MichalP pisze: ↑sob lip 21, 2018 00:01 am
Ladnie wylozyles tutaj kilka roznych kwesti dotyczacych zjawiska jakim jest wydawanie muzyki filmowej. I jest dokladnie tak jak mowisz - jest to produkt bardzo niszowy i jego sluchalnosc/popularnosc zalezy tak na prawde od upodoban fanow/sluchaczy a to czy cos zostanie wydane jako album do sluchania zalezy od wielu czynnikow - potencjalny popyt, moze wartosci artystyczne/sluchalne, popularnosc filmu itp.
Zjawisko jako takie rozwinelo sie w ostatnich latach i w pewnym sensie spopularyzowalo sie jeszcze bardziej wlasnie dzieki RCP i Zimmerowi - ten styl bardzo podszedl wielu ludziom.
Ale w takim razie jaki ma w ogole sens ocenianie muzyki filmowej w pierwszej kolejnosci - dyskusja na temat czy mozna oceniac muzyke tylko sluchajac albumu, czy trzeba znac jej funkcjonalnosc w filmie i w tym momencie przyporzadkowanie jakiejkolwiek oceny takiemu produktowi mija sie z celem jezeli (za Davidem Arnoldem) - kompozytor zrobil to o co go poproszono (celowo pisze zrobil a nie skomponowal/stworzyl) i wszyscy (bioracy udzial w tworzeniu filmu) sa zadowoleni i na 100% usatysfakcjonowani. Temat jest zamkniety, reszta to czysta spekulacja i indywidualne upodobania odbiorcow. Mozna sobie o tym pogadac na forum albo przy piwie ale pisanie profesjonalnej recenzji mija sie z celem - bo ma to taka samo wartosc (bez zadnej zlosliwosci) jak informacje o jakosci papieru, kolorystyce ksiazeczki i nadruku na samej plycie. Cos sie moze podobac albo nie ale proba uzycia jakichkolwiek kryteriow oceny mija sie z celem.
No nie do końca o takich kryteriach mówimy. Jeśli mamy odpowiednio wyuczony słuch, a my akurat mamy, to jesteśmy w stanie w miarę uczciwie powiedzieć, dlaczego dany score dobrze wypadł w filmie a czemu nie. Album oczywiście jako album możemy oceniać, tylko że o tyle nie można tego oderwać od kontekstu, że wchodzi w grę kilka potencjalnych kwestii:
1. score'y, które genialnie wypadają w filmie i są beznadziejne na albumie. Tyczy się to wielu horrorów. Pamiętam, jak pod recenzją Interstellar polemizowałem z byłym redaktorem portalu, że jest to muzyka trudna w odbiorze i daje temu tróję, bo nie może puścić kolegom z pracy. Z tym że co przy takich kryteriach zrobić z recenzowaną przez niego Planetą Małp Goldsmitha? To się kolegom z roboty podoba? Czy nieco mniej? Pomijając coś tak genialnego jak Planeta Małp, może tak być, że nawet coś pokroju Skyscrapera (coś czego nie jestem w stanie ocenić, bo nie jestem targetem filmu, delikatnie rzecz ujmując) wypadnie w filmie wprost na 5. Jeśli film tego wymaga. Ale też oceniamy album i wtedy pytamy, czemu tak naprawdę to wydali w takiej a nie innej formie. Jest to też pytanie o target danej ścieżki i danego filmu. Aż przypomnę nieodżałowanego Mariusza Tomaszewskiego i cały hejt, jaki na niego spłynął za negatywną ocenę muzyki z kinowych animowanych Transformersów.
2. Czy wybór muzyki na albumie jest dobry czy zły? To się nieco mniej tyczy samej funkcjonalności w obrazie, ale na przykład Crimson Tide, jeśli zna się dobrze film i bootlega pełnego ma co najmniej jeden świetny fragment, który mógłby zastąpić cokolwiek gorsze zawarte na oryginale. Pierwotne wydanie Peacemakera też, które zupełnie zignorowały strukturę tej ściezki idąc w samą głośną akcję, a nie tylko to jest w tym score i akurat też było parę (filmowych) highlightów, których album nie zawierał. Jeśli ignorujemy strukturę, to muzyka z Cienkiej czerwonej linii a album z Cienkiej czerwonej linii. Spoiler alert: Journey to the Line NIE JEST głównym tematem tej ścieżki.
3. Bez filmu nie zrozumiesz decyzji kompozytora, które mogą wpłynąć na jakość odsłuchu ścieżki lub nie, a czasem i na to, jak poprawił odsłuch (w kontekście wersji filmowej) lub nie. Weźmy re-recordingi czynione w latach 70-tych i 80-tych (wcześniej też), czyli nowe nagrania na potrzeby albumów z muzyką. Celował w tym choćby Jerry Goldsmith. Jakie instrumenty dokładano (zmiany orkiestracji się zdarzały!), a jakie nie? Czym rózni się albumowe i filmowe (teraz już znane i poza filmem od kilku ładnych lat, ale nie pierwotnie) Capricorn One? Itd.
Tych pytań jest więcej.