się w Toma Hanksa z Cast Away). Do tego tak jak mówię - postawiła na szali losy galaktyki, żeby go odnaleźć, ale jak już jej się to udało, to jakoś to po niej spłynęło. To nie ma sensu. A nawet, gdybyśmy zrobili jakieś fikołki mentalne, które by to wewnątrz historii to usprawiedliwiały, to wciąż nie wiem, dlaczego miałyby mnie obchodzić postacie zachowujące się jak roboty. Ten element ludzki jest tym bardziej potrzebny w filmach science-fiction. Właśnie dlatego stare SW tak dobrze działały - nawet gdy świat przedstawiony był dziwny i obcy, to mogłeś się bez problemu utożsamiać z Lukiem, młodym chłopakiem z farmy o wielkich marzeniach, albo wciągać w droczenie i kłótnie między Hanem a Leią, bo zachowywali się jak prawdziwi ludzie o prawdziwych emocjach, nawet, jeśli to robili w brzuchu kosmicznego ślimakaCo do reszty to serial jest trochę ascetyczny, stąd wolne tempo i brak pewnych emocji bo nawet relacje bohaterów między sobą są stonowane i trochę chłodne, żeby dopasować się do całości. Ezra może był młody i porywczy ale minęło kilka lat, które spędził na odludziu i w samotności, więc na pewno się zmienił i też nie jest typem, który rzuca się w objęcia, nawet przyjaciółkiNiektórzy żartują, że przypomina On trochę Mojżesza
Jak już pisałem, taki brak emocjonalności jest tu celowy, on też ma nawiązywać do tego, że bohaterka jest Kosmicznym Roninem

No to tym bardziej nie rozumiem, dlaczego Ci się Ahsoka podoba, bo tu nie ma ani jednego, ani drugiego. Wszyscy są wyprani z emocji jak Ryan Gossling przez cały film, tylko kadrów nie ma takich ładnych. Nie wiem, czy to oceniasz przez pryzmat poprzednich mediów, ale praktycznie żadna z serialowych postaci nie przypomina swojej wersji z Rebelsów - poza Thrawnem i Ezrą. Żeby nie było, mówię tu o emocjach, zachowaniu i grze. Sabine w jednym odcinki Rebelsów pokazywała więcej emocji, niż tutaj przez 7 godzin. Hera też była dużo bardziej złożoną postacią, mając w sobie trochę tej ciętości Carrie Fisher, marzycielstwo pilotki, i ciepło wchodząc w rolę matki dla ekipy Ducha. Tutaj chodzi na przesłuchania i mówi, że jest generałem - to tyle, to cała postać.Reżyserii nie jestem w stanie ocenić bo się na niej nie znam a montaż czy kadrowanie są dla mnie ok - są filmy, które mają piękne kadry i są dobrze zrealizowane ale do mnie nie trafiają bo nie mają albo ciekawego bohatera, albo interesującej historii, albo obu tych czynników naraz, np. "Łowca Androidów 2049" przez którego nadal obawiam się obejrzeć "Diunę" bo według niektórych forumowiczów jest jeszcze gorzej, czyli nudniej
Poza Baylonem naprawdę nikt tu nie jest w żaden sposób interesujący, a w jego przypadku to też zasługa w większej mierze świetnego aktora niż scenariusza.
Haha Śląsk węgiel zadupie gwara
- lis23
- + Ludvig van Beethoven +
- Posty: 14195
- Rejestracja: czw lis 12, 2009 03:50 am
- Lokalizacja: Sosnowiec
Re: Star Wars: Ahsoka - Kevin Kiner (2023)
"Rebeliantów" oglądałem dawno i trochę już nie pamiętam, jak tam wypadli Ci sami bohaterowie ale nie mam takiego odczucia,że wszyscy bohaterowie "Ahsoki" są tacy, jak "Ryan Gossling przez cały film"
Może dlatego, że tych bohaterów znam znacznie dłużej, bo Ahsokę jeszcze z "Wojen Klonów"?
Pamiętajmy też, że Jedi nigdy nie byli wylewni emocjonalnie i te ich zasady o tłumieniu uczuć przyczyniły się do upadku Zakonu, mogę się zgodzić z tym, że Sabine mogłaby być bardziej emocjonalna ale z drugiej strony, Ona też trenuje pod okiem Ahsoki, choć wątpię, żeby opanowanie Jej Mistrzyni tak szybko przeszło na Nią

Pamiętajmy też, że Jedi nigdy nie byli wylewni emocjonalnie i te ich zasady o tłumieniu uczuć przyczyniły się do upadku Zakonu, mogę się zgodzić z tym, że Sabine mogłaby być bardziej emocjonalna ale z drugiej strony, Ona też trenuje pod okiem Ahsoki, choć wątpię, żeby opanowanie Jej Mistrzyni tak szybko przeszło na Nią

Tylko On, Williams John 
Tylko on, Elton John


Tylko on, Elton John


- MichalP
- Nominacja do odkrycia roku
- Posty: 1148
- Rejestracja: czw wrz 07, 2017 04:28 am
- Lokalizacja: Gdzies w Kanadzie
Re: Star Wars: Ahsoka - Kevin Kiner (2023)
Nie, za stary nie jestem, ale jestem przyzwyczajony do innego budowania napiecia - przyczyna i skutek. A tu wlasnie probuje sie nam serwowac kino moralnego niepokoku - akcje buduje sie na emocjonalnych zachowaniach bohaterow a nie ich logicznych czynach. Nie mam nic przeciwko emocja, ale teraz trzeba je umiec pokazac. Pani grajaca Sabine to znowu aktorka jednej miny i nie pomaga ze zawsze ma ten nienaganny kreskowkowy makijaz i kolor wlosow - to nie jest film animowany - to co sie tam sprawdzalo tutaj bedzie razic.
I tu sie bardzo mylisz bo to wlasnie filmy fantastyczne i SF musza miec swoja wewnetrzna logike, bez tego zaczynaja byc niezamierzenie smieszne i glupiutkie (co by juz nie uzywac slowa - debilne). Co nie znacza, ze ludziom i tak sie moga podobac bo sa rozne gusta, ale to tez dlatego bedzie spora grupa widzow, ktora nigdy nie bedzie zadowolona jezeli scenariusz bedzie mial wiecej dziur niz ser szwajcarski.lis23 pisze: ↑pn paź 02, 2023 16:46 pmWiesz, ja nie mam takich oczekiwań jak Ty, bo to tylko serial, tylko Kosmiczna bajka i gdyby szukać logiki i sensu to należałoby uwalić większość filmów i seriali made in USA i nie tylko. Nawet pomysły McGavyera to tylko filmowe tricki. Gdybym ja rozbierał na czynniki pierwsze każdy film i serial to nie miałbym czego oglądać, dlatego nie chciałbym być krytykiem bo nawet Ci z YT zamiast oglądać film to rozpisują wszystko w notesie.
Film ma budzić emocje, opowiadać historie, nie musi być realistyczny i logiczny, zwłaszcza gdy mówimy o gatunku SF lub Fantasy.
Film sie mi wizualnie podoba, ale w ogole nie angazuje - probuje sie silic na emocje, ale aktorsko wypada to bardzo blado. I tak wlasnie jeden Baylan zjada wszystkich na sniadanie i nawet jak Hayden sie pojawil to tchnal wiecej zycia w ten scenariusz, mimo ze kiepsko wypadal w prequelach. Ten ascetyzm sie dla mnie nie sprawdza, bo przy przekombinowanym scenariuszu i kiepskim aktorstwie jeszcze bardziej raza te wszystkie scenariuszowe, nielogiczne glupoty.
- lis23
- + Ludvig van Beethoven +
- Posty: 14195
- Rejestracja: czw lis 12, 2009 03:50 am
- Lokalizacja: Sosnowiec
Re: Star Wars: Ahsoka - Kevin Kiner (2023)
Jak Piszesz, są różne gusta - mnie, np. w ogóle nie grzeje "Andor" bo nie polubiłem tego bohatera już w "Łotrze Jeden", na razie obejrzałem dwa odcinki i jakoś mnie nie ciągnie żeby oglądać dalej.
Każdy może szukać w Gwiezdnych Wojnach tego, co Sam lubi, dla Was jest "Łotr Jeden" i "Andor", dla mnie, "Mando", "Obi Wan" i "Ahsoka" bo mają to, co najbardziej lubię w tej franczyzie.
Pamiętaj też, że Gwiezdne Wojny to nie jest czyste SF, tylko takie bardziej Fantasy ale przeniesione w Kosmos, więc bardziej działają tu elementy Fantasy niż SF, np. same walki w przestrzeni Kosmicznej są nierealistyczne, bo wzorowane na tych Ziemskich i w atmosferze, w przestrzeni Kosmicznej nie rozchodzi się dźwięk, itp. Gdyby bohaterowie filmów i seriali na pierwszym miejscu stawiali logikę to spora ich część nie miałaby fabuły, np. nie rozumiem, dlaczego w wielu filmach, np. w horrorach bohaterowie nie zapalają światła? W "Z Archiwum X" często chodzili z latarkami, zamiast włączyć światło - oczywiście, buduje to nastrój, klimat ale z logiką nie ma nic wspólnego.
Ostatecznie, to jest jak z filmami na podstawie komiksów, gdzie Ludzie też doszukują się logiki ale zapominają, co stanowi podstawę, pierwowzór tych filmów, czyli komiks, gdzie logika nie jest tak istotna jak akcja, widowiskowość, itp. Wydaje mi się, że to nie logiki szukają widzowie w tego typu kinie, tylko właśnie widowiska, akcji, rozrywki.
Każdy może szukać w Gwiezdnych Wojnach tego, co Sam lubi, dla Was jest "Łotr Jeden" i "Andor", dla mnie, "Mando", "Obi Wan" i "Ahsoka" bo mają to, co najbardziej lubię w tej franczyzie.
Pamiętaj też, że Gwiezdne Wojny to nie jest czyste SF, tylko takie bardziej Fantasy ale przeniesione w Kosmos, więc bardziej działają tu elementy Fantasy niż SF, np. same walki w przestrzeni Kosmicznej są nierealistyczne, bo wzorowane na tych Ziemskich i w atmosferze, w przestrzeni Kosmicznej nie rozchodzi się dźwięk, itp. Gdyby bohaterowie filmów i seriali na pierwszym miejscu stawiali logikę to spora ich część nie miałaby fabuły, np. nie rozumiem, dlaczego w wielu filmach, np. w horrorach bohaterowie nie zapalają światła? W "Z Archiwum X" często chodzili z latarkami, zamiast włączyć światło - oczywiście, buduje to nastrój, klimat ale z logiką nie ma nic wspólnego.
Ostatecznie, to jest jak z filmami na podstawie komiksów, gdzie Ludzie też doszukują się logiki ale zapominają, co stanowi podstawę, pierwowzór tych filmów, czyli komiks, gdzie logika nie jest tak istotna jak akcja, widowiskowość, itp. Wydaje mi się, że to nie logiki szukają widzowie w tego typu kinie, tylko właśnie widowiska, akcji, rozrywki.
Tylko On, Williams John 
Tylko on, Elton John


Tylko on, Elton John


- lis23
- + Ludvig van Beethoven +
- Posty: 14195
- Rejestracja: czw lis 12, 2009 03:50 am
- Lokalizacja: Sosnowiec
Re: Star Wars: Ahsoka - Kevin Kiner (2023)
Tak jeszcze wracając do Sabine na którą wszyscy tak tu narzekają: moim zdaniem, to dobrze, że będąc Mandalorianką jest Ona zupełnie inna niż Mando bo inaczej nie ściągała by nigdy hełmu i prawie nic by nie mówiła
Swoją drogą, jak już pisałem, bardzo denerwuje mnie oglądanie filmów i seriali na Disney+ ze względu na napisy i na brak lektora, przez co nie oglądałem jeszcze większości seriali SW i z MCU. Nie chodzi tylko o wielkość napisów ale też o to, że przez użycie min. HDR świecą się one i pozostawiają po sobie taką świecącą smugę na pół ekranu.
Odpowiadają za to dwie opcje w opcjach obrazu mojego tv:
Automatyczne lokalne przyciemnienie - jeśli je wyłączę, smuga i świecące napisy znikają ale obraz robi się ciemny i jest tzw. clouding, głównie na czarnych pasach u góry i u dołu ekranu.
X-Tended Dynamic Range - wyłączenie tej opcji też powoduje zniknięcie problemu ale obraz robi się na prawdę ciemny, wyłączenie pierwszej opcji automatycznie wyłącza drugą. Na razie obie dałem na wartość średnią i jest troszkę lepiej, przydałby się już OLED, tam nie powinno już być tego lokalnego przyciemnienia bo czerń jest bardzo dobra

Spoiler:
Odpowiadają za to dwie opcje w opcjach obrazu mojego tv:
Automatyczne lokalne przyciemnienie - jeśli je wyłączę, smuga i świecące napisy znikają ale obraz robi się ciemny i jest tzw. clouding, głównie na czarnych pasach u góry i u dołu ekranu.
X-Tended Dynamic Range - wyłączenie tej opcji też powoduje zniknięcie problemu ale obraz robi się na prawdę ciemny, wyłączenie pierwszej opcji automatycznie wyłącza drugą. Na razie obie dałem na wartość średnią i jest troszkę lepiej, przydałby się już OLED, tam nie powinno już być tego lokalnego przyciemnienia bo czerń jest bardzo dobra

Tylko On, Williams John 
Tylko on, Elton John


Tylko on, Elton John


- qnebra
- Zdobywca Oscara
- Posty: 3198
- Rejestracja: pn mar 11, 2013 12:28 pm
- Lokalizacja: Zadupie Mordoru
Re: Star Wars: Ahsoka - Kevin Kiner (2023)
Dobra, ktokolwiek powie, że finał sezonu był dobry, niech zastanowi się ponownie.
Co do dyskusji powyżej, istnieje takie pojęcie "Verisimilitude", które w skrócie oznacza wiarygodność świata przedstawionego. Przedstawia ono proste pytanie, czy dany element pasuje do istniejących praw świata fikcyjnego. Na przykład, czy skutery Vespa pasują do świata Star Wars?
Co do dyskusji powyżej, istnieje takie pojęcie "Verisimilitude", które w skrócie oznacza wiarygodność świata przedstawionego. Przedstawia ono proste pytanie, czy dany element pasuje do istniejących praw świata fikcyjnego. Na przykład, czy skutery Vespa pasują do świata Star Wars?
- lis23
- + Ludvig van Beethoven +
- Posty: 14195
- Rejestracja: czw lis 12, 2009 03:50 am
- Lokalizacja: Sosnowiec
Re: Star Wars: Ahsoka - Kevin Kiner (2023)
Tylko, że świat Star Wars jako świat fikcyjny może się zmieniać i może ewoluować.
Ja nie mam problemów z tym, czy coś pasuje czy nie pasuje, oglądając nie zadaję sobie takich pytań, nie analizuje, nie rozbieram na czynniki pierwsze, po prostu oglądam.
Tak z ciekawości to co tutaj nie pasuje do praw istniejących w świecie SW?
Mnie zaskoczył tylko fakt, że całkowicie zostawiono wątek Baylana, który pewnie miał być na drugi sezon i dlatego pewnie Ahsoka i Sabie zostały w tej nowej Galaktyce.
Te seriale powinny być albo dłuższe, albo odcinki powinny trwać znacznie dłużej, bo wyraźnie zabrakło miejsca, albo celowo zostawiono cały wątek Baylana na drugi sezon i wydaje mi się, że najpierw będzie ten film kinowy a dopiero po nim wrócimy do Ahsoki i Sabine, chyba że to o co biega byłemu Jedi będzie istotne dla losów naszej Galaktyki i jakoś obie Jedi wrócą do Galaktyki, może poprzez "Sceleton Crew" bo na pewno nie pomogą Im już Kosmiczne wieloryby bo to lot w jedną stronę, skoro tu umierają.
Ja nie mam problemów z tym, czy coś pasuje czy nie pasuje, oglądając nie zadaję sobie takich pytań, nie analizuje, nie rozbieram na czynniki pierwsze, po prostu oglądam.
Tak z ciekawości to co tutaj nie pasuje do praw istniejących w świecie SW?
Mnie zaskoczył tylko fakt, że całkowicie zostawiono wątek Baylana, który pewnie miał być na drugi sezon i dlatego pewnie Ahsoka i Sabie zostały w tej nowej Galaktyce.
Te seriale powinny być albo dłuższe, albo odcinki powinny trwać znacznie dłużej, bo wyraźnie zabrakło miejsca, albo celowo zostawiono cały wątek Baylana na drugi sezon i wydaje mi się, że najpierw będzie ten film kinowy a dopiero po nim wrócimy do Ahsoki i Sabine, chyba że to o co biega byłemu Jedi będzie istotne dla losów naszej Galaktyki i jakoś obie Jedi wrócą do Galaktyki, może poprzez "Sceleton Crew" bo na pewno nie pomogą Im już Kosmiczne wieloryby bo to lot w jedną stronę, skoro tu umierają.
Tylko On, Williams John 
Tylko on, Elton John


Tylko on, Elton John


- Wawrzyniec
- Hans Zimmer
- Posty: 34878
- Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
- Kontakt:
Re: Star Wars: Ahsoka - Kevin Kiner (2023)
Ufff, nadrobiłem wszystkie odcinki i jestem gotowy obejrzeć dzisiejszy finał!
Plus dobra rzecz jaka wychodzi z tych produkcji Disneya to nowe materiały dla Auraulnats.
youtu.be/l8E8ZXZlcbs
Plus dobra rzecz jaka wychodzi z tych produkcji Disneya to nowe materiały dla Auraulnats.

youtu.be/l8E8ZXZlcbs
#WinaHansa #IStandByDaenerys
- qnebra
- Zdobywca Oscara
- Posty: 3198
- Rejestracja: pn mar 11, 2013 12:28 pm
- Lokalizacja: Zadupie Mordoru
Re: Star Wars: Ahsoka - Kevin Kiner (2023)
Jakby to powiedzieć Lis, Dave Filoni miał do dyspozycji ponad 320 minut czasu na opowiedzenie historii. Ponad pięć godzin. I co? Wielkie gówno.
- lis23
- + Ludvig van Beethoven +
- Posty: 14195
- Rejestracja: czw lis 12, 2009 03:50 am
- Lokalizacja: Sosnowiec
Re: Star Wars: Ahsoka - Kevin Kiner (2023)
Tylko o co W ogóle chodzi?
Gdyby na sam koniec wyjawili wszystkie motywacje bohaterów to jaki byłby sens czekania na kolejny sezon? Czy byłaby jakaś tajemnica? Tutaj wyraźnie widać, że pierwszy sezon to część czegoś większego, jakiejś większej całości i że jest to swoisty prolog, wstęp do opowieści. Może i widzowie mogą się burzyć ale twórcy mają prawo do takiego a nie innego prowadzenia swojej opowieści.
Problem polega też na tym, że to, co dla Was jest wadami, głupotami, itp. ja traktuję jako drobnostki, które nie mają wpływu na końcową ocenę całości - tak, serial ma głupie sceny i rozwiązania ale nie ma filmu czy serialu w całości wolnego od nich i całościowo jest to udana produkcja, która może zostawiać niedosyt ale też poczucie oczekiwania na to, co się wydarzy dalej. Zresztą, Ci, którzy znają "Wojny Klonów" i "Rebeliantów" mogą sobie Sami wyciągnąć wnioski i być może największym problemem tego serialu jest fakt, że był on robiony z myślą o tych widzach, którzy siedzą w uniwersum od lat i widzieli wszystkie animacje, itp. a nie jest on przeznaczony dla tych widzów, którzy znają tylko filmy kinowe.
Gdyby na sam koniec wyjawili wszystkie motywacje bohaterów to jaki byłby sens czekania na kolejny sezon? Czy byłaby jakaś tajemnica? Tutaj wyraźnie widać, że pierwszy sezon to część czegoś większego, jakiejś większej całości i że jest to swoisty prolog, wstęp do opowieści. Może i widzowie mogą się burzyć ale twórcy mają prawo do takiego a nie innego prowadzenia swojej opowieści.
Problem polega też na tym, że to, co dla Was jest wadami, głupotami, itp. ja traktuję jako drobnostki, które nie mają wpływu na końcową ocenę całości - tak, serial ma głupie sceny i rozwiązania ale nie ma filmu czy serialu w całości wolnego od nich i całościowo jest to udana produkcja, która może zostawiać niedosyt ale też poczucie oczekiwania na to, co się wydarzy dalej. Zresztą, Ci, którzy znają "Wojny Klonów" i "Rebeliantów" mogą sobie Sami wyciągnąć wnioski i być może największym problemem tego serialu jest fakt, że był on robiony z myślą o tych widzach, którzy siedzą w uniwersum od lat i widzieli wszystkie animacje, itp. a nie jest on przeznaczony dla tych widzów, którzy znają tylko filmy kinowe.
Tylko On, Williams John 
Tylko on, Elton John


Tylko on, Elton John

