Hans Zimmer & RCP - Chappie (2015)

Tutaj dyskutujemy o poszczególnych ścieżkach dźwiękowych napisanych na potrzeby kina.
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Mystery
James Horner
Posty: 25163
Rejestracja: pt gru 01, 2006 11:34 am

Re: Hans Zimmer & RCP - Chappie (2015)

#76 Post autor: Mystery » czw mar 05, 2015 19:24 pm

Templar pisze:A ja do tematu Zimowego Żołnierza, czyli do utworu "The Winter Soldier" Henia, często wracam, niby brzmienie sieczki, ale zrobione z pomysłem, nie męczy i jak dla mnie wpada w ucho, jeden z lepszych ubiegłorocznych tematów.
"The Winter Soldier" był świetny, ale to utwór "Captain America" należał do moich ulubionych kompozycji ubiegłego roku i często zdarza mi się do niego wracać.

Awatar użytkownika
Paweł Stroiński
Ridley Scott
Posty: 9346
Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
Lokalizacja: Spod Warszawy
Kontakt:

Re: Hans Zimmer & RCP - Chappie (2015)

#77 Post autor: Paweł Stroiński » czw mar 05, 2015 21:20 pm

Mystery pisze:Wiem, że trochę surowo i z FRISBEE to był oczywiście żart, choć Clemmensen żartować już nie będzie :wink: Może to sprawka niezwykle udanego lutego (Jupiter, Wolf, Fifty, The Order...) i pewnie w ostatecznym rachunku tak jak u Templara score dojdzie u mnie do góra 2.5, ale chłopaki nieźle mnie tu wymęczyli i zdenerwowali. Pierwsza część płyty to autentycznie nieznośne łubudubu i rzadko mi się to zdarza, ale nie pamiętam abym tyle raz ściszał jakiś score, a ten jak już mi się podobał to głównie fragmentami i jak coś zagrało fajnie to zaraz był jakiś elektroniczny jazgot i vice versa. Taki mix różnej elektroniki, od Hansowej, poprzez Vangelisowską, po gry Arcade, a na bibliotece Junkiego kończąc słabo mi tu wypadł i lepiej nie obrażajmy klasyków Hansa z lat 90. A wracając do Mayhem Downtown, to kawałek ten jest naprawdę okropny, ogólnie jak cała akcja w Chappie i znów na przykładzie Jablo tym razem z Your Highness, melodycznie może nieźle, ale tak zarżnięte wykonawczo, że uszy bolą.
Trochę popłynąłeś. To, że wyczuwa się wyraźnie podobieństwa stylistyczne do muzyki Hansa z przeszłości (wiele z obecnych tu progresji akordowych zaginęło po latach dziewięćdziesiątych), nie znaczy, że "obrażam klasyki Hansa z lat 90-tych", tak jak mówiąc, że Cristiada ma czteronutowiec, nie twierdzę, że to score na poziomie drugiego Star Treka czy Willow. Po prostu mówię o tym, że jest to wyraźnie score zawierający styl Hansa z czasów kiedy żaden z współpracowników pracujących nad tym score nie myślał jeszcze o karierze w RCP na poważnie, a w dużej mierze pewnie byli w wieku cokolwiek nastoletnim. To jest po prostu fakt - brzmienia, harmonia, nawet częściowo melodyka starego Hansa (także przeciągłe elektroniczne dźwięki) są w tym score obecne i to prawie przez cały czas.

Jest to score dość dziwny, bo z jednej strony ma całkiem fajną muzykę emocjonalną, w niektórych przypadkach nawet bardzo ładną, nawet highlightową w ostatniej pięciolatce (The Black Sheep), to faktycznie zgadzam się z tobą, że muzyka akcji to jest słaba. Wydaje mi się, że Zimmer, od którego tutaj zażądano elektronicznego score bez żywych instrumentów (choć mam wątpliwości, co do tych dzwoneczków, to że nikogo nie skredytowano, nie znaczy, że nikt tego w realu nie zagrał, partie są tak proste, że może nawet i Hans się pobawił jakimś instrumentem trochę na poziomie grania Incepcji na fortepianie na koncertach), sam tu się odesłał do tego brzmienia retro. Blomkamp też mógł chcieć brzmienia retro, o czym chyba nawet sam w wywiadzie mówił. Elektronika zmieniła się od czasu połowy lat 90-tych, więc nie zdziwiłbym się, jakby myślenie Hansa dość automatycznie poszło w kierunku na przykład Broken Arrow (i znowu, przeciągłe elektroniczne akordy na tle naparzanki w muzyce akcji to dość wyraźne nawiązanie właśnie do tamtego score, czy w pełni świadome, trudno powiedzieć). Hans, który jest zdolny do subtelności nawet w bardziej akcyjnych score'ach, tutaj poszedł nawet poza typową łupankę RCP i zrobił czasem nieznośną techniawę, nie oszukujmy się i nie nazywajmy tego inaczej.

Z drugiej strony do kawałków spokojniejszych i bardziej emocjonalnych, tak jak Kaonashi, będę wracał, bo są ciekawe pod względem emocjonalnym. Nie ma tutaj tego napuszenia (powiedziałbym, Nolanowskiego, ale tak naprawdę wyszło to wcześniej i był to chyba Król Artur), na które skarży się na przykład Tomek Rokita, ale jest trochę większa emocjonalna głębia, głębia, która wynika po prostu z większej dojrzałości Zimmera w 2014/2015 roku (choć score raczej był pisany teraz) niż Zimmera z 1990 roku. Nie jestem w stanie dokładnie tego określić, co do sekundy, ale tak to odczuwam. Te połączenia Vangelisa, wczesnego Hansa nawet częściowo z harmonią i melodyką niektórych fragmentów pierwszego Ghost in the Shell (Zimmer niby temp-tracków nie ma, jak sam twierdzi, ale w sytuacji, kiedy przyszedł jako trzeci kompozytor do projektu i miał niewiele czasu, to inaczej być nie mogło, pod coś montować film musieli, a jego suit nie mieli, bo tak późno przyszedł), są moim zdaniem ciekawe, czasem lekko wzruszające nawet. Z drugiej strony jestem pierwszą osobą, która przyzna, że Mayhem Downtown to koszmarek, który nawet w coś pokroju Skorponoka (koncepcyjnie) próbuje walnąć te mniej przyjemne i spójne fragmenty Peacemakera (!). To Zimmerowi nie wyszło

Tak więc, jak Templar daje 2,5, a Kaonashi waha się nad 3,5, to dla mnie ten score jest gdzieś pośrodku właśnie takich wyważonych opinii. Nie jest to najgorszy score w historii RCP na pewno, ale z drugiej strony po Zimmerze możemy i musimy oczekiwać więcej. I nie zgadzam się na to, że jak Hansowi score średnio wyszedł, czy nawet słabo, to żeby zrzucać to na creditsy nawet na głównej okładce. Ten score ma Zimmerowskie piętno, bardzo wyraźne Zimmerowskie piętno w tych elementach stylu jego twórczości, za którymi niektórzy na tym forum tęsknili. Bo one są. I faktycznie, są to w tej ścieżce elementy najlepsze.

Awatar użytkownika
Paweł Stroiński
Ridley Scott
Posty: 9346
Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
Lokalizacja: Spod Warszawy
Kontakt:

Re: Hans Zimmer & RCP - Chappie (2015)

#78 Post autor: Paweł Stroiński » czw mar 05, 2015 21:27 pm

A ostatni kawałek jest przekomiczny i super!


Awatar użytkownika
Adam
Jan Borysewicz
Posty: 60010
Rejestracja: wt lis 24, 2009 19:02 pm

Re: Hans Zimmer & RCP - Chappie (2015)

#80 Post autor: Adam » sob mar 07, 2015 18:40 pm

mój pies nie będzie kupować czapi. słuchałem 5 razy. nie podoba mi się. słabe to to.
#FUCKVINYL

Awatar użytkownika
Ghostek
Hardkorowy Koksu
Posty: 10443
Rejestracja: śr kwie 06, 2005 23:17 pm
Lokalizacja: Wyłoniłem się z Nun
Kontakt:

Re: Hans Zimmer & RCP - Chappie (2015)

#81 Post autor: Ghostek » sob mar 07, 2015 23:56 pm

A ja kupię, bo score nie jest od czapi napisany. Hansu bawi się konwencją i mimo wielu pretensjonalnych numerów, za które tylko przez wzgląd na stylistykę będą Zimmera publicznie kamienować, jest to po prostu niezły fun. Trójeczka z plusikiem jak z czapi szczelił.
Obrazek

Awatar użytkownika
Paweł Stroiński
Ridley Scott
Posty: 9346
Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
Lokalizacja: Spod Warszawy
Kontakt:

Re: Hans Zimmer & RCP - Chappie (2015)

#82 Post autor: Paweł Stroiński » ndz mar 08, 2015 13:38 pm

Nie jestem pewien, czy "pretensjonalny" to dobre słowo. To najmniej "zobowiązujący" Hans od lat, także w kwestii muzyki emocjonalnej. Kawałki akcji są słabe po prostu, źle czasem skonstruowane (to, że rytm jest dość "stabilny", nie znaczy, że konstrukcja jest dobra), ale to jest najbliższy czystemu funowi score od wielu lat.

Awatar użytkownika
Paweł Stroiński
Ridley Scott
Posty: 9346
Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
Lokalizacja: Spod Warszawy
Kontakt:

Re: Hans Zimmer & RCP - Chappie (2015)

#83 Post autor: Paweł Stroiński » ndz mar 08, 2015 22:53 pm

Szkoda, że nie wspomniał, że nie ma żadnego żywego instrumentu na wyraźne żądanie reżysera. Wystarczyło przeczytać wywiad z Blomkampem na ComingSoon,a nie tylko jakiś tekst Zimmera, który Varese wrzuciło na Twitterze...

Awatar użytkownika
Wawrzyniec
Hans Zimmer
Posty: 34960
Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
Kontakt:

Re: Hans Zimmer & RCP - Chappie (2015)

#84 Post autor: Wawrzyniec » ndz mar 08, 2015 22:57 pm

Szczypior pisze:Clemmensen i aż 2 :wink:
http://filmtracks.com/titles/chappie.html
Czyli tyle samo co za Interstellar? :roll: Nawet mi nie chce się pisać, żeby go coś wulgarnego i rzadkiego spotkało. :|

Czytam recenzje i na razie same negatywne. Wręcz padają teksty, że film jest jeszcze gorszy od "Elysium". Ciekawe więc, czy przed premierą Alien5 (o ile powstanie) Blomkamp będzie przepraszał za "Chappiego".

W sumie chyba we wtorek pójdę do kina, gdyż to Kinotag, a więc bilety trochę tańsze. Ale czytając te recenzje boję się, że to będą stracone pieniądze. Z drugiej strony nieobecni nie mają prawa głosu. A mimo wszystko trochę intryguje mnie ten film i jego tematyka.
#WinaHansa #IStandByDaenerys

Awatar użytkownika
Koper
Ennio Morricone
Posty: 26547
Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
Lokalizacja: Zielona Góra
Kontakt:

Re: Hans Zimmer & RCP - Chappie (2015)

#85 Post autor: Koper » pn mar 09, 2015 16:36 pm

Wawrzyniec pisze:Czytam recenzje i na razie same negatywne. Wręcz padają teksty, że film jest jeszcze gorszy od "Elysium".
Przecież Elysium nie było znowu takie tragiczne. Jakby taki Marvel kręcił filmy na takim poziomie to bym z chęcią oglądał. :P
"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński

Awatar użytkownika
Wawrzyniec
Hans Zimmer
Posty: 34960
Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
Kontakt:

Re: Hans Zimmer & RCP - Chappie (2015)

#86 Post autor: Wawrzyniec » wt mar 10, 2015 12:20 pm

Marvel to w ogóle McFilmy, a więc inna rzecz. "Elysium" nawet oglądnąłem bez problemu, ale potem im więcej o tym filmie myślałem, tym coraz bardziej głupi się wydawał. I niestety moralizatorska maniera Blomkampa trochę mnie irytowała. Zobaczymy, jeżeli w "Chappie" znowu będziemy mieli podziały społeczne i złą korporację, to jestem ciekaw, czy on potrafi w ogóle inne filmy kręcić.
#WinaHansa #IStandByDaenerys

Awatar użytkownika
Paweł Stroiński
Ridley Scott
Posty: 9346
Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
Lokalizacja: Spod Warszawy
Kontakt:

Re: Hans Zimmer & RCP - Chappie (2015)

#87 Post autor: Paweł Stroiński » wt mar 10, 2015 12:53 pm

Elizjum mi się podobało z jednym wyjątkiem i to dużym. Jako fabuła i ten specyficzny świat (świetny podział na kamerę z ręki dla slumsów i "normalną" dla stacji) bronił się nieźle oraz Matt Damon w formie. Copley jak zwykle kradł show... ale Foster to totalnie zmarnowana okazja. Szkoda, że biorą taką aktorkę jako czarny charakter tylko po to, by kazać jej mieć zimną sukę wypisaną na twarzy od pierwszej sceny. Trochę niuansu by się przydało.

Awatar użytkownika
Paweł Stroiński
Ridley Scott
Posty: 9346
Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
Lokalizacja: Spod Warszawy
Kontakt:

Re: Hans Zimmer & RCP - Chappie (2015)

#88 Post autor: Paweł Stroiński » wt mar 10, 2015 12:57 pm

A co do Marvela... z wyjątkiem jednego filmu zgoda. Dla mnie Kapitan Ameryka 2 to jedna z najlepszych "tematycznych" adaptacji komiksu od Dark Knighta. Wzięli taką a nie inną postać i postanowili spróbować coś tą postacią powiedzieć na temat naszej rzeczywistości. Jako nawiązanie do thrillerów spiskowych z lat 70-tych, jednego z moich ulubionych gatunków, do których często wracam, wypadło bardzo dobrze. No i Redford i jego "rola wbrew typowi" (wyraźne nawiązanie do Trzech dni kondora chociażby) to też świetny mały hołd. No i warto zwrócić uwagę (o czym mogliby coś więcej powiedzieć, bo jak nie jesteś Amerykaninem, dowiesz się tylko z IMDb), gdzie jest siedziba projektu Insight. :)

Awatar użytkownika
Koper
Ennio Morricone
Posty: 26547
Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
Lokalizacja: Zielona Góra
Kontakt:

Re: Hans Zimmer & RCP - Chappie (2015)

#89 Post autor: Koper » wt mar 10, 2015 17:32 pm

Paweł Stroiński pisze:Elizjum mi się podobało z jednym wyjątkiem i to dużym. Jako fabuła i ten specyficzny świat (świetny podział na kamerę z ręki dla slumsów i "normalną" dla stacji) bronił się nieźle oraz Matt Damon w formie. Copley jak zwykle kradł show... ale Foster to totalnie zmarnowana okazja. Szkoda, że biorą taką aktorkę jako czarny charakter tylko po to, by kazać jej mieć zimną sukę wypisaną na twarzy od pierwszej sceny. Trochę niuansu by się przydało.
True. Mi jeszcze nie podobało się to co chyba i Wawrzkowi, czyli zakończenie zrobione na zasadzie: i od tej pory ludzkość żyła długo i szczęśliwie. :) Ale "Chappie" to chyba ma być po części komedia, więc tutaj prędzej takie da się przełknąć (jeśli będzie).
"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński

Templar

Re: Hans Zimmer & RCP - Chappie (2015)

#90 Post autor: Templar » śr mar 11, 2015 23:31 pm

Pomimo paru głupot to nawet fajny film, wątki komediowe świetne, prawie popłakałem się ze śmiechu przy niektórych scenach. Ogólnie tak jak mówiłem wcześniej, Chappie to Johnny 5 w bardziej poważnym wydaniu i zamiast przeciętnych ludzi mamy tutaj świat gangsterki :P Także oryginalnością nie grzeszy ten film, ale nie jest to też straszne gówno, przez większość czasu przyjemnie się ogląda, niektóre tylko sceny dramatyczne trochę meczą, dialogi słabe i jeszcze zgony pokazywane w tak głupi sposób, że aż trudno się powstrzymać od śmiechu, a nie sądzę, żeby Blomkamp oczekiwał takiej reakcji w tych momentach, poziom Cotillard w TDKR :P

Tak się zastanawiam jeszcze czy nie wycięli kilku scen, szczególnie jedna mnie interesuje, bo Chappie tam się przez jakiś czas uczy się wszystkiego i w TV zobaczył kultową czołówkę
Spoiler:
, no i zaczął zapamiętywać wszystko co on tam robi, także liczyłem, że wyskoczy z jakimś tekstem później podczas akcji :P Ale niestety już nic nie było :(

Muzyka spoko, ale akcja przez większość czasu ginie pod warstwą SFX. Najbardziej wyraźny kawałek to The Black Sheep, który trzykrotnie leci w filmie. Te dźwięki imitujące krzyki z Mayhem Downtown to w filmie jeszcze bardziej widać, że to miało być chyba nawiązanie do Deshi Basara, użycie w bardzo podobnych scenach jak w TDKR. Zawiodło mnie trochę We Own This Sky, bardzo skrócone i tak sobie w sumie wyszło. Zabrakło Illest Gangsta On the Block, nawet podczas napisów tego nie ma niestety, a uważam, że powinno nawet być w filmie mniej więcej w momencie jak właśnie padają te tytułowe słowa :P Poza tym są też jeszcze jakieś piosenki, jedna chyba nawet dwa razy leci (albo to była jakaś inna podobna :mrgreen: ), IMO nic ciekawego. Za muzykę w filmie to jakieś 3, może 3,5, bo przynajmniej łeb nie boli jak przy odsłuchiwaniu albumu :D

ODPOWIEDZ